Wiesz, że żyjesz w Boliwii, kiedy..?

”Czyli o życiu Boliwii z (ekspackim) przymrużeniem oka”

Pewnego dnia, Stephanie, znajoma ekspatka mieszkająca w Boliwii, zadała na stronie Fb proste pytanie: Wiesz, że żyjesz w Boliwii, jeśli/kiedy?, w nadziei na trochę humoru. I muszę powiedzieć, że trafiła ona BINGO, bowiem jej wątek stał się prawdopodobnie jednym z najbardziej popularnych w historii grupy!
Niektórzy ludzie powiedzą, że pytanie wywołało falę marudzenia o Boliwii, ale ja to widzę inaczej – zebrało ono do kupy małe dziwactwa, które sprawiają, że nasze boliwijskie doświadczenie jest tak wyjątkowe, ciekawe i nieco zabawne. Z perspektywy czasu, niektóre rzeczy wydają się być mniej poważne, a może po prostu przyzwyczailiśmy się już do nich? Skompilowałam zatem odpowiedzi (które czasem są ze sobą sprzeczne!), aby przybliżyć Wam nieco naszą boliwijską rzeczywistość, potraktowaną tak trochę z przymrużeniem oka. Niektóre sytuacje trzeba zaś przeżyć samemu, by je w pełni zrozumieć ;)

O jedzeniu: Wiesz, że żyjesz w Boliwii, kiedy?

  • … Jesz chleb i herbatę na śniadanie i kolację [czyli tak swojsko;]
  • Nie wyobrazasz sobie życia bez czajnika
  • Możesz wysłać nastoletniego siostrzeńca by kupil ci piwo
  • Kiedy możesz mieć świeżo wyciskany sok z mandarynek codziennie na śniadanie bez rozbicia banku
  • Gdy przeciw rozsądkowi wymawiasz słowo “hotdog” – “HAAADO”, ponieważ jest to jedyny sposób, aby zostac rozumianym
  • Gdy banany wszedzie indziej smakują jak tektura
  • Gdy trzydaniowy obiad kosztuje 20bs
  • Gdy nie można się napic piwa podczas Wielkanocy
  • Gdy nagle chcesz jeść wszystko z marakuja – mniam!
  • Kiedy jako jedyna osoba przy stole zastanawiasz się, dlaczego gotowane warzywa podawane sa na zimno
  • Gdy Segundo [drugi kurs] sklada się z 3 lub nawet 4 różnych prostych węglowodanów
  • Comida rapida, pollos Copacabana, comida medio rapida, pollos brosto, comida pollo pollo polloo restaurante [czyli, wszedzie kurczak ‘na szybko’:]
  • Gdy lokalny sklep na rogu informuje, ze puszka sardynek, które kupujesz jest “oryginalna”, zostawiając ciebie z mysla, czy istnieją fałszywe sardynki
  • Gdy wasz prezydent mówi wszystkim, że od jedzenia kurczaków zostaje sie gejem i że coca cola jest do czyszczenia toalet (a następnie fotografowany jest pijac coca cola)
  • Kiedy można zjeść ulubione potrawy w hamburgerze! Niech żyje trancapecho!
  • Kiedy informacja o tym, że jesteś wegetarianinem, przyjmowana jest z wyrazem przerażenia i podziwu, ale głównie horroru
  • Gdy organiczne i free range jest tańsze niż cokolwiek innego
  • Jesz locoto i majonez ze wszystkim
  • Gdy jesz miły lunch na tarasie restauracji i ktoś podchodzi do ciebie pytajac, czy chcesz kupić miotłe [DVD etc.] ….
  • Kupujesz chleb za 3 bs, aby podzielić się nim z bezdomnymi psami w drodze do domu.

I w koncu:

  • Gdy spedzasz około 8000x więcej czasu w toalecie niż wcześniej i błogosławisz kazdy dzień, gdy nie czujesz sie źle.

O stylu życia: Wiesz, że zyjesz w Boliwii, kiedy?

  • Słyszysz dynamit i fajerwerki, i nawet nie obchodzi cie, kto co protestuje tym razem
  • Każdy weekend to czas imprezowania, głośnej muzyki, blokowania dróg i mnóstwa cerveza [piwa]
  • … gdy fiesta [impreza] u sąsiada trwa pełną parą aż do 6 rano, a ty nawet nie zostales na nia zaproszony!
  • Zaproszony do znajomych, spozniasz sie 2 godziny, wiedząc, że nadal będziesz pierwszym gosciem, ale przynajmniej nie będziesz musiał czekać az gospodarz wyjdzie spod prysznica czy jechac z nim na zakupy do IC Norte [supermarketu]!
  • Gdy przyzwyczajasz się do szczekania psów o północy … i ciaglych alarmów samochodowych
  • Kiedy nauczysz się wykorzystywać gumowa ściągaczke na patyku i ścierke do wycierania podłogi, zamiast mopa …
  • Kiedy szkolny mecz piłki nożnej kończy się bijatyka ojcow, pasja do gry!
  • Kiedy, jeśli dziś nie ma ferii [jarmarku], to jest feriado [kolejne swieto panstwowe]!
  • Gdy przyjaciele, którzy przyszli na obiad, przepraszaja, że muszą wyjść wcześniej, 5 godz. później.
  • Kiedy miasto budzi sie do życia w nocy i ludzie wychodza na ulice, zamiast siedziec w domu z nosem przyklejonym do telewizora.

O ekonomii: Wiesz, że żyjesz w Boliwii, kiedy?

  • Kiedy masz przerwę na lunch od 12-2 i nadal zastanawiasz się, jak 6 godzinny dzien pracy przynosi zyski. A przede wszystkim podwójne auginaldo !! [W rzeczywistości, dzień pracy jest 8 gdzinny, bo trzeba pracowac dluzej, ale faktycznie dostaje sie podwójne wynagrodzenie na koniec każdego roku;]
  • Gdy na bazarze kupujesz 25 pomarańcze za mniej niż dolara i mówisz “yapame pues” [daj mi cos extra]. I dostajesz.
  • Gdy stoisz od godziny w kolejce, a 3/4 wszystkich pracowników banku siedzi i nic nie robi!
  • Gdy pracownica urzedu mówi, że wystarczy jedna kserokopia tramite [dokumentu], wiec robisz 6 tak na wszelki wypadek, by następnie dowiedzieć się, ze nadal brakuje ci 4!
  • Kiedy myślisz, że jesteś do przodu, bo zalatwiles wszystkie dokumenty z listy podanej przez urzednika, ale kiedy przychodzisz do urzedu, dowiadujesz się, że musisz jeszcze cos doniesc
  • Gdy posiadanie punktu ksero jest samowystarczajacym biznesem
  • Kiedy masz własna Caserita [sprzedawczyni na bazarze], która nie pobiera dodatkowych opłat za to, że jestes extranjero [cudzoziemcem]
  • Kiedy zdajesz sobie sprawę, ze istnieje cos takiego jak system zwany anticretico, gdzie można zapłacić 12 miesięcy czynszu z góry i dostać całą kwotę z powrotem po zakończeniu umowy wynajmu
  • Gdy piractwo jest legalne
  • Kiedy zdajesz sobie sprawę, że 30 USD to całkiem sporo pieniędzy, a płaca minimalna to 250 USD miesiecznie
  • Kiedy zdajesz sobie sprawę, ze zycie w Boliwii jest tanie tylko wtedy, jeśli codziennie jesz podroby i mieszkasz bez ciepłej wody, a i wtedy 30 dolarów nie może zaspokoic podstawowych potrzeb twojej rodziny … i kiedy chcesz zabrać rodzinę do Hiszpanii w poszukiwaniu lepszego życia.

O transporcie: Wiesz , że żyjesz w Boliwii, kiedy?

  • Kiedy ryzykujesz swoje życie w mikro [autobusie], który jest tak stary, jak twoi dziadkowie
  • Gdy kierowca mini [mini-van] pedzi 2 cale od krawędzi drogi, za która widac tylko przepasc
  • Gdy kierowca micro uaktualnia swój facebook w czasie jazdy
  • Gdy nie ma znaczenia, jak spieprzony jest Twój samochód, o ile klakson dziala
  • Kiedy mimo zielonego swiatla musisz czekać by wszystkie te pedzace na leb na szyje samochody przejechaly, a potem czym predzej przebiec na druga strone ulicy, pommiędzy samochodami, którym w jakiś sposób udało się zatrzymać
  • Jeżeli prawo drogowe nie obowiązuje tak długo, jak masz wlaczone swiatla awaryjne
  • Kiedy już nauczysz się chodzić tak daleko od kałuż, jak to tylko możliwe
  • Gdy kierowcy nigdy nie uzywaja kierunkowskazu skrecajac, a jezdza z wlaczonym po prostej
  • Gdy kierowcy taksówki mowia, że nie pojada, gdy podasz im adres, co niweczy całą ideę taksówki
  • Gdy władze lokalne zamiast zielonego swiatla na skrzyzowaniu, instaluja niebieskie
  • Kiedy widzisz 20 osób na przyczepie pickupa lub czteroosobowa rodzine na motorze
  • Kiedy spokojnie spacerujesz po chodniku i nagle uświadamiasz sobie, ze kierowca trufi (wspolnej taksowki) zdecydował, że to JEGO chodnik!
  • Gdy zamowiles cos online i nie jesteś pewien, czy zostanie to zatrzymanie na lotnisku, na poczcie, czy dotrze to do twojego domu, lub po prostu zniknie
  • Myślisz, że droga z tylko kilkoma dziurami to dobra droga.

O podróżowaniu: Wiesz, że żyjesz w Boliwii, kiedy?

  • Kiedy spotykasz prawdziwe czarownice na bazarze czarownic
  • Gdy zachwycasz się widokiem majestatycznej Illimani [La Paz]
  • Kiedy w przeciagu kilku minut jestes w stanie zobaczyc jak zyja wszyskie klasy spoleczne
  • Gdy myslisz, ze zobaczyles wszystko na szlaku turystycznym i odkrywasz, ze jest tam jeszcze 1000 i 1 niesamowitych rzeczy do przezycia
  • Gdy podczas pobytu w La Paz jedziesz do Coroico, przenoszac się do zupełnie innego świata, ktory zapiera dech w piersiach [odnosi się do każdego miejsca poza dużymi miastami]!
  • Kiedy podczas podrozy nocnym autobusem zachciewa ci sie siku i dowiadujesz sie od kierowcy, ze nie mozna
  • Kiedy slyszysz w sluchawce telefonu: “si, estoy llegando ahorita” [już jestem], i wiesz, że dzwoniaca osoba znajduje sie jakies 20 km od ciebie

O języku i (tele)komunikacji: Wiesz, że żyjesz w Boliwii, kiedy?

  • Gdy skrypt Java staje skryptem “Hava” i myślisz, że to nowy język techniczny
  • Gdy stara dobra Lama jest wymawiaa jako “yaama” (Llama)
  • Gdy y staje się e, a i staje się e
  • Gdy “Papa” nie jest ojcem, ale ziemniakiem.
  • Gdy moi znajomi z Hiszpanii posluguja się gorszym hiszpańskim niz Boliwijczycy
  • Gdy połączenie ze Skypem zrywa się i zdajesz sobie sprawę, ze twój internet wlasnie “sie skonczyl”
  • Kiedy ludzie dzwonia do ciebie i pytaja “con quien hablo” [z kim rozmawiam]?
  • Kiedy nie kłopotasz się, by być uprzejmym, odczekujac na swoją kolej w sklepowej kolejce, tylko po prostu przerywasz sprzedawcy, wiedzac, że to jedyny sposób, aby zostac obsłużonym …
  • Gdy dostajesz sms-a od nieznajomego, który kupił twoj skradziony iPhone, domagajac się hasła, by go odblokować. Bahahahaha !!!!!
  • Kiedy ludzie korzystaja z telefonu komórkowego jak z CB radia, trzymając go przed swoimi ustami, aby porozmawiać, następnie przystawiajac go do ucha, aby wysłuchać odpowiedzi
  • Gdy każdy proba usprawiedliwienia spóźnienia zaczyna się od “es que ...” [widzisz…]
  • A przeprosiny  od “vas a disculpar” Naprawdę? Tak naprawde nie mialem zamiaru wybaczyć ci tym razem, ale skoro nalegasz …
  • Gdy zyjesz ponad rok bez internetu, a gdy go ostatecznie zdobywasz okazuje sie, ze jest powolny jak cholera
  • Gdy zaczniesz pisac swój śmiech na WhatsAppie, jajaja zamiast Hahaha [jajaja]

O zasadach i prawie: Wiesz, że żyjesz w Boliwii, kiedy?

  • Kiedy poważnym naruszeniem zasad bezpieczeństwa jest to, gdy ktoś podchodzi do lady bankowej z toba (bo np. jest tlumaczem), ale wszystko jest ok, gdy osoby w pelnym przebraniu zebry przeprowadzaja starsze osoby przez ulice;)
  • Gdy policyjny szkic poszukiwanego przestepcy wyglada tak:

suspect in Bolivia

  • Gdy za 200bs można kupić fałszywy dyplom z prawa, ale 60% praktykujących prawników się nie kwapi
  • Kiedy wychodzisz za kpwa, placac 300bs lapowki [która jest faktycznie nieformalna kara;]
  • Gdy jedna z najbardziej skorumpowanych instytucji w kraju jest uczelnią publiczną
  • Gdy stoisz w kolejce w godzinach porannych, aby uzyskać Ficha [numerek], która zapewnia ci miejsce w innej kolejce po południu [dotyczy szpitali i imigracji, itp.]
  • Kiedy legalnym jest żucie lisci koki, dające kopa energii, sprawiające odretwienie twarzy i zaczerwienienie oczu;)
  • Gdy dostajesz dodatkowe punkty na uniwersytecie za tancowanie w paradach.

O ulicy: Wiesz, że mieszkasz w Boliwii, kiedy?

  • Kiedy dzieci robią siusiu na chodniku na oczach wszyskich i nikt nie zwraca na nie uwagi
  • Kiedy można kupić wszystko od domu: kapcie, ubrania, zabawki itp. podczas krótkiego spaceru do sklepu. Gdzie prawie w każdym domu jest sklep, a wszyskie chodniki robia za bazar
  • Gdy próby miejskiego jogingu koncza się ściganiem przez owce, psy i wysmianiem przez sasiadow:)

O rodzinie: Wiesz, że żyjesz w Boliwii, kiedy?

  • Zaczynasz zauważac piękno priorytetowania rodziny ponad wszystko.

I prosto w sedno: Wiesz, że żyjesz  w Boliwii, kiedy?

  • Gdy tylko cudzoziemcy odpowiadają na to pytanie.

;)

You Know You Live in Bolivia If/ When..?

”On living in Bolivia through the (winking) eyes of the expats”

[Polska wersja artykułu —> KLIK]

One day, Stephanie, fellow expat in Bolivia, asked on a Facebook page a simple question: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA, IF/WHEN…?, hoping for a bit of the laughter. And I must say, she hit BINGO, as her thread became probably one of the most popular in the history of the group!

Some people would say, that the question had triggered a wave of whining about living in Bolivian reality, but I see it differently – it rather exposed the little quirks that make our Bolivian experience unique, interesting and somewhat funny, as from the perspective of time, some things tend to look less serious or maybe we just got used to them? I compiled the answers (which sometimes contradict each other!) for you to get the feel of living in Bolivia, though some situations have to be lived to be fully understood :)

On food: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA, WHEN…?

  • …you eat bread and tea for breakfast and dinner [just like in Poland;]
  • Can’t imagine life without a water kettle
  • You send your teenage nephew to buy you beer
  • When you can have fresh squeezed Mandarin juice with breakfast almost every day and not break the bank
  • When against your better judgment you pronounce the word “HOTDOG”-“HAAADO” because it is the only way to actually be understood
  • When bananas from anywhere else just taste like cardboard
  • When you realize jam is ham and mermalada is your jelly and no one knows marmalade
  • When you get a 3 course lunch for 20bs
  • When you can’t get a damn beer at Easter
  • When suddenly you want to eat all things maracuya – yum!
  • When you are the only one at the table wondering why everyone prefers their cooked veggies served cold
  • When your Segundo [second course] includes 3 or even 4 different simple carbs
  • Comida rapida, pollos copacabana, comida medio rapida, pollos brosto, comida restaurant pollo pollo polloo [basically, chicken everywhere:]
  • Your local corner shop tells you the can of sardines you are buying is “original” leaving you wondering if fake sardines actually exist
  • Your president tells everyone that eating chicken turns you gay and that coca cola is for cleaning toilets (and is then photographed drinking coca cola)
  • When you can eat one of your favourite dishes, in a burger! Long live the trancapecho!
  • When saying you’re vegetarian is met with a look of horror and wonder, but mostly horror
  • When organic and free range is cheaper than anything
  • Eat locoto hot sauce and mayonaise on everything
  • When you are eating a nice lunch on a restaurant patio and someone walks up to you and asks if you want to buy a broom from them….
  • When you buy 3bs worth of bread to share with the street dogs along the way.

And last buy not least:

  • When you spend approximately 8000x more time on the toilet than before and bless the days you don’t feel at all unwell.

On lifestyle: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA IF/WHEN…?

  • You hear dynamite and fireworks and don’t even care to know who is protesting what this time
  • Every weekend is party time, loud music, block the roads and loads of cerveza
  • …and the neighbor’s fiesta goes until full blast until 6 AM, keeping you up, and you weren’t even invited!
  • You start showing up 2 hours late to parties knowing that you will still be the first ones to arrive but at least you wont have to wait for the host to get out of the shower or accompany them to IC Norte [supermarket]!
  • When you get used to the constant sound of dogs barking at midnight…and constant car alarms
  • When you learn to use a rubber squeegee on a broomstick and a cloth to mop the floors instead of an actual mop…
  • When in a school football game the fathers end up fighting, passion for the game
  • When if today there isn’t a feria [another fair], it’s a feriado [another bank holliday]!
  • When the cities come to life at night with more people out and about past 7 o’clock at night and more restaurants open than even in the day time
  • When friends come over for lunch and apologize that they have to leave early, 5 hrs. later.
  • When people are outside walking around in the streets everyday instead of living in their house glued to a tv most their life.

On economy: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you get a 12-2 lunch break!! And you still can’t figure out how 6 hours of work results in good profits. And above all double auginaldo!! [actually, the day is still 8 h work, as you need to work later, buy yes, you get double pay at the end of each year;]
  • When you just bought 25 oranges for less than a dollar and you still say “yapame pues” [give me something extra] And, they do.
  • Where you have to stand in line forever when 3/4 of all bank workers are sitting around doing nothing!
  • When the desk worker says they just need one photocopy of this tramite [document] and you make 6! Just in case! Then find out you are still short 4!
  • When owning a business that the only service is selling photocopiest is a sustainable business
  • When you have your own casera [a seller at the market] who doesn’t charge you extra for being an extranjero [foreigner]
  • When you realize a system called anticretico where you pay 12months rent in advance and get the entire amount back when you finish your contract
  • When movie piracy is a legit business
  • When you buy something for three bs and they store doesn’t have change or gives you a candy instead
  • When you realize that 30 USD is actually quite a lot of money. Minimum wage is 250ish, a month
  • When you realize Bolivia is only a cheap place to live, if you eat offal and do without hot water or basic amenities. Then your 30 dollars doesn’t even feed your family for a day… and when you want to take your family to Spain, for a better life.

On transportation: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you risk your life in a micro [bus] which is as old as your grandparents
  • When the man driving the mini [mini-van] drives 2 inches from the edge of the road and all you see is a thousand foot drop to certain death
  • When the micro driver ‘facebooks’ while driving
  • When it doesn’t matter how screwed your car is, provided the horn works
  • When you need to wait on the green light for all these speeding cars to pass and then you run across the street in between the cars that somehow managed to stop
  • When the traffic laws don’t apply as long as you have your hazards on
  • When you have learned to walk as far from puddles as humanly possible
  • When drivers going round a curve with no exit indicate yet never indicate when they are actually turning off at a junction
  • Taxis drivers tell you they aren’t going that way when you tell them the destination thus negating the whole idea of a taxi
  • When local authorities run of green lights for traffic lights so just install some blue ones instead as its close enough
  • When you see 20 people piled in the back of a pickup or a family of four on a motorbike
  • When you’re quietly walking on the sidewalk, and suddenly realize the micro driver has decided it’s HIS sidewalk!
  • When you order something online and you are not sure if its gonna get held up at the airport, at the post office, arrive at your house, or just disappear
  • You think a road with only a few potholes is a great road.

On traveling: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you meet real witches in a witches market
  • When your amazed when you see the majestic Illimani [La Paz]
  • when you can cross through extreme economic differences in a matter of minutes
  • When you’ve “finished” seeing everything on the tourist trail and discover there is still 1000 and 1 amazing things left to experience
  • When you leave La Paz for Coroico and it’s like a whole different world – and so breathtaking [applies to every place outside the big cities]!
  • When you take an overnight trip on a bus and you have to go to the bathroom but can’t
  • When you get into a taxi to go from Samaipata to SCZ on New Year’s Day and you have to push the driver out of the driver’s seat and start to drive yourself because he is too drunk to do so himself….
  • When it is common to hear someone say “si, estoy llegando ahorita” [I am comming now] when you know they are still 20 miles away

On language & (tele)communication: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When Java script becomes ‘Hava’ script and you think its a new tech language
  • When good old Lama is now pronounced as ‘yaamaa’ (llama)
  • When y becomes e and e becomes i
  • When ‘Papa’ is not dad but potato.
  • My favourite people from Spain speak rubbish Spanish and Bolivians speak better
  • When your Skype call inadvertently stops and you realize your internet has ‘run out’
  • When people call YOU and ask “con quien hablo [who am I talking to]?”
  • You stop bothering to be polite and wait your turn in shops and start to just interrupt the sales person because you know that’s the only way they’ll actually serve you…
  • When you get a text from a stranger who bought your stolen iPhone and demands the password to unlock it. Bahahahaha!!!!!
  • When people use cell phones like cb radios holding it in front of their mouths to talk to it and then moving it to their ear to listen to the answer
  • When everyone’s reason for being late starts with “es que…” [the thing is]
  • And apologies are “vas a disculpar” Really? I am? I was so sure I wasn’t going to forgive you this time but gee since you are ordering me to…
  • When you spend over a year living without internet only to eventually get it, but it’s slow as shit
  • When you start typing your laughter on whatsapp as JAJa instead of Haha [jajaja]

On rules & law: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When it is considered a serious security offence if someone else comes up to the bank counter with you (because they have the details of the account you are sending money to) but its perfectly fine for a person in a full zebra suit to accompany an old person next to you without anyone blinking an eyelid;)
  • When this is a police photo fit sketch (that can be the cover of the book I reckon)

suspect in Bolivia

  • When for 200bs you can buy a fake law degree but 60% of the practicing lawyers didn’t bother
  • When you get out of a DUI with a 300bs bribe [that is actually a fine;]
  • When one of the most corrupt institutions in the country is the public university
  • When you wait in line in the morning to get a ficha [number] that allows you to wait in another line in the afternoon [applies to hospitals and immigration, etc.]
  • When you think you are ahead of the game, because you have a list of the things you need in a government office, given to you by an employee, and bring them all and find out that you should have also brought something else
  • When you buy a vehicle and find that you can not lift and carry all the paperwork that goes with it
  • When you get university credits for dancing in parades
  • When you can legaly ‘masticate’ (chew) coca leaves that give you a great kick of energy, make your mouth numb and eyes red;)

On street life: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When little kids take a pee right on the sidewalk in plain sight and nobody cares or even looks twice
  • When you can buy anything from house slippers to clothes, toys, anything for the house all on just a short walk to the store. Where almost every house is a store plus vendors lining the sidewalks
  • When your attempts of an urban jog always results in being chased by sheep, dogs, and your neighbors bent over in uncontrollable laughter!

On family: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you start to see the beauty of placing family above all.

But the most honest answer to the question: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN? was:

  • When only expats are answering this post.

;)

About the Boy Who Run Away *** O chłopcu, ktory uciekł z domu

Niektórzy z was zapewne pamiętają piosenkę “La La La“, wydaną w roku 2013 przez brytyjskiego producenta Naughty Boya, śpiewaną przez Sama Smitha. Utwór ten został numerem jeden w 26 krajach, w tym UK. Jednak dla mnie, nie sama piosenka, którą notabene bardzo lubię, ale teledysk do niej jest najbardziej interesujący. Wyreżyserowany przez Iana Pons Jewella i filmowany w różnych niesamowitych miejscach Boliwii: La Paz, Salar de Uyuni i Potosi. Na koncepcję teledysku wpłynęła historia Czarnoksiężnika z Krainy Oz oraz starej boliwijskiej legendy o demonie ‘El Tio‘, która również opiera się na magicznej podróży dziecka.

Some of you have probably heard the song ‘La La La’ released in 2013 by British producer Naughty Boy and featuring vocals from Sam Smith. The track reached number one in 26 countries, including on the UK Singles Chart. I like the song itself but the most important and interesting for me, is the video, directed by Ian Pons Jewell and shot in various stunning Bolivia’s locations: La Paz, Salar de Uyuni and Potosí.  The concept of the video was influenced by the story of ‘Wizard of Oz’ and an old Bolivian legend of the demon El Tio, which also focuses on a child’s magical journey. 

Był sobie kiedyś niesłyszący chłopiec, który żył razem z ojcem alkoholikiem. Po kolejnej awanturze, uciekł on z domu i zamieszkał na ulicy, gdzie zaprzyjaźnił się z bezdomnym psem. Po pewnym czasie, odkrył on talent do dostrzegania problemów innych ludzi i uzdrawiania ich swoim glosem. Pewnego dnia natknął się na człowieka, kamieniowanego przez mieszkańców wioski. Zaśpiewał on dla mężczyzny i uzdrowił jego serce. Razem z psem, poszli dalej w świat, gdzie spotykali zdeformowanego fizycznie człowieka, odrzucanego przez społeczeństwo. Chłopiec zaśpiewał także dla niego, uzdrowiajac jego ducha i umysł. Okazało się, że oszpecony mężczyzna został przeklęty przez demona El Tio, za to, ze nie chciał oddać mu swojej duszy. Musiał on opuścić górniczą wioskę, znajdującą się niedaleko pustyni, w której demon zamieszkał. El Tio był władcą podziemi, któremu śmiertelni ludzie oferowali prezenty, dla ochrony lub by złagodzić jego gniew. Mężczyzna powiedział, że każdy, kto słyszał głos demona, od razu znajdował się pod jego kontrolą. Chłopiec był głuchy i nie mógł usłyszeć demona, postanowił wiec uratować ludzi spod jego wpływu swoim głosem. Gdy dotarli na miejsce, chłopiec z ciężkim sercem, pożegnał swoich przyjaciół – dwóch mężczyzn i psa, i zszedł pod ziemię. Gdy spotkał demona, użył swojego głosu by go pokonać. Niestety, nie mógł ani wyleczyć, ani zniszczyć demona, więc postanowił zostać na zawsze w ciemnej kopalni, śpiewając dla El Tio, by odciągnąć go od przeklinania innych.

There was once a deaf boy who escaped his abusive home and found a stray dog to keep him company. After living on the streets for long time he discoved that he had a special talent of perceiving people’s troubles and he could heal them with his voice. Once he found a man that was being stoned by the villagers. He sung to the man and healed his heart. Afterwards, he found a man that was “different” and shunned by society. He sung to this person as well, and healed his spirit and mind. The disfigured man was cursed by a demon El Tio because he didn’t worship him, and had to abandon the village near the desert where the demon resided in the mind. El Tio was the lord of the underworld, to whom mortal people offer gifts in order to be protected or to ease his anger. The man said that anybody who could hear the demon would fall under his control. The boy was deaf so he couldn’t hear the demon, therefore he decided to save the people from his influence using his own voice. With the heavy heart, he left his friends – two men and a dog behind and went alone under the ground. When the brave boy met the demon, he used his voice to overcame him. Unfortunately, he could not heal nor destroy the demon, so he had to stay forever in the dark mine singing to El Tio to keep him away from cursing others.

Ta historia to może i tylko legenda, ale i dziś El Tio, a raczej jego diabelski pomnik, można znaleźć w starej kopalni srebra wewnątrz gory Cerro Rico, w pobliżu najwyzszego miasta na swiecie, Potosi. Górnicy, którzy nadal pracują w kopalni, jak i turysci schodzacy pod ziemie, utrzymuja demona szczęśliwym oferując mu liście koki i tytoniu. Zastanawiam się, czy wciaż można jeszcze usłyszeć uzdrawiajacy głos chlopca w podziemiach ‘bogatej gory’? Pewnie tak, bo El Tio już nikogo nie przeklina.

The story is a tale, but today El Tio, or rather his devil statue, can be find in the old silver mine inside the Cerro Rico, near Potosi. The miners who still work inside the ‘rich mountain’ as well as visiting tourists, keep the demon happy by offering him coca leaves and tabaco. I wonder, if is still possible to hear his healing voice underground? It must be, because El Tio, doesn’t curse people anymore.

W przeciwieństwie do anglo-saskiej opowieści, Boliwijski mit tak naprawdę nie ma szczęśliwego zakończenia. Obnaża natomiast brzydką stronę życia – molestowanie dzieci, ostracyzm publiczny wobec ‘innosci’, bezdomnośc, także zwierzat. Legenda daje również nadzieję, że nawet na tym okrutnym świecie, można znaleźć prawdziwych przyjaciół i gdzie zawsze znajda sie wyjątkowi ludzie, gotowi poświęcić swoje życie dla dobra innych. No i przede wszystkim pokazuje, że nie warto jest sluchac glupot;) Co o tym myślisz?

Unlike the Northern American tale, the Bolivian myth doesn’t really have a happy end. It exposes the ugly side of live – child abuse, the public ostracism of different and weak, homelessness, also of the animals. But it also gives a hope, that even in this cruel world, one can find real friends and there are always some exceptional human beings who are ready to sacrifice their life for the good of the others. And, most of all, it shows that it’s better not to listen to nonsense;) What do you think? 

Wiecej informacji o mitycznym Potosi znajdziesz —>/ You can find more information about the mystical Potosi, —> here and —> here.

boliviainmyeyes

# Todas Somos Renee – Fighting for Women’s Rights in Bolivia * Walcząc o prawa kobiet w Boliwii

Kiedy na początku 2014 roku poznałam Renee Gurley, ekspatkę z USA, nie wiedziałam jeszcze, że ta piękna i delikatna kobieta, pełna życia i pozytywnej energii, była ofiarą brutalnego gwałtu, który zdarzył się zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Nie moglam uwierzyc, że to właśnie ona została zaatakowana w Samaipacie – w tętniącym życiem turystycznym miasteczku niedaleko Santa Cruz, zgwałcona, pobita i obrabowana przez trzech młodych mężczyzn: José Enrique Montenegro Coro, Carlosa Flores i Luisa Flores Cámara Alpire. Spłoszeni przez światła nadjezdzającego samochodu, zastawili ją na ulicy, a ona zdołała zaalarmować znajomego z pobliskiego domu, gdzie rezydowała. Gdy wybiegł na zawnątrz, zobaczył trzech delikwentów, którzy zapewne wrocili po Renee, by uciszyć ją na zawsze.

When I met Renee Gurley, an expat from the USA, at the beginning of 2014, I had no idea that this beautiful and delicate woman, full of life and humour, suffered  a horrific rape just couple months earlier. I could not believe it was her who was attacked in Samaipata – in a vibrant tourist spot near Santa Cruz, raped, beatten up and robbed by three young men: José Enrique Montenegro Coro, Carlos Flores Cámara and Luis Flores Alpire. They run away, scared by the lights of the random car, leaving Renee on the street. Somehow, she managed to get to the place where she stayed, alarming her friend. He run out onto the street where he saw the three delinquents, who probably came back to the crime scene to finish her up.

Nigdy nie rozmawiałyśmy z Renee o tym wydarzeniu podczas naszych co miesięcznych ekspackich spotkań. Rozmawialiśmy o tym, co mamy ze sobą wspólnego: nauczaniu języka angielskiego i podróżach. O gwałcie dowiedziałam się z jej Facebooka, gdy Renee zaczęła o nim pisać.

We have never talked with Renee about this event during our monthly expats dinners. We talked about things that we had in common – teaching English and  travelling. I learnt about the rape from social media, when Renee started writting about it.

boliviainmyeyes

Pisała o swoim koszmarze by wyrzucić z siebie się negatywe emocje, aby rozpocząć proces leczenia wewnętrznych ran oraz poinformować ludzi o tym, co się stało, bo niestety boliwijski system sądowniczy nie wywiązywał się ze swoich obowiązków. Od dnia zgłoszenia incydentu w Samaipacie, nadal była ona prześladowana: musiała czekać 12 godzin by złożyć skargę na policji, po czym wysłano ja do Santa Cruz de la Sierra po raport kryminalistyczny. Po upokarzającym badaniu w centrum medycznym, zgłosiła się o pomoc do Casa de la Mujer, instytucji cywilnej pomagającej kobietom będącym ofiarami przemocy.

She wrote about her nightmare to get rid of negative emotions, to start the healing process and to inform people of what had happened, as the judical system of Bolivia was failing her the big way. Since she decided to report the incident in Samaipata, she has continued to suffer harassment: she had to wait 12 hours for the police to admitt her complaint; she had to go to Santa Cruz de la Sierra for a forensic report where she was being humiliated in a medical center. Eventually, she decided to seek help from the Casa de la Mujer, the civil institution helping the women who are the victims of abuse.

Musiała również czekać sześc miesięcy, by oskarżenie trafiło do prokuratury. Później było jeszcze gorzej: sztuczki stosowane przez obronę i akceptowane przez sędziów spowodowały przeniesienie sprawy sądowej z jednego miasta do drugiego. Przez jedenaście miesięcy Renee była zmuszona przeżywać koszmar przesłuchań, napiętnowana ironicznymi spojrzeniami swoich napastników. Szczególnie jednego z nich – dwudziestoletniego Montenegro, męża i ojca, będącego głównym oskarżonym, który podobno skrzywdzil więcej kobiet. Jego rodzina, spowinowacona z lokalnymi urzędnikami, nie raz próbowała zastraszyć i przekupić Renee, by ta wycofała zarzuty.

She also had to wait six months for the indictment of the prosecution. What came next was even worse: the delaying tricks used by the defense and consented to by the judges resulted in moving the trials from one town to another. For eleven months Renee was forced to accept again and again the suspension of hearings under ironic gaze of her attackers. Especially one of them – Montenegro, the married man, the father of the baby, who was the main figure in the rape, supposedly not only this one. His family, well connected with local officials, has tried to intimidate Renee and pay her off to drop the charges.

boliviainmyeyes

Montenegro – główny oskarżony przed kolejną odroczoną rozprawą/ main accused before another postponed hearing

Nie, Renee się nie złamała. Z zaparciem walczyła dalej, nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich kobiet w tej zamkniętej społeczności, które, jak się dowiedziała,  żyły w strachu przez lata. W Boliwii, gwałt jest bowiem wciąż uważany za drobne przestępstwo, które przynosi wstyd rodzinie ofiary! Dlaczego tez kobiety nie chcą o tym rozmawiać. Ich rodziny biorą pieniądze od oprawców i zapominają o sprawie. Ale czy gwałt to coś, co kobieta może wymazać z pamięci?

No, she did not break. She stood tall and strong, fighting not only for herself, but all the women in this closed tied community, who, as she learnt, have lived in fear for years. In Bolivia, the rape is still considered a minor crime which brings shame upon the family of the victim! This is the reason why women don’t want to talk about it. Their families take money from the perpetrators and try to forget. But is the rape something the woman can ever erase from her memory?

Jakby tego było mało, Renee była ofiarą dyskryminacji i rasizmu władz i niektórych mieszkańców Samaipaty, za bycie kobietą i cudzoziemką. Pomimo niepodważalnych dowodów winy trzech oskarżonych (raport sądowy, skradziona torba znaleziona w domu Montenegro, kredyt przelany w noc gwałtu z telefonu Renee na konto Montenegro), istniala realna szansa, że trzej mężczyźni wyszliby na wolność przez zakończeniem procesu.

As if that were not enough, Renee was a subject to discrimination and racism of authorities and some residents of Samaipata, for being a woman and a foreigner. Despite evidence that said it all (forensic report, robbed bag found in the house of Montenegro, her cellphone credit passed to the Montenegro’s account), there was a chance, that the three men would walk free before the end of the trial.

Renee nie jest jednak sama. Aktywistki praw kobiet w Boliwii (zwłaszcza z organizacji Ley 348 – przeciw wykorzystywaniu kobiet w Boliwii) i zwykli ludzie, którzy nie mogą znieść tego “cyrku” z wymiaru sprawiedliwości, który dzieje się na ich oczach, zaczęli oferować swoje wsparcie. Hasłem przewodnim kampanii społecznej, która rozpoczęła się w Santa Cruz de la Sierra i kontynuuje w całym kraju i zagranicą, są słowa: #Todas Somos Renee (Wszystkie jesteśmy Renee). Historia gwałtu z 2013 roku jest udostępniana w mediach społecznościowych, w lokalnej prasie i kanałach telewizyjnych. Gdy kobieta – reporter podczas niedawnego wywiadu zapytała Renee o to, dlaczego została zgwałcona, ludzie słusznie zareagowali oburzeniem. W ostatnich dniach minister rządu, poinformowany o sprawie przez pełnomocnika Renee, Erica Viruez, oficjalnie zagwarantował lepszą kontrolę aresztowanych, by zapobiec ich ewentualnej ucieczce.

Now Renee is not alone. Bolivia’s women rights activists (especially from Ley 348 – Against Abuse of Women in Bolivia) and common people who can’t stand the ‘circus’ of justice system that is happening in front of their eyes, are offering their support. #Todas Somos Renee (We are all Renee) is the leading slogan of the social campaign that has started in Santa Cruz de la Sierra and continues in Bolivia and abroad. The story of the 2013th rape and the trial proces is being shared on social media, in local newspapers and TV channels. When one female reporter asked Renee why she was raped, people rightly responded with indignation. Recently the Minister of Government, informed about the case by the Renee’s attorney, Eric Viruez, officially guaranteed to better the control of the arrested to prevent their possible escape.

The case of  Renee Gurley is a case that should serve to create a precedent to avoid this situation from happening again./ Sprawa Renee Gurley powinna posłużyć do stworzenia precedensu, aby zapobiec takim sytuacjom w przyszlosci.

Minister Carlos Romero

Krótko po tym, Paola Parada, sekretarz Rozwoju Człowieka w imieniu gubernatora departamentu Santa Cruz, wyraziła poparcie dla Renee, potępiając Raula Costa, prezesa Komitetu Obywatelskiego w Samaipacie, za jego ksenofobiczne, dyskryminujące i seksistowskie wypowiedzi. To właśnie on obawiał się, że sprawa Renee zaszkodzi turystyce w jego rodzinnym mieście …

Shortly after that, Paola Parada, Secretary of Human Development on behalf of the Governor of Santa Cruz, expressed her support to Renee, condeming Raul Costa, the President of the Civic Committee of Samaipata, for his xenophobic, discriminatory and sexist statements. It was him who have worried that the Renee’s case will damage tourism in his hometown…

Renee ma nadzieję, że jutro (9 czerwca 2015) postepowanie sądowe w końcu dobiegnie końca, jej gwałciciele dostaną wyrok, na jaki zasługują, a ona sama będzie mogla zacząć układać na nowo swoje życie. Ja również mam taką nadzieję! Wszystkie oczy zwrócone są na Vallegrande – małe miasteczko słynące z miejsca pierwszego pochowku rewolucjonisty Che Guevary, w którym jego szczątki spoczęły w 1967 roku. Od jutra, możne to być także miejsce triumfu sprawiedliwości i prawdy.

Renee hopes that  Tomorrow (9th June)  this all will come to en end, her offenders will get the sentence they deserve and she will be able to move on with her life. I hope so too! All eyes are turned to the Vallegrande – the small town famous for being the first burial site of  Che Guevara, after his 1967 assassination. May it be also the place where thejustice is served and the truth wins.

May the women of Bolivia have the safety they need to live in a a safe society and may they have equal access to the justice system…rape is wrong always…there is not someting wrong with the victim, there is something wrong with the rapist…may we remember this…the days of blaming rape victims and harassing them from pursuing justice is OVER!!! May we have victory on Tuesday to begin to pave the way!/ Niech kobiety w Boliwii posiadaja bezpieczeństwo, by spokojnie zyc w spoleczenstwie i mieć równy dostęp do wymiaru sprawiedliwości … gwałt zawsze jest złem … ofiara nie jest winna, to z gwałcicielem jest cos nie tak … pamiętajmy o tym … dni obwiniania ofiar gwałtu i nękania ich, gdy domagaja sie sprawiedliwości, sa policzone!!! Niech we wtorek dane nam bedzie zwyciestwo, by rozpocząć torowanie drogi (innym)!

Renee Gurley

P.S. Obecnie Boliwia zajmuje niechlubne pierwsze miejsce na liscie krajow Ameryki Poludniowej o najwiekszej przemocy w stosunku do kobiet… /Bolivia takes inglorious first place on the list of countries of Latin America with the highest violence against women…

Epilog

Dzień 9 czerwieca 2015 będzie przez wielu w Boliwii kojarzony ze zwycięstwem sprawiedliwości. Tak, moi drodzy, sprawa sądowa w końcu dobiegła końca, a oskarżeni zostali uznani za winnych w obliczu prawa i skazani kolejno na 25, 24 i 4 lata wiezienia. Renee możne w końcu zamknąć ten ciemny rozdział swojego życia i poświecić swoją energię i talent na to, co kocha najbardziej – podroże i pisanie. Cos mi się wydaje, ze jeszcze o niej usłyszymy, bo to w końcu niesamowita kobieta, o której zapomnieć nie sposób:) Powodzenia, kochana! Niech spełnia się Twoje wszystkie marzenia. Dziś uczyniłaś wiele osób szczęśliwymi, torując drogę do lepszego jutra. Trochę patetycznie to zabrzmiało, ale taka jest prawda:)

The day, 9th June 2015, will be associated by many people in Bolivia, with the victory of justice. Yes, the court case finally came to an end, all three defendants have been found guilty before the law and sentenced consecutively to 25, 24 and 4 years in prison. Renee can finally close this dark chapter of her life and devote her energy and talent to what she loves most – travelling and writing. It seems to me that we will hear more about her in the future, because in the end, she is an amazing woman :) Good luck, dear Renee! May all your wishes come true. Today you made many people happy, leading the way to the better tomorrow. It sounds a little pathetic, but it’s true :)

Fotos: ‘Internations’ meetings,  Facebook page of ‘Ley 348 – Against Abuse of Women in Bolivia.

Rio & Cañon del Pilcomayo *** Naturalne skarby Villamontes

Najbardziej znaną atrakcją turystyczną Villamontes, a zarazem najłatwiej dostępną i niesamowitą jest kanion Pilcomayo zwany również El Angosto. To imponujące miejsce podziwiają wszyscy podróżujący (za dnia) z Santa Cruz do Tarija, bo główna i jedyna droga łącząca Villamontes ze stolicą departamentu wiedzie przez kanion. Droga ta nazywana jest często ‘drogą śmierci’, bowiem jej wąski, pokręcony, piaszczysty pas znajduje się pomiędzy skałami i przepaścią schodzącą do rzeki Pilcomayo. To właśnie z powodu tego odcinka trasy, zrezygnowaliśmy kiedyś z podroży do Tarija, bowiem w porze deszczowej często zdarzają się tu osuwiska. Zresztą, nie tylko tu, ale na całej, niemal 10 godzinnej górzystej trasie.

The most famous tourist attraction of Villamontes as well as the most accessible and amazing is canyon Pilcomayo, also known as El Angosto. It’s an impressive place admired by all passengers traveling (by day) from Santa Cruz to Tarija, because the mainly and only road connecting the capital of the department with Villamontes cuts through the canyon. This road is often called ‘the death road’, because its narrow, twisted, sandy strip is located between the rocks and the abyss descending into the river Pilcomayo. Some time ago we cancelled our trip to Tarija, because in the rainy season this section of the road gets frequent landslides and to be honest, they still happen along the entire hilly route.

Będąc w Villamontes nie mogliśmy jednak przegapić tej atrakcji i mrożącej krew w żyłach przeprawy. Freddy prowadził powoli i z uwagą, zatrzymując się przed każdym zakrętem, za którym nie było widać nic prócz przepaści. Ja postanowiłam sobie pospacerować, ale zrezygnowałam z tego pomysłu, bowiem niektóre samochody i ciężarówki nas mijające nie zważały na niebezpieczeństwo, pędząc ślepo przed siebie, spychając nas na krawędź przepaści, i okurzając pomarańczowym pyłem. To pewnie kierowcy lokalni, z których wielu ginie na tej drodze, ale jak widac, i tak uważają się oni za jej królów… Gdyby nie to, miejsce to mogłoby z powodzeniem być alternatywą dla rowerowych zjazdów slynną ‘El camino de la muerte‘ w La Paz.  Kto wiem, możne kiedyś…

Being in Villamontes, we couldn’t however miss this chilling but beautiful passage. Freddy drove slowly and carefully, stopping before every bent behind which we couldn’t see anything but a precipice. I decided to walk but I gave up on that idea because some cars and trucks passing us by disregarded the danger, rushing blindly ahead, pushing us to the brink of the abyss, covering us with the orange dust. They were probably local drivers, many of whom die on this road each year, but as you can see, they still see themselves as the kings of the road … If not for them, the canyon of Pilcomayo could be an alternative to the famous ‘El Camino de la muerte’ in La Paz. Who knows, maybe in the future?

Ze szczytu przepaści widzieliśmy ludzi, pokonujących rzekę Pilcomayo na pontonach, ale takie atrakcje, jak dowiedzieliśmy się z ulotek, musza być zorganizowane zawczasu. Jak wspomniałam w ostatnim wpisie, w Vilamontes na dzień dzisiejszy nie ma oficjalnej informacji czy agencji turystycznej.

From the top of the abyss we have seen people rawing the Pilcomayo river on pontoons, but such activities, as we learned from leaflets, must be organized in advance. As I mentioned in the last blog post, in Vilamontes at present there are no official tourist agencies.

Po ekscytującej i zapierającej dech w piersiach przejażdżce, zawracamy w miejscu gdzie zawrócić się da i jedziemy na poszukiwania Aguas Termales, które są jedną z atrakcji wymienionych w Wikipedii. Ciekawe, żadna z osób napotkanych po drodze, nie miała pojęcia, gdzie się owe gorące źródła znajdują. Zjechaliśmy wiec do rzeki, która okazała się doskonałym miejscem na leniwe przed/popołudnie. Pospacerowaliśmy wzdłuż jej wyłożonego ogromnymi głazami brzegu, obserwując rybaków przy pracy, robiąc zdjęcia przepięknemu krajobrazowi i zbierając kolorowe kamienie. Przez chwile mieliśmy nadzieję, że udało nam się znaleźć gorące źródła, ale okazały się one czymś w rodzaju jacuzzi w przybytku, który miał być hotelem.

After an exciting and breathtaking ride, we turned back in a place wide enough to make a turn and we went in search of Aguas Termales, which are one of the attractions listed in Wikipedia. Interestingly, none of the people, encountered along the way, had idea where these hot springs are located. So we drove down to the river, which turned out to be a great place for a lazy morning/afternoon. Walking along its shore lined with huge rocks, we watched the fishermen at work, taking some photos and collecting colored stones. For a moment we had hoped that we found hot springs, but they proved to be something of a hot tub in a sort of hotel.

Z wycieczki nad rzekę Pilcomayo zostały nam piękne wspomnienia, zdjęcia, mokre buty i dziwne czerwone i trochę swędzące krosty z zaschniętą kroplą krwi w środku. W recepcji naszego hotelu powiedziano mi, ze to od użądlenia typowego dla tej okolicy rybnego komara (?), ale jak doniesli mi znajomi, był to najprowdopodobniej rodzaj muszki, która często występuje we wschodniej Boliwii zwykle niedaleko wody. Warto w tym miejscu wspomnieć o endemicznym dla całego obszaru Chaco (i nie tylko) insekcie vinchuca – krwiopijnej pluskawce z podrodziny Triatominae. Jest ona często nosicielem pasożyta krwi świdrowieca Trypanosoma cruzi, który wywołuje ciężką i przewlekłą chorobę Chagasa, często prowadzającą do uszkodzenia organów wewnętrznych i w konsekwencji śmierci. Więcej o tej tropikalnej chorobie możecie poczytać tu —> klik. Oczywiście, mam nadzieję, że nas te pluskawki nie pogryzły, atakuja one bowiem zwykle ludzi, spiących w domach z gliny (adobe) a nie w dobrym hotelu. Podczas mojego trzyletniego pobytu w Boliwii, miałam do czynienia z wieloma dziwnymi objawami, które nic nie wykazały, ale takie życie!

From the trip to the river Pilcomayo, we brought back some beautiful memories, photos, wet shoes and strange and a little itchy red pimples with dried drop of blood in the middle. The receptionist of our hotel told me, they were stings of typical for this area fish mosquito (?) and my friends reassured  me later that it was a kind of midge typical for Eastern Bolivia, that lives usually nerby the water. It is worth mentioning however the endemic to the entire area of Chaco (and not only) insect called here ‘vinchuca’, elswere known as ‘kissing bug’. This blood-sucking Triatominae, is often carring the blood parasite Trypanosoma cruzi, which causes severe and chronic Chagas’ disease, damaging internal organs, consequently leading to death. You can read more about this tropical disease here —> click. Of course, I hope that it wasn’t the kissing bugs that bit us as they usually attack people sleeping in mud-build huts and we were accomodated in a nice hotel. During my three-year stay in Bolivia, I had to deal with many strange unexplained symptoms, but that’s life!

Villamontes to także brama do Parku Narodowego Aguarague, gdzie można obserwować bogatą roślinność sub-tropikalną, w tym ogromne kaktusy oraz różnorodną faunę: pumy, pancerniki, viscachas. Można tam rownież popływać w krystalicznie czystych źródłach, o czym tym razem jenak nie przekonaliśmy się na własnej skórze;)

Villamontes is also a gateway to the Aguarague National Park, where the rich sub-tropical vegetation, including large cacti and diverse fauna: pumas, armadillos, viscachas can be observed. One can also swim in the crystal clear springs, which we didn’t check out on our skin this time;)

 

Postanowiliśmy zaś odwiedzić wioski indiańskie ludności Guarani (pueblos indigenos). Najbliższe to Puesto Uno, 1 km za Villamontes, które okazało się dosyć typową boliwijską wioską. W drodze powrotnej do Santa Cruz zjechalismy z trasy by zobaczyć inne indiańskie osady, reklamowane w przewodniku: Caigua, Tarairi, Ipa i Piriti, mając nadzieję na zobaczenie ludzi w tradycyjnych strojach, z czerwonymi policzkami i oryginalnymi ozdobami głowy. Niestety takie cuda można już tylko zbaczać od święta lub… na zamówienie. Milo jednak było pokręcić się w okolicy, wśród sadów cytrusowych i dróg poprzerywanych płytszymi i głębszymi rzekami.

We decided, however, to visit the villages of the Guarani Indians (pueblos indigenos). The closest one – Puesto Uno, only 1 km for Villamontes, turned out to be quite typical Bolivian village. On the way back to Santa Cruz we made a little detour to see the other Guarani settlements, advertised in the guide: Caigua, Tarairi, Ipa and Piriti, hoping to see women in traditional colourful dresses and red cheeks. Unfortunately, such sights can only be seen during festivals or … on request. But sill, it was nice to drive around the area, among citrus orchards and roads crossed by shallower and deeper rivers.

Jak widzicie, Camiri, Villamontes i boliwijskie Chaco to destynacje pełne niespodzianek dla każdego, kto lubi ‘bawić się’ w odkrywcę. Myślę jednak, że to tylko kwestia czasu, zanim pojawia się w tych miejscach agencje turystyczne, bowiem region ten ma wiele do zaoferowania!

Byliście kiedyś w Villamontes? Chcialabym poznac Wasze opinie o tym miejscu!

As you can see, Camiri, Villamontes and Bolivian Chaco are destinations full of surprises for anyone who likes to be the explorer. But I think it’s just a matter of time before tourist agencies pop up like mushrooms after the rain, because the whole region has really a lot to offer!

Have you been to Chaco boliviano? I would love to hear about your experiences!