OP ART ‘made in Bolivia’

Ostatnio natknelam się na bardzo ciekawa wystawe ‘Op Art – el juego de la ilusion”, zorganizowana przez centrum sztuki wspolczesnej w Santa Cruz (“Centro de la Cultura Pluronacional Santa Cruz”). Wystawa prezentujaca dziela artystow boliwijskich oraz miedzynarodowych z kolekcji Muzeum Narodowego, zawiera przykłady abstrakcji geometrycznej i abstrakcyjnego kubizmu z lat 1960 – 1980.

Sztuka op art to kierunek sztuki wizualnej, wykorzystujacy złudzenia optyczne. Innymi słowy, dziela op artu-u wywoluja u widza wrazenie ruchu, migania, wibracji, wzorow i ukrytych obrazow. Sztuka, ktora mozna okreslic jednym slowem – halocynogenna, wyewoluowala miedzy innymi z futuryzmu i kubizmu, a za jej prekursorow uwaza sie Victora Vasarely i Bridget Riley.

Nie jestem za bardzo zaznajomiona z ta gałezia sztuki wspolczesnej, ale musze przyznac, ze bylam pod wrazeniem tego, co zobaczylam na wystawie – roznorodnych i zaskakujacych prac artystow boliwijskich, ktore moglyby z powodzeniem wisiec w słynnych galeriach sztuki, jak i … na mojej scianie ;)

Zreszta, zobaczcie sami:

DSCN0001

Rudy (Rudolfo) Ayoroa  ‘Ritmo Aymara’ (1983)

DSCN0019

Erasmo Zarzuela ‘Quipu’ (1977)

DSCN0005

Fernando Rodrigez Casas ‘Las puertaventanas’ (1979)

DSCN0007

Alfredo de Silva ‘Viaje interplanetario’ i ‘Vision lunar’ (1968)

DSCN0009

Cesar Jordan ‘Resplandecimientos’ (1981) i ‘Imagenes generadas’ (1974)

DSCN0011

Herminio Forno ‘Estructura’ (1969) i ‘Estructura no. 24’ (1969)

DSCN0013

Oscar Pantoja ‘Presupuesto Vital no.8’ (1971)

Wystawa czynna jest do do 1 czerwca w ‘Centro de la Cultura Pluronacional Santa Cruz’, Calle Rene Moreno 369, Santa Cruz de la Sierra (historyczne centrum miasta).

***

Recently, I stumbled upon a very interesting exhibition: ‘Op Art – el juego de la ilusion’, in the centre of modern art in Santa Cruz (‘Centro de la Cultura Pluronacional Santa Cruz’). The exhibition, presenting the works of Bolivian and international artists from the collection of the National Museum, includes examples of geometric abstraction and abstract cubism developed between 1960-1980.

Op art, also known as optical (visual) art, is a style that makes use of optical illusions. In other words, when the viewer looks at op art works, the impression is given of movement, hidden images, flashing and vibration and patterns. Art, which could be defined as – hallucinogenic, evolved from futurism and cubism among others, in the works of Victor Vasarely and Bridget Riley.

I am not very acquainted with this branch of modern art, but I must say, I was impressed by what I saw – diverse and unique pieces by Bolivian artists, that could easily be hanging in the world’s famous art galleries and… on my wall;)

The exhibition is open until 1st June in ‘Centro de la Cultura Pluronacional Santa Cruz’, Calle Rene Moreno 369, Santa Cruz de la Sierra (city centre).

 

 

Bolivia Safety Tips For HSP *** Bezpieczna Boliwia: poradnik dla przewrazliwionych

Jezeli jestes doswiadczonym podroznikiem – pewnie juz to wiesz, byc moze nauczyles sie na wlasnych bledach. Ale jesli jestes nowicjuszem w podrozowaniu, te porady popomoga ci uniknac niektorych nieprzyjemnych lub potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, ktore moga sie tobie przydarzyc w czasie podrozy do Boliwii (i nie tylko!). Porady te bazuja na zdrowym rozsadku, czasem inspirowane sa historiami innych podroznikow, ale przede wszystkim opieraja sie one na moich wlasnych doswiadczeniach. Nie jestem z natury ryzykowna osoba, ale zwlaszcza teraz, bedac z dala od rodziny, musze zadbac o swoje bezpieczenstwo jeszcze bardziej. W koncu, nie chcę nikogo martwić! Trzymam sie wiec zasady : strzezonego Pan Bog strzeze!

boliviainmyeyes

  1. Podrozuj za dnia. Wiekszosc autobusow dalekobieznych kursuje w nocy, aby uniknac korkow i wysokiej temperatury. Jednak drogi w Boliwii dalekie sa od bezpiecznych, a wieku kierowcow w tym kraju prowadzi nierozwaznie, dlatego tez wiekszosc wypadkow drogowych zdarza sie wlasnie noca lub wczesnym rankiem. Niekiedy jeden kierowca musi zachowac czujnosc przez 13 godzin, a wszyscy wiemy, ze to nie jest latwe…

Kazdego roku , wedlug danych rzadowych, wypadki drogowe w Boliwii zabijaja srednio 1000 osób i rania 40000 ” ( — > Fox News Latino).

Ja osobiscie wole podrozowac w dzien, cieszac oczy wspanialymi widokami. Czasem widoki te mroza krew w zylach, ale i tak wole je widziec, bo oznacza to, ze kierowca takze zdaje sobie z nich sprawe.

  1. Podrozuj z renomowanymi przewoznikami. Oczywiscie, trudno jest wiedziec, ktore autobusy sa bezpieczniejsze, ale zwykle te drozsze sa lepsze od tych tanszych (szczegolnie pod wzgledem technicznym).
  2. Zamien kilka slow z kierowca przed i podczas podrozy – upewnij sie, ze nie prowadzi pod wplywem alkoholu! Uwiezcie mi, pijani kierowcy zdarzaja sie w Boliwii dosyc czesto. Widzialam na wlasne oczy, jak niektorzy kierowcy wycieczek na Salar de Uyuni pili piwo, podczas gdy ich poopieczni jedli obiad. Na szczescie nasz Jimmy trzymal sie od nich z daleka.

Salar de Uyuni byl swiadkiem wielu wypadkow – w ostatnim, rowerzystka zostala zabita przez kierowce jeep’a, podrozujac w jasny dzien… (kliknij — > here).

  1. Jesli mozesz – lataj. Bilety lotnicze sa znacznie drozsze niz autobusy, ale nawet nasza znajoma przyznala, ze wolalaby wydac te ekstra boliwianos, aby tylko pominac nocna 13-godzinna przeprawe z Sata Cruz do Cochabamby. Latanie w Bolwii moze byc bardzo ekscytujace (szczegolnie dla ludzi o slabych nerwach jak ja), ale ma wiecej pozytywow niz negatywow.                                                                                                          boliviainmyeyes
  2. Odwiedzajac duze miasta, trzymaj sie miejsc turystycznych lub zwiedzaj w grupie. Nie nos wszystkich rzeczy ze soba – tylko troche gotowki w kieszeni.
  3. Nie spaceruj samemu w nocy. Ciagle slyszy sie o napadach rabunkowych, nawet w centrum miasta.
  4. Wez tasowke, ale nie ufaj taksowkarzom, ktorzy sami ci sie zaofiaruja. Lepiej sam zatrzymaj taksowke na ulicy (z dala od dworca autobusowego) lub zadzwon do jednej z radiotaxi. Na szczescie Boliwia jest nadal bezpieczniejsza niz chocby Peru, ale zle rzeczy przydarzaja sie turystom takze tu. Slyszalam o kilku przypadkach porywania turystow w La Paz – glownie tych podrozujacych nocnymi autobusami z Peru.      boliviainmyeyes

Zawsze pytaj o cene przejazdu, zanim wsiadziesz do taksowki – lepiej ugodzic cene zawczasu by uniknac rozczarowania. W Boliwii istnieja dwa rodzaje taksowek – regularne taxi i TRUFI taxi. Te ostatnie kursuja na okreslonych trasach, zbierajac po drodze pasazerow – ta jak autobusy. Unikaj Trufis w nocy, szczegolnie pod dworcami, poniewaz kazdy moze sie dosiasc w dowolnym momencie.  Regularne taksowki nigdy nie zabieraja innych pasazerow i nie zatrzymuja sie w przypadkowych miejscach.

  1. Nie ufaj kazdemu w policyjnym mundurze. Kazdy moze sobie taki kupic.
  2. Nie wstydz sie pytac o droge, jezeli sie zgubisz – Boliwijczycy sa z natury bardzo pomocni i przyjacielscy. Warto jednak zapytac sie co najmniej dwa razy, aby potwierdzic, czy dane informacje sa poprawne:)
  3. Jezeli chcesz wynajac samochod upewnij sie, ze umiesz jezdzic;) Kierowcy w Boliwii sa szaleni i aby uniknac groznych sytacji nalezy miec stalowe nerwy i niezwykle umiejetnosci.                                                                                                                                                                      boliviainmyeyes
  4. Nawet nie mysl o jezdzie na rowerze w duzych miastach (chyba, ze trafisz na Dia del Peaton).
  5. Jako pieszy – miej oczy i uszy zawsze otwarte, rowniez z tylu glowy. Chodniku w miatach sa popekane, a dziury zdarzaja sie w najmniej oczekiwanych miejscach. Czerwone swiatlo dziala na kierowcow (czczegolnie taksowek i autobusow) jak plachta na byka, wiec jezeli musisz przejsc przez jezdnie, to biegiem!
  6. Jezeli juz musz spacerowac z torba, to przeloz pasek przez ramie i trzymaj ja z przodu, aby zniechecic kieszonkowcow.
  7. Nie nos bizuterii, szczegolnie zlotej. Raz widzialam kobiete z krwawiacymi uszami na bazarze w Cochabambie…
  8. Uwazaj na bezpanskie psy (choc tak na prawde, to nie one stanowia problem, a nieodpowiedzialni wlasciciele) – wiekszosc z nich jest oswojona i zyje sobie spokojnie na ulicy, ale zdarzaja sie rowniez bardziej agresywne zwierzeta zarazone wscieklizna. Unikaj wiec podejrzanych miejsc, szczegolnie na obrzezach miast oraz dziwnie zachowujacych sie psow. Warto zaopatrzyc sie w gaz pieprzowy (do kupienia w sklepie turystycznym czy wedkarskim) czy chociaz… dezodorant w aerozolu.
  9. Koniecznie wykup dobre ubezpieczenie zdrowotne. Uwiez mi – nie chcesz skonczyc w publicznym szpitalu, a te prywatne sporo kosztuja. W razie potrzeby, jedz do najlepszego – wszystkie szpitale sa drogie, ale niektore sa lepsze inne gorsze.
  10. Przed podroza wykonaj wszystkie potrzebne szczepienia oraz badaia kontrolne. Jedyna obowiazkowa szczepionka jest ta przeciw zoltej febrze, ale warto zaszczepic sie rowniez przeciw wirusowemu zoltaczce typu A i B, cholerze i tezcowi.
  11. Jezeli cierpisz na chorobe wysokosciowa – kup tabletki sorochi. Kosztuja one niewiele, a moga uratowac wycieczke. Dostepne sa w wiekszosci aptek na terenie Boliwii.
  12. Jezeli masz wrazliwy zoladek, unikaj jedzenia swiezych salatek w restauracji. W niektorych miatstach, jak np. Cochabamba, woda z kranu jest niedobra, ale miejscowi zwykle uzywaja jej do przygotowania zywnosci. Pij tylko wode butelkowana, ktora rowniez myj zeby i… nie spiewaj pod prysznicem:) A, uwazaj na chicha!
  13. Przygotuj sie na kazda pogode, od ujemnych temperatur w Uyuni, do bardzo wysokich w tropikach. Pamietaj jednak, ze nawet w goracej Santa Cruz temperatura moze spasc do 0!
  14. Wybierajac sie do dzungli w Yungas, Beni, Pando, Santa Cruz – nie zapomnij o srodku odstraszajacym owady. Sa to obszary o wysokim poziomie zagrozenia malaria i denga, nie wspominajac jak irytujace sa ugryzienia komarow!
  15. A w Andach – nie zapomnj o kremie przeciwslonecznym! Cyba ze lubisz miec czerwona twarz:)
  16. Badz ostrozny przy zapisywaniu sie na wycieczke do jaskini, kopalni, a gory. Boliwijczycy przestrzegaja innych norm bezpieczenstwa, a czasem jedyna linia ratunkowa okazuje sie reka twojego przewodnika. Zawsze dopytaj sie, co dana wyprawa obejmuje. Zadaj sobie pytanie: czy dam rade? Czy warto ryzykowac? Sluchaj swojej intuicji i nie pozwol, by inni namowili cie na cos, czego nie jestes pewien.
  17. Po przyjezdzie do Boliwii kup boliwijska karte sim. Nalepiej Entel, poniewaz ma najwiekszy zasieg. Teraz mamy w Boliwii roaming, wiec bez problemu mozna sie kontaktowac za pomoca sms-ow z rodzina i znajomymi. Zapisz rowniez te numery:

 110 – numer do policji na terenie całego kraju (Policia Boliviana)

119 – straz pozarna (bomberos)

161 – pogotowie ratunkowe

Wiecej wskazowek, jak podrozowac bezpiecznie o Boliwii znajdziesz na : https://www.gov.uk/foreign-travel-advice/bolivia. Zachecam rowniez do czytania blogow podrozniczych o Ameryce Poludniowej, ktorych spis znajdziesz w zakladce ‘Blogs I Like’.

Bezpiecznej podrozy po piekniej Boliwii!

P.S.1. Kolega Marcin zwrocil uwage na to, ze jezeli nie chcemy (lub nie mozemy) latac, to czasem warto jest na dluzszych odcinkach wynajac taksowke. Parafrazuje:

Podrozowalem ‘prawdziwa droga smierci’ na odcinku Tarija – Tupiza, taksowka za 100$  (autobus kosztowal moze 5$ od osoby). Tylko ze autobus od czasu do czasu spada 500 m w dol z pionowej sciany, wiec uwazam ze to uczciwa cena za 6 godzin podrozy, szczegolnie gdy dzieli sie taksowke z innymi.

P.S. 2. ‘Wujek’ David wspomnial, ze zawsze nalezy uwazac z napojami pochodzacymi z niewiadomego zrodla – nie tylko chicha, ale rowniez mocochinchi (kompot z suszonej brzoskwini). Uwiezcie mi, jezeli David sie rozchorowal, to kazdemu sie to moze przydarzyc! Ja dodam tylko, aby nie kupowac saltenas na ulicy, bo czasem przygotowywane sa one z ‘wczorajszego’ miesa.

***

If you are an experienced traveller – you probably know it, you might have even learnt it the hard way. But if you are new to road hardships, these safety travel tips will help you avoid some unpleasant or potentially dangerous situations that MAY happen while travelling to Bolivia (and not only!). They are based mostly on a common sense, sometimes on stories of other travellers but mostly on my own experience. I am not a risky person by nature but nowadays, being far away from my family, I need to make sure they know I am taking a good care of myself. After all, I don’t want to worry anybody! So I stick to one rule:  better safe than sorry!

  1. Travel by day. Most busses leave in the evening to avoid traffic and hot temperatures. However, Bolivia’s roads are far from being safe and some drivers in this country are irresponsible and unpredictable, therefore the most road accidents  happen at night or early in the morning. Some long – distance busses have only one driver that needs to stay alert for 13 hours. And we all know, that is not easy…

Every year, according to government figures, road accidents in Bolivia kill an average of 1,000 people and injure 40,000′ (—> Fox News Latino)

I prefer to travel during the day, enjoying wonderful views. Sometimes the scenery freezes blood in my veins, but I do prefer to see it. And that means that driver can sees it too. Besides,  being stuck in road blockades during the day is much better than at night…                                             IMG_4492

  1. Travel with reputable companies. Of course, it’s hard to know which bus/travel company is safer than other but usually the more expensive the better and vice versa.
  2. Talk to the driver before and during the trip – make sure he is not drunk! And believe me, that happens often here. I saw with my own eyes some of the drivers in Salar de Uyuni drinking beer together, while their ‘proteges’ were eating the lunch. Thankfully, our Jimmy stayed away from them.

There’s been many accidents on Salar – in the last one, the cyclist was killed by a jeep in a bright daylight… (click—> here)

4. If you can afford it – fly. Plane tickets are much more expensive than busses, but even our friend admitted that she would spare these extra bolivianos to omit the horrible, 13-hours night bus ride from Santa Cruz to Cochabamba. Flying in Bolivia may be adventurous as well, but it has more positives than negatives.

5. When visiting some big city – keep to tourist places or walk in groups. Don’t carry all you belongings with you – leave them locked in a hostel taking only little cash.

6. Don’t walk alone at night. There are lots of cases of armed robberies, even in the city centre.

7. Take a taxi, but don’t trust the taxi drivers who ask you if you need one. Call the taxi company or stop the taxi on the street (away from bus stations). Thankfully, Bolivia is still much safer to travel than neighbour Peru or even Brasil, according to statistic, but it doesn’t mean bad things don’t happen here. There were many cases of tourists kidnapping in La Paz area – mostly those returning from Peru on night buses. Always ask for a price before getting in to the taxi – in Bolivia taxis don’t have meters so it’s better to agree the price and avoid disappointment. There are 2 kinds of taxis in Bolivia – regular one and TRUFI TAXIS. The latter serve certain routes  and are shared therefore cost a little. Avoid taking these while travelling at night from the bus station or airport, as anybody can get in at any time. Regular (safe) taxis never pick up other passengers and don’t stop in random places.

8. Don’t always trust a person in a police uniform. Anybody can buy one.

9. Don’t be shy to ask for directions if you get lost – Bolivian people are very helpful and friendly. However, ask at least twice to confirm if given information is correct.

10. If you want to rent a car – make sure you know how to drive. It is crazy here and to avoid accidents you need serious driving skills (and nerves of steel;)

boliviainmyeyes

11. Don’t even think about cycling in big cities (unless you will be lucky to enjoy Dia del Peaton).

boliviainmyeyes

12. As for pedestrians – keep your eyes open and set on the ground, and stay alert all the time. There are cracks and hols in the pavements in the most unexpected places and red light for some drivers means – go (just like a read cloth for a bull;) So, if you need to cross the street – run for your life!

13. Wear the shoulder strap of your bag across your chest to avoid  purse-snatchers.

14. Don’t wear golden/silver jewelry. Once I saw a woman with bleeding ears in mercado in Cochabamba…

15. Beware of stray dogs – most of them are tame and live peacefully beside people on the streets but some are aggressive and infected with rabies. Avoid dodgy places, strange behaving animals and get yourself a pepper spray or… deodorant in spray.

16. Make sure you got a good health insurance before coming to Bolivia. Believe me – you don’t want to end up in a public hospital and private ones cost dearly. Go to the best one – they are all expensive but some are nicer than the others.

17. Get your vaccinations and all checkups done at home, before you travel. Bolivian law currently requires you to show proof of a yellow fever vaccination upon arrival. You should also consider getting vaccinated against Hepatitis A, cholera and tetanus before you travel.

18. Buy sorochi pills for an altitude sickness – they cost a little and could save your trip. Available in most Bolivian pharmacies.

19. If you have sensitive stomach – avoid eating fresh salads in restaurants. In some cities like Cochabamba, tap water is bad, but locals usually use it to prepare food. Just in case, drink always bottled water, wash your teeth in it and … don’t sing in the shower;) And.. be careful with chicha!

20. Be prepared for every kind of weather – from minus temperatures in Uyuni to 40-ties in tropical parts. But remember, that even in hot Santa Cruz temperature can fall to 0!

21. Going to the jungle of Yungas, Beni, Pando and Santa Cruz – take insect repellent with you! At certain times of the year this areas present a high risk of malaria and dengue, not to mention how annoying these mosquito bites are!

22. In Andes, don’t forget about sun cream! Unless, you like having red face:)

23. Be cautious when signing up for a trip to the cave or old mine or even in the mountains. Bolivians have usually different safety standards and sometimes the only safety rope you get is your guide’s hand. Always ask what the activity will involve you to do. Also ask yourself – can I do it? Is it worth it to take a risk? Listen to your intuition and don’t let the others to talk you into something you are not sure of.

24. When you enter Bolivia – buy Bolivian sim card. The best is Entel, that has reception is places that Viva and Tigo don’t. Now, we have roaming – so you could stay in touch with your family and friends:) Save these numbers:

110 – the countrywide emergency number for the police (Policia Boliviana)

119 – fire department (bomberos)

161 – ambulance.

Read more tips and warnings at: https://www.gov.uk/foreign-travel-advice/bolivia and read some blogs about South America, that you can find on my page: ‘Blogs I Like‘.

Stay safe and enjoy Bolivia!

P.S.1. My friend Martin added another tip, that if we do not want (or can’t) fly, sometimes it is worthwhile to hire a taxi on longer distances. That’s what he said:

I did the real “dead road” tips Tarija – Tupiza with a taxi for $100 while bus was maybe 5/person – but they occasionally go down 500m down vertical wall. I consider 100 $ a fair price for 6 hour journey, specially when shared with others’.

P. S. 2 ‘Uncle’ David mentioned that one always should be careful with drinks from unknown sources – not just chicha, but also mocochinchi (drink made of dried peach). Believe me, if David  got sick, it could happen to everybody! I will only add that it’s better not to buy saltenas on the street, because sometimes they are cooked ​​with ‘yesterdays’ meat.

‘Toborochi Tree’ Themed Photoshoot *** Sesja fotograficzna w cieniu ‘toborochi’

Niedawno, mialam okazje wykonac sesje fotograficzna dla moich przyjaciol – Theo i Sofii, ktorzy niedlugo beda miec bobasa! Sa oni przeurocza para oraz wysmienitymi modelami, co mozecie zobaczyc na zdjeciach. Podczas sesji, przypadkowo uzylam liscia drzewa toborochi jako rekwizytu – tak dobrze komponowal sie z atramentem bluzki Sofii;) Dopiero pozniej zdalam sobie sprawe, jak dobrze sie to zlozylo, bo toborochi, kwitnace wlasnie w maju, nazywane jest przeciez w Boliwii – drzewem w ciazy (legende o nim znajdziesz —> tu)!

Z przyjemnosia przedstawiam wam piekna Sofie, Theo i toborochi;)

***

Recently, I did a special photoshoot for my friends – Theo and Sofia, who soon will have a baby! They are a lovely couple and amazing models, what you can see on the pictures. During the shoot, I used a leaf of toborochi tree as a prop – it looked so nice against the bump covered with dark blue fabric! Later I realised that it couldn’t be any better, as toborochi, flowering in May, is called in Bolivia – a pregnant tree (you can read a legend about it here)!

So here there are: beautiful Sofia, Theo and toborochi:)

Danuta Stawarz Photography

Danuta Stawarz Photography

Danuta Stawarz Photography

Danuta Stawarz PhotographyDanuta Stawarz Photography

Danuta Stawarz Photography

Danuta Stawarz Photography

Sofia's Pregnancy Shoot4

Danuta Stawarz Photography

Danuta Stawarz Photography

_MG_9667

_MG_9701

Danuta Stawarz Photography

Danuta Stawarz Photography

***

Flowers of Cochabamba

‘Sopa de maní’ + Quinoa *** Orzeszkowa zupa rodem z Boliwii à la Danu

Zupa z orzeszkow ziemnych to jedna z najsmaczniejszych potraw kuchni boliwijskiej. Najlepsza jadlam na bazarku w Potosi, za cale 5 bs.! W Santa Cruz probowalam kremowej wersji, ale jakos mi nie zasmakowala – wole, kiedy w zupie cos plywa. A w tradycyjnej sopa de mani plywa duzo, troche za duzo – oprocz miesa i warzyw, znajdziemy w niej rowniez rozgotowany makaron, rozmoczone frytki, a nawet ryz!

sopa da mani

Tradycyjna ‘sopa de mani’: yelp.com

Postanowilam wiec pokombinowac i stworzyc wlasna wersje tej potrawy. Po odrzuceniu trzech powyzszych skladnikow, ktore wedlug mnie wcale do siebie nie pasuja, zupa bylaby za bardzo wodnista. Wpadlam wiec na pomysl (moze nie wcale taki oryginalny) na sopa de mani z quinoa, ktora to ma doskonale wlasciwosci zageszczajace:)

Eksperyment sie powiodl i potrawa ta weszla na stale do naszego jadlospisu, stajac sie ulubionym daniem Freddiego. Szczegolnie kiedy za oknem szaro-buro i zimno jak dzis.

A tak mniej wiecej wyglada przepis (na okolo 4 porcje):

1 szklanka zmielonych surowych orzeszkow ziemnych
1 biala cebula i zabek czosnku
1 marchewka i ziemniak (opcjonalnie)
1/2 szklanki groszku
1 lodyga selera (mozna sie bez niej obejsc)
1/2 czerwonej papryki

okolo 1/2 szklanki czarnej quinoa

wolowina z koscia, kawalki kurczaka lub bulion warzywny  (wersja dla wegetarian)
sól, pieprz, kumin, oregano, natka pietruszki i szczypta locoto do smaku.

Oczywiscie zapytacie – skad wziac zmielone surowe (biale) orzeszki ziemne? Ano, ja takowe kupuje w sklepie, ale doszlam do wniosku, ze o wiele lepiej =  bardziej wyraziscie smakowalaby zupa z mielonych prazonych orzeszkow! Oczywicie, bez soli. Przeczytalam tez, ze mozna uzyc masla orzechowego, z ktorym na pewno bede eksperymentowala po powrocie do Europy, bo tu jest za drogie.

_MG_9710

Zamiast ostrego locoto, mozna zas uzyc ostrej papryki w proszku, a czarna quinoa zastapic biala. Ja wole ciemne odmiany (czarna lub czerwona), bo maja one bardziej wyrazisty orzechowy smak oraz ciekawiej prezentuja sie w ”bezowej’ zupie:) Zupe mozna rowniez podkolorowac, dodajac pomidora lub przecier (przysmazonego wczesniej na patelni wraz z warzywami).

_MG_4649

Przygotwanie jest proste: najpierw gotuje mieso i orzeszkowy mix, rozprowadzony w odrobinie wody (przypadkiem dowiedzialam sie, ze surowe orzeszki trzeba dlugo gotowac przed spozyciem!). Mieso po ugotowaniu oddzielam od kosci i kroje na kawalki. Do wywaru dodaje warzywa pokrojone w kosteczke i przysmazone na patelni oraz ziarna quinoa. Wszystko to gotuje przez okolo 20 minut, po czym doprawiam do smaku.

Proste, prawda? Zupe podaje z ‘polskim’ chlebem posmarowanym boliwijskim maslem, ale mozna ja podawac z czymkolwiek:) Jezeli nastepnego dnia zupa troche za bardzo sie zagesci (quinoa wciaga wode), dodaj odrobine wody i dopraw do smaku.

_MG_9336

Smacznego!

Wiecej o super – odzywczej quinoa —> tu.

***

Peanut soup is one of the tastiest Bolivian dishes. The best so far I ate at ‘mercado‘ in Potosi, for 5 bs.! In Santa Cruz I was trying cream soup version, but it wasn’t my favourite – I prefer when something swims in the soup. And there are lots of swimming ingredients in a traditional sopa de mani, too many – beside the meat and vegetables, we find there also some overcooked pasta, soggy french – fries, and even rice!

I decided to experiment a bit and create my own version of this dish. After rejecting the last three ingredients, which according to me don’t go together, the soup would be too watery. So I came up with the idea (maybe not so original after all) of the sopa de mani with quinoa, which has an excellent thickening properties:)

The experiment was successful and this soup stayed in our weekly menu, becoming my Freddy’s favourite dish. Especially, during the grey, wet and cold days like today.

And so, the recipe for about 4 – 6 servings looks more less like this:
1 cup of raw powdered peanuts
1 white onion and 1 garlic clove
1 carrot and 1 potato (optional)
1/2 cup peas
1 stalk of celery (optional)
1/2 red bell pepper

about 1/ 2 cup of black quinoa
beef on the bone, pieces of chicken or vegetable broth (for vegetarian version)
salt, pepper, cumin, oregano, parsley and a pinch of locoto to taste.

You may ask – where do you get raw (white) powdered peanuts? Well, I buy it  in the store, but I came to the conclusion that much better = more tasty would be a soup with roasted peanuts! Unsalted, of course. I also read that peanut butter can be used, with which I will certainly experiment when I return to Europe, because here the peanut butter is way too expensive.

Instead of locoto you can use chilly powder, and in place of of black quinoa – the white one. I prefer the dark variety (black or red), for their more distinct nutty taste. Dark grains look also more interesting in the ”beige’ colour soup:) You can also ‘colour up’ your soup by adding some tomato (or tomato paste) together with other vegetables.

The preparation is simple: first I cook a meat and the nutty powder, previously diluted in a bit of water (I learnt that raw nuts should be cooked for a long time before eating!), then I separate meat from the bones and cut into pieces. I add them to the broth together with vegetables cut into cubes and fried briefly in the frying pan and then quinoa. I boil all this for about 20 minutes and season the soup to my taste.

Easy, isn’t it? I serve the soup with the ‘Polish’ bread and Bolivian butter but you can serve it with everything you like:) If the soup gets too dense the next day (quinoa absorbs the water) – just add more water add spices.

Bon appetit!

More about super(food) nutritious quinoa —> here.

Sonso & Arepa – Bolivian Snacks *** Przekąski boliwijskich tropików

Już ponad dwa tygodnie minęły od Pierwszego Festiwalu Sonso i Arepy w Cotoce, ale jakoś czasu zabrakło na wcześniejszą relacje. Kulinarne tradycje Santa Cruz warte są jednak opisania!

More than two weeks have passed since the First Festival of Sonso and Arepa in Cotoca, but I haven’t have time to write about it earlier. However, these culinary traditions of Santa Cruz are worth to describe!

sonso & arepa

Z czym to sie je?/ So, what are they?

Sonso (lub zonzo), to puree z juki zmieszane z serem typu ‘chaqueño‘ lub ‘menonita‘ (białym niepasteryzowanym) którym oblepia się patyk, a następnie przypieka na grillu. Jak dotychczas najlepsze sonsa jedliśmy właśnie w Cotoce – przygotowywane wprost na ulicy, ale można ich spróbować w każdym mniejszym miasteczku boliwijskich tropików oraz Cabanas de Rio Pirai w Santa Cruz de la Sierra. Sonso można zrobić samemu: kupujemy korzeń juki, obieramy, kroimy, rozgotowujemy, wyciągamy ‘sznurek’ ze środka, robimy puree, dodajemy starty ser – najlepiej zmieszać twardy suchy aromatyczny ser z ciągnącą się mozarella. Można tez rozrobić mączkę z juki z jajkiem, woda i serem. Tak przygotowaną masą (ważne żeby się lepiła) oblepiamy patyk i delikatnie grillujemy lub przypiekamy w piekarniku. Delicioso!

Sonso (or zonzo), is the yucca puree mixed with cheese (chaqueno ormenonita type), sticked to a stick and then browned on the grill. So far, the best sonsos we ate in Cotoca – prepared directly on the street, but you can try them in every tropical town and in Cabanas de Rio Pirai in Santa Cruz de la Sierra. You can also try making sonso at home : buy yucca root, peel it, cut into pieces, overcook it, pull the strings from the inside, puree it and add some grated cheese – the best is to mix some hard aromatic and salty cheese with mozzarella. You can also mix some yuca flour with egg and water and cheese. Stick such sticky mass to a stick and gently grill sonsos or stick them in the oven. Delicioso!

sonso & arepa

sonso & arepa

Arepa, to mały placek z maki kukurydzianej i sera (takiego samego jak w sonso). Smażony na patelni lub tradycyjnie na blasze nad ogniskiem, jak naleśnik:) Pyszny, ale jego smak zależy od rodzaju sera – im bardziej wyrazisty, tym lepiej!

Arepa is a small pancake made with corn flour and cheese (as in sonso), fried in a pan, traditionally over the open fire. Delicious,  but its taste depends on the type of cheese that is used – the more strong, the better!

sonso & arepa

sonso & arepa

Takimi oto smakołykami zajadaliśmy się w Cotoce, w gwarnej ulicznej kafejce. Było to nasze niedzielne śniadanie, które zapijaliśmy boliwijskim… piwem:) Nie powiem, ze było to najzdrowsze rozpoczęcie dnia, ale raz na rok można, co nie?

Such delicacies we ate last time in Cotoca, in the busy ‘pop – up’ street cafe. It was our Sunday breakfast, which we flushed down with Bolivian beer :) I can’t say that it was the healthiest start to the day, but once a year you can treat yourself, can’t you?

DSCN0088

Ucztującym przygrywały tradycyjne kapele, a Misski Tradycji pozowały do zdjęć z największym sonso na świecie. Działo się, oj działo! Nigdy nie widzieliśmy takiego tłumu w malej Cotoce! A im więcej ludzi, tym więcej okazji do zdjęć!

The festival’s visitors could enjoy their meal listening to traditional bands, and admire Misses of Tradition, posing for pictures with the largest sonso in the world! We haven’t seen such a crowd in a small Cotoca ever! And the more people, the more opportunities for photos:)

sonso & arepa

sonso & arepa

sonso & arepa

sonso & arepa

sonso & arepa

DSCN0107

Our neighbour from Santa Cruz!

Zresztą, wszystkiemu przyglądał się z zaciekawieniem również nasz znajomy Jasiu Wędrowniczek, z wysokiej gałęzi drzewa toborochi.

Even our old friend – Wandering Sloth was watching this colourful and noisy human wave with interest (or confusion) from the high branches of toborochi tree.

sloth

sonso & arepa

DSCN0114

DSCN0082

DSCN0081

DSCN0083

DSCN0110

DSCN0115

DSCN0113