Bolivian Cuisine I *** Kuchnia boliwijska I : ‘Tierras Bajas’

Wspominam ostatnio duzo o jedzeniu, ale jakze inaczej, skoro wlasnie zakonczyl sie ‘Mes de la Cocina Boliviana’ (miesiac kuchni boliwijskiej), pelen przeroznych imprez odbywajacych sie na terenie calego kraju! Z tej tez okazji, postanowilam przyjzec sie blizej tradycjom kulinarnym roznych regionow Boliwii, a z pomoca przyszedl mi skromny katalog, ktory rozdawano w supermarkecie oraz strona internetowa: http://www.cocinaboliviana.com/.

mes%20de%20la%20cocina%20boliviana%202013[1]

Kuchnia Boliwii jest bardzo bogata, na co zlozylo sie  polozenie geograficzne kraju, jak i jego historia. Tradycje rodzime – Inkaskie, mieszaja sie z wplywami hiszpanskio-mauretanskimi. Tereny Boliwii byly zamieszkale juz 20.000 lat temu, a ok. 220 r.p.n.e. kolo jeziora Titicaca wyksztalcila sie cywilizacja Tiwanaku, ktorej techniki uprawy roli byly bardzo zaawansowane. Wraz z przybyciem konkwiskadorow, ludy Boliwii poznaly skladniki, bedace podstawa przyszlej kuchni kreolskiej, tj.: pszenica, wieprzowina, baranina, drob i wolowina. Potrawy rodzime, europejskie i arabskie, a nawet afrykanskie, swiadcza o roznorodnosci etnicznej  i kulturowej Boliwii.

Geograficznie Boliwia dzieli sie na trzy obszary:

  • Tierras Bajas / Orient (rejony tropikalne i sawanny)
  • Tierras Altas / Zona Andina (Altiplano, tereny gorzyste)
  • La Region de los Valles / Zona Subandina (doliny polozone pomiedzy lasami tropikalnymi a Andami)

Tierras Bajas, gdzie obcnie mieszkamy, stanowi najwiekszy ekoregion Boliwii (59%). Amazionia, lasy Chiquitanii, Panatal i Chaco, pokrywaja polnocno – wschodnie polacie kraju, z ktorych utworzo departamenty: Santa Cruz, Beni i Pando. Rowniez w regionach La Paz, Chochabamby i Tarija, znajduja sie obszary nisko polozone, jak Yungas i Chapare.

Orient charakteryzuje sie klimatem tropikalnym i subtropikalnym, ktory zapewnia niezwykla bujnosc i roznorodnosc roslinnosci oraz ogromna ilosc skladnikow spozywczych. W tym rejonie kultywuje sie przede wszystkim: soje i rzepak, trzcine cukrowa, drzewa cytrusowe i innych owocow tropikalnych, zboza i warzywa. Beni i Pando (z centrami w Riberalta, Rurrenabaque i Cobija) produkuje rowniez owoce amazonskie, takie jak: cupuazú (spowinacony z kakao) pachnacy czekolada i ananasem, smakujacy gruszka z bananem – wykorzystywany glownie w produkcji deserow i napojow (oraz balsamow nawilzajacych). Probowalam i polecam! W Trynidadzie zas mozna sprobowac Tucunare (peacock bass) – teczowego okonia.

adepara.pa.gov.br

Fot. adepara.pa.gov.br

Santa Cruz, polozona na granicy trzech ekosystemow, posiada wiele typowych dan – la Cocina Cruceña, promowana jest przez stowarzyszenie Gastrocruz, organizujace liczne szkolenia i wystawy. Ciewawe jest jednak to, iz mimo dostepnosci tylu warzyw i owocow, potrawy tradycyjne sa do siebie podobne – niemal wszystkie skladaja sie z miesa, ryzu, bananow, juki i papas fritas (frytek). Do tego, na stole nie moze zabraknac llajua, czyli pikantnego sosu z locoto.

Przykladowe dania typowe dla orientalnej czesci Boliwii to:

  • Cuñapé: mala okragla buleczka, pieczona z maki juki (almidón) z serem w srodku, podobna do kolumbijskiej la almojábana, w jezyku guarani znaczaca tyle co ‘mala kobitka’ (mujer pequeña).

?????????????????

Fot.queriquavida.com

  • Locro: rosol z kury z ryzem i bananem (tzw. platano, ktory musi byc ugotowany).
  • Majadito: wodnisty ryz z suszona wolowina (charque), salatka z pomidorow, cebuli i jajka, serwowany ze smazonym platano; pochodzi z czasow konkwisty i przypomina hiszpanska paelle. Bardziej polecam majadito seco (suche)!

opinion.com.bo

Fot. opinion.com.bo

  • Masaco: zielony banan z charque albo chicharonem (suchymi, dlugo smazonymi kawalkami miesa wieprzowego).
  • Pacú: smazona ryba rzeczna w przyprawach.
  • Pan de arroz (empanada de arroz) – miekka buleczka z maki ryzowej, smazona na glebokim tluszczu z serem (bialy ser, czesto niepasteryzowany, w fromie surowej moze byc przyczyna zatrucia pokarmowego!), zawinieta w lisc banana. Moje ulubione:)

elsol.com.bo

Fot. elsol.com.bo

  • Patasca: zupa z mote (rodzaj duzej kukurydzy) gotowana na poglowiu wieprzowym, z kawalkami miesa i colorante (barwnikiem czerwonym, rodzajem ostrej przyprawy).
  • Roscas paraguayas: pieczone paczki z maki almidón (z juki).
  • Surubí: smarzona ryba rzeczna (troche mulasta).
  • Zonzo: juka zmielona (molida) z serem i grilowana na patyku.
  • Tamal, Huminta: kawalki kukurydzy zawinietej w liscie, pieczone w piekarniku.
  • Pacamuto de res: pieczona wolowina, ryz z serem i salatka z pomidorow i cebuli.
  • Parrillada de res (churrasco): kawalki wolowiny grilowane razem z podrobamy (flaki, krowie wymiona) i kielbaskami. Ta popularna w churrasqueriach potrawa, zamawiana na kilka osob i podawana z wodnistym ryzem i surowka, wyglada troche nieapetycznie:)

ifood.tv

Fot. ifood.tv

  • Bife chorizo: gruby kawalek pieczeni wolowej z salatka.
  • Coto relleno: skora z szyi kury, nadziewana podrobami kurczaka (!)
  • Jochi pintao: podobne do chicharon.
  • Locro carretero: gesta zupa z suszonego miesa (charque).
  • Mamona: grillowane mieso wolowe.
  • Relleno: ryz i mieso mielone gotowane w jelitach.
  • Empanadas de carne: pierog z piekarnika z kawalkai miesa, marchewka ziemniakiem i jajkiem, w sosie wlasym.
  • Gelatina de pata: galaretka z dlugo gotowanej wolowiny, mieszanej z mlekiem i cukrem.
  • Caldo de peta: zupa z … zolwia.
  • Palometa frita: pieczona pirania.
  • Carne de monte (gorskie mieso) – z jelenia, sarny (hurina), paki czyli rodzaju duzego gryzonia (jochi pintao), pekari czyli dzika (taitetú).
  • Masaco de yuca y chicharon – puree z juki z chicharonem.

Desery:

  • Cuajadilla: maslanka z miel de caña (syrop z trzciny cukrowej, nazywany tutaj miodem).
  • Gelatina de pata: udziec wolowy w galaretce (!).

Napoje:

  • Ambrosía: swieze krowie mleko z odrobina Singani (napoj alkoholowy z bialych winogron, klasykowany jako brandy) produkowany w Tarija i okolicach, uznawany za narodowy alkohol Boliwii).
  • Sucumbe: mleko z cynamonem i cukrem, z Singani, serwowane na cieplo.

La cocina tipica (kuchnia narodowa), serwowana jest w wielu restauracjach, ale najpopularniejszymi w Santa Cruz sa ‘Casa del Camba’ i ‘Casa del Campo’. Mimo iz za glowne danie trzeba tam zaplacic od 50 bs., to restauracje te sa niemal zawsze pelne. Miejscowych i turystow przyciaga nie tylko jedzenie, ale rowniez muzyka na zywo i tradycyjny wystroj. Ja osobiscie miejsc tych nie polecam (za duzo ludzi, za duzy halas, no i nie przepadam za kuchnia tradycyjna), ale na pewno chociaz raz warto jest sie tam wybrac.

***

I am writting recently a lot about food, mainly because of ‘ Mes de la Cocina Boliviana ‘ (The Month of Bolivian Cuisine), full of all sorts of events taking place across the country, that has just ended ! On this occasion, I decided to have  a closer look at culinary traditions of different regions of Bolivia, with a help of a modest catalog, which was distributed at the supermarket and the event’s website : http://www.cocinaboliviana.com/.

Bolivian cuisine is as rich as country’s history and geographical location. Indigenous traditions of Incas are mixed with Spanish – Moorish influences. Areas of Bolivia were inhabited 20,000 years ago and about 220 BC, Tiwanaku civilization, whose farming techniques were well advanced, evolved near Lake Titicaca . After the arrival of conquistadors, the people of Bolivia became familiar with new ingredients, forming a future Creole cuisine: wheat, pork, lamb, poultry and beef. Indigenous, European, Arabic  and even African dishes , testify to the diversity of the Bolivian culture.

Geographically, Bolivia is divided into three areas:
Tierras Bajas / Orient (areas of tropics and savannahs)
Tierras Altas / Zona Andina (Altiplano , the highlands)
La Region de los Valles / Zona Subandina (valleys located between tropical forests and the Andes)

Tierras Bajas, where we live now, is the largest ecoregion of Bolivia ( 59%). Amazonia, forests of Chiquitania, Panatal and Chaco cover north – eastern parts of the country, ie. departments of Santa Cruz , Beni and Pando. Also the regions of La Paz, Tarija and Chochabamba, contain low-lying areas such as the Yungas and Chapare .

Orient is characterized by tropical and subtropical climate, which provides extraordinary abundance and variety of vegetation and a vast quantity of food ingredients. In the area are cultivated mainly: soy and oilseed, sugar cane, citrus trees and other tropical fruit, cereals and vegetables. Beni and Pando (with centers in Riberalta, Rurrenabaque and Cobija) produce Amazonian fruit such as: cupuazú (from the same family as cocoa) smelling of chocolate and pineapple, tasting like pear with a banana – beeing used mainly in the production of desserts and beverages (and body balms). I tried and I recommend it ! In Trinidad vivitors can try Tucunare (peacock bass).

Santa Cruz , located at the border of three different regions, has many typical dishes – La Cocina Cruceña is promoted by the association called Gastrocruz, that organizes numerous training courses and exhibitions. Interestingly, despite of abundance of vegetables and fruit, all tradicional dishes are very similar, consisting of: meat, rice, bananas, yucca and papas fritas (french fries), served always with llayua (hot souce).

This is a list of some of the dishes from oriental part of Bolivia:

Cuñapé : small round bun, made of yucca flour ( almidón ) with cheese in the middle, similar to the Colombian la almojábana, in guarani language it means ‘little woman’ (mujer pequeña). Very good.
■ Locro : chicken broth with rice and banana (platano – a banana , which must be cooked)
Majadito : watery rice with beef jerky (charque), served with tomatoes and onions salad, egg and fried platanos; dates back to hispanic times and reminds of Spanish paella. I like more majadito seco (dry one).
■ Masaco : green banana with charque or chicharon ( dry, spiced  pieces of pork meat, fried for a long time in their  own fat)
Pacu: fried river fish in spices.
Pan de arroz ( empanada de arroz ) – deep fried bun made with rice flour and cheese (white cheese , often unpasteurized , eaten raw by tourist may be the cause of severe food poisoning ! ) , wrapped in a banana leaf . My favorite :)
■ Patasca : soup with mote (a kind of large corn) in the stock of pork, cooked with pieces of meat and colorante (red dye, kind of spices) .
■ Roscas paraguayas : kind of donouts baked with almidón flour.
Surubí : fried river fish.
■ Zonzo : ground yucca (molida) with cheese, grilled on a skewer .
■ Tamal , Humint : pieces of corn wrapped in leaves , baked in the oven.
■ Pacamuto de res: roast beef , rice with cheese and salad with tomatoes and onions.
Parrillada de res ( churrasco ) : slices of grilled beef and ribs with giblets and sausages. This popular dish is served in churrasquerias , shared by few people, served with watery rice and salad. To me it looks a little unappetizing :)
Bife Chorizo ​​: a thick piece of roast beef with tomato salad.
■ Coto rellenos : skin from the neck of chicken, stuffed with chicken giblets (!)
■ Locro Carretero : a thick soup of dried meat (charque) .
■ Mammon : grilled beef.
■ Relleno : rice and minced meat cooked in the intestines.
Empanadas de carne : small pie with meat, potato, carrot and egg in own sauce.
Caldo de pet : turtle soup .
Palometa frita : roasted piranha .
Carne de monte (mountain meat ) – deer, roe deer ( Hurin ), lowland paca – kind of a big crate rodent (Jochi pintao), collared peccary just like wild boar (taitetú).
■ Masaco de yuca y chicharon – mashed yucca with chicharon .

Desserts:
■ Cuajadilla : buttermilk with miel de Caña (sugar cane syrup , called here honney ) .
■ Gelatina de pata : jelly with long- cooked beef , mixed with milk and sugar (!).

Drinks :
■ Ambrosia: fresh cow’s milk with a bit of Singani (white grapes alcoholic drink, classified as brandy, produced in Tarija and the surrounding area , which is considered the national drink of Bolivia ) .
■ Sucumbe : milk with cinnamon and sugar, with Singani, served warm.

La cocina tipica  (national cuisine) is served in many restaurants, but the most popular in Santa Cruz are the ‘Casa del Camba ‘ and ‘Casa del Campo ‘ . Even though you have to pay 50 bs. for a main course, the restaurants are almost always full. Locals and tourists are attracted not only by food, but also live music and traditional decor. I personally do not recommend these places (too many people,  too much noise, I am not a fan of Camba food), nevertheless it’s worth to visit one of them at least once.

Silpancho – The Best of Bolivian Cuisine *** Przysmak kuchni boliwijskiej

To, ze nie przepadamy za boliwijska kuchnia nie znaczy, ze nie lubimy żadnych potraw tradycyjnych. Wręcz przeciwnie, zasmakowaliśmy w niektórych specjałach charakterystycznych dla regionu Cochabamby –nazywanej stolica kulinarna Boliwii. Jednym z dan, ktore przypadlonam do gustu jest Silpancho (Quechua – Sillp’anchu) czyli taki nasz kotlet schabowy, tylko z mięsa wołowego.  Tradycyjnie, mięso rozbija się kamieniem na cienkie placki o średnicy dużego talerza, na kamiennej płycie. Dziś w ożyciu są metalowe tłuczki, ale niektóre domostwa wciąż posiadają specjalne miejsce do ‘bicia’ mięsa.

The fact that we don’t really like Bolivian cuisine does not mean that we do not like any of its traditional dishes. On the contrary, we love some specialties characteristic for Cochabambaknown as the culinary capital of Bolivia. One of them is Silpancho – a bit like Polish ‘kotlet schabowy’ (flatten pork chop in bread crumbs), only made of beef. Traditionally, the meat is flattened into very thin circles with a diameter of a big plate, using a stone on a stone plate. Today people rather use meat tenderizer, but you can still see special stones used to ‘beat’ meat in many homes.

contenidos_silpancho600

Fot. guiaji.com.bo

Ale silpancho to nie tylko mięso – usmażony ‘kotlet’ ułożony jest na dużej porcji białego ryżu i podsmażanych ziemniakach w plasterkach, na wierzch którego kładzie się usmażone jajko, z lejącym się żółtkiem, oraz sałatkę z drobniutko posiekanych pomidorów, papryki i cebuli. Do tego ostry sos, czyli wszechobecna w Boliwii Llajua. W Cochabambie obowiazkowo z pomidorami ikilkinia.

Porcja Cochabambinska naje się spokojnie kilka osób, my postanowiliśmy wiec zmodyfikować to danie według własnych potrzeb i gustów.

But silpancho isn’t just a meat – fried beef is being placed on a large portion of white rice and fried sliced potatoes, on top of whose fried egg with running yolk is arranged with a salad of finely chopped tomatos, pepper and onion. The dish is served with hot Llajua sauce , which is ubiquitous in Bolivia. In Cochabamba prepared with tomatoes and kilkinia herb.

Portion of food served by Cochabambinos could feed few people, so we decided to modify it according to your needs and taste.

Ryż i ziemniaki zastąpiliśmy naszym ulubionym warzywem – smażoną yuca, czyli bulwami manioku jadalnego. Tutaj można ja dostać w kilku formach – prosto z ziemi, ktorą trzeba obrać, obmyć i pokroić na mniejsze części, a czasem już ugotowaną, zamrożoną i gotową do smażenia. Ja zwykle kupuję mrożoną, którą następnie gotuje aż do miękkości przez jakąś godzinę (niedogotowany maniok jest toksyczny a nawet trojacy!), następnie kroję w mniejsze kawałki, wyciągając twardy ‘sznurek’ ze środka  i okładam na blasze ze spora ilością oleju. Piekę w piekarniku, co jakiś czas przekładając z boku na bok, coby się równo podsmażyła i nie wyschła za bardzo (można też na patelni).

We replaced rice and potatoes with our favorite vegetable – fried yuca (cassava). Here you can get it in several forms – straight from the ground or peeled, washed clean and cut into smaller parts. Sometimes, pre- cooked , frozen and ready for frying. I usually buy frozen, boil until tender for about an hour (uncooked yuca is toxic and even poisonous!), then cut into smaller pieces, pulling out a hard ‘string’ from inside and place on a baking tray with a generous amount of oil. I then put it into the oven, from time to time turning it from side to side, so it fryes equally and does not dry out too much.

_MG_1944

Chrupiącą ‘jukę’  wystarczy posypać szczyptą soli i gotowe! Do tego usmażone małe silpancho, które kupujemy już rozwałkowane, przyprawione solą i pieprzem, obtoczone w bułce tartej (ostatnio zaczęlam jednak bic mięso sama:) A obok sałatka z pomidorów i cebuli, z octem balsamicznym i oliwą z oliwek, żeby  danie nie było takie suche, oraz kleks la Llajua (Freddy zjada polowę słoiczka na raz).

I then sprincle browned and crispy yucca with a pinch of salt and a dish is ready to eat! I serve it beside small silpancho , which we buy already flattened, seasoned with salt and pepper and breadcrumbs, together with tomatoe, and onion salad with balsamic vinegar and olive oil, and blob of Llajua (Freddy eats half of a jar at once). 

Jak na Polkę przystało,  zapoznałam Freddiego z ogórkami kiszonymi, których trochę słabszą wersje można dostać w supermarkecie i korniszonami, oraz rodzajem naszej surówki warzywnej w zalewie octowej, w Boliwii produkowanej przez firmę nimiecka Dillman i zwanachamada. Czasem dodaje również boliwijski odpowiednik naszej kapusty kiszonej.

Now, being ‘Polish and proud’ , I acquainted Freddy with sour pickles (that sometimes can be found in the supermarket) or just pickles, and a kind of vegetable salad in vinegar,  produced in Bolivia by German company Dillman and called Chamada. Sometimes I add Bolivian – made sauerkraut.

_MG_6406

I tak oto wygląda nasza, troszkę zmodyfikowana i urozmaicona wersja silpancho, którą zajadamy się mniej więcej raz na 2 tygodnie.  A z reszty usmażonych kotletów, następnego dnia, przygotowuję domowe burgery, będące naszym odpowiednikiem trancapecho, czyli kanapki z silpancho zawierającej wszystkie składniki dania, z ryżem włącznie. Ja obywam sie bez ryżu, ale za to serwuję z korniszonami;)

And so we enjoy our modified silpancho version, which we eat about once every 2 weeks. And from the rest of meat, I prepare homemade burgers – our American response to Bolivian Trancapecho – the sandwich containing all silpancho ingrediens, including rice and potatoes;) 

Provecho!

mail1

Fot. eldia.com.bo

Bolivia: McDonald’s – free country *** Dlaczego McDonald’s zbankrutowal w Boliwii?

McDonald’s opuścił Boliwie już w 2002 roku, po pięciu ‘chudych’ latach, ale dopiero stosunkowo niedawno faktem tym zainteresowali się ludzie na całym świecie. Powodem tak późnego nagłośnienia tego tematu może być film, który powstał w roku 2011 – ”Por que quebro McDonald’s en Bolivia,”  (”Dlaczego McDonald’s zbankrutował w Boliwii?”).

McDonald’s has left Bolivia in 2002, after five years of operation, due a lack of profits, but only recently this fact caught an attention of people all over the world . The reason for this sudden interest in the topic can be a movie , made in 2011 – ” Por que quebro McDonald’s en Bolivia ” (” Why McDonald’s failed in Bolivia ? ‘) .

Mcdonalds-Bolivia

Foto: remezcla.com

Dlaczego wiec McDonald’s, chyba najbardziej popularny fast food na całym świecie, nie zagrzał długo miejsca w Estado Pluronacional? Tutaj pojawia się wiele teorii, w tym teorii spiskowych, ale tak naprawdę wiele czynników wpłynęło na taki stan rzeczy.

Why, then McDonald’s, probably the most popular fast food chain restaurants around the world , did not stay long in Estado Pluronacional ? There are many theories , including conspiracy theories , but really a lot of factors contributed to this state of affairs .

  • Sami Boliwijczycy mówią, iż fast food nie przyjął się w ich kraju, ponieważ tradycyjnie ich potrawy są o wiele zdrowsze. Poza tym, są oni kulturowo przyzwyczajeni są do tzw. slow food, czyli powolnego jedzenia, przygotowanego starannie i higienicznie. Z jednej strony jest to prawda – Boliwijczycy uwielbiają jeść dużo, ale posiłek rozłożony jest na części, urozmaicony rozmowa, śpiewami, czy nawet tańcem (w lokalnych restauracjach). Troche jak dzień pracy przerwany sjesta.

Z drugiej jednak strony, ulice miast i miasteczek usiane są, szczególnie po zmierzchu, budkami i wózkami z tradycyjna comida rapida (fast food) – burgerami, kiełbaskami, ozorkami pływającymi w skwierczącym tłuszczu niewiadomego pochodzenia. Do tego biała bulka, sałata, pomidory i cebula, przygotowane na najruchliwszych skrzyżowaniach, w smogu wydobywającym się z przejeżdżających obok samochodów. Szybko i tanio, ale czy zdrowo i higienicznie?

■  Bolivians say that fast food is not popular in their country, because traditionally their meals are much healthier. In addition, they are culturally accustomed to so called slow food, prepared carefully and hygienically. On the one hand, this is true – Bolivians love to eat a lot, but the meal usually is spread in a time, enjoyed with conversation, singing, or even dancing (at local restaurants). A bit like working day interrupted by siesta.

But on the other hand, the streets of towns and cities are dotted, especially after dark, with booths and carts serving traditional comida rapida ( fast food ) – burgers , sausages and tongues floating in sizzling fat of unknown origin, with an addition of white bun, lettuce, tomatoes and onions, prepared on the busiest crossings in the exhaust from the cars and busses driving past. Fast and cheap, but healthy and hygienic ?

  • Nie bez znaczenia jest tez cena W McDonald’sburgery kosztowały zapewnie ok. 20-50 bs. (tyle trzeba zapłacić w Burger Kingu), a podobna kanapka z ulicznego stoiska kosztuje 5 – 10 bs. Niezla różnica, prawda?
  • Niektórzy mówią, ze menuw McDonald’s nie spotkało się z aprobata Boliwijczyków, ale dopiero co wspomniałam Burger Kinga, który radzi sobie całkiem dobrze w kraju Inków. Dodam do tego Subway, który jest obecny np. na lotniskach (choć jeden obok naszego apartamentu niedawno przekształcił się we ‘Yourway‘:)

■ The price of food is a very significant factor. The McDonald ‘s burgers costed about 20-50 bs. (so you have to pay at Burger King) , and a similar burger from a street stand costs about 5 – 10 bs . A huge difference , right?

■ Some say that the menu at McDonald’s was not of taste of Bolivians , but even just mentioned Burger King is doing quite well in the country of Incas. I would add to this Subway, present at the airports (however, the one next to our apartment recently transformed into a ‘ Yourway ‘) .

Jakby nie było, restauracje McDonald’s są mniej więcej w tym samym stylu, co powyżej wspomniane, czyli takie bezosobowe i kliniczne, w typie: zjeść i wyjść, a ceny podobne. W czym wiec zawinił McDonald’s?

Moreover, McDonald’s restaurants are more or less in the same style as the above mentioned fast food chains: impersonal and clinical, ‘eat and go out’ type , and prices alike. How so McDonald’s failed ?

Moj Freddy na to pytanie odpowiedział bez zastanowienia: Burger King jest smaczniejszy niż McDonald’s, dlatego iż używa ‘flame grill’ (czyli ze mięso pachnie dymem). A po krótkim zastanowieniu dodał, ze marze za prawa do franchaise’u McDonald’s są zapewne wyższe niż w innych fast foodach, i ich właściciele po prostu się nie wypłacali. Ma to sens, prawda?

My Freddy answered that question without hesitation: because Burger King is tastier, as it uses flame grill to prepare meat. And Bolivian people love their meat smokey. And after a while, Freddy added that McDonald’s franchise is probably too expensive to make ends meet in country like Bolivia. Makes sense, doesn’t it?

  • Przeglądając fora internetowe, natknęłam się również na taki oto komentarz:
  • Browsing the forums , I came across such a comment :

The true reason they hate fast food is because they hate anything from America. Bolivia is one of the leaders in cancer death rate. I still have not heard of a Bolivian Native that didn’t die of cancer. They barely eat any vegetables. These articles are making it sound like Bolivians are sooo healthy. They hate fast food for the wrong reasons: racism. Everyone should hate fast food because it’s unhealthy. If you visit Bolivia do Not tell them you’re an American. I know how they react.

W wolnym tłumaczeniu: Boliwijczycy nienawidzą wszystkiego, co pochodzi z USA. Nienawidzą wiec fast foodu z powodów rasistowskich, nie dlatego, iż jest on niezdrowy. Prawda to, czy nieprawda, ze McDonald’s padł ofiara nienawiści? Cóż, Burger King czy Subway tez są z Ameryki Północnej, ale może faktycznie ich nazwy nie kojarzą się tak bardzo z imperializmem, jak stary dobry McDonald (którego nazwisko pochodzi notabene ze Szkocji).

Faktem jest, iż biedniejsza cześć społeczeństwa nie przepada za Stanami Zjednoczonymi, a ta niechęć potęgowana jest indoktrynacja rządu Evo Moralesa, ale ta bogatsza cześć, zapatrzona jest w Amerykę jak w obrazek. Dowody? Ulice większych miast, szczególnie Santa Cruz, zapełnione są drogimi butikami o nazwach anglojęzycznych, jak np. Dash, znany z reality show o rodzinie Kardashian, a najpopularniejszym kierunkiem na wakacje stało się ostatnio Miami (Disneyland i te sprawy). Mogą tutaj nie lubić Amerykanów, ale z cala pewnością Boliwijczycy uwielbiają amerykański styl życia!

The comentator didn’t really get cancer rates and vegetables part correct, but is it true or false that McDonald’s was the victim of hate? Well, Burger King and Subway are also from North America , but maybe their names are not so associated with imperialism as much as the good old McDonald’s (which name in fact comes from Scotland).

Poorer part of society doesn’t actually like the United States, and this reluctance is compounded by indoctrination of government of Evo Morales. But the richer part is staring in America as at the picture. Evidence ? Streets of the big cities , especially Santa Cruz, are filled with expensive boutiques arunder the English names, such as Dash, known for the Kardashians’ reality show, and the most popular holiday destination recently became Miami (Disneyland and stuff ). They may not like Americans, byt they definately love an American lifestyle!

DSCN1104

Może wiec McDonald’s był za drogi dla uboższej części społeczeństwa i za tani dla bogatych? W końcu w Europie i Ameryce jest to najtańsze jedzenie na rynku, nastawione głownie na niezamożnych klientów, młodzież czy turystów, chcących zjeść ‘dobrze’, szybko i tanio. W Boliwii zaś szybko i tanio można zjeść na bazarze czy wprost z ulicy, a od droższych restauracji wymaga się bardziej kreatywnego menu i lepszej obsługi niż typowy McDonald’s ma do zaoferowania.

And so, maybe McDonald’s was too expensive for the poorer part of society and too cheap for the rich ? In the end, in Europe and America, it is the cheapest fast food on the market, focused mainly on low-income customers , young people and backpackers, who wish to eat ‘ well ‘, quickly and cheaply. In Bolivia, quickly and cheaply you can eat at the market or directly from the street, and the more expensive restaurant requires a more creative menu and a better service than the typical McDonald’s has to offer.

Boliwia nie jest jedynym krajem wolnym od McDonald’s. Źródła donoszą, iż restauracja ta ‘uciekła’ również z Jamajki.

* Bolivia is not the only country free from McDonald’s . Sources report that the restaurant has ‘ escaped ‘ also from Jamaica.

Źródła/ Sources: klik & klik.

Fruit Freaks *** Owocowe potworki

Owocowe potworki to my – kochamy bowiem wszystkie bardziej i mniej egzotyczne owoce. Zawsze próbujemy miejscowych specjałów, które w Europie widuje się rzadko lub wcale, a czasem znajdujemy na bazarze niecodzienne okazy tych owoców, które już znamy. Niestety, wśród zgiełku i gwaru mercado, zwykle umykają mi nazwy owych ‘potworków’, wiec jeżeli ktoś wie, jak się dokładnie nazywają, to proszę pisać:)

We’re both fruit monsters because we just love all, more or less exotic fruit. Sometimes we buy new specimens to try, which I passionately photograph (if it’s not too late). Sometimes, we see fruit that we knew before, but in different form and size. However, among the hustle and bustle of the mercado, we usually forget  names of these rarities, so if someone knows their names, you are very welcome to write it down:)

  • Gigantyczny grejpfrut– od razu skojarzył mi się z pomelo, ponieważ był kilka razy większy od zwykłych grejpfrutów, które zwykle kupowaliśmy na sok. Do dziś jednak nie wiem, czy moje skojarzenia były właściwe, bowiem pomelo podobno jest słodkie i nie ma gorzkiego posmaku grejpfruta (hybrydy pomelo i pomarańczy), a ten owoc taki miał. Przyznam, rozczarowal.
  • The giant grapefruit – immediately reminded me of pomelo, because it was several times larger than the usual grapefruits, that we usually buy for juice. However, I’m not sure if my association was correct, as pomelo supposedly  is sweet and not so bitter like grapefruit (hybrid of pomelo and orange), and this fruit was bitter and quite tasteless. Big disappointment.

_MG_4677

  • Gigantyczne jabłko– wielkości dużego grejpfruta, w którym zmieściłyby się co najmniej dwa normalne jabłka. Przyznam, zwykle nie kupuje takich ‘nadmuchanych’ okazów, bowiem wiadomo, ze mniejsze owoce maja więcej smaku, ale to jabłko zaskoczyło nas pozytywnie! Niezwykle soczyste, słodkie i smakowite – w sam raz na śniadanie, dla dwojga:)
  • Giant apple – the size of a big grapefruit or (at least) two normal apples. I usually don’t buy such ‘inflated’ fruit, as smaller ones are known to have more flavour, but this apple surprised us positively! Extremely juicy, sweet and delicious – perfect as a breakfast for two :)

_MG_4679

  • ‘Paltita’, czyli malutkie awokado w kształcie ogóreczka, to moje ostatnie odkrycie! Wygląda jak korniszon, ale smakuje jak awokado, no i nie ma pestki. 20 bs. za kilo.
  • ‘Paltita’, avocado in the shape of a tiny cucumber, was my latest discovery! It looks like a gherkin, but it tastes like avocado, and there is no seed. 20 bs. per kilo.

_MG_5044

_MG_5047

  • A na koniec cos, co owocem nie jest, ale wygląda jak owoc – ziemniak. Mały, podłużny, czerwony, z wypustkami i z czerwonym środkiem. W sam raz na barszcz!
  • And finally, something which isn’t the fruit, but it looks like one – red potato. Small, oblong, knobbed with red center. Perfect for borscht!

_MG_4986

P.S. Wiecie, ze Boliwia to ojczyzna ziemniaka i rośnie tu ponad 5.000 gatunków tego warzywa?! —> klik.Do you know that Bolivia is a motherland of the potato and almost 5.000 different kinds of this vegetable grows here? —> click.

_MG_4675

Locoto & La llajwa *** Boliwijska mieszanka wybuchowa

Patriotycznie, celebrujemy bowiem w tych dniach (tak, nie tylko dzisiaj) Dzień Niepodległości Boliwii, chciałabym przedstawić niektore z boliwijskich kulinarnych symboli narodowych – locoto i la Llajwa. Jak widać na zdjęciu locoto jest w 3 kolorach – tak jak flaga Boliwii!

Patriotically, as Bolivia celebrates these days (yes, not only today) Independence Day, I would like to introduce you to one of Bolivia’s culinary national symbols – locoto and la Llajwa. As you can see on the picture locoto comes in 3 colours – just like Bolivian flag!

_MG_4653

Mała ostra papryka, zwana locoto (Aymara-luqutu), jest jedną z podstawowych ‘przypraw’ tradycyjnych boliwijskich potraw. Nazwa gatunku, Capsicum pubescens, odnosi się do włochatych liści tej rosliny, ktore wraz z czarnymi nasionami, odrozniaja ten gatunek od innych. Locoto posiada rowniez bardzo wazna ceche – zdolnosc do wytrzymywania nizszych temperatur (do 0 stopni Celsjusza).

Sposrod wszystkich udomowionych rodzajow papryki, locoto jest najmniej rozpowszechnione. Roslina ta jest popularna w Ameryce Południowej i Środkowej, ale najwieksza ilosc gatunkow oraz najwieksza jej produkcja istnieje w Boliwii i Peru. Suszone locoto znalezione zostalo w wielu antycznych peruwianskich grobach, starszych niż 2,000 lat. Roslina moze zyc do 15 lat w kształcie malego drzewka, a ja umieszczam ja na mojej liscie ogrodowych zyczen:)

Little hot pepper, known as locoto (Aymara-luqutu) is one of the basics ingredients of Bolivian national cuisine. The species name, Capsicum pubescens, means hairy, which refers to the hairy leaves of this pepper. These feature along with the black seeds, distinguish this species from the others. Of all the domesticated species of peppers, this is the least widespread  and has an ability to withstand cooler temperatures than other cultivated pepper plants (but not frost).

However plant is popular in South and Central America,  the biggest production and the most species (native and cultivated) exist in Bolivia and Peru. The dry locoto was found in many Peruvian graves, older than 2.000 years. Locoto plant can live up to 15 years in a tree-like shape – and I put it on my wish – home growing – list:)

Z czym to sie je?

Tak jak czerwona papryczke chili – czyli ostroznie, bo choc locoto wyglada jak miniatura zwyklej papryki, jest naprawde ostra! Poza ‘goracem’, ma takze charakterystyczny posmak, ktory zmienia smak potrawy. W Boliwii locoto jest serwowane z prawie wszystkim jako ‘la Llajwa “(lub llayua) – czyli gorący sos z locoto i pomidorów. Czasami dodaje sie cebule i lokalne zioła jak kilkiña w Cochabambie i wakataya w Altiplano. Kazdy region Boliwii ma swoj sposob przygotowania tej potrawy, ale wszystkie llajwy maja jedna wspolna – sa piekielnie gorace!

W Boliwii la llajwa serwana jest zarowno w wysokiej klasy restauracjach, jak i w ulicznych jadlodajniach. Każde miejsce podaje sos o innym kolorze – zielonym, czerwonym lub brazowym (kiedy zmiesza sie ze soba wszystkie kolory locoto). Co ciekawe, nasza ulubiona restauracja chinska w Santa Cruz serwuje czarna la llaywa! Tak, Chinczycy kapia zmiksowane locoto w sosie sojowym – i muszę dodać, że jest to calkiem smaczna mieszanka:)

How to eat it?

Like a red hot chili peppers – with caution! It’s really spicy even though looks like a baby of regular pepper. Besides its hotness, it has also distinctive taste that can change taste of any dish. In Bolivia, locoto is served with almost everything as ‘la Llajwa’ (or llayua) – a hot sauce prepared from locoto and tomatoes. Sometimes onions are added and some typical herbs like kilkiña (known elsewhere as Bolivian Coriander) in Cochabamba and wakataya in Altiplano. Every part of Bolivia has its own way to prepare this dish, but all these llajwas have one thing in common – hotness!

In Bolivia, you can find little bowls of la llajwa in high-end restaurants as well as on street food-carts. Every place prepares different colour of the dip – green or reddish. Sometimes you can see less appetizing colour when all three kinds of locoto are mixed together.
Interestingly, our favourite Chinese restaurant in Santa Cruz, serves it black! Yeap, they throw blended locoto into soy sauce bath. I must say it’s a quine nice mix:)

La Llajwa przygotowuje się w kamiennym naczyniu o nazwie batan, które mozna znalezc w wiekszosci gospodarstw domowych Cochabamby i Altiplano, ale w przypadku braku batanu, mozna uzyc miksera.

Ja zazwyczaj kupuje 1 kg zielonego locoto, kroje je na kawalki, uzywajac przy tej czynnosci gumowych rękawic (raz zrobiłam to bez i moje palce piekly mnie przez długi czas …) i miksuje je, dodając troche oliwy z oliwek. Następnie przelewam tak powstaly sos do małych słoikow i przechowuje w lodowce. 1 kg locoto zazwyczaj wystarcza nam na 3 tygodnie, jako ze moj Freddy zjada (jak na potomka Inkow przystalo) la llaywa z kazdym posilkiem! A ja dodaje te ‘mieszanke wybuchowa’ rownież do wszelkiego rodzaju potraw, nawet do mojego polsko – ukrainskiego barszczu! Czasemi przygotowuje takze standardowe locoto cochabambino – z dodatkiem pomidorow, cebuli i kilkinii – ale nigdy nie przechowuje go dłużej niż 3 dni.

La llajwa is preferably prepared on a grinding stone called a batan, which can be found in most Bolivian households of Cochabamba and Altiplano, but in the absence of a batan, it can be prepared in blender.

I usually buy 1 kg of green locoto, cut it into pieces using rubber gloves (once I did it without and my fingers were in pain for a long time…) and blend it together, adding some olive oil. Then I put the dip into small jars and keep them in a fridge. 1 kg of locoto usually last us 3 weeks, as my Freddy eats it (as real Inca) with every dish! I add it to cooked dishes of all kind, even my Polish barsch:) Sometimes I prepare standard locoto cochabambino – adding tomatoes, onion and kilkina – but I never store it for longer than 3 days.

_MG_4572

_MG_4583

_MG_4589

_MG_4598

_MG_4575

Nazwia “Lla llajua” jest chronionym znakiem towarowym przyznaym przez rzad Boliwii w 2008 roku / The name “Llajua” was accorded trademark protection in 2008 by the Bolivian government.

(Source: Wikipedia and own experience)

_MG_4663