Mennonites: Life on the Edge of Time * Mennonici : życie na krawędzi czasu

Gdyby nie kilka agresywnych psów, mennonicka Kolonia Santa Rita byłaby doskonałym miejscem do wędrówek pieszych i rowerowych. Ten znak może temu zaprzecza*, ale boliwijscy mennonici to raczej przyjacielsko nastawieni ludzie, żyjący blisko Boga i natury.

If not for some vicious dogs, the Mennonite Colony of Santa Rita would be a great place to cycle and walk around. This sign may say otherwise*, but Bolivian Mennonites are rather friendly and welcoming people, living in peace, close to God and nature.

boliviainmyeyes

Krajobraz Santa Rity przypomina moją ‘małą ojczyznę’ i jej wioski z ceglanymi domami, rozproszonymi wśród zielonych pól, przetykanymi rzędami drzew, kanałów i piaszczystymi drogami, przy których z rzadka pasą się  krowy mleczne i konie.

Somehow, the landscape of Santa Rita reminds me of my ‘little homeland’ and its villages – red-brick farm houses scattered over a vast landscape, green fields divided by rows of trees and canals, dirt roads, milk cows and horses. 

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

I powoli odpływamy w przeszłość  / And slowly we drift back into the past…

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

odpływamy w przeszłość

boliviainmyeyes

Raz po raz będąc przywoływanym do teraźniejszości / Once in a while being brought back to present…

boliviainmyeyes

‘The clash of the Titans’ / Zderzenie tytanów

boliviainmyeyes*P.S. Oto, co rzecze, połamanym hiszpańskim, powyższy znak: Uwaga, Kolonia Santa Rita jest zajęta, posiada swój tytuł (własności) i nie jest na sprzedaż. Ktokolwiek tu przybywa, szuka kłopotów. Źródła tego znaku najpewniej trzeba szukać w historii, którą opisałam dokładnie rok temu —> klik.

*P.S. The sign above says in ‘broken Spanish’: ‘Warning, Santa Rita Colony is taken, it has its title (of ownership) and isn’t for sale. Who comes here is looking for troubles.’ The most probable sources of this sign is a story, which I had written exactly a year ago —> click.

boliviainmyeyes

The Rainforest of ‘Yvaga Guazu’ Park *** W ‘deszczowym’ parku ekologicznym

Prywatny Park Ekologiczny Yvaga Guazu znajduje się tuz za granicami miasta Santa Cruz, na drodze do Samaipaty.  Bardzo łatwo jest go przeoczyć, gdyby nie bilbord z informacja. Na parkingu przed brama witają nas dwa urocze zwierzaki – jednym z nich, jak dowiemy się później, jest 8-letni poł-labrador, Blakey. Imię, może nie bardzo politycznie poprawne, ale pasujące do niego jak ulal.

Private own Yvaga Guazu Ecological Park is located just outside the city of Santa Cruz, on the way to Samaipata. It is very easy to miss its entrance if not for billboard on the side of the road with information. We are welcomed in the parking lot in front of the gate by two adorable dogs – one of them, as we learnt later, is an 8-year-old half-labrador, Blakey. The name maybe not very politically correct, but fits him perfectly.

Yvaga Guazu

Kupujemy bilety i czekamy 20 minut na przewodnika, czekanie umilając sobie zabawa z psami i rozglądając się po restauracji, serwującej tradycyjne dania. Prawdę mówiąc, gdyby nie psy, to chyba byśmy zrezygnowali. Przewodnik jednak się pojawił, i nasza wesoła gromadka, która powiększyła się o jeszcze jednego czworonoga, podążyła na zwiedzanie 3-hektarow 14-hektarowego parku, utworzonego w obrebie lasu deszcowego, będącego domem dla ponad 650 rodzimych i importowanych gatunków roślin tropikalnych.

Zaczynamy od szkółki bonsai, które są również na sprzedaż. Korci mnie, aby kupić sobie karłowate drzewko toborochi, ale jakże miałabym je przetransportować do Europy?

We buy tickets and wait 20 minutes for a guide. While waiting we play with dogs and look around the restaurant, which serves traditional cuisine. In fact, it not for the dogs, I think we would gave up. However, our guide eventually appeared and our cheerful bunch, joined yet by another pet, followed to explore the 3-hectares of this 14-hectares park, created within rainforest, being a home to over 650 species of native and imported tropical plants.

We start with bonsai nursery that are also for sale. I am tempted to buy a dwarf Toborochi tree, but how would I  transport it to Europe?

Yvaga Guazu

Na początku wycieczki zatrzymujemy się w malutkim zoo, w którym zyja uratowane z niewoli dzikie zwierzeta: kolorowe papugi, ‘pajęcze małpy’, dzikie świnie (pecari) i żółwie, które przysięgam, jak tylko nas zobaczyły, zaczęły biec w naszym kierunku! Przyznam, jako jedyne zwierzaki miały one klawe życie, bo małpy, uwiązane sznurkiem do drzewa, mimo iż miały trochę swobody poruszania się, były bardzo zestresowane. W gorszej sytuacji były tylko kapucynki, bo w klatce.

Park podobno zamieszkują, na wolności, inne naczelne oraz leniwce, ale tych nie widzieliśmy.

At the beginning of the tour we stop in a tiny zoo of as we were explained, of rescued animals: colorful parrots, ‘spider monkeys’, wild pigs (Pecari) and turtles, which I swear, as soon as they saw us, began to run in our direction! I admit, they were the only animals that had a nice life, because the monkeys, tied with string to a tree, although having had some freedom of movement, were very stressed. The capuchins life was even worse as in a cage. 

There other wilde animals in the park like other primates and sloths, but these we haven’t seen.

Yvaga Guazu

Podążyliśmy dalej zacieniona aleja za Blakey’m, podpytując się przewodnika o kolejne napotkane rośliny, przy których nota bene widniały tabliczki z informacja. Ogród Botaniczny w Santa Cruz, powinien wziąć z Yvaga Guazu przykład w tym temacie.

We followed the shaded avenue after Blakey, from time to time asking a guide about the next encountered plants, which, incidentally, had visible signs with the information beside them. Botanical Garden in Santa Cruz should take and example from the Yvaga Guazu in this topic.

Yvaga Guazu

Podziwialiśmy wiec kolorowe kwiaty, owocujące krzewy, w tym pomarańcze, karambole i ananasy, ogromne drzewa, które w Polsce rosną sobie w doniczkach, czy fascynujące roślinne przykłady pasożytów, które w niektórych przypadkach, zabijają swojego gospodarza.

So we admired the colorful flowers, fruiting shrubs, including oranges, carambolas and pineaples, large trees, which in Poland grow in pots or some fascinating examples of plant parasites, which in extreme cases, kill the host.

Yvaga Guazu

Bambu negro

Bambu negro

Yvaga Guazu

Yvaga Guazu

Pineapple/ Ananas

Flor de Paraiso

Paradise Flower

Gwiazdą dnia okazał się zaś nasz czarny psi przewodnik, który dla ochłody, postanowił wejść sobie do jeziorka, czemu reszta naszej gromadki, ociekająca potem, zazdrośnie się przyglądała. Cos mi się wydaje, ze jego drugi rodzic był wodołazem.

The star of the day turned out to be our guide dog Blakey, who decided to swim in a pond to cool down, making jeleaus all of us dripping with sweat. I think, that his other parent was of some Newfoundland breed.

Yvaga Guazu

Na koniec ruszyłam w pogoń za pięknym motylem, który na moment przystanął na kamykach rozrzuconych wokół stawu.

At the end of our walk, I set off in pursuit of photographing a beautiful butterfly, which stopped at the moment on pebbles scattered around the pond.

Yvaga Guazu

Bardzo nam się podobało w Parku Ekologicznym Yvaga Guazu, który jest takim prawdziwym ogrodem botanicznym – pod niebieskim niebem, a nie pod szklarnia. Szkoda tylko, ze nie można tam swobodnie spacerować samemu, ciesząc oczy zielenią lasu deszczowego dłużej niż półtorej godziny.

We loved the Yvaga Guazu Ecological Park, which is such a true botanical garden – under the blue sky, and not in the greenhouse. However, it’s a pity that you can’t walk there alone, beaing able to enjoy the green rainforest for more than only half an hour.

Yvaga Guazu

Warto było? Po zastanowieniu powiem, ze tak, ale tylko dlatego, iż nie płaciłam za bilet wstępu dla obcokrajowca, który kosztuje 90 bs., czyli jakieś 10 €. Prawdę mówiąc, lepiej jest dołożyć drugie tyle i spędzić cały dzień w tropikalnym resorcie Guembe, o którym pisałam kilka miesięcy temu —> klik. Lub wybrać się na darmowy, nieograniczony czasowo spacer do Parque Urbano, w którym nie ma małp na smyczy, ale gdzie przy odrobinie szczęścia można zobaczyć leniwca, na jednym z wielu pięknych egzotycznych drzew. Trzeba tylko uważać, by nie potknąć się o wystajace z ziemi korzenie, druty lub śmieci.

Można tez wybrać się do prawdziwego lasu deszczowego niedalekiego Parku narodowego Amboro (Samaipata/ Buena Vista), choć tam będzie pewnie więcej komarów:)

Was it worth it? I would say yes, but only because  I didn’t have to pay a foreigner fee, which is 90 bs. (about 10 €). In fact, I think it’s better to add another 90bs. and spend a whole day in a tropical Guembe resort, that we visited some time ago —> click. Or take a free, non-timed walk to Parque Urbano, in where you won’t find any monkeys on a leash, but where, with a little luck, you could see a sloth climbing one of the many beautiful exotic trees. You just have to be careful not to trip over the roots protruding from the ground, wires or garbage.

You can also go to a real rainforest of a nerby Amboro National Park (Samaipata/ Buena Vista), but there will surely be more mosquitoes :)

Wiecej zdjeć/ More pictures:

Informacje praktyczne/ Practical info:

Park Ekologiczny Yvaga Guazu otwarty jest we wszystkie dni tygodnia, od rana do wieczora, ale zwiedzać go można z przewodnikiem jedynie w określonych godzinach: 9.00, 10.00, 11.00 oraz 14.00, 15.00, 16.00.

Yvaga Guazu Ecological Park is open seven days a week, from morning till evening, but it can be visited with a guide only at certain times: 9, 10, 11 am and 2, 3, 4 pm.

Coffee Flavoured ‘Buena Vista’ **** ‘Buena Vista’ o zapachu kawy

Buena Vista to malutkie miasteczko położone niespełna 100 km od Santa Cruz, wzdłuż nowej drogi do Cochabamby.  Aby dostać się do centrum ‘pueblito’, trzeba oczywiście z owej głównej drogi zjechać, ale z cala pewnością warto, bo miejsce to jest urocze. Swoim klimatem przypomina inne typowe osady boliwijskich tropików, powstale jako misje jezuickie, z niska zabudowa ‘adobe’ rozstawiona wokół placu-parku. W Buena Vista od razu uderza nas pełna organizacja oraz porządek, tak rzadko spotykany w Boliwii.

Buena Vista is a small town located less than 100 km from Santa Cruz, along the new road to Cochabamba. To get to the center of ‘pueblito’, you need to drive off the main road, but it is certainly worth it. The place is charming. Its atmosphere resembles other typical villages of Bolivian tropics, funded as Jesuit missions, with low adobe buildings around the square park. In Buena Vista we were also struck by cleanliness and order, so rare in Bolivia.

Buena Vista

Zatrzymaliśmy się na obiad w jednej z restauracji, serwującej posiłki na zewnątrz, pod zadaszeniem z liści palmowych. Zajadając się pyszna fasolka z ryżem ala fasolka po bretońsku, oraz popijając świeży sok z brzoskwiń, delektowaliśmy się nasza sjesta, przerywana raz po raz głośnym buczeniem przejeżdżających motorów.

We stopped for lunch at one of the restaurants, serving its meals outdoors, under a roof of palm leaves. Gorging delicious baked beans with rice, and drinking fresh peach juice, we thoroughly enjoyed our ‘siesta’, interrupted from time to time by a loud hum of passing motors.

Buena Vista

Po lunchu postanowiliśmy zasięgnąć informacji o wycieczkach do pobliskiego Parku Amboro. W drzwiach biura turystycznego przywitał nas młody bokser, który z radości posikał się na nasze buty. Niestety, poinformowano nas, ze w porze deszczowej lepiej jest się nie zapuszczać w las własnym samochodem, bo po drodze trzeba by przekroczyć kilka rzek. A ponieważ do Buena Vista przyjechaliśmy tym razem na jeden dzień, to postanowiliśmy spróbować innej atrakcji regionu: wycieczki do plantacji kawy.

After lunch we decided to find out about the trips to the nearby Park Amboro. We were greeted at the tourist office door by young boxer who was so happy to see us that he peed himself and our shoes. Unfortunately, we were informed that in the rainy season it is better not to venture into the forest with our car, because on the way there are several rivers to be crossed. And since we arrived to Buena Vista this time only for one day, we decided to try another attraction of the region: a visit to a coffee plantation.

Buena Vista

Wycieczka kawowa jest oferowana przez hotel ‘El Cafetal’, którego właściciel posiada własną plantacje kawy. Hotel znajduje się tylko 5 km od miasteczka, ale piaszczysta droga bez jakichkolwiek drogowskazów dłużyła nam się bardzo, choć nie mogliśmy narzekać na sielskie widoki oraz pomoc dobrych ludzi, napotkanych przy drodze.

Coffee tour is offered by the hotel ‘El Cafetal’, whose owner has its own coffee plantation. The hotel is located only 5 km from the town, but the sandy road without any signs seemed to be longer. However, we could not complain seeing the idyllic views and getting help form good people encountered along the road.

Buena Vista

Kiedy dotarliśmy na miejsce, naszym oczom ukazał się piękny widok. Hotel, zbudowany jest bowiem na wzgórzu, z którego rozlega się niesamowita panorama na tropikalne lasy Parku Amboro i góry, za którymi znajduje się Samaipata. Teraz już wiem, dlaczego miasteczko to nosi nazwę ‘Buena Vista’ – ‘Piękny Widok’, który w hotelu ‘El Cafetal’ można podziwiać zarówno z leżaka przy basenie, baru pod parasolem z liści palmowych lub ze specjalnie na te okazje wybudowanego ‘miradora’, czyli trzy-poziomowej drewnianej konstrukcji, wibrującej przy każdym podmuchu wiatru. Zwiedzanie umilały zaś dwa przyjacielskie psy.

When we got there, we saw the beautiful view. The hotel is built on a hill, from where it stretches an amazing panorama of tropical forests and mountains of Amboro Park, with Samaipata behind them. Now I know why the town is called ‘Buena Vista’ – Nice View, which at the Hotel El Cafetal you can enjoy both lying in the sun by the pool, sitting at the bar under the palm roof, or climbing a specially built for the occasion ‘Mirador’, the three-level wooden construction, vibrating with every gust of wind. All activities comes with the companion of two friendly dogs.

Buena Vista

Buena Vista

Buena Vista

Miły właściciel przybytku w 15 minut zorganizował nam przewodnika, z którym wybraliśmy się na objazd części pokazowej plantacji kawy, zabierając również jego nastoletniego syna. Przyznam, nie jestem kawoszem, mój Freddy kawy również nie pije, ale zawsze interesowało mnie, jak rośnie kawa. A kawa w Buena Vista, co warto podkreślić, rośnie sobie pośród wysokich drzew, ekologicznie. Największe krzaki kawowe pięły się na wysokość około 2.5 metra, a pośród nich można było dostrzec malutkie gniazda ‘picaflores’, czyli kolibrów.

Friendly owner of the hotel  organized a guide for us in 15 minutes. I admit, I’m not a fan of coffee, nor is my Freddy, but I was always interested as it grows. A coffee in Buena Vista, which is worth emphasizing, grows among tall trees, ecologically. The largest coffee plants climbed to a height of about 2.5 meters, and among them you could see a tiny nest of ‘Picaflores’, the hummingbirds.

Buena Vista

Buena Vista

Buena Vista

W styczniu, owoce zebrane w grona oblepiające gałęzie kawowca, były jeszcze zielone, zbiór kawy następuje bowiem w okolicach kwietnia, kiedy owoce są czerwone.  Przewodnik znalazł dla nas kilka dojrzałych kulek i dal nam je do spróbowania. Cóż, białe ziarno w słodkim miąższu nie smakuje jak kawa, te bowiem trzeba najpierw wysuszyć a potem poddać procesowi palenia, by uzyskać czarne  aromatyczne ziarna.

In January, the fruits gathered in clusters sticked to coffee tree branches were still green, as the coffee collection starts around April, when the fruit are red. The guide found us some mature fruit and gave them to us to try. Well, white seeds in a sweet pulp does not taste like a coffee, because it must first be dried and then roasted to obtain aromatic black beans.

Buena Vista

W prażalni kawy dowiedzieliśmy się jak ten proces wygląda, i czy rożni się kawa amerykańska, europejska i arabska – czasem prażenia właśnie. Ciekawe jest, ze ja zawsze utożsamiałam kawę z Ameryka Południową, szczególnie z Kolumbia, a podczas lekcji historii kawowej okazało się, ze kawa dotarła na Nowy Kontynent z Afryki i krajów arabskich wraz z Europejczykami dopiero w XVIII wieku!

In the building where the coffee is roasted we learned how the process looks like, and that American, European and Arab coffee selection depends on roasting. Interestingly, I ‘ve always associated coffee with South America, especially with Colombia, and here we got a history lesson showing that coffee arrived in a New World from Africa and the Arab countries with the Europeans, just at the beginning of  the eighteenth century!

Buena Vista

Mimo tak krótkiej tradycji uprawy kawy, Boliwia z impetem wbiła się na światowe rynki, eksportując swój wysokiej jakości ekologiczny produkt do USA (Starbucks), Holandii i Japonii. W okolicach Buena Vista znajduje się około 1000 hektarów upraw kawowca, zapewniających dochód wielu okolicznym mieszkańcom. Najlepsza kawę produkuje się ponoć w Yungas, tropikalnym obszarze La Paz, gdzie kawa rośnie na wysokości około 2.300 n.p.m. Kawę produkuje się również w tropikalnych rejonach Cochabamby, Beni, Tarija i Pando.

Despite such a short growing tradition of coffee, Bolivia slammed into global markets by exporting its high quality ecological product to the US (Starbucks), the Netherlands and Japan. Only in Buena Vista area there are about 1,000 hectares of coffee, providing the income of many local families. The best coffee is reportedly produced in the Yungas, the tropical region of La Paz, where coffee grows at an altitude of about 2,300 above sea level. Coffee is also produced in tropical regions of Cochabamba, Beni, Pando and Tarija.

Buena Vista

Na zakończenie wycieczki, powróciliśmy do hotelu ‘El Cafetal’, na degustacje. Już zapomniałam, ze espresso smakuje lepiej bez cukru. Jeszcze jedno spojrzenie na piękną Buena Vista, i pognaliśmy z powrotem, uciekając przed nadchodzącą burzą.

At the end of the trip, we returned to the hotel ‘El Cafetal’, for the tasting and I forgot that the espresso tastes better without sugar. Another look at the beautiful Buena Vista, and we rushed back to escape the oncoming storm.

Buena Vista

Buena Vista

Buena Vista

Buena Vista

Informacje praktyczne/ Practical information:

  • Na wycieczkę do Parku Amboro, który można zobaczyć również z Samaipaty —> klik, lepiej jest wybrać się w porze suchej (kwiecień – październik) i w większej grupie, by podzielić koszty. Ceny za wycieczkę jednodniowa zaczynają się od 80 $ od osoby (i są niższe, gdy osób jest więcej).
  • W Buena Vista znajduje się kilka hotelów, w których rezerwacje można dokonywać tylko telefonicznie (zerknij tu—> klik). Doba w ‘El Cafetal’ dla dwóch osób to koszt ok. 300 bs.
  • 2-daniowy obiad w restauracji ‘La Cunumisita’ w Buena Vista kosztował 15 bs. (!) + 15 bs. za dzbanek soku (1 litr). Ale już danie ‘z karty’ kosztowało 60 bs.
  • 2-course lunch special at a restaurant ‘La Cunumisita’ in Buena Vista costs 15 bs. (!) + 15 bs. for a juice jug (1 liter). But the dish ‘a la carta’ costs from 60 bs.
  • In Buena Vista, there are several hotels where reservations can be made by telephone (take a look here—> click). Night in ‘El Cafetal’ for two people will cost approx. 300 bs.
  • For a trip to the park Amboro, which can be accessed also from Samaipata —> click, is better to go in the dry season (April – October) and in the larger group to share the cost. Prices for one-day trips start at $ 80 per person (the more people the cheaper).

Do Buena Vista można się dostać łatwo z Santa Cruz – autobusem bądź taksówką. Bez robot drogowych i korków można tam dojechać w godzinę. Nam podróż zajęła dwie godziny, bo zgubiliśmy się w Montero, gdzie nie ma żadnych znaków, a roboty drogowe również nam sprawy nie ułatwiły.  Poza tym, my trzymaliśmy się zasad ruchu drogowego, jadąc 60 km/g, tam gdzie mieliśmy ograniczenie prędkości do 30km/g, i 80 km/g, gdy ograniczenie na tyle wskazywało. Większość (jak nie wszyscy) kierowców nas wyprzedzała. Zresztą, zobaczcie sobie sami, jak kieruje się w Boliwii:

Buena Vista can be reached easily from Santa Cruz – by bus or taxi. Without the road works and traffic jams, the car can get there in an hour. However, the journey took us two hours, as we got lost in Montero. No signs to be seen and road works did not help the matters. Besides, we stuck to the rules of the road, driving 60 km / h, where the speed limit was 30km / h and 80 km / h, where restriction were as indicated. We were overtaken by most (if not all) drivers. Anyway, see for yourself, how to drive in Bolivia:

Jak to mówią w Boliwii – Feliz Viaje!/ As they say in Bolivia – Feliz Viaje!

P.S. Ciekawa jestem, jak Wam sie podoba nowy format bloga? Angielski tekst zaraz po polskim? Chetnie poznam Wasze opinie:)

P.S. I wonder how do you like the new format of the blog? English text immediately after the Polish? I would be very happy to hear your opinions :)

Street Photography of Santa Cruz de la Sierra *** Fotografujac boliwijskie ulice

Fotograf uliczny musi byc smialy, szybki, i byc w stanie dostrzec piekno nawet brzydkich miejsc i zwyklych sytuacji. Piekno ludzkich gestow, interakcji, kolorow, ksztaltow – tego wszystkiego co sklada sie na ‘estetyke ulicy’. Ja nie jestem fotografem ulicznym, ale w ciagu ostatnich dwoch dni mialam okazje ‘studiowac’ ten typ fotografii pod okiem profesjonalisty, ktory niespodziewanie poprosil mnie, bym pokazala mu moje miasto – Santa Cruz de la Sierra. Calkowicie moge sie zgodzic z jego krotka notka biograficzna:

Street photographer has to be bold, quick, and able to see beauty even in ugly places and boring situations. The beauty of human gestures, interactions, coulours, shapes – everything that makes up ‘street aesthetics’. I am not a street photographer but for the last two days I’ve been learning how to become one. Learning from the pro, by whom I was contacted out of the blue, to show him around my city of Santa Cruz de la Sierra. I couldn’t agree more with his short bio:

Hakim Boulouiz jest ekspertem miejskiej estetyki. Przyciaga go paradoks, tajemnica i dramatycznym wizualnych ekspresji. W fotografii, ulica jest jego ulubiona pracownia.

Hakim Boulouiz is an Expert in Urban Aesthetics. He is attracted by the “PMD” (Paradox, Mystery & Drama) through the Visual Expressions. For photography, the street is his favorite Lab.

fot. Hakim Boulouiz

fot. Hakim Boulouiz

fot. Hakim Boulouiz

Obserwowac Hakima Boulouiza w akcji bylo czyms niesamowitym – poruszal sie on zrecznie waskimi ulicami Mercado 7 Calles i Casco Viejo, z usmiechem na ustach i ciekawoscia w oczach, zatrzymujac sie na chwile, by niezauwazalnie sfotografowac pozornie nudne sceny i zwyklych ludzi, krzatajacych sie po bazarze.

Watching Hakim Boulouiz  in action was amazing – he was moving swiftly through the strets of Mercado 7 Calles and Casco Viejo with his big smile and curious eyes, stopping from time to time to record seemingly boring scene, unnoticably taking pictures of ordinary people going around their daily chores in the humble surroundings.

DSCN0473 - copia

DSCN0475 - copia

Danuta Stawarz

Zatrzymalismy się na chwile na Plaza Principal, aby pobserwować mieszkancow odpoczywajacych w słoneczne i cieple popoludnie w cieniu palm oraz dzieci bawiace sie z golebiami. Bylam na placu glownym milion razy, ale tego dnia, zobaczylam go w nowym swietle. Zainspirowana Hakimem, wmieszalam sie w tlum (na tyle, na ile moja aparycja gringi mi pozwolila;), szukajac nowej perspektywy, by udokumentowac te chwile.

We stopped for a moment in Plaza Principal, to observe locals enjoying sunny and warm afternoon in the shadow of palm trees and children playing with pigeons. I’ve seen the main square many times, but that day, I saw it in a new light. Inspired by Hakim, I mixed in with the crowd (as much as my gringa appearance permitted), searching for a new agles to document this lovely gathering.

Danuta Stawarz

Kiedy dzien powoli dobiegal konca, udalismy sie do Parque Urbano, tego samego, w ktorym spaceruje kazdego dnia. Cieszylam sie, ze wiekszosc smieci zebranych w czasie Bozego Narodzenia i Nowego Roku, zniknela, a park, mimo iz mielismy dopiero srodek tygodnia, tetnil zyciem, nie przytlaczajac jednoczesnie nadmiarem bodzcow.

As a day was slowly going to an end, we headed to the Parque Urbano, the same one that I walk in every day. I was pleased to see that most of the trash collected over the Christmas and New Year holiday was gone, and despite it was only a middle of the week, the park was full of life, yet not overwhelming.

DSCN0576

DSCN0612

Dzien pelen wizualnych wrazen zakonczylismy kolacja w naszej ulubionej restauracji,  po czym Freddy odprowadzil Hakima do hotelu, spacerujac wzdluz zatloczonej ulicy 1er Anillo.

We ended the day in a little cafe and after eating a dinner in a favourite restaurant, Freddy took Hakim to his hotel, walking with him around busy and dodgy 1er Anillo.

*

Nastepnego ranka wsiedlismy w autobus, by zobaczyc miasto z innej strony – tej bardziej ‘wyfiolkowanej’, nad ktora goruje posag Chrystusa. Zahaczylismy rowniez o galerie ‘Centro Cultural Santa Cruz‘, odwiedzajac doskonala wystawe oficjalnego fotografa prezydenta Evo Moralesa. Pozegnalismy sie pod katedra, gdzie Hakim spedzil ostatnie popołudnie, delektujac sie kolorowym tlumem, skapanym w pieknym cieplym sloncu boliwijskiego lata.

The next morning, we went on the bus to see the city from a different perspective – the posh part of the town, overlooked by the statue of Crist. We also stopped by the Centro Cultural Santa Cruz to visit the excellent exhibition of Noah Friedman- Rudovsky. We said our goodbyes beside the Cathedral, where Hakim spent his last afternoon in Bolivia, enjoying colourful crowd bathed in lovely warm sun of Bolivian summer.

DSCN0628

Danuta Stawarz

To byla prawdziwa przyjemnosc spotkac Hakima, ktory jest nie tylko utalentowanym fotografem, ale takze swietnym nauczycielem i milym czlowiekiem. Dzieki niemu nabralam wystarczajaco odwagi, by bez strachu fotografowac zycie miasta w ktorym przyszlo mi mieszkac. Jednak fotografia uliczna to nie tylko talent, pewnosc siebie i refleks, to rowniez ciezka, systematyczna praca, ktora po prostu trzeba kochac. Ja polknelam bakcyla, ale chyba nie potrafilabym oddac sie temu rodzajowi fotografii w 100%, tak jak Hakim. Dla mnie fotografia uliczna jest jednak doskonalym cwiczeniem percepcji i ‘oka’, ktore postaram sie wykonywac systematycznie.

It was a real pleasure to meet Hakim, who is not only a great street photographer but also good teacher and friendly person. Thanks to him, I gained enough courage to photograph life of the city where I live. However, street photography is not just about talent, confidence and fast reflex, it’s also a hard, systematic work, which one just have to love. I swallowed a bug, but I think, I couldn’t dedicate myself to this genre of photography in 100%, as Hakim Boulouiz does. For me, street photography is however, an excellent exercise of ‘wit and eye’, which I will try to perform regularly.

 

Nie moge sie doczekac, by zobaczyc ‘owoce’ przygody Hakima w Ameryce Poludniowej, a zwlaszcza w Santa Cruz. Z cala pewnoscia zamieszcze ‘je’ na moim blogu!A na razie zapraszam na profesjonalna strone Hakima Boulouiza  —> klik.  Obejrzyjcie tez sobie reszte mojej ‘ulicznej’ galerii Santa Cruz de la Sierra:

I can’t wait to see some pictures from Hakim’s South American adventure, especially its East – Bolivian phase, which I was very lucky to be a part of. For sure, I will share them with you on this very blog! And for now, you can see Hakim Boulouiz’s work, visit his professional website —> here or/and Eric Kim Street Photography Blog —> click. I also welcome you to view the rest of my ‘street gallery of Santa Cruz de la Sierra’:

DSCN0471 - copia

DSCN0482 - copia

Danuta Stawarz

DSCN0543

DSCN0553

DSCN0590

Danuta Stawarz

DSCN0633

Danuta Stawarz

‘Mi Sucia Santa Cruz!’ – Bolivia Drowns in Garbage *** Boliwia tonie w smieciach

Cruceños kochaja swoje miasto Santa Cruz, spiewajac peany na jej czesc przy kazdej okazji – Mi linda Santa Cruz, mi tierra bella maravillosa! (moja sliczna Santa Cruz, moja piekna ziemio, itp.) Ja sama lubie to miasto, choc czasem jest to naprawde trudne.

Od jakichs 2 miesiecy, codziennie rano spaceruje dla zdrowia w pobliskim Parque Urbano, ktore jest jednym z niewielu miejsc w tej ponad dwumilionowej metropolii, gdzie mozna pooddychac swiezym powietrzem, cieszac oczy zielenia pieknych tropikalnych drzew.

Niestety, czasem chcialoby sie oczy zamknac, by nie wpadly w nie smieci walajace sie po parku. Tak jak dzis. Obeszlam park tylko jeden raz i postanowilam wrocic do domu, bo nie moglam zniesc widoku wszechobecnego plastiku, rozwiewanego na wszystkie strony przez wiatr. Sprawe pogorszyli pracownicy, koszacy trawe, ktorzy kosiarkami zrobili ze smieci sieczke. Tak, moi drodzy, nikt nie pomyslal, by najpierw smieci pozbierac, a potem skosic trawe…

DSC01414

boliviainmyeyes

DSC01415

Jeden z naszych znajomych zapytal kiedys osobe w parku, ktora rzucila butelke plastikowa na trawnik, dlaczego nie wyrzuciala jej do kosza? Odpowiedz go zaszokowala.

Otoz logika mieszkancow Santa Cruz jest taka, iz jezeli bedziemy sami po sobie sprzatac, to ludzie zatrudnieni w parku, straciliby prace. Smiecimy wiec, by inni mogli zarobic na chleb. Proste, prawda?

I tak, po kazdym weekendzie, podczas ktorego park zamienia sie w jeden wielki plac zabaw, zielone trawniki pokrywaja tysiace plastikowych butelek, siatek i Bog wie czego jeszcze. Niekiedy widok ten pozostaje niezmienny az do piatku, kiedy to pracownicy w pospiechu sprzataja park, by przygotowac go na kolejny koniec tygodnia.

Taka szkoda, bo Parque Urbano z powdzeniem mogloby stac sie prawdziwa atrakcja Santa Cruz. Gdyby tylko regularnie sprzatano smieci, naprawiono chodniki, lawki i stoliki piknikowe oraz od czasu do czasu zrobiono rewizje podniebnej silowni, z ktorej co tydzien ubywa jeden sprzet.  Wowczas, wszyscy byliby bardziej szczesliwi, z leniwcami wlacznie.

Niestety, smieci nie sa tylko problemem najwiekszego miasta Boliwii. Cochabamba rowniez tonie w smieciach, a co gorsza, smieci te tona w rzece bedacej glownym zrodlem wody pitnej tego miasta. Jeden z mieszkancow powiedzial nam niedawno, ze nawet najwiekszy przetworca drobiu w kraju, Imba, majacy swoja siedzibe wlasnie w Miescie Wiecznej Wiosny, wylewa swoje nieczystosci wprost do kanalu. I nie tylko on, bo podobno wiele przedsiebiorstw w okolicy robi to samo. Nie wiem, na ile jest to prawda, na ile miejska legenda, ale na pewno wyjasnilo by to dlaczego powietrze w miascie smierdzi sciakami, a woda w kranie jest tak brudna, ze czesto nie nadaje sie do uzytku.

Zmiany zaczac trzeba jednak od mentalnosci samych mieszkancow, ktorym caly ten syf zdaje sie nieprzeszkadzac (z pewnymi wyjatkami, oczywiscie). Wracajac do ‘mojej brudnej Santa Cruz’, niektorzy mieszkancy mowia, ze jest jak jest, poniewaz ludnosc naplywajaca do miasta z innych regionow kraju, nie poczuwa sie do odpowiedzialnosci spolecznej. Coz, nie raz widzialam bogatych Cambas, wyrzucajacych smieci z samochodu wprost na ulice, wiec ten argument raczej mnie nie przekonuje.

Jakos nie zauwazylam takze, by ktos z naszego sasiedztwa zbulwersowal sie na widok wielkiego kontenera na smieci, postawionego na srodku chodnika.* Ja, jak Boga kocham, jeszcze dzis zabiore sie za pisanie skargi, abym nie musiala sie denerwowac w Nowym Roku. Zmiany trzeba bowiem zaczac od wlasnego chodnika!

DSC01416

* Po przeprowadzeniu malego sledztwa, okazalo sie, ze smietnik w tym miejscu postawila i zostawila sama Alcaldia, czyli urzad miasta! 

***

Cruceños love their city of Santa Cruz, singing praises about it at every opportunity – Mi linda Santa Cruz, mi tierra bella, maravillosa! (my gracious Santa Cruz, my beautiful land, etc.) I myself like this city very much, although sometimes it is a really difficult task.

Since 2 months, every morning I have been walking in a nearby Parque Urbano, which is one of the few places in one of the fastest growing  metropolis in the world, where you can breathe the fresh air, enjoying the beautiful greenery of tropical trees.

Unfortunately, sometimes I would like to close my eyes so the junk, cluttering the park, wouldn’t hurt them. Just like today. I walked around the park once and I decided to go back home because I couldn’t stand the view of the ubiquitous plastic, scattered everywhere by the wind. There were some workers, cutting the grass, who shreded the rubbish into pieces. Oh yes, no one thought to pick the garbage up first and then mow the lawn …

DSC01413

DSC01411

One of our friends once asked someone who threw a plastic bottle on the ground in the same park, why not to throw it into the bin? The reply shocked him.

The logic of people living here is, that if we will clean up after ourselves, the people working in the park would lose their jobs. Therefore, we litter, so that the others could earn their living. Simple, isn’t it?

And so, after every weekend, during which the park turns into one big playground, green lawns are covered by thousands of plastic bottles, meshes, and God knows what else. Sometimes this view remains unchanged until Friday, when the workers clean up the park in a hurry, to prepare it for the next end of the week.

Such a shame, because the Parque Urbano could  easily become a highlight of Santa Cruz. If only there was regular garbage collection, sidewalks, benches and picnic tables repairs, and from time to time, revisions of outdoor gym, which every week looses some equipment. Then everyone would be happier, including the sloths.

Unfortunately, not only the biggest city of Bolivia has problem with contamination. Cochabamba also sinks in garbage, and worse, the ton of rubbish swims in the river, which is the main source of drinking water for The City of Eternal Spring. One of the residents told us that even the largest poultry producer in the country, Imba, based there, dumps their waste into the river. And they are not alone, as many other businesses are doing the same. I don’t know if this is true, but it would surely explain why the air in Cochabamba gets so smelly and the tap water so dirty and disguisting!

The change, however, has to start in the minds of the people, who in majority seem not to be disturbed by this whole situation. As for ‘my dirty Santa Cruz’, some residents say, that the city is how it is, because poor population flowing here from other parts of the country, don’t feel social responsibility. Well, I can’t count how many times I saw the rich Cambas throwing the rubbish from their cars onto the streets, so this argument doesn’t convince me.

Moreover, I haven’t noticed even one person on my street, questioning a big garbage container, placed in the middle of the sidewalk.* I swear to God, I’ll write a complaint today, so I wouldn’t have to stress in New Year. The change has to start from our own sidewalk!

* After a small investigation, it turned out, the damper was placed and left by Alcaldia, which is the City Hall!