“Nine Million Bicycles” in Cochabamba*** Rowerem do Pekinu ( i z powrotem)

Wrzesniowa edycje ‘Dia del Peaton‘ w Cochabambie uwazam za jedna z najlepszych! Ruch w miescie zatrzymal sie juz w sobote o polnocy, wiec z rana powietrze wolne bylo od smogu. A jak pamietacie, zanieczyszczenie powietrza to zmora no.1 Miasta Wiecznej Wiosny, ktore w tym roku znalazlo sie na 4 miejscu najbardziej zanieczyszczonych miast Ameryki Poludniowej!

W niedziele jednak moglismy oddychac ozezwiajaca bryza znad gor, ktore poprzedniego dnia pokryly sie bialym puchem. Zaraz po deszczu:)

boliviainmyeyes

Organizacja tego ‘Dnia bez samochodu’ byla perfekcyjna – ulice patrolowala policja, ktora wylapywala tych, ktorym nie chcialo sie pedalowac. Ba! Bylismy swiadkami prawdziwych poscigow i miejmy tylko nadzieje, ze nie zakonczyly sie one zadnym wypadkiem drogowym, a jedynie wysoka grzywna dla piratow.

Nasza kondycja widocznie ulegla poprawie, bo objezdzilismy cale miasto i nie bylismy ani zmeczeni, ani zakwaszeni dnia nastepnego:) Oto niktore miejsca, do ktorych ‘przypedalowalismy’:

– Av. Las Americas z rowerowym graffiti:

boliviainmyeyes

Plaza Principal piekna jak zwykle i jakby troche podmalowana:

boliviainmyeyes

– opustoszaly bazar La Cancha i posterunek policji, ktora oferowala wode i powietrze do opon gratis!

boliviainmyeyes

– nowa i przestronna Av. Beijing, przy ktorej zrobilismy sobie mala przerwe na… piwo:)

boliviainmyeyes

Az by sie chcialo zanucic przesliczna piosenke Katie Malua: “Nine Million Bicycles”;)

Na zakonczenie spotkalismy znajomych, ktorzy wlasnie wracali z ponad 40 km wyprawy za miasto, w ktorej my mielismy stracha wziac udzial z oczywistych powodow – w koncu na rower siadamy tylko 3 razy w roku… A z drugiej strony, po co wyjezdzac za miasto podczas ‘Dia del Peaton’, jezeli mozna spokojnie jezdzic na rowerze po miescie?

* Jezeli znajdziesz sie w Boliwii podczas ‘Dia del Peaton’ to pamietaj, ze nici z podrozy! W tym dniu nic nie jezdzi, przynajmniej z/do Cochabamby (od polnocy do 18.00), bo inne miasta maja troche luzniejsza polityke. Na przyklad w Santa Cruz tylko centrum miasta jest zamkniete dla ruchu. Co mozesz robic w tym czasie? Cieszyc sie swiezym powietrzem oraz szczesliwymi ludzmi, zalewajacymi ulice miasta, oraz robic zdjecia, ktorych nie moglybys w stanie zrobic w innym dniu:)

***

I consider the September edition of ‘Dia del Peaton‘ in Cochabamba as one of the best so far! Traffic in the city has stopped already at midnight on Saturday, so the next morning the air was free from smog. And as you remember, air pollution is the problem no.1 of the City of Eternal Spring, which this year took the 4th place among the most polluted cities in South America!

This Sunday, however, we could breathe refreshing breeze from the mountains, covered with the snow the night before. After the rain :)

The organization of the ‘Car Free Day’ was perfect – the police patrolled the streets, penalizing those who did not want to pedal or walk. Bah! We even witnessed the real chase and let’s just hope it didn’t end in traffic accident, but only a heavy fine for street pirates.

Our fitness apparently has improved, because we rode our bicycles all around the town and we were neither tired nor in pain the next day :) Have a look at some of my favorite places we’ve visited this time:

– Av. Las Americas with bike graffiti;

http://boliviainmyeyes.wordpress.com/2014/09/14/nine-million-bicycles-in-cochabamba-rowerem-do-pekinu-i-z-powrotem/

– quiet and beautiful as always Plaza Principal:

boliviainmyeyes

– Empty market of La Cancha and the police station that offered drinking water and air for tires for free!

boliviainmyeyes

– new, wide and airy Av. Beijing, where we made a small break for the … beer :)

boliviainmyeyes

Perfect place to sing a famous song by Katie Malua: “Nine Million Bicycles”:)

At the end, we met some friends, who have just returned from more than 40 km trip out of the city, in which we were too worried to participate for obvious reason. In the end, we ride the bikes only three times a year … But after all, why going out of the city during ‘Dia del Peaton’ if you can ride your bicycle in it?

* If you find yourself in Bolivia during the ‘Dia del Peaton’  you have to remember that you got stuck! On this day there is no driving allowed, at least from / to Cochabamba (from midnight until 18:00), because other cities may have different policy. In Santa Cruz, for example, only city centre is clossed to traffic. So, what can you do if that happens? Enjoy the fresh air and happy people on the streets, and take lots of pictures you wouldn’t be able to take otherwise!

 More of smog-free COCHABAMBA:

Cochabamba

Car-free city/ Miasto wolne od samochodow

Cochabamba

Even Rio Rocha was clean this day!/ Nawet wody rzeki Rocha byly czyste tego dnia!

Cochabamba

New treasure waiting to be discovered/ Nowy klejnot czekajacy na odkrycie

Cochabamba

City’s busiest streets/ Najbardziej zatloczone ulice miasta

DSCN0217

‘IC Norte’ parking/ Parking przed supermarketem

Cochabamba

Everyday fight with air contamination by cars number restriction in city centre/ Codzienna walka z zanieczyszczeniem powietrza poprzez zmniejszenie ilosci samochodow w centrum miasta

boliviainmyeyes

Jaguars’ Paradise of San Miguelito *** ‘Nick’s Adventures’ na ratunek wielkim kotom

Centrum Hodowli Bydła San Miguelito znajduje się zaledwie 180 km od Santa Cruz de la Sierra (lub 3 godziny jazdy samochodem) i jest domem dla…jaguarów. Dlaczego? – ziemia w tej tropikalnej części Boliwii, która nie tak dawno pokryta była lasem, została niemal całkowicie wykarczowana pod uprawę soi. Ranczo San Migelito, jako jedyne w tym regionie posiadające pozostałości pierwotnego lasu, przyciąga wszelkiego rodzaju dzikie zwierzęta, które szukają tu schronienia.

Gospodarstwo posiada w swoim obrębie suchy las Chiquitano, podmokle Pampas oraz wilgotny górski las, będące domem dla niezwykle zróżnicowanej fauny. Oprócz jaguarów, tereny te zamieszkuje 5 różnych gatunków dużych kotów tj.: puma, ocelot, kot Geoffreya, jaguarundi i margay. Występują tam również inne unikalne dzikie zwierzęta, mi.in. nizinne tapiry, mrówkojady olbrzymie, pancerniki, kajmany, pekari, jelenie i wiele innych. Zróżnicowany ekosystem jest i siedliskiem dla ponad 150 gatunków ptaków.

The Cattle Farm of San Miguelito is located just 180 km from Santa Cruz de la Sierra (or 3 hours’ drive) and hosts the highest densities of…Jaguars found anywhere on the planet. How come? – the land in this tropical part of Bolivia which used to be covered by a dense forest was almost completely cleared for soya fields and the ranch of San Miguelito, as the only property in this region having some of the natural forest remaining, attracts all kinds of wild animals seeking refuge.

These properties consist of Chiquitano dry forest, Pampas wetlands and humid mountainous forest and host a wide array of wildlife. Apart of Jaguars there are other five species of big cats to be seen: Puma, Ocelot, Geoffrey’s cat, Jaguarundi and Margay. Other threatened and unique wild animals include: Lowland Tapirs, Giant Anteaters, Giant Armadillos, Caimans Anacondas, Monkeys, White lipped Peccaries, Brocket Deers and much more. This diverse habitat is a birders heaven too, with over 150 species of birds being recorded.

IMG_2143-001

Niestety, ten mały raj okazuje się być także śmiertelna pułapka, zwłaszcza dla wielkich kotów. Chociaż gospodarstwo San Miguelito nie zezwala na polowania, jaguary i pumy giną z rak ranczerów, ponieważ są one postrzegane jako zagrożenie dla bydła.

Unfortunately, this little paradise turns out to be also a deadly trap especially for Big Cats. Although this farm has a ‘no hunting policy’, many Jaguars and Pumas are killed because they are seen as a threat to the cattle.

boliviainmyeyes

Problem jest jednak bardziej złożony i nie ogranicza się tylko do Boliwii, ale całej Ameryki Łacińskiej. Od czasu do czasu słyszę o zabiciu jaguara w okolicach Santa Cruz – w ostatnim miesiącu w pobliskim Warnes. Ludzie mówili, ze zabili zwierzę w samoobronie, ale czy musieli oni publikować swoje uśmiechnięte ‘selfies’ z jego ciałem na Facebooku? Prawdę mówiąc, bardziej mi to przypomniało polowanie dla przyjemności niż z konieczności. Ludzie nie zdaja sobie sprawy, iż jaguary są klasyfikowane jako bliskie zagrożenia wyginięciem. W samej Boliwii nadal można znaleźć je w względnie dużej liczbie, ale sytuacja szybko ulega zmianie. W sąsiedzkiej Argentynie, populacja jaguara spadla do zaledwie 200 osobników i istnieje zagrożenie, ze następne pokolenia będą mogły zobaczyć to zwierzę tylko w zoo. Jaguary w ostatnim stuleciu straciły 40 procent swojego zakresu geograficznego i są obecnie uznane za gatunek wymarły w Urugwaju oraz Salwadorze. Do tej listy mogą wkrótce dołączyć Stany Zjednoczone, Kostaryka, Panama i Nikaragua.

This is not only a problem of San Miguelito – but Latin America wide. From time to time I can hear of a Jaguar being killed in the area of Santa Cruz de la Sierra – last month in nearby Warnes. People say they killed it to protect themselves but did they really have to post pictures of their smiley selfies over the body of a dead animal on Facebook? That reminds more of trophy hunting than a self-defense killing. People are not aware that Jaguars are classified as near threatened animals. In Bolivia Jaguars can still be found in relative healthy numbers however this is rapidly changing. In Argentina the Jaguar has gone from being common species to a population of less than 200 and one that is severely unlikely to survive the next generations. Jaguars have lost 40 percent of their geographical range and are now extinct in Uruguay, El Salvador and likely to join the extinction list in United States, Costa Rica, Panama and Nicaragura.

006-001

Czy istnieje wiec ratunek dla tych majestatycznych kotów? Czy jaguary i ranczerzy moga spokojnie koegzystowac? Jednym ze sposobów ochrony przyrody na obszarach zaludnionych jest zrównoważona i kontrolowana EKO – TURYSTYKA, która została wprowadzona do San Miguelito przez Nicolasa Mcphee – współwłaściciela i przewodnika biura podroży ‘Nick’s Adventures Bolivia’. Firma Nicka, z siedziba w Santa Cruz de la Sierra, organizuje wycieczki do San Miguelito, tym samym przyczyniając się do zmniejszenia strat spowodowanych przez jaguary/złodziei bydła.

So, how can we rescue the big cats? Can jaguars and cattle farmers co-egsist peacefully? One of the ways of protecting wildlife in populated areas is sustainable and controlled eco-tourism brought to San Miguelito Cattle Station by Nicholas Mcphee – co-owner and tour operator of Nick’s Adventures Bolivia. His travel agency located in Santa Cruz de la Sierra organizes tours to this facility, helping to alleviate the damage caused by jaguar/livestock depredation.

171-001

Jak działa eko-turystyka? Nick oddaje duża cześć własnych dochodów z każdej wycieczki na pokrycie szkód spowodowanych przez wielkie koty oraz wspierając jedynego hodowcę w regionie, który zostawił naturalny las na swoim terenie, w zwiększeniu liczebności zwierząt łownych.

A liczby mówią same za siebie: na sześciu okolicznych ranczach straty wynoszą od 60-100 sztuk rocznie, choć jak uważa Nick, większość z nich nie pada ofiarami drapieżników, a złodziei bydła. Gospodarstwo San Miguelito straciło w tym roku 3 krowy. W tym samym czasie zabito tam 1 samice jaguara w ciąży, 1 pume i 1 ocelota. Szacuje się również, iż inne 3 duże koty zostały postrzelone i ranne. Na sasiednich farmach w tym roku zabito co najmniej 2 jaguary. Zazwyczaj rocznie ginie w okolicy San Miguelito od 2-5 jaguarów.

How does eco- tourism work? Nick donates large percentage of his own profit from every tour to the cattle ranch to cover the damages caused by big cats and to support the only farmer in the region who has left the natural forest in increasing the prey abundance.

And numbers speak for themselves: across 6 ranches in the area they lose around 60-100 cattle per year to Jaguar/Puma predation, although Nick believes, a lot of these are not from cats but rather theft. On San Miguelito Ranch they have lost 3 cows this year so far. This year across the ranches, they have killed 1 pregnant jaguar, 1 puma and 1 ocelot. It’s also estimated that 3 big cats were shot and wounded. On the neighboring ranches they have killed at least 2 jaguars this year. Generally around 2-5 jaguars are killed per year. Nick adds that ‘situation in Beni (Northern Bolivia) is far worse, with up to 10 jaguars killed every year per Ranch.

San Miguelito Jaguars

Jedna sztuka zabitego bydła kosztuje około 250 $ – więcej pokrytych strat to mniej zabitych jaguarów i pum (przynajmniej na ranchu San Miguelito). Turyści, którzy decydują się na dana wycieczkę, mogą podziwiać faunę i florę południowoamerykańska w całej swojej krasie, jednocześnie wspierając słuszna sprawę. Nick dodaje, ze sytuacja w Beni (na północy Boliwii) jest o wiele powazniejsza, bowiem zabijanych jest tam okolo 10 jaguarow rocznie.

‘Na poczatek Boliwia musi utworzyc obowiazkowy rejestr zabitych jaguarów uwzgledniający ich pleć, wagę, stan zębów, wielkość, wszelkie informacje o zmianach fizycznych, deformacjach oraz powod zabicia zwierzecia. Dopiero, gdy rząd oraz stowazyszenia ochrony zwierzat beda mialy pelne pojecie o skali smiertelnosci jaguarów, zaczną one realizowac plan ochrony tych zwierzat przed lokalnym i calkowitym wyginieciem.’

One killed cattle costs its owner about 250$ so every penny counts. More loses covered, less jaguars and pumas killed (at least in San Miguelito Ranch). The math is simple. The tourists who decide to go on that particular tour get to see wild South American fauna and flora, in the same time supporting the great cause.

‘In the very least Bolivia needs a mandatory register of jaguars killed, i.e.: male/ female, weight, condition of teeth, size, physical abnormalities, pregnancy and reason it was shot. If this is done in the very least conservation and government agencies will have an idea of Jaguar mortalities and begin to implement plans to save them from local and permanent extinction’, says Nick.

045-001

Hodowla zwierzat ubojowych kompatybilna z ochrona srodowiska naturalnego wokol pierwszych prywatnych rezerw Boliwii w San Miguelito od lat wspierana jest przez Wildlife Conserwation Society (WCS). W 2002 roku, WCS rozpoczela systematyczne badania za pomoca ukrytych kamer w Parku Narodowym Kaa – Iya – najwiekszym chronionym suchym tropikalnym lesie na swiecie oraz w San Miguelito. Wyniki badan byly oszalamiajace. Oszacowano, ze w samym parku zyje 1000 jaguarow, stanowiac tym samym najwieksza chroniona populacje jaguarow na swiecie. Ponadto, tylko na terenie San Miguelito, otoczonym krajobrazem rolniczym, znajduje sie 6 jaguarow i 7 pum! Jak juz wspomnialam wczesniej, obszar ten jest rowniez pierwszym w Ameryce Lacinskiej, gdzie potwierdzono obecnosc 6 roznych gatunkow dzikich kotow!

Wildlife compatible ranching around Bolivia’s first private reserves at San Miguelito for years has been supported by Wildlife Conservation Society (WCS). In 2002 WCS initiated systematic camera trap surveys in Kaa -Iya National Park, the largest protected tropical dry forest in the world and San Miguelito Private Reserve. The results were outstanding. Park’s estimated 1000 jaguars represent the single largest protected jaguar population anywhere. In addition, the small protected area of San Miguelito, located between the agricultural landscapes, consists of 6 jaguars and 7 pumas! As I mentioned before, this site is also the first in Latin America to confirm the presence of 6 wild cat species!

M2E57L189-190R385B305

Nick takze ustawia ukryte kamery w roznych strategicznych czesciach rancza, w ten sposob uzyskujac informacje na temat sciezek poszczegolnych jaguarow, gestosci ich wystepowania oraz obfitosci zwierzyny lownej. Podczas wycieczki turysci pomagaja mu w sprawdzaniu kamer, w montowniu nowych urzadzen, jak rowniez wykonuja oni odlewy gipsowe sladow wielkich kotow oraz szukaja padliny, by sprawdzic, jaka zwierzyna padla lupem drapieznikow.

Nick has also set up camera traps around strategic parts of ranches to obtain information about jaguar routes, densities and prey abundance. While on tour, tourists help him out by checking the camera traps and setting up new ones as well as making plaster molds of jaguar tracks and looking for scat to check what prey was eaten up by big cats.

083-001

Pewnie zastanawiasz sie, czy nalezy sie bac spotkania z jaguarem? Moge Cie pocieszyc – jaguary prawdopodobnie bardziej obawialyby sie spotkania z Toba! W przeciwienstwie do ludzi, wielkie koty zabijaja z koniecznosci, nie dla zabawy. Zreszta, wokol maja sporo smaczniejszych kaskow do wyboru;)

Should you be scared of jaguar encounter? Don’t worry, the jaguar would probably be more scared of you! Unlike people, the big cats kill to eat, not for fun. And at San Miguelito they have much more tasty alternatives to choose from;)

Wiecej na temat projektu Nick’s Adventures Bolivia/ To learn more about Nick’s Adventures Bolivia Jaguar Conservation Tour, visit: : www.nicksadventuresblivia.com i http://www.nicksadventuresbolivia.com/san-miguelito-jaoguar-conservation-tour/ (podane strony dostepne sa jedynie w jezyku angielskim).

Aby dowiedziec sie wiecej na temat ochrony jaguarow w Boliwii odwiedz/ To find out more about jaguar conserwation in Bolivia, visit:: www.wcs.org, www.news.mongabay.com.

Pdf: http://www.wildexplorations.com/jaguar & http://geog.ufl.edu  (ukryte kamery – pułapki w ochronie zwierząt).

Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Nickolasa Mcphee/ All photographs cortuesy of Nickolas McPhee.

facebookcoverjaguarscoexist-002

Bolivia’s Icons: The Myth of Volcán Tunupa & Salar de Uyuni

Wulkan Thunupa (czy Tunupa) – jest jednym z najważniejszych, najbardziej imponujących i charakterystycznych szczytów Boliwii, dzięki swoim naturalnym, kulturowym, społecznym i religijnym konotacjom. Ten uśpiony wulkan o wysokości 5321 n.p.m.,  znajduje się w departamencie Potosi, na północ od największej pustyni solnej świata – Salar de Uyuni, i jest uważany za święta górę ludu Aymara.

Zastanawialiście się kiedyś, jak powstała słynna pustynia solna?  Co mądrzejsi powiedzą, ze jest ona pozostałością po morzu. Ale morza nawet najstarsi górale nie pamiętają, przekazując sobie z pokolenia na pokolenie taka oto historie:

Legenda głosi, iż dawno temu wulkan była piękną kobieta o imieniu Thunupa, która najbardziej na świecie pragnęła by o nią zabiegano. Wraz z upływem czasu, Thunupa zaszła w ciążę i urodziła syna, którego ojciec był nieznany. Wszyscy zalotnicy oferwali Thunupie opiekę nad dzieckiem, a gdy ta odmówiła, w desperacji porwali dziecię, ukrywając je w Colchani. Dziś można w tym miejscu zobaczyć małe góry, które symbolizują zaginione dziecko. Thunupa, która kochała swojego syna, z tęsknoty wylewała z oczu rzeki łez, a z piersi – mleka. Gdy tak rozpaczała, łzy i mleko rozlały się po całym regionie, tworząc białe solne jeziora, dziś znane jako Salar de Thunupa i Salar de Uyuni, nad których horyzontem dumnie góruje wulkan Thunupa.

Inna wersja legendy głosi, ze Thunupa była kobieta z południa, która wyszła za mąż za Azanaquesa z rejonu Huari. Mężczyzna lubił biesiadować i pic alkohol. Podczas jednej ze sprzeczek małżeńskich, Azanaques ciężko pobił zonę, która w tym czasie nosiła w swoim lonie dziecię. Thunupa postanowiła uciec od męża z nowo narodzonym Sullkiem. Ciężko ranna, zatrzymała się na kilka godzin na obrzeżach San Pedro de Condo. Znalazła tam kilka ziół leczniczych, którymi opatrzyła swe rany, a następnie kontynuowała podróż. Po drodze jednak z jej ciała kapała krew, której krople przekształciły się w trzy małe czerwone wzgórza , nazwane Wila- Wila (‘krew z krwi’).

W tym samym czasie, rozwścieczony Azanaques zarządził poszukiwania. Wraz ze swymi poplecznikami ruszył śladami zony i syna. Tymczasem Thunupa zatrzymała się by przygotować posiłek. Z gliny i skał granitowych zbudowała piec, w którym po latach powstała wieś Quillacas, dziś miejsce pielgrzymek. Jej mieszkańcy opowiadają, ze Thunupa gotowała posiłek wśród trzech pobliskich wzgórz i dlatego te góry są dziś czarne, okopcone dymem z jej ogniska.

Na swojej drodze Thunupa pozostawiła także swoje ślady w kształcie gigantycznych sandałów. Jej pełne piersi rozlewały mleko po płaskim terenie, kiedy szła w kierunku Pampas Aullaguas. W swoim pospiechu nie zauważyła, ze z jej ch’ uspa, malej torebki, wyciekało ‘pitu‘ (?), które rozlało się po całej pampie (równinie). Mieszkańcy mówią, ze przekształciło się ono w piasek, a mleko z jej piersi, w sól. Solna pustynia znajduje się niedaleko miejscowości Pampa Aullagas,  obejmując okolice dzisiejszego miasteczka Salinas de Garcia Mendoza, gdzie Thunupa zamieszkała, wolna od swoich prześladowców.

Volcano Tunapa & Salar de Uyuni

A według innej legendy Aymara, Thunupa była mężczyzną, bogiem wulkanów i błyskawic lub jeszcze inaczej – bogiem morza, jezior i rzek. Skąd tak głębokie rozbieżności w historii o Thunupie? Myślę, ze nieprzypadkowo są one odbiciem różnych sytuacji społecznych, panujących (nie tylko) w Boliwii: rozwiązła kobieta, samotna matka, mszczący się zalotnicy, zona bita przez męża alkoholika, wreszcie mężczyzną – bóg. Każdy wierzy w to co chce i jak mu jest wygodniej.

Źródła: Boliwia Te Espera sitio Oficial & atlantisbolivia.org.

***

Volcano Thunupa (or Tunupa)- is one of the most important, imposing and iconic mountains of Bolivia, for its natural, cultural, social and religious connotations. A dormant volcano in the Potosí Department stands on the northern side of the Salar de Uyuni at an elevation of 5,321 m above sea level. Due to its outstanding location, on the border of the biggest salt flats in the world, the Volcano Tunupa is known as a holy mountain of the Aymara people.

Have you ever wondered how the famous salt desert was created? Wise people will say that it is the remnant of the sea. But even the oldest locals don’t remember the sea, instead passing from generation to generation this story:

According to legend, long ago the volcano was a beautiful woman Thunupa. All she ever wanted was to be courted. With the passage of time Thunupa became pregnant, giving birth to a child whose father was unknown. All the suitors offered to care for the child and in desperation they usurped the child from his mother to hide him in Colchani, where nowadays you can see small mountains that symbolize the lost baby. Thunupa who loved her son very much, began to mourn and pour milk from their breasts and while she wept, her tears and breast milk spread throughout the region becoming what is today the Salar de Thunupa and Salar de Uyuni.

Another legend has it that Thunupa was a woman from the south, who married Azanaquesa from ​​Huari. Her husband liked to dine and drink heavily. During one of the arguments, Azanaques beat up his wife, who at that time was pregnant with a baby. Thunupa, badly wounded decided to run away with a newborn Sullka. She stayed for a couple of hours on the outskirts of San Pedro de Condo, where she found several medicinal herbs to heal her wounded body. Then she continued her journey. Along the way, however, she dripped blood, which later has been converted into three small hills of reddish earth, named Wila-wila (“blood-blood”).

At the same time, the enraged Azanaques ordered the search. He and his henchmen followed the tracks of his wife and son. Meanwhile, Thunupa stopped to prepare a meal. With clay and granite rocks she built an oven, in which later the village Quillacas was founded and today is a place of pilgrimage. Its residents report that Thunupa cooked meal among the three nearby hills and because of that these are today black with the smoke of her fire.

On her way Thunupa has also left the marks in the shape of giant sandal prints. Her full breasts spilled out milk on the flat ground as she walked towards Pampas Aullaguas. In her haste she didn’t noticed that her pito (?) had been leaking out of a small hole in the ch’uspa (bag) and had spread across the length of the pampa. Residents say, it turned into the sand, and the milk from her breast, into the salt. Salt desert is located near the town of Pampa Aullagas and even covering nearby town of Salinas de Garcia Mendoza, where Thunupa set up her new home, living peacefully away from her pursuers.

And according to yet another Aymara legend, Thunupa was a man, a god of the volcanos and thunder or/and a god of the sea, lakes and rivers. Why such deep divergences in the history of Thurnupa? I think it isn’t the coincidence that they are a reflection of different social problems, present (not only) in Bolivia: promiscuous woman, a single mother, grievous suitors, wife beaten by her alcoholic husband, and finally the man – god. At the end, everybody believes in what he wants and what he is comfortable with.

Volcano Tunapa & Salar de Uyuni

Source: Bolivia Te espera sitio oficial & atlantisbolivia.org.

Child Labour in Bolivia Legalized *** Boliwijskie dzieci pracują legalnie

Praca dzieci w Boliwii była i jest wszechobecna – od dzieci dźwigających ciężkie skrzynki, taszczących taczki z zakupami na bazarze, pucybutów i sprzedawców słodyczy na ulicy czy wypasających lamy i owce na pastwiskach, po te pracujące w kopalniach srebra i cyny.

Child labor in Bolivia was and is present everywhere – from the kids lifting heavy boxes, pushing wheelbarrows with shopping bags in the market, shoe shiners and vendors of sweets on the streets, to the children working in the silver and tin mines.

child labour in Bolivia

Boliwijski rząd obniżył prawny wiek pracy z 14 do 10 lat, tym samym legalizując prace dzieci. Ustawa, która weszła w życie na początku miesiąca, umożliwia prace 10-latkom, o ile uczęszczają one do szkoły, są pod nadzorem rodziców i pracują na własny rachunek. Boliwia tym samym złamała postanowienia Międzynarodowej Konwencji Pracy, która dopuszcza prace dzieci w krajach rozwijających się od 14 lat (po zakończeniu podstawowej edukacji).

The Bolivian government has lowered the legal age of work from 14 to 10 years, thus legalizing the children’s work. The Act, which came into force at the beginning of the month, allows the work of 10-year olds, if the children attend the school, are under the supervision of their parents and are working on their own account. By doing this, Bolivia had breached the International Labour Convention, that allows a minimum working age of 14 for developing countries (when the child basic education is finished).

“Praca dzieci jest zarówno przyczyna, jak i konsekwencja ubóstwa i utraty kapitału ludzkiego w danym kraju, a także w wielu przypadkach jest przeszkoda dla dzieci w uzyskaniu wyksztalcenia lub prowadzi do częstych absencji w szkole zarówno wśród chłopców jak i dziewcząt” – czytamy w oficjalnym oświadczeniu UNICEF-u  w odpowiedzi na nowe prawo Boliwii. Według danych UNICEF-u, w Boliwii pracuje ponad 500 tys. dzieci, z których 60% nie przekroczyła wieku 14 lat.

“Child labour is both a cause and consequence of poverty and the loss of a country’s human capital, and in many occasions, it is an obstacle for children to get an education or leads to school desertion among boys and girls”  – said UNICEF in an official statement in response to Bolivia’s new law. According to UNICEF, in Bolivia there are more than 500 thousand children working, of whom 60% does not exceed the age of 14.

child labour in Bolivia

Rząd Boliwii broni jednak swojej decyzji argumentując, ze praca dzieci jest ‘kołem ratunkowym’ dla rodzin borykających się z bieda. Zwolennicy prawa twierdza, iż obniżenie minimalnego wieku pracy odzwierciedla niezaprzeczalna rzeczywistość Boliwii, gdzie biedne rodziny nie maja innego wyboru, niż posłanie swoich dzieci do pracy, w celu uzupełnienia dochodów. Nowe prawo oferuje zaś pracującym dzieciom ochronę przed wykorzystywaniem.

The Government of Bolivia defends its decision by arguing that child labor is a ‘lifeline’ for families struggling with poverty. Supporters of the law say, that lowering the minimum age of work reflects an undeniable reality of Bolivia, where poor families have no other choice than the send their children to work to supplement their income. The new  law therefore offers protection of working children from unjust exploitation.

Cześć Boliwijczyków uważa jednak, ze nowa ustawa jest ‘krokiem wstecz dla praw dziecka w tym kraju’. Niedopuszczalne wydaje się bowiem to, iż pomimo dużego odsetka bezrobotnych dorosłych w Boliwii, do pracy ‘zaprzęga’ się dzieci… I trudno jest się z tym nie zgodzić.

However, some Bolivians believe, that the law is a step backwards for children’s rights in the country. It is unacceptable to make children work while there are adults who are unemployed. It is difficult not to agree with it.

IMG_2419

Czy nowe prawo ochroni małoletnich pracowników przed wykorzystywaniem, czy wręcz przeciwnie, zachęci niektórych dorosłych do zmuszenia do pracy swoich pociech? – to się dopiero okaże. Ja osobiście mam do sprawy ambiwalentny stosunek. Sama bowiem w wieku 10 lat pomagałam rodzinie w pracach polowych – pieląc grządki, myjąc warzywa, zrywając truskawki, a nawet nawlekając tytoń! Było to jednak właśnie pomaganie, przeważnie wynagradzane kieszonkowym. Cos w rodzaju ‘szkolnych wykopków’, na które jeździliśmy z cala klasa w podstawówce.

Will the new law protect young workers from exploitation, or on the contrary, will it encourage some adults to force their children to work? – the future will show. I personally have an ambivalent attitude in this case. Myself, at age of 10, I was helping my family in the farm work – weeding the crops, washing vegetables, picking strawberries, and even preparing tobacco leaves to dry! This was, however, helping, and I was receiving some pocket money for my work. A kind of like ‘school potato harvest’ – annual school trip that we were taking with the whole class in the elementary school to earn money for other excursions.

Prezydent Boliwii Evo Morales, sam pracujący w dzieciństwie jako producent cegieł, pomocnik w piekarni i zbieracz trzciny cukrowej powiedział, ze ‘dziecko pracujące od najmłodszych lat ma większą świadomość społeczną‘. I tu musze się z nim zgodzić. Obowiązki domowe szybko uświadomiły mi, ze pieniądze nie rosną na drzewach, a manna nie spada z nieba. Tego samego uczą się tez boliwijskie dzieci sprzedawców warzyw, które widzimy co tydzień na sobotnim bazarze. Starsze pomagają w obsłudze klientów, młodsze zaś naśladują swoich rodziców w formie zabawy.

Bolivian President Evo Morales, himself working in childhood as a manufacturer of bricks, helper in a bakery and sugar cane collector, said that ‘child working from an early age has a greater social awareness’. And I have to agree with him at this point. My household chores and duties quickly made ​​me realize that money doesn’t grow on trees. Some Bolivian market vendors teach the same truth to their children as we can see on the Saturdays bazaar. The oldest help serving customers why the youngsters imitate their working parents in a fun way.

W Sucre działa prywatna organizacja ‘INTI’, która wydaje własne dwujęzyczne czasopismo o tematyce społecznej, skierowane głownie do anglojęzycznych turystów. Dystrybucja gazety zajmują się wolontariusze i … dzieci. Pieniądze ze sprzedaży przeznaczone są na zakup jedzenia, pomocy naukowych i ubrań dla nich samych. Organizacja organizuje również wycieczki, wypady do kina itp., które maja na celu ‘przywrócenie’ dzieciom straconego zbyt wcześnie dzieciństwa. W pewnym sensie jest to sekundowanie pracy nieletnich, ale z drugiej strony, przynosi to fizyczne zyski idące na pomoc dzieciom ulicy.

There is a private organization in Sucre – ‘INTI’, that publishes bilingual magazine focused on social issues, directed mainly to English-speaking tourists. Distribution of the newspaper involves volunteers and … children. The money from the sale is used to purchase food, school aids and clothes for the latter. The organization also organizes field trips, excursions to the cinema, etc., which are aimed at ‘bringing back childhood’ these children had lost too early. In a sense, the organisation supports child labor, but on the other hand, it brings a physical benefits to help street children.

Niestety, jak usłyszałam od znajomych, w Boliwii większość dzieci nie pracuje na własny rachunek, często oddając ciężko zarobione pieniądze opiekunom, którzy wydają je później na alkohol. W Santa Cruz de la Sierra, widziałam dzieci żebrzące na skrzyżowaniach wielkich ulic, które nie chciały przyjąć jałmużny w postaci jedzenia czy ubrań. Liczyły się tylko pieniądze. Można się domyślić, kto je zmuszał do zebrania. Jak powiedział jeden eksperta: Zastanawiam się, czy jedna z niezamierzonych konsekwencji nowej ustawy  zezwalającej na prace dzieci, może być wzrost żebrzących dzieci … Obawiam się, ze odpowiedz na to pytanie jest tylko jedna: tak.

Niestety, takich dzieci żadne prawo nie chroni.

Unfortunately, as I heard from my friends in Bolivia, most of the children that supposed to work on their own account, often have to hand the hard earned money over to their parents who waste it on alcohol. In Santa Cruz de la Sierra, I saw children begging on the streets – they didn’t want to accept help in the form of food or clothes, wanting only cash. You can guess who forced them to do so. As one expat said: I wonder if one of the unintended consequences of Evo’s new law allowing children to work might be an increase in child beggars… I’m afraid the answer to this question is only one: yes.

 Unfortunately, such children aren’t protected by any law.

Zrodla/ Sources: www.trust.org, panampost.com, lostiempos.com.

child labour in Bolivia

Lomas de Arena II – Terribly Beautiful Place *** O strasznie pięknym miejscu

Czego chcieć więcej? Piękną pogoda, bezchmurne niebo, ciepły biały piasek pod stopami. Dużo piasku. A pośród niego szafirowe i szmaragdowe laguny oraz wiecznie zielone oazy, z tropikalną dziką roślinnością…

What to want more? Beautiful weather, clear skies, warm white sand under your feet. A lot of sand. And among it the sapphire and emerald lagoons and evergreen oases, full of wild tropical vegetation …

Lomas de Arena

Lomas de Arena

Przyznaje, kupę piachu w moim życiu widziałam, ale takiej zjawiskowej jeszcze nigdy! Niezmierzona Sahara w Maroku, czy wydmy schodzące do morza w Łebie nie umywają się bowiem do piękna Lomas de Arena, położonych zaledwie kilka kilometrów od Santa Cruz de la Sierra.

Piaszczyste wydmy w samym środku dżungli? W Boliwii wszystko jest możliwe (tylko morza brak)!

Parque Regional Lomas de Arena pisałam kilka miesięcy temu, po naszej pierwszej i nieudanej wyprawie do tego cudu natury (o czym możecie przeczytać tu —-> klik). Tym razem tez łatwo nie było, tak się bowiem składa, ze droga do raju wiedzie przez piekło. Rozkopki aż do samego więzienia Palmasola oraz kałuże, i malownicza rzeczka, urozmaicają trasę przejazdu.

I must say, I’ve seen some sand in my life –  boundless Sahara Desert in Morocco, or massive sand dunes meeting the sea in Leba, but they can’t compete with the beauty of Lomas de Arena, located just few kilometers from Santa Cruz de la Sierra.

Sand dunes in the middle of the jungle? In Bolivia everything is possible!

I wrote about Parque Regional de Lomas de Arena few months ago, after our first and unsuccessful expedition to this miracle of nature (you may read about it here —-> click). This time it wasn’t easy either – it happens that the road to heaven passes through hell. First the ‘unfinished’ road to Palmasola prison, later puddles and river crossing our path.

Lomas de Arena

Napotkaliśmy tez kilka bezdomnych psów, krów oraz … kilkoro dziwnych ludzi. Z tego wszystkiego postanowiliśmy już zawracać, kiedy mijający nas biały samochód, dodał nam odwagi do dalszej przeprawy. Udało się! Ze zdumieniem obserwowaliśmy wielka ścianę piasku, która znikąd wyrosła przed nami. Zanotowaliśmy tez bliskość hotelu ‘Las Lomas’ oraz innych turystów.

We did encounter a few stray dogs too, some cows and … weird people. We almost decided to turn back when the white car has passed, encouraging us to continue our trip. And we managed, looking with astonishment at the big wall of sand, which grew out of nowhere in front of us. We also noted with relief the proximity of the hotel ‘Las Lomas’ and other tourists, some flying high.

A w takim dzikim miejscu turyści to skarb, o czym przekonaliśmy się w drodze powrotnej kiedy to … nasz samochód zawisł na malej skarpie. Jedno koło zakopane, drugie w powietrzu. Nie pomógł telefon do strażnika parku, nie pomogli ludzie w hotelu (choć użyczyli nam łańcuch) ani pobliskiej restauracji (z której raz po raz odjeżdżały wielkie jeepy). Pomogli turyści, tacy jak my. Najpierw zatrzymał się malutki jeep pełen młodziutkich dziewcząt, z których jedna okazała się moja byłą studentka! Próbowali nas wyciągnąć, ale zabrakło ‘powera’. Na następny samochód czekaliśmy niemal godzinę. Nie zawiedliśmy się jednak bowiem kierowca oraz jego starszy syn wiedzieli co robić i już w pierwszej próbie wyciągnęli nasz samochód z tarapatów.

And believe me, in such a wild place, other tourist are a real treasure, as we find out on the way back when … our car hung dead on a small slope, with one wheel stuck in a mud and the other in the air. The phone call to guard of the park did not help, neither the people in the hotel (although they lent us a chain) or in a nearby restaurant. The only help came from fellow tourists. First we were encountered by a tiny jeep full of very young girls, one of whom turned out to be my ex-student! They tried to pull us, but their car lacked the ‘power’. For the next car we have waited almost an hour but we were not disappointed – the driver and his older son knew exactly what to do, and they pulled our car out of trouble on the first try. God bless them for that!

Lomas de Arena

Tak ekscytująco pięknej i zarazem strasznej wycieczki jeszcze nie mieliśmy, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze i zmęczeni acz szczęśliwi, bezpiecznie dotarliśmy do domu.

Jaki jest morał naszej przygody? Jeżeli jesteście w Santa Cruz de la Sierra, to Lomas de Arena powinny się znaleźć na waszej liście ‘must see’!

This trip was the most exciting, beautiful and terrible at the same time, but luckily everything turned out well and we arrived safely home.

What is the moral of our adventure? If you are in Santa Cruz de la Sierra, the Lomas de Arena should be on your  ‘must see’ list!

Trzeba jednak pamiętać, ze nie łatwo jest się tam dostać. Wycieczki oferuje kila biur podróży, np. Nick’s Adventures Bolivia, którego spotkaliśmy w parku, zjeżdżającego na desce po piasku z dzieciakami! Jest to opcja kosztowna, ale z cala pewnością najbezpieczniejsza. Moza tez dojechać autobusem miejskim do Palmasoli lub taksówką do bramy parku, a później iść z buta jakieś 4 kilometry. Nie polecam jednak tej alternatywy samotnym podróżnikom, bowiem na trasie zdążają się kradzieże i rozboje! Nie wspominając wałęsających się psów, krów i dziwnych ludzi. No i wreszcie, można dojechać własnym/wypożyczonym samochodem, ale jeżeli nie daj Boże cos się wam przydarzy po drodze, to zdani będziecie tylko na siebie i …  życzliwość napotkanych kierowców. Strażnicy parku wam nie pomogą, sami dysponują bowiem tylko motorami i quadami, a zwykle na służbie jest tylko jeden z nich, zajęty obsługą bramy i pobieraniem opłaty za wstęp (10 bs.).

Powodzenia! Miejsce to jest zdecydowanie warte zachodu:)

However, one should remember that it is not easy to get there. Some travel agencies, such as Nick’s Adventures Bolivia (who we met in the park, sandboarding!), offer their tours there. This option is the most expensive, but the safest. The place can also be reached by bus from the city centre to Palmasola Jail or a taxi to the gate of the park, and then one has to walk on foot for about four kilometers. But I don’t recommend this option to single travellers, as there were many thefts and robberies reported! Not to mention wandering dogs, cows and weird people. And finally, you can reach Lomas de Arena in your own/rental car, but if God forbid something happens on the way, you can rely only on yourself and … the kindness of other drivers. The park guards will not help, as they only have motorbikes and quads, and usually there is just one on duty, busy opening the gate and collecting fee for admission (10 bs.).

Good Luck! This place is definitely worth the trouble:)

Lomas de Arena

Lomas de Arena