‘Carnival terrorists’ in Bolivia ***’Karnawałowi terrorysci’

Jak może pamiętacie, karnawał nie należy do moich ulubionych boliwijskich świat. A to za przyczyna tzw. ‘karnawałowych terrorystów’, którzy opanowują ulice miast i miasteczek nie na jeden, ale na cztery dni! A czasem, jak to ma miejsce w Cochabambie, z ukrycia samochodu, rzucają wodne balony przez cały niemal miesiąc luty. W Santa Cruz i części tropikalnej, do wody i piany, która ponoć czasem jest toksyczna, dochodzi jeszcze farba, która zastąpiła niegdysiejsze błoto i ekskrementy. I dlatego tez, większość mieszkańców wielkich miast ucieka  od zgiełku, brudu i pijactwa karnawałowego, na prowincje, lub spędza te dni w zaciszu domowym.

How may you remember, Carnival does isn’t my favorite Bolivian holiday. And this is mostly for ‘carnival terrorists’, who ran the streets of cities and towns for not one, but four days! And sometimes, as in Cochabamba, theyhide in the cars throwing water balloons during almost the entire month of February. In Santa Cruz, and other tropical parts,together with water and foam, which is sometimes toxic, they use paint, which replaced the mud and excrements from the past days. And this is why most of people leave the big cities, escaping the craziness, dirtiness and drunkness of carnival days in the countryside ora spends these days in tranquillity of their homes.

boliviainmyeyes

My podczas tegorocznego karnawału tradycyjnie wybraliśmy się do Cochabamby, gdzie karnawałowe szalenstwo jest troche mniejsze. Nie udało nam się uciec jednak od wodnych balonów. Na szczęście, karnawałowi terrorysci nie maja dobrego cela – oberwałam tylko raz, w buta (choć spodnie miałam brudne do kolan, bo akurat szłam po zakurzonym chodniku).

We, during this year’s carnival, traditionally went to Cochabamba, to escape the carnival maddness (which is kind of smaller there)! However, we were unable to avoid the water balloons. Thankfully, ‘carnival terrorists’ don’t have a good aim – I got hit only once, in the shoe (although my pants got dirty to the knee, as I was walking on the dusty sidewalk).

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

W tym roku przegapiliśmy jednak Corso de Corsos w Cochabambie –  paradę tradycyjnych tancow, odbywającą się tydzień po oficjalnym karnawale, na którą przybył sam prezydent Evo Morales, nie wspominając o aktorze brytyjskim Jude Law, który celebrował tegoroczny karnawał w Oruro i Santa Cruz, zaproszony przez Browary Boliwijskie (szczęściarz!)

This year, we missed Corso de Corsos in Cochabamba, held a week after the carnival, with the president Evo Morales as a special guest, not to mention the famous British actor, Jude Law, who celebrated Carnaval de Oruro and Santa Cruz, invited by Bolivian Broweries (Lucky bum!)

boliviainmyeyes

Zobaczyliśmy za to ‘Entrada de los Ninos’, czyli paradę dzieciaków, które na jeden dzień zawładnęły centrum miasta, strzelajac z wodnych pistoletow i piankowych puszek. Dzieciaki jednak, w odróżnieniu od dorosłych, nie atakują bezbronnych przechodniów, prowadząc walki tylko pomiędzy sobą. Wyszliśmy wiec z całego zdarzenia sucha stopa;)

However, we saw ‘Entrada de los Ninos’, the parade of kids, who for one day took over the city center, shooting the water from plastic guns and foam from cans. Although, children, unlike adults, don’t attack innocent pedestrians, fighting only between themselves, so we walked out of the entire event with dry foot;)

boliviainmyeyes

*

Po drodze zajrzeliśmy do namiotu, w którym odbywała się adopcja psów i gdzie spędziłam dobry kwadrans na głaskaniu pięknych bobasów rożnej maści i wielkości. W tym czasie zauważyłam, ze ludzie przychodzili i pytali się ile kosztują psiaki, po czym, dowiedziawszy się, ze nic, odchodzili. Tak to już niestety jest, ze dla niektórych ‘cos’ darmowego jest równoznaczne z ‘czymś’ nie wartościowym. Ludzie przeważnie wola zapłacić grube pieniądze za psa rasowego, choć bez dokumentów, chwaląc się później znajomym, ile za niego zapłacili, niż adoptować takiego samego zwierzaka, za darmo. A powiem tylko, ze widzieliśmy w namiocie szczeniaki trochę pomieszanych, ale jakże pięknych i niepowtarzalnych owczarków niemieckich czy border collie!  Gdybym mogła, przygarnęłabym je wszystkie!

On the way, we popped into the tent with dogs for adoption, where I spent a good fifteen minutes stroking these beautiful babies of various breeds and sizes. During this time, I noticed  people coming and asking how much the dogs cost, and, having learned that nothing, going away. Unfortunately, for certain people ‘something’ free is equivalent to ‘something’ not valuable. Therefore, they prefer to pay a lot of money for a pedigree dog, though undocumented, boasting later their friends of how much they paid for it, than to adopt the same pet, for free. And let me just say that we have seen in the tent the puppies of ‘almost’ pure breeds – the beautiful and unique German shepherds or border collies! If I could, I would adopt them all!

boliviainmyeyes

300 Years of Porongo *** 300 lat Porongo

14 lutego 1714 roku, ksiądz Santiago de Rivero i Indianie Chiriguanos (wschodnio – boliwijscy Guarani), załozyli miasteczko Porongo – jedna z ostatnich misji jezuitów w Boliwii.

A w ostania sobotę miasteczko to obchodziło 300 lat swojego istnienia! Niestety, ominęły nas wszystkie uroczystości religijne, które odbyły się rano, ale załapaliśmy się na pokaz tradycyjnego wypieku mojej ulubionej ‘empanada de aroz’, podczas którego pewien pan usilnie starał się mi wytłumaczyć historie Porongo oraz poczęstował mnie świeżym wypiekiem, mimo protestów pan, które przekonywały, ze empanady są tylko na pokaz:)

On February 14th 1714, friar Santiago de Rivero and indigenous Chirigianos (Eastern Bolivian Guaraní), founded a small town of Porongo – one of the last jesuit missions in Bolivia.

Last Saturday, this town was celebrating 300 years of its faith and life (fe y vida), that hasn’t change much since colonial times. Unfortunately, we have missed all religious ceremonies, which were held in the morning, but being able to grab a demonstration of traditional baking of my favorite ’empanada de aroz‘. One gentleman earnestly tried to explain to me the story of Porongo and offered me a fresh baked empanada, despite the protests of local women who argued that the empanadas are only for display:)

_MG_7679

Nie doczekaliśmy również wyborów Królowej Karnawału, bowiem były one zaplanowane na późny wieczór, ale i tak mogliśmy podziwiać śliczne kandydatki w tradycyjnych strojach Camba, przechadzające się po placu.

We missed as well the announcement of ‘Reina de Carnaval’ (Carnival Queen), because it was scheduled later in the evening, but even so we could admire some of the candidates in traditional Camba costumes relaxing on the square.

_MG_7734

Przed powrotem do miasta zdążyliśmy jednak wypić zimne piwo, przy akompaniamencie tradycyjnego zespołu, z panem wygrywającym skoczne melodie na…. liściu pomarańczy:)

Before heading back to the city, we had some cold beer listening the sounds of the traditional band, with a frontman winning lively melodies on …. orange leaf :)

_MG_7749

_MG_7750

*

Porongo odwiedziliśmy już po raz trzeci (—> W drodze do Porongo), za każdym razem będąc serdecznie witani przez mieszkańców, którym nie przeszkadzało nasze wścibskie oko, schowane za wizjerem aparatu. Niestety dla nas, a na szczęście dla nich – gubernator Santa Cruz finansuje budowę drogi asfaltowej oraz chodników w centrum Porongo, co zmieni na zawsze tradycyjny wygląd tego miasteczka oraz jego spokojna egzystencje. Ale takie jest życie, a rosnącą populacja mieszkańców Porongo zasługuje na poprawę jego warunków.

It was our third visit to this village (—>On the Way to Porongo) and each time we were sincerely welcomed by its residents, don’t minding us strolling the streets with big cameras pointing at their homes and documenting their peaceful existence. Unfortunately for us, and fortunately for them – the government decided to finance not only new road from Santa Cruz, but also pavements in the centre of the town, that will change its traditional appearance maintained for ages. But that’s life, and this growing population of hardworking people deserves their living conditions to be improved.

_MG_7393

Uważa się, ze Porongo zawdzięcza swoja nazwę owocu poro poro, który jest podobny w smaku  do marakui, ale miasteczko to jest znane w całej Boliwii jako stolica achachairu! Ten —> boliwijski owoc, niedawno wprowadzony na rynek europejski przez Marks & Spencer, rośnie w wielu ogrodach w okolicy i zbierany jest od grudnia (Fiesta de Achachairu) do marca. Owoce w tych miesiącach można zakupić od sprzedawczyń, które rozkładają kosze z ‘pomarańczowym zlotem’ wokół plazy.

Is said that Porongo owes its name to the fruit poro poro, similar in taste to passionfruit, but the town is know to grow—> the best achachairu in Bolivia! This Bolivian fruit, recently introduced in Europe by Marks& Spencer, grows in many gardens in the area and it’s harvested form december (Fiesta de Achachairu) until march.  

_MG_7704

_MG_7713

A tydzień temu dostaliśmy cały worek świeżo zerwanych owoców od właścicielki sklepu, w którym kupiliśmy piwo:) Dorzuciła ona jeszcze kilka mandarynek i mango:)  Gościnność mieszkańców Porongo nie zna granic!

We were lucky to buy some, as its season it’s coming to an end, but just week ago we were given whole bag of freshly picked fruit by a shop owner from who we bought some beer:) Hospitality of Porongo people is really amazing!

*

Porongo jest jedną z pięciu prowincji, tworzących Park Narodowy Amboro i nawet w drodze z Santa Cruz można podziwiać bujna zieleń tropikalnych lasów, a także piaszczyste wydmy i naturalne laguny. Obszar ten znany jest również z produkcji kawy, podobno najlepszej w regionie, ale jeszcze jej nie próbowaliśmy. W czerwcu odbywa się festyn na cześć patrona Sw. Jana, kiedy to mieszkańcy palą wielkie ogniska i chodzą po rozżarzonych węglach, co mam nadzieje zobaczyć na własne oczy w niedalekiej przyszłości:)

Porongo is also one of the nine municipalities that make up Amboró National Park  and even on the way from Santa Cruz you can enjoy wast and thick greenery covering the area, as well as sand dunes and lagunas.  This historically coffee producing area still processes some of the best coffee in the region. There is a Coffee Festival each year in June following the town’s “Fiesta Patronal”. Day on which the inhabitants celebrate their patron Saint John the Baptist, with people making a big bonfires and walking over hot coals! I hope to see both celebrations in the future:)

_MG_7727

_MG_7743

_MG_7723

_MG_7287

_MG_7425

_MG_7428

_MG_7414

Carnaval de Cochabamba II – ‘El Corso de Corsos’

Boliwia jako prawdziwe ‘Estado Plurinacional’ czyli Państwo Wielonarodowe, pielęgnuje i celebruje tradycje jak mało które na świecie. Aby przekonać się na własne oczy o wielokulturowości Boliwii wystarczy zobaczyć karnawał, który jak pisałam poprzednio, obchodzi się w lutym. Karnawał nie jest tutaj powiązany z religia, a raczej z obrządkami pogańskimi – w tym okresie ludzie świętują bowiem udane zbiory. Trochę wiec można to porównać do naszych Dożynek, z tym ze nie tych chrześcijańskich, a raczej słowiańskich. O ile duże miasta organizują wielkie parady w tym samym czasie (2 dni wolne od pracy + weekend), o tyle każde małe miasteczko czy wioska świętuje karnawał w różnych dniach lutego a nawet marca, według własnych tradycji.

Bolivia as a true ‘Estado Plurinacional’ nurtures and celebrates the traditions of its people like no other country in the world. To see with your own eyes Bolivian multiculturalism in full glory you must see the carnival, which as I wrote before, starts in early February. Interestingly, however, the carnival isn’t here linked with catholicism, but rather a pagan rites! Yes, at that time, people celebrate a successful harvest, that could be compared with Polish ‘Dozynki’ – celebration of Slavic origin.

Na przykład, nasza koleżanka pochodząca z Mizque (miasteczka oddalonego o około 180 km od Cochabamby) opowiadała, iż mężczyźni tam mieszkający zwyczajowo w tych dniach przebierają się za kobiety, popierając swa opowieść odpowiednimi zdjęciami:)

While large cities organize a big parades at the same time (4 days), every small town and village celebrates carnival through February and March, honoring their own traditions. For example, our friend who comes from Mizque (about 180 km from Cochabamba) told us that traditionally men in these days dress up as women (she also supported her story with relevant pictures :)

Cochabamba natomiast korzysta z ustawowych dni wolnych, ale swoja paradę organizuje tydzień później, nazywając ja ‘parada parad’, w której uczestniczą tancerze biorący udział w wielkim karnawale w Oruro. Od rana do nocy, barwna karawana przemierza tanecznym krokiem ulice Cochabamby, podziwiana przez tysiące ludzi siedzących na specjalnie na te okazje ustawionych trybunach. Swoja droga, ile trudu zadaje sobie miasto, aby ustawić, przypominające rusztowania, siedziska o długości około 4 km!

Cochabamba uses a statutory 4 days of holidays, but the parade  is organized a week later. Called ‘Parade of the Parades’, it has the same dancers that take part in the grand carnival of Oruro. From morning to night, colorful caravan passes the streets of Cochabamba, admired by thousands of people sitting on the specially arranged for the occasion stands. By the way, it is incredible how much effort and money city council spends to put those seats aka scaffolding, along the main streets (almost 4 km in length)!

 

Przemarsz planowo miał się rozpocząć od parady wojskowej o 8.30 rano. Uzbrojeni w nasze aparaty, wyruszyliśmy wiec na poszukiwanie miejsc. Tak się składa, ze parada przechodzi niedaleko naszego apartamentu (jakieś 10 min. piechota), dotarliśmy wiec na miejsce około 9.00. Co zastaliśmy? Nic.

The celebration was supposed to start with a military parade at 8:30 in the morning. Armed with our cameras we set off to search for the best seats. Luckily, the parade passes close to the apartment (no more than 10 min. walk), so we reached the place around 9 am. What we had found? Nothing.

 

Nic się nie działo, ludzie dopiero co zaczęli zajmować miejsca. Poinformowano nas, ze cena od osoby w pierwszym rzędzie to 90 bs., ale nikt nie gwarantuje miejsca, jeżeli je opuścimy. Cóż, nie uśmiechało nam się siedzieć w upale w oczekiwaniu na rozpoczęcie imprezy, która już dawno powinna się kręcić – ‘hora Boliviana’, jak tutaj mówią… Postanowiliśmy wiec wrócić do domu i spróbować szczęścia później.

Nothing was happening and we were informed that the price for a first row seat per person is 90 bs. , but they are not guaranteed , if we decide to leave them unattended. Well, we did not fancy sitting around in the heat while waiting for the event to start, God knows what time (‘Hora Boliviana’ as they say here ) – so we decided to go back home and try later.

Później, czyli około 16.00, impreza rozkręciła się na dobre, ale niestety wszystkie miejsca okazały się zajęte, a lekko nabuzowany tłum (spryskujący przechodniów piana w puszkach czy Bóg wie czym) zniechęcili nas  do dalszych prób.

Later, at about 4 pm it was unfortunately too busy, and slightly drunk crowd (spraying passers by with foam) discouraged us to seek further.

Na paradę wróciliśmy późnym wieczorem, ponieważ znajomy naszego znajomego miał ponoć dla nas miejsca. Okazało się jednak, ze nie można się było dostać na trybuny z ulicy (przejście tarasowała policja), jedynym rozwiązaniem było wiec ‘przeczołganie się’ pomiędzy rusztowaniami. Dodam tylko, rusztowaniami skleconymi z desek i metalu, uginającymi się pod naporem tysięcy skaczących i podpitych widzów.

We came back later in the evening, because a friend of our friend was supposed to have places for us. It turned out that we couldn’t get to the stand from the street (as police blocked the passage), so the only solution was to ‘crawl’ between the scaffoldings, made of wood and metal, diffracting under the pressure of thousands of jumping and drunk spectators. I was faced with a serious dilemma – to go home and spoil all fun for my friends and Freddy (who surprisingly was in his element), or take a chance, breaking all the rules of safety and common sense?

DSCN0946

DSCN0943

DSCN0944

DSCN0954

DSCN0953

Stanęłam wiec przed poważnym dylematem – iść do domu czy zaryzykować przeprawę, łamiąca wszelkie zasady bezpieczeństwa i zdrowego rozsądku?

Po chwili znalazłam się w samym centrum ‘zabawy’, pośród rozwrzeszczanego i kompletnie pijanego tłumu, a po dziesięciu minutach byłam już w drodze do domu, obserwując, chcąc nie chcąc, ludzi sikających i wymiotujących wprost na ulicy oraz ‘cleferos‘ tułających się w poszukiwaniu drobnych na ‘klej’.. No dobra, pewnie powiecie, ze stara i nudna już jestem, nie pale, nie pije – tylko narzekam. A ja dodam jeszcze, ze o wiele bardziej niż karnawał, kręcą mnie boliwijskie uroczystości religijne:)

I went inside, cowling between wet and dirty seats but after ten minutes I was on my way home, observing people pissing and throwing up on the street and ‘cleferos’ wandering around in search of coins to buy ‘glue’. Probably you will say that I am just too old, moaning and complaining about everything, but I will only add, that much more than a carnival I enjoy religious festivals :)

* Moje obawy nie były bezpodstawne: w 2014 podczas Karnawału w Oruro, pod naporem skaczących ludzi, zawaliła się kładka nad ulica, zabijając 4 osoby. Karnawał odwołano. Tydzień później w Cochabambie zawaliły się rusztowania, raniąc 7 osób…

Bawcie się wiec, ale z głową!

* My worries weren’t baseless – in 2014 during Carnival in Oruro the street bridge collapsed, under the weight of jumping crowd. One week later, similar accident had happened in Cochabamba, leaving 7 people injured.

Enjoy the carnival fun but use your head too!

Carnaval de Cochabamba I *** ‘Entrada de los Niños’

W ubiegły weekend wybraliśmy się do Cochabamby na 4-dniowe obchody karnawału. Okazało się jednak, ze w Cochabambie karnawału nie ma! Jak to? – nie mogłam pojąc i…dlaczego nikt mi po tym wcześniej nie wspomniał?

Cochabamba karnawału nie obchodzi, ponieważ dzielą ja tylko 3 godziny jazdy samochodem od ORURO, w którym odbywa się najsłynniejszy karnawał w Boliwii. Mieszkańcom pozostaje wiec na pocieszenie ‘Entrada de los Niños’ – parada dzieci oraz polewanie się woda. Humor poprawił mi się od razu widząc przebrane dzieciaczki ze swoimi rodzicami, przemierzających największą ulice miasta ‘Prado’ w miniaturowych samochodach i bogato ozdobionych ciężarówkach. Trzymaliśmy jednak dystans od całego tego zgiełku, ponieważ tradycja jest, ze dzieci i młodzież polewają się woda podczas parady – nas tez to nie uniknęło, ale musze przyznać, ze odbywało się to bardziej kulturalnie niż podczas naszego Śmigusa Dyngusa. Z reguły osoby dorosłe są bowiem ‘oszczędzane’, czasem tylko można dostać balonem napełnionym woda z przejeżdżającego samochodu:)

Last weekend we went to Cochabamba to celebrate four days long Carnival. It turned out, however, that there is no Carnival in Cochabamba! How come? – I could not understand … and why nobody had told me that before?

Cochabamba doesn’t have a carnival because the city is located only 3 hours drive from ORURO, where the most famous carnival in Bolivia takes place. Cochabambinos these days have only ‘Entrada de los Ninos’ – a parade of children and water fights. I must say, my humor improved when I saw children with their parents dressed up in cute costumes, presenting themselves on the ‘Prado’ street on miniature cars and richly decorated trucks. However, we kept the distance of all of the buzz, because traditionally children and teens pour water during the parade. In the next days we also got sprayed, but I have to admit that this was done more culturally than during our Polish ‘Smigus Dyngus’. Usually adults are ‘saved’ from mocking, just sometimes you can get hit by a water balloon thrown from a passing car:)

DSCN0917

DSCN0916

DSCN0915

DSCN0913

DSCN0910

Woda polewa się podczas całych 4 dni karnawału, trzeba wiec być na to przygotowanym, szczególnie jeżeli podróżuje się samochodem – polecam zamknąć okna:) W zasadzie to taka darmowa uliczna myjnia:)

You may get wet during all four days of Carnival, so it’s better to be prepared. Especially when travelling by car – it’s better to close all windows and enjoy ‘free street car wash’:)

_MG_1625

_MG_1626

_MG_1628

W te dni najlepiej jest nie stać pod mostem… / During these days is bettern not to stand under the bridge… 

DSC_0038fot. Freddy

DSC_0067fot. Freddy

DSC_0066

fot. Freddy

Ciekawostką jest natomiast, ze w następną sobotę po karnawale, większość tancerzy z Oruro przyjeżdża na występy do Cochabamby – kto wiec przegapił najsłynniejszy karnawał w Boliwii, może zdążyć na powtórkę z rozrywki podczas Corso de Corsos:) Warto? Oczywiście, jest to wspaniała okazja aby zapoznać się z kulturą, muzyką i tradycyjnymi strojami Boliwii. Ja miałam szczęście uczestniczyć w takiej paradzie w ubiegłym roku podczas Święta Madonny z Unkupiny, gdzie wyglądało to tak —> klik.

Interestingly, the next Saturday after the carnival, most dancers from Oruro arrives in Cochabamba – so if someone missed  the most famous carnival, can catch it later during Corso de Corsos :) Is it worth it? Of course, this is a great opportunity to get acquainted with the culture, music and traditional costumes of Bolivia. I was lucky to participate in this kind of the parade last year during the celebration of Virgen de Unkupina’ —> click.

Wiele osób pytało, czy nie żałujemy, ze przegapiliśmy karnawał w Santa Cruz? Odpowiedz brzmi – nie. Mieliśmy mały przedsmak tego, co się tutaj działo, oglądając w lokalnej telewizji przygotowania do karnawałowego szaleństwa – tania podróbkę karnawału w Rio. Po powrocie zobaczyliśmy zaś ślady po zabawie – farbę na elewacjach budynków. Tak, tutaj oprócz wody, oblewa się przechodniów farba a nawet, jak niektórzy znajomi doświadczyli – błotem.

Many people have asked whether or not we regret that we have missed the Carnival in Santa Cruz (second biggest in the country)? The answer is – no. We had a small taste of what is happening here, watching the preparations for the carnival madness in local television – it just looked like a cheap version of carnival in Rio. And when we returned, we saw that many buildungs  in the city were sprayed with paint – here besides the water, teens throw on passer-byers paint or even, as some friends have experienced – mud and dirt.

Oczywiście, komercja wbiła się tez do karnawału w Oruro – gdzie niektórzy tancerze przerabiają tradycyjne długie suknie Tinku na  sukienki typu ‘mini’, ale jest to zachowanie marginalne. W Santa Cruz podobno niewiele już pozostało z tradycji, dlatego tez nasi znajomi – rodowici ‘Cruceños’ jak co roku wybrali się w tym czasie na krótkie wakacje.

Of course, commerce also thrust into the carnival in Oruro where some dancers change traditional long gowns of Tinku into ‘mini’ dresses, but thankfully this is still marginal. In Santa Cruz there is little left of the tradition, that is why our friends – native ‘Cruceños’, always go on holidays this time of a year.

Bogatsza w owe doświadczenia ( a raczej ich brak), postaram się lepiej zaplanować (i wykorzystać) przyszłoroczny karnawał!

Enriched in all experience (or the lack of it), I can plan something different for the next year!