The City that Never Sleeps *** Bezsennosc w Santa Cruz

Wiele jest ‘bezsennych’ miast na swiecie, a my mieszkamy w jednym z nich – Santa Cruz de la Sierra. Zycie tu, jak na goracy klimat przystalo, zaczyna sie po zmroku, kiedy to centralny skwer zapelnia sie mieszkancami, szukajacymi wytchnienia od nieznosnego upalu. Nie wazne czy jest weekend czy zwykly dzien tygodnia: noca bary, puby i restauracje sa zawsze pelne.

Tymczasem na obrzezach miasta w czesci rezydencjonalnej, ludzie po trudach dnia, w spokoju udaja sie na spoczynek.

Zbyt piekne zeby bylo prawdziwe, prawda? Niestety w Boliwii nie obowiazuje cisza nocna. Od naszego powrotu z Europy bylo jednak spokojnie – kilka imprez w naszym i sasiednim kondominium zakonczylo sie o polnocy, muzyka nie byla ogluszajaca. Jednak w ostatni piatek, nasi sasiedzi zza muru postaniwili porzadnie sie zabawic. Pili zas przy dzwiekach najnowszych hitow, wydobywajacych sie z olbrzymich glosnikow. Pewnie dlatego tez przekrzykiwali sie jeden przez drugiego, bo przeciez trudno cokolwiek zrozumiec, kiedy bas (i alkohol) uderza w bebenki.  

U nas w mieszkaniu tez byla impreza – w koncu papierowe sciany przepuszczaja kazdy dzwiek! I tak doczekalismy cierpliwie do polnocy przy starym ‘Hobbicie’,  (nowy jeszcze nie wyszedl na pirackim dvd:), a po polnocy zadzwonilismy do recepcji, gdzie portier poinformowal nas, iz w piatki i soboty imprezy moga trwac do 2 nad ranem. Polezelismy wiec te dwie godziny, ogladajac Larry’ego David’a wstepujacego do nieba po operacji nerek oraz  zastanawiajac sie, co robia inni mieszkancy wybudzonego apartamentowca. O drugiej w nocy portier, po rozmowie z policja, powiadomil nas, iz w centrum miasta imprezy moga trwac do 3 nad ranem. No tak, tyle tylko, ze my w zasadzie w centrum nie jestesmy, ale kogo to obchodzi?

Ucichlo o 3.30 i tak spalismy blogo az do 6 nad ranem, kiedy to w sasiednim condominium wlaczyl sie alarm samochodowy. Nie pierwszy raz zreszta bylismy juz wybudzani w srodku nocy, przez ten sam samochod, w tym samym budynku, gdzie mieszka najbardziej upierdliwy pies na swiecie, szczekajacy o kazdej porze dnia i nocy.

Sobotnia noc na szczescie  nie przyniosla wiekszych sensacji i juz przed 22 zmorzyl nas tak bardzo upragniony sen. Niestety nawet w niedziele ludzie pospac sobie nie moga, bo kolo ‘najgorszego baru karaoke na swiecie‘, o 6 nad ranem zaparkowala ‘dyskoteka na kolkach’, pelna pijanych idiotow. Pili oni zreszta jeszcze w godzinach przedpoludniowych, kiedy wybralismy sie na spacer.

*

A byl to szczegolny spacer, bowiem zabralismy ze soba goralke z Istebnej, ktorej zrobilismy po drodze kilka zdjec. Istebna around the world to projekt mlodziezy skupionej wokol zespolu folklorystycznego, ktora wpadla na pomysl, by logo zespolu – tanczaca goralka, oblecialo caly swiat. I tak ostatnio znalazla sie ona w Santa Cruz de la Sierra – miescie ktore nigdy nie spi i nie daje pospac innym.

Goralka z Istebnej wdziecznie prezentowala sie na tle katedry, bazaru, czy burzy tropikalnej, ktora przeszla nad miastem w sobote. Nastepnym razem postaram sie ja zabrac w inne ciekawe miejsca, daleko od zgielku wielkiego miasta.

DSCN1391 DSCN1400 DSCN1402

***

There are many cities around the world that never sleep, and we live in one of them – Santa Cruz de la Sierra. Life here, due to tropical climate, starts after dark. Central Square fills with people seeking respite from the unbearable day heat, as the surrounding pubs, bars, discos and restaurants. It does not matter whether is the weekend or just a normal week day.

Meanwhile, on the outskirts of the historic town, in a residential part of the city, people relax after a long day in peace.

To good to be true, right? Unfortunately, Bolivians don’t know the principle of curfew. After returning from Europe, our life has been quite  easy – a few parties in our and the neighboring condominium ended up at midnight, the music was not deafening. Unfortunately, last Friday, our neighbors behind the wall decided to enjoy themselves, with heavy drinking, to the music from huge speakers. Probably that is why they were also shouting, because surely it was difficult to understand anything when the bass (and alcohol) hits the eardrums.

In our apartment there was a party as well – at the end the ‘paper walls’ let in every sound, and so we were patiently awaiting midnight watching ‘The Hobbit’. After 12, we decided to call the reception and the porter told us that on Fridays and Saturdays parties can last until 2 am. So we waited two hours more, watching Larry David go into heaven and wondering out what the other residents do. At 2 am our porter called us, after speaking with police officer, that in the city centre parties can last until 3 am. Right, but who cares that we aren’t in the centre?

It got quiet about 3.30 am, and so we were sleeping nicely until 6 in the morning, when in the neighboring condominium car alarm went off . Not for the first time were we waken up in the middle of the night  by the same car, in the same building where the most annoying dog in the world lives, who barks at any time of day or night.

Saturday night didn’t bring any bigger sensation and we were in bed before 10 pm, getting at least so deserved sleep. Unfortunately, even on Sundays, people can’t sleep long, because the ‘disco on wheels’, full of drunken idiots parked outside infamous ‘Cafe Las Americas’. And they were still drinking when we came out for a walk.

DSCN1388

*

The walk was a special one, because we took with us dancing girl from Istebna. Istebna around the world is a project of young people from southern Poland, members of the Folk Ensemble Istebna. They come up with an idea that their logo with a dancing girl will go around the world, together with travellers. So recently she came to Santa Cruz de la Sierra – the city which never sleeps and does not allow you to sleep either.

Dancer from Istebna gracefully presented herself on the picture with the cathedral, mercado, and even a tropical storm, which went through the city on Saturday. Next time I will try to get her to visit other places, fur away from the sleepless Santa Cruz.

_MG_6647

DSCN1389 DSCN1390 DSCN1396 DSCN1404 DSCN1395

P.S. We are not so boring as it seems, we also like to go out from time to time, but after that it would be nice to come back to a safety of a place we call our home:)

DSCN1383And not this:

DSCN1380

The Best Karaoke Bar in the World *** ‘Las Americas’ w krzywym zwierciadle

Szanowny właścicielu kawiarni /baru karaoke “Las Americas”,

Musi byc Pan być bardzo z siebie zadowolony, zarządzajac bez watpienia “najlepszym barem karaoke na świecie”. Jakis czas temu mielismy wielka ucieche, sluchajac wesolych staruszkow śpiewajacych przeboje “Musica Latina” (Mark Anthony byłby z nich dumny), do 6 nad ranem. Wow, muszę przyznac, że dawno nie mialam tyle ubawu – ostatnio tak sie wybawilam bedac studentka na Erazmusie.

Dziękujemy za powtorke tego niesamowitego doswiadczenia, kilka miesiecy temu, chyba w czwartek – zasmucilo mnie jedynie to, że impreza zakończyła sie zbyt wcześnie, bo o 2 w nocy, kiedy dopiero sie rozkrecalismy! Na cale szczescie zdazylam nagrac pare kawalkow i kiedy tylko je odnajde, nie omieszkam umiescic ich na Youtubie, dla potomnosci!

Musial Pan jednak czytac w naszych myslach, bowiem dal nam Pan jeszcze jedną szansę na obcowanie z kadydatami do ‘Boliwijskiego Idola’ wczorajszej nocy! Wow! To było naprawdę coś. I nawet udało się Panu przeniesc impreze na ulice Santa Cruz – zastanawiam się, jak duzo wzieli od Pana ci piekni i mlodzi ludzie, za stanie na środku drogi i spiewanie ‘Top 10 Musica Latina’ w poznych godzinach nocnych! Sama spiewałam kiedys w chórze i wiem, jak trudno jest utrzymać się na szczycie swoich wokalnych możliwości przez 2 godzin z rzedu (z krotka przerwa po rozladowaniu akumulatora ich dyskoteki na kolkach)! Nic wiec dziwnego, że o 3 nad ranem dopadlo ich zmeczenie i pojechali do domu, zegnajac sie z Panem usciskiem reki. Mam tylko nadzieję, że jechali ostrożnie po tych kilku drinkach wypitych w trakcie wystepu!

My  nawet zadzwonilismy na policję, aby i oni mogli nacieszyć się tym niesamowitym wystepem! Niestety, Panowie policjanci musieli być bardzo zajeci, ponieważ nie odbierali telefonu przez cale pol godziny. A kiedy w końcu odebrali i obiecali, ze w zyciu tego nie przegapia, musialo im wypasc cos naprawde waznego, bo przez nastepne 2 godziny ich nie widzielismy. Szkoda, prawda?

Zastanawiam się wiec, kiedy zamierza Pan zorganizować kolejna impreze na wolnym powietrzu – chce mieć bowiem 100% pewność, że wszyscy bedziemy mogli skorzystac? Nie ma przeciez nic lepszego, niż mozliwosc cieszenia sie wielką impreza w swojej własnej sypialni, bez potrzeby wychodzenia z łóżka! Stanowi to dla nas duze ulatwienie, szczegolnie kiedy nastepnego ranka musimy wstac do pracy.  A w dodatku, nie pobiera Pan od nas za te pierwszorzedna rozrywke zadnych oplat!

Najwiekszy filantrop Santa Cruz!

P.S. Nie jestem pewna, czy nasi sąsiedzi sa tak samo podekscytowani Panska kawiarnia/barem karaoke i tak samo wdzieczni, za możliwość uczestniczenia od czasu do czasu w Panskich przedsięwzięciach kulturalnych (prawde mowiec, sa to najcichsze i najmilsze osoby jakie znam), ale moge Panu obiecac, iz wystapie z pomyslem napisania ‘Listu dziekczynnego’ dla Pana, na następnym posiedzeniu zarzadu naszego condominium! Jestem pewna, że otrzymal Pan juz kilka takch listów od innych sąsiadów, prawda? Ci ludzie, mieszkający w budynku naprzeciw Panskiej kawiarni /baru karaoke nie mają pojęcia, jakimi sa szczesciarzami, mogac byc tak blisko centrum wydarzen! Naprawdę, zazdroszczę im… Zastanawiam się, czy czynsz i opłaty za ich condominium sa wyższe niż nasze, bo jezeli tak, to powaznie musimy rozważyć przeprowadzke, jeśli tylko zwolni sie tam puste mieszkanie, z sypialnia wychodzaca na ulicę!

Szanowny właścicielu kawiarni/baru karaoke “Las Americas” – mam więcej ekscytujące wieści dla Pana! Nasz portier poddal mi pomysl, aby napisac petycję z podpisami wszystkich lokatorow sasiadujacych z Pana biznesem i wysłać ja do miejsca zwanego “Cal Dia“, jeśli dobrze pamietam. Powiedział on, ze urzednicy mogą przyznać Panskiej kawiarni/ baru karaoke, dłuższe godziny otwarcia (prosze sobie wyobrazić  24-godzinne karaoke – Live!) lub nawet nagrode pieniezna! Muszę powiedzieć, iz naprawdę Pan na to zasłuzyl, poniewaz jest Pan jedynym biznesmenem, który rozumie i szanuje potrzeby kulturalne mieszkancow okolicy “Las Americas“. Naprawde zaluje, że nie mamy takich miejsc w Europie. Ba! Nawet w Cochabambie mozna szukac takiego miejsca ze swieca w reku – ja sama znam ‘dzwiekoszczelne’ kluby, ktore nie tylko  nie chca sie dzielic swoimi gustami muzycznymi z innymi, ale kaza sobie rowniez placic za wstep! Nie bez powodu Santa Cruz nazywana jest ‘centrum kulturalnym Boliwii’!

Niech Pana, Panska rodzine i klientow Bóg błogosławi! Mam nadzieję, że nie zesle ON duzo deszczu na nasze piekne miasto podczas zblizajacego sie lata, coby nie popsuc Panskich plenerowych inicjatyw kulturalnych.

Zawsze myslimy cieplo o Panu, zyczac Wszystkiego Najlepszego,

Z wyrazami szacunku i dozgonnej wdziecznosci,

Gringa y Pół – gringo (sasiedzi z sasiedniej ulicy).

***

Dear owner of ‘Las Americas’ cafe/karaoke bar,

You must be so proud managing what seems to be ‘the best karaoke bar in the world’. We had so much fun the other night listening to senior folks singing the best of ‘Musica Latina’ (Mark Anthony would be really amazed), that we stayed up until 6 am. Wow, I must say – last time I had such a great time while on Erasmus in Italy.

Thank you for giving us the opportunity to repeat that unforgettable experience once again a couple of months ago (I think it was Thursday), however I must complain that you finished the party way too early, as at 2 am, we are usually starting to rock! Thankfully, I managed to record some of the best pieces on my camera and when I find it, I would post it on You Tube for the next generations to admire!

You must have read our minds thought, as you gave us another chance last night to appreciate talented people, that could make ‘The Next Bolivian Idols’! That was really something. And you even managed to bring the party to the streets of Santa Cruz – I wonder how much these young jolly people charged you to stand in the middle of the road and sing the Top 10 of Musica Latina in the middle of the night! I sang a long time ago in a choir and I know how hard it is to stay on the top of your vocal possibilities for 2 hours straight (well they had one brake when the battery of their ‘4-wheels disco’ went off)! Gosh, no wonder they got tired at 3 am and went home. Hopefully they were driving carefully after those couple of drinks they had before with you!

Guess what! We even called the police, so they could enjoy this amazing performance with us! But, well, they must have been very busy, as they haven’t picked up the phone for about half an hour. And when they eventually did, they promised they wouldn’t miss it, but… they never came. Pity, isn’t it?

So, I wonder, when are you going to organize the next party, so I could make sure we all could join it? There is nothing better than being able to enjoy the great party in your own bedroom, without even leaving the bed! It really makes it easier for us to wake up to work next morning and you don’t even charge us for that!

Thank  you, thank you, thank you for being such a philantrope!

P.S. I am not sure if any of our neighbours are so excited about your cafe/karaoke bar and as grateful for giving us the opportunity to participate from time to time in your great culture ventures (to be honest they are the most quiet  and considerate people I know), but I promise to ask them on the next condominium meeting to sign a ‘Thank you’ letter for you:) But I am sure you’ve got many of these letters from the other neighbours, aren’t you? Those people living in a building across a road from your cafe/karaoke bar have no idea how lucky are they to be so close, I really envy them… I wonder if their rent and condominium fee is higher than ours because of it? If yes, I would definitely consider moving there, if only they had an empty apartment facing the street!

Dear owner of ‘Las Americas’ cafe/karaoke bar – I have more exciting news to come! Our portiere gave me an idea to make a petition and send it to the place called ‘Cal Dia’, if I am not wrong. He said, they could award your business with longer opening hours (imagine, 24 hours karaoke- live!) or even some money award! I must say, you really deserve it, as you are the only one who understands and respects the cultural needs of residents of ‘Las Americas’ area.  It’s really pity we don’t have places like this in Europe. Bah! They don’t have it in Cochabamba either (only some overpriced hidden sound – proof clubs). No wonder Santa Cruz is called the cultural capital of Bolivia!

God bless you, your family and clients – I hope, HE won’t send much rain to our city this summer, as that could spoil your open-air karaoke business and our pleasure:)

Always thinking of you and wishing you all the best,

Grateful,

Yours Gringa y Half-gringo (neighbours from the nearby street).