Tarija: La Ruta del Vino & Singani *** W boliwijskiej krainie wina i Singani

Tarija, zwana ‘boliwijską Andaluzją’, to stolica boliwijskiego wina oraz narodowego spirytusu, odpowiednika naszej polskiej wódki czy włoskiej grappa – 40 % Singani. Boliwijskie wina nie są możne tak znane w Europie jak te z Chile czy Argentyny, tradycja ich produkcji przemysłowej liczy sobie bowiem dopiero pól wieku, ale być może z czasem się to zmieni? Region Tarija ma te przewagę nad sąsiadami, iż znajduje się na wysokości około 2.000 m n.p.m., a wino tam produkowane zawiera ponoć więcej antyoksydantów niż to produkowane na obszarach nizinnych. I według mnie, smakuje wyśmienicie!

Tarija, called the ‘Bolivian Andalucia’, is the capital of the Bolivian national wines and spirit – 40% Singani, which is the equivalent of our Polish vodka or Italian grappa. Bolivian wines may not be known in Europe as well as those from Chile and Argentina. The tradition of industrial production of wine has started only half a century ago, but maybe with time this will change? Tarija region has this the advantage over its neighbors, that it is located at an altitude of about 2,000 meters above sea level, and the wine produced there reportedly contains more antioxidants than that produced in lowland areas. And in my opinion, it also tastes great!

Si vino a Tarija y no bebe vino, entonces, porque vino?*

Najlepszym sposobem na poznanie okolicznych winnic i zapoznanie się z produkcja wina oraz tajnikami jego degustacji, jest wykupienie wycieczki w jednej z wielu agencji turystycznych. My wybraliśmy się na objazd z ‘Bus Turistico‘, który odjeżdża codziennie z głównego skweru (Plaza Luis de Fuentes) o godzinie 8.30 i 14.30. Jeżeli zbierze się mniej osób, zabiera ich jeep.

The best way to discover the surrounding vineyards and familiarize yourself with the ways of wine production and tasting it, is to buy a tour in one of the many tourist agencies. We went on a tour with ‘Bus Turistico“, which departs daily from the main square (Plaza Luis de Fuentes) at 8.30 and 14.30. If they are fewer people (in low season), they use the jeep instead.

Tarija

Ruta de Vino y Singani de Altura składa się z trzech tras, z których każda kosztuje około 130 bs. od osoby i trwa mniej więcej 4 godziny. Jeżeli ktoś ma czas i ochotę, możne wykupić wszystkie trzy wycieczki w cenie 300 bs. od osoby, co tez uczyniliśmy my sami. * Najlepiej jest się wybrać do Tarija podczas boliwijskiego lata (grudzień – marzec), kiedy winnice są zielone, a winne krzewy uginają się pod ciężarem winogron, ale degustować można przez cały rok:)

‘Ruta de Vino y Singani de Altura’ consists of three routes, each of which costs about 130 bs. per person and takes about four hours. If the time permits, then you can purchase all three trips for the price of 300 bs. per person, which we did ourselves. * It is best to come to Tarija in the Bolivian summer (December – March), when the vineyards are green, and the vines are bending under the weight of the grapes, but you can taste the wine all year round :)

Tarija

Trasa 1: wina przemyslowe i tradycyjne/ industrial and tradicional wines

* Kohlberg: winiarnia/ winery

Kohlberg to najbardziej znane wino boliwijskie, mające najdłuższą, bo ponad 50-letnia tradycje produkcji na skale przemysłową. Nazwa pochodzi od nazwiska rodowego, jak pewnie się domyśliliście, niemieckiego. Senior rodu, inżynier, przybył do Boliwii jeszcze przed wojna, osiedlając się w Tarija, ale winiarnie założył jego syn, Don Julio. Ciekawostką jest, a nie dowiedzieliśmy się tego podczas wycieczki, ze w 2009 roku w Bułgarii, w butelkach wina Kohlberg znaleziono kokainę w stanie ciekłym!Na szczęście, incydent, nie zaszkodził reputacji winiarni, wino nie bylo eksportowane przez producenta.

Kohlberg, is the best known and the oldest winary in Bolivia having more than 50-years long tradition of manufacturing on an industrial scale. The name is derived from the German surname, as you probably guessed, of the owners family. The Senior, an engineer, came to Bolivia before the war settling in Tarija, but winery was founded by his son, Don Julio. Interestingly, and we did not learn it during the tour, in 2009 in Bulgaria the customs found the cocaine in liquid form in Kohlberg’s bottles of wine! Fortunately, the incident did not harm the reputation of the winery, because the wine wasn’t shipped to Europe by the producent.

* Kohlberg: Winnice i degustacja wina/ vineyards + wine tasting

Z fabryki udajemy sie do domu rodzinnego Kohlbergow poza granicami miasta w Dolinie Santa Ana. Tam po raz pierwszy degustujemy wino (szkoda, ze tylko stołowe, które w sklepie kupimy za około 2€) oraz przepyszne, produkowane lokalnie, sery i szynkę. Przez chwile obszczekuje nasza grupę moja imienniczka – wyżeł niemiecki, Danka. Ładna, prawda?:)

The tour goes from the factory to Kohlberg family home in the countryside of the Valley of Santa Ana. There, for the first time, we can taste the wine (what a pity that only table one that you can buy in the store for about 2 €!) and delicious, locally produced cheese and ham. For a moment we are barked at by a dog, named like myself –  Danka. Lovely, is she not?:)

Kohlberg

* Valle Concepcion

Piękne okolice, w porze suchej niestety trochę… suche i ziemiste, ale i tak urocze.

Beautiful surroundings, in the dry season unfortunately … a little dry and earthy, but still charming.

Tarija

* La Tablada: Degustacja win ‘artesanales’  / artesan wine tasting

Zatrzymujemy się na chwilę w malutkiej miejscowości, gdzie mieści się sklep monopolowy ‘Las Duelas’ z winami i innymi alkoholami lokalnych producentów. Tu mamy kolejna degustację, tym razem wina deserowego oraz zakupujemy… paczkę suszonych owoców.

We stop for a while in the tiny village, visiting a store ‘Las Duelas’ which is selling wine and liquor from local producers. Here we have another wine tasting, this time sweet dessert one … and we buy a pack of dried fruit.

* Canon del Angosto

W drodze do ostatniego punktu programu, zatrzymujemy się kolo mostu, z którego można podziwiać Kanion del Agosto, podobno jedną z największych atrakcji regionu. Podobno, bo sam widok nie sprawia na nas piorunującego wrażenia. Co innego byłoby się przejść po jego dnie, a niektóre agencje podobno oferują takie atrakcje.

On the way to the last stop, we pass by the bridge from where you can admire the Canyon del Agosto, reportedly one of the biggest attractions of the region. Apparently, because the mere sight does not impress us at all. It would be interesting however to walk at the bottom of and some agencies reportedly offer such attractions.

Tarija

* Casa Vieja: degustacja win ‘paternos’ (produkowanych sposobem tradycyjnym)/ tasting of wines ‘paternos’ (produced in traditional way)

W końcu zatrzymujemy się w Uriondo, malutkim miasteczku, które zachowało klimat kolonialny, gdzie w najstarszym budynku (CasaVieja), zbudowanym w sposób tradycyjny z gliny i drewna, przechodzimy do ostatniej degustacji. Lokalnym zwyczajem, pijemy rożne wina (niestety tylko słodkie) z jednego kieliszka, a ostatnia osoba musi wychylić kielicha do ostatniej kropli. Na szczęście, my byliśmy pierwsi w kolejce, ale turysta z Argentyny całkiem nieźle sobie poradził, nawet z ostatnim kieliszkiem czystego Singani!

In the end we stopped in Valle de Concepción, in a small town of Uriondo with preserved colonial atmosphere, and its oldest building Casa Vieja, built in the traditional manner with clay and wood. By local custom, the whole group was offerend anothe wine testing, drinking different wines (unfortunately only sweet ones) from one glass, and the last person has to drink it up to the last drop. Fortunately, we were first in the queue, but a tourist from Argentina did pretty well, even after finishing the full glass of pure Singani!

Casa Vieja

Casa Vieja

W ‘starej chacie’ zjedliśmy typowa dla regionu Tarija potrawę, chancho a la cruz, czyli prosiaka pieczonego na palu przy ognisku. Trochę drogo, ale smacznie. A potem, wyruszyliśmy na mały spacer po miasteczku.

At Casa Vieja we ate typical Tarija’s dish, chancho a la cruz – roasted suckling pig. A little pricey, but delicious. And then, we went for a little walk around the town.

Tarija

Trasa 2: Wino i Singani/ wine and Singani

Te wycieczkę polecam szczególnie tym, którzy nastawiają się na profesjonalną degustację i chcą się czegoś nauczyć.

This trip I recommend especially to those who want to experience the professional wine tasting and learn something about wine.

*Casa Real: destylernia Singani + degustacja/ Casa Real: distillery of Singani + tasting

Singani to rodzaj brandy destylowanej z wytłoczyn winogron Muscatu z Alexandrii, produkowanej tylko w boliwijskich Andach i uważanej za narodowy napój alkoholowy Boliwii i jej dziedzictwo kulturowe. Singani jest produkowane od XVI wieku, od przybycia Hiszpanow do Ameryki Południowej i podobno zawdziecza swoja nazwe prekolimbijskiej miejscowosci, w poblizu misji, ktora jako pierwsza destylkowala ten trunek.

Singani is a type of brandy distilled from Muscat of Alexandria grapes, which is produced only in the Bolivian Andes and is considered to be a national liquor of Bolivia and its cultural heritage.  Singani has been produced since the sixteenth century, shortly after the arrival of the Spaniards in South America. Singani reportedly was named after pre-Columbian village, near the Mission, where the liquor was first destiled.

Tarija

Ze względu na produkcję winogron w ekstremalnym klimacie na dużej wysokości, Singani ma wyraźny profil smakowy, osiągnięty bez procesu starzenia, podobnie jak tequila. Trunek jest przezroczysty. Poza tym, Singani nie zawiera siarczanów, barwników, wzmacniaczy smaku, które pojawiają się w innych podobnych alkoholach.

Due to the production of grapes in extreme climate at high altitudes, Singani has a pronounced flavor profile, achieved without the aging process, like tequila. Besides, Singani does not contain sulphate, dyes, flavor enhancers that appear in other similar alcohols.

Uriondo

Od momentu powstania trunku, Singani było pijane na czysto, i dopiero w XIX wieku ukształtowała się kultura koktajli. Wyjątkiem jestsucumbé, koktajl górników z Potosi, którzy od 1608 roku zaczęli mieszać Singani z gorącym mlekiem i przyprawami. Nazwa tego pierwszego znanego koktajlu Singani prawdopodobnie jest pochodzenia afrykańskiego, bo jak pamiętacie, hiszpańscy konkwistadorzy sprowadzali niewolników z Afryki do pracy w kopalniach srebra Cerro Rico.

Since its beginnings, Singani was drunk pure, and only in the nineteenth century the culture of cocktails emerged. The exception is sucumbé, cocktail made by the miners of Potosi, who in 1608 Singani began to mix Singani with hot milk and spices. The name of the first known cocktail using thi liquor is likely to be of African origin, because as you may recall, the Spanish conquistadores imported slaves from Africa to work in the silver mines of Cerro Rico.

Uriondo

W XIX wieku, kolejowi inżynierowie z Wielkiej Brytanii i Ameryki, z powodu braku dżinu, zaczęli mieszać Singani z piwem imbirowym i tak powstał, dziś najpopularniejszy koktajl Singani – Chuflay. Anglicy nazwali koktail ‘shoofly’ od terminu określającego tymczasowa linie kolejowa, a Boliwijczycy, którzy nie umieli tego wymawiać przekręcili nazwę po swojemu:)

In the nineteenth century, the railway engineers from Britain and America building the rail in Bolivia due to lack of their favourite ‘gin’, began to stir Singani with ginger beer, inventing today’s most popular cocktail Singani – Chuflay. The English actually called this cocktail ‘Shoofly’ from the language term used for a temporary railway line, and the Bolivians, who could not pronounce the name, twisted it their way :)

Tarija

Nigdy nie lubiłam tego mocnego alkoholu, bowiem zawsze próbowałam go na czysto, ale po degustacji w Casa Real, gdzie podano nam go w formie drinka Chuflay właśnie, z ginger ale, lodem i plasterkiem cytryny, bardzo mi zasmakował. A jeszcze lepiej smakuje z salteña, którą nam zaserwowano. W sklepiku Casa Real zakupiliśmy butelkę pierwszego w historii dlugo lezakujacego, bo 15 lat Singani – DonLucho. Jeszcze jej nie otworzyliśmy, bo aż szkoda:)

I’ve never liked this strong alcohol, as I’ve always tried it pure, but after tasting it as chuflay with ginger ale, ice and a slice of lemon at Casa Real, I was pleasntly surprised. And it even better tastes with salteña, which was also served. In the shop we bought a bottle of Casa Real’s first ever long matured for 15 years Singani – Don Lucho. We haven’t open it yet :)

* Singani destylowane jest również w innych rejonach Boliwii (tylko wysokogórskich!), ale większość winogron pochodzi z rejonu Tarija.

* Singani is also distilled in other regions of Bolivia (only high-altitude!), but most of the grapes come from the region of Tarija.

Tarija

* Campos de Solana: winiarnia + degustacja/ Campos de Solana: winery + tasting

To druga co do wielkości winnica/winiarnia Boliwii i osobiście uważam, że najlepsza (obok Aranjuez, której zwiedzac niestety nie można). Po krótkiej lekcji produkcji wina, przeszliśmy do degustacji, profesjonalnie poprowadzonej przez pracownice Campos de Solana, która przekonała nas do zakupu jednego z najdroższych, ale również najlepszych win tej winnicy. Polecam, choć kosztuje ponad 20€ za butelkę.

This is the second largest vineyard / winery in Bolivia and personally I think that the best. After a short lesson of wine- making, we moved to the tasting, professionally led by a worker of Campos de Solana, who convinced us to buy one of the most expensive but also the best wine of the winery. I would recommend it, although it costs more than € 20 per bottle.

Tarija

* San Bernanrdo: winnica + degustacja/ winery +tasting

Poranek zakończyliśmy w malej, prywatnej winnicy, która powoli przekształca się również w ośrodek eko-turystyczny, gdzie zostaliśmy przywitani przez samego właściciela, człowieka wielkiej wiedzy na temat wina.  Degustacja tym razem obejmowała nie tylko bardzo dobre wino, które jeszcze nie zdążyło dostać etykiety, ale również grona winogron zmacerowane w Singani! Jeżeli powrócimy kiedyś do Tarija, to chcielibyśmy zatrzymać się w tym właśnie miejscu – nie tylko pięknym i spokojnym, ale również posiadającym białego konia:)

The morning ended in a small, private vineyard, which is slowly transforming itself into the eco-tourist resort, where we were greeted by the owner, a man of great knowledge about wine. Tasting this time included not only a very good wine that had not yet had time to get labeled, but also the grapes macerated in Singani! If we return someday to Tarija, we would like to stay in this place – not only beautiful and quiet, but also a home to a white horse :)

San Bernardo

Jak widzicie, wycieczka po winnej stolicy Boliwii jest bardzo ciekawa, a przy okazji można zobaczyć codzienne życie tej krainy. To, czy i ile informacji przyswoimy sobie podczas degustacji zależy od naszej pamięci, umiejętności słuchania i rozumienia języka hiszpańskiego (nasza agencja nie oferowała tłumacza) oraz zainteresowania tematem. Ja niestety do dziś nie orientuje się w różnicy pomiędzy poszczególnymi gatunkami gron i win, które się z nich produkuje, ale zamierzam się dokształcić. Bo wino, szczególnie to boliwijskie z Tarija, bardzo polubiłam.

As you can see, the tour around the wine capital of Bolivia is very interesting and it’s a great way to see the daily life of people living here. How much information do you get during the tasting depends on your memory, ability to listen and understand Spanish (our agency did not offer an interpreter), and interest in the topic. Unfortunately, I still do not know the difference between the various types of grapes and wines, but I’m going to educate myself further. Because I like wine a lot, especially Bolivian one. From Tarija.

* Jak głosi stare tarijeńskie przysłowie: ‘Jeżeli przybyłeś do Tarija i nie pijesz wina, to dlaczego tu przyjechałeś?’. Nie ma mocnych, trzeba pić;)

* The old Tarija’s proverb says: ‘If you came to Tarija and don’t drink wine, then why did you come here?’.

 

Tarija: the Capital of ‘Bolivian Andalusia’ *** Stolica ‘boliwijskiej Andaluzji’

Tarija jest największym miastem południowej Boliwii i stolicą departamentu o tej samej nazwie. Jej śródziemnomorski klimat przypomina Cochabamba i Sucre, ale powietrze jest tu nieco bardziej wilgotne i przyjemne. Region Tarija zawiera w swoich granicach również gorące i wilgotne Chaco (zobacz ––> Villamontes) i zimne, suche Altiplano, gdzie można zobaczyć różowe flamingi w płytkich lagunach i wiele innych rzadkich gatunków ptaków i ssaków (ReservaBiologica Cordillera del Sama)!

Tarija is a biggest city in southern Bolivia and a capital of the Tarija Department. Its climate is Mediterranean similar to the other Bolivian cities of Cochabamba and Sucre, but a bit more humid and pleasant. The department however includes also hot and humid Chaco (check out —> Villamontes) and cold and dry Altiplano where you can see pink flamingoes in a shallow lagoons and many other species of rare birds and mammals (Reserva Biologica Cordillera del Sama)!

Dolina Tarija pierwotnie zaludniona była przez plemiona Churumatas iTomatas, które następnie zostały podbite przez Imperium Inków. Kiedy hiszpańscy konkwistadorzy po raz pierwszy przybyli do dolinyTarija, napotkali oni kilka dróg kamiennych, najprawdopodobniej będących pozostałością pre-inkaskich kultur. Kilka szlaków zachowało się do dziś i obecnie funkcjonują jako szlak turystyczny (El Camino de Inca). Miasto zostało założone jako La Villa de San Bernardo de Tarixa 4 lipca 1574 roku.  W 1810 r. ogłosiło niepodległość od hiszpańskiego panowania doprowadzając do wielkiego zwycięstwa w bitwie oTablada siedem lat później.

Chociaż Argentyna chciała zaanektować żyzny obszar Tarija, patriotyczni Chapacos (pseudonim mieszkańców regionu pochodzi od nazwy rodzimych osadników regionu z wczesnych czasów kolonialnych) zagłosowali w referendum za przyłączeniem do nowo powstałej, w 1825 roku, Republiki Boliwii. Argentyna rościła sobie prawa do Tarija jeszcze do 1899 roku, kiedy to zrzekła się spornego obszaru, w zamian za Puna de Atacama.

The valley of Tarija was first occupied by indigenous groups, such as the Churumatas and the Tomatas. Subsequently, the Inca Empire, administered by the Quechua civilization, conquered the land and dispersed the local groups over wide territories of the Andes. When the Spanish first arrived to the valley of Tarija they encountered several stone roads, most likely the remnants of pre-Incaic cultures, such as that of the Churumatas. Several of the pre-Incaic roads and trials have been preserved, and currently function as a walking trail (El Camino del Inca). The city was founded as a La Villa de San Bernardo de Tarixa on July 4, 1574. It declared its independence from Spanish rule in 1810 which lead to a big victory at the Batalla de la Tablada seven years later.

Although Argentina wanted to annex the area, the patriotic Chapacos (nickname derived from the name of an indigenous settlement in the region during early colonial times)  opted in a referendum to join the Republic of Bolivia when it was established in 1825. Tarija was claimed by Argentina until 1899, when it renounced its claims in exchange for the Puna de Atacama.

boliviainmyeyes

Ze względu na historię i bliskość Argentyny, Tarija, powszechnie uznawana za “boliwijską Andaluzję‘, jest nieco inna niż pozostałe regiony Boliwii. Tak jak mieszkańcy większości kraju, Tarijenos preferują bezstresowy styl życia, korzystając z długiej sjesty, podczas której wszystkie biznesy są zamknięte. Są jednak bardziej punktualni i zorganizowani (co nie przekłada się na serwis w restauracjach;) Nadal można zobaczyć w mieście i na prowincji kobiety w tradycyjnych strojach (spódnica jak w Cochabambie, kwiecisty szal i okrągły kapelusz), ale już nie tak często jak kiedys. Starówka posiada wiele zabytkowych budynków z czasów Kolonii / Republiki, które zostały pięknie odrestaurowane i dostosowane do współczesnych funkcji. Istnieje tu wiele uroczych kawiarni i restauracji, serwujących szczególnie dobra kawę i mięso, należących do lokalnych mieszkańców jak i cudzoziemców, którzy zakochali się w tej krainie. I trudno się im dziwic! Szczególnie, żeTarija jest boliwijską stolicą wina i Singani (boliwijska odmiana grappa), których można spróbować podczas wycieczki po pagórkowatej okolicy.

Jednak, zanim zabiorę was na winną wycieczkę, zapraszam na wirtualny spacer po brukowanych uliczkach Tarija, które wyglądają szczególnie magicznie po zmroku!

Because of its history and proximity to Argentina, Tarija, commonly regarded as the “Bolivian Andalusia’, is a bit different than the rest of Bolivia yet not so much.  Tarijeños enjoy a relaxed lifestyle and during the siesta businesses are closed. They are however punctual and organised (this may not apply to the restaurant service;) You still can see women in traditional clothes (pollera like in Cochabamba, flowery shawl and round sombrero), but not so often anymore. The old city is well taken care of with many historic buildings from Colonial/ Republic era restored and adapted to modern functions. There are many lovely cafes and restaurants serving good coffee and meat, own both by locals and foreigners who fell in love with Tarija. And it’s hard not to! Especially considering that Tarija is a Bolivian capital of wine and Singani – the national Bolivian spirit, which you can taste during the tour around hilly countryside.

However, before I invite you to the wine tour, let’s go for a virtual walk on the cobbled streets of Tarija city, which looks especially magical after the sunset!

boliviainmyeyes

cathedral

Warto odwiedzić/Must see:

Niewielkie, darmowe muzeum, Museo Archeologico y Paleontologico, znajdujące się jedną przecznicę od głównego placu, trzeba koniecznie zobaczyć! Posiada ono nie tylko najbardziej stresującą drewnianą klatkę schodową, ale również kilka ciekawych szkieletów prehistorycznych zwierząt, tj. gigantyczny leniwiec (!) i wielki pancernik. Możemy tam również podziwiać piękne przykłady starożytnych kamiennych narzędzi, ceramiki, tkanin i malutką, naturalnie skurczoną mumię dorosłej osoby. Plus, można robić zdjęcia (bez lampy błyskowej, oczywiście)!

The tiny and free of charge Museum of Archeology & Paleontology one block from main plaza, is a must to see! It holds not only the most spooky wooden staircase, but also some interesting skeletons as the one of giant sloth (!) and armadillo, beautiful examples of ancient stone tools, textiles and pottery and a shrunken tiny mummy of an adult. Plus, you can take pictures (mind your flash, though)!

boliviainmyeyes

Innym ciekawym miejscem do odwiedzenia jest  Zloty Dom – Casa Dorada, niegdyś najbogatszej rodziny w Tarija, Moisesa Navajas i Esperanzy Morales, którzy zbili fortunę na imporcie towarów z Europy. Pałac miejski o pozlacanych ścianach i fasadzie adorowanej przez posrebrzane rzeźby, zbudowany został w 1930 roku. Jego trochę klaustrofobiczne komnaty, założone wokół dziedzińca są udekorowane w podobnie kiczowatym stylu, ale posiadają pięknie zachowane oryginalne meble Belle epoque. Jak mówią, nie można kupić smaku, ale można kupić alabastrowe lampy, które wygląda jak plastikowe i kolekcję rzadkich fortepianow :) Dziś dom należy do uniwersytetu i oprócz muzeum mieści również galerię sztuki, salę koncertowa i teatr. Możliwe są tylko wycieczki z przewodnikiem.

Another interesting place to visit is Casa Dorada – Gilded House, once the house of the richest family in Tarija, Moises Navajas & Esperanza Morales) that made its fortune on importing goods from Europe. Built in 1930s, it has a golden painted facade adored by silvery statues and a bit claustrophobic rooms in a kitschy style, but beautifully preserved with original furnitures of the Belle Époque. As they say, money cannot buy taste but can buy alabaster lamps that look like plastic and collection of rare pianos:) Today the house belongs to the university and houses museum, art gallery, concert hall and theater. Guided tours only.

boliviainmyeyes

Informacje praktyczne/ Practical info:

Jak sie dostać/ Getting there: Choć mała, liczaca około 240.000 mieszkancow, Tarija posiada własne lotnisko oferujace codzienne loty z / do każdego boliwijskiego miasta. Ceny i harmonogram można sprawdzić  na stronie BOA: klik. Mozna tez skorzystac z codziennych autobusow łączących Tarija Z Potosi (6godz.), Sucre (8godz.), Cochabamba (21godz.!), Santa Cruz (18 godz. lub więcej), a także z Salta w Argentynie (280 bs., 8 godzin)/ Although small, with a population of about 240,000, Tarija has its own airport with a daily flights to/from every Bolivian city. You can check the flight rates and timetables on BOA website: click. There are also daily buses connecting Tarija with Potosi (6h), Sucre (8h), Cochabamba (21h!), Santa Cruz (18 h or so) and also with Salta in Argentina (280 bs., 8 hours).

Welcome to Tarija

Welcome to Tarija

Hotele/ Hotels: Tarija nie jest może tak turystyczna jak Sucre lub La Paz, ale ma wiele ładnych hoteli i hosteli w każdej cenie. Najbardziej kosztownym jest Los Parrales (pięć gwiazdek z basenem i spa). My mieszkaliśmy w Hotelu Boutique Altiplano (80 $ / dzień), 20 min. spacerem do glownej plazy. Miejsce jest małe i piękne, pokoje dobrze wyposażone i z dużą łazienką, gdzie mieliśmy najlepszy prysznic i kapiel w Boliwii! Hotel jest prowadzony przez uroczą dwujęzyczna (co najmniej) pare z Nowej Zelandii, oferujaca najlepszy serwis. Jednakże, jeśli macie lekki sen, możecie miec jakieś problemy z halasem ze względu na budowniczych / psy / kafelkowane podłogi / ruch uliczny (od halasu nie da sie w Boliwii uciec!)/ Tarija may not be as touristy as Sucre or La Paz, but it has many nice hotels, hostels at every price. The most fancy and expensive is Los Parrales (5-stars with a pool and spa). We stayed in a Boutique Altiplano Hotel (80$/night), 20 min. walk to the main square. The place is small and beautiful, the rooms well equipped and with the huge bathroom where we had the best shower and bath in Bolivia! Hotel is run by a lovely bilingual (at least) couple from New Zealand who offer one of the best service we experience during our travel through the country. However, if you are a light sleeper, you may have some issues due to the traffic/ dogs/ builders/ tiled floor noise (you just can’t escape the noise in Bolivia!)

Restauracje/ Restaurants: Mówią, że jest najlepszą jest El Fogon de Gringo, w stylu argentyńskiego steak house, ale my się nie zgadzamy. Nasze steki, zamówione jako 3/4, wróciły jako dobrze i średnio wysmażone. Bar sałatkowy był ogromny i zróżnicowany, ale nie tak smaczny,  z powodu dziwnej mieszanki smaków. Serwis na początku był powolny i mało pomocny (później się poprawił). Dla nas najlepszym miejscem okazała się restauracja El Marques, tuż przy głównym placu. Restauracja mieści się w pięknym starym pałacu, który wygląda jak muzeum! Zostałam nawet oprowadzona po przybytku przez jednego z członków rodziny właścicieli! Niestety, jakość jedzenia okazała się być niekonsekwentna, bo za trzecim razem moje mięso było suche i twarde, ale mimo to wciąż dałabym tej restauracji szansę :) Cena obiadu w obu restauracjach to 50bs. w górę. Tarija ma wiele kawiarni i restauracji serwujących również tańsze, bardziej tradycyjne obiady (zupy dla 7bs.) i kolacje, opcji jest więc wiele!/ They say, the best in Tarija is El Fogón de Gringo, Argentine styled steak house, but we don’t agree. Our steaks, both ordered to be cooked 3/4, came back as well done and medium rare. The salad bar was huge and varied but not so tasty with some strange mix of flavours. Service at the start was slow and unhelpful (later better). For us the best was El Marques, just at plaza principal. The restaurant occupies the beautiful old mansion which looks like a museum! I even got a tour from one of the owners’ family members and I love the place! Unfortunately, the food seems to be inconsistent as on our 3rd visit my meat was dry and chewy but I would still take a chance:) Price for a steak – 50bs. up. There are many cafes and restaurants serving cheaper (and more traditional) lunches (soups for 7bs.) and dinners so it’s worth to give them a try too!

Kiedy odwiedzić/ When to visit: Tarija ma przyjemny klimat przez cały rok, ale najlepszym czasem, aby odwiedzić te krainę jest boliwijskie lato / pora deszczowa (grudzień – marzec), kiedy można zobaczyć zielone krajobrazy z winnicami w pełnej krasie. Dla tych, którzy lubią chodzić po górach, najlepsza jest jednak pora sucha (maj – wrzesień). Jak widać na załączonych obrazkach, w okresie zimowym Tarija wciąż prezentuje się ładne, ale nieco ‘ziemiście’./  Tarija is has pleasant climate all year round but the best time to visit would be Bolivian summer/ rainy season (December – March) to see the green landscape of the wine country in its full glory. For hiking though, the best is the dry season (May – September). As you can see, Tarija during winter is still nice but a bit too earthy.

Info: Check out the great website about Tarija in Spanish: turismo.tarija

 

Bolivian Cuisine II *** Kuchnia boliwijska II – ‘La Region de los Valles’

Po kuchni Orientu boliwijskiego, przechodzimy do potraw tradycyjnych dla ‘Region de las Valles’ – czyli terenow polozonych na wysokosci 2000-3000 m n.p.m,  w dolinach tj.: Cochababa, Sucre i Tarija. Te trzy departamenty charakteryzuja sie lagodnym klimatem w ciagu calego roku, doskonalym dla uprawy zboza, kukurydzy oraz roznych warzyw i owocow. Cochabamba slynie na przyklad z jablek i pomidorow, a region Tarija z uprawy winorosli i produkcji wina. Wino produkuje sie rowniez w Samaipacie, ktora lezy w departamencie Santa Cruz. Regiony te zamieszkale sa w wiekszosci przez ludnosc Quechua, wiele potraw ma wiec pochodzenie rodzime, co widoczne jest przede wszystkim w ich nazewnictwie (czasem trudnym do rozszyfrowania).

Cochabamba, uznawana za kulinarna stolice Boliwii, lezy mniej wiecej w samym centrum kraju. Mieszkancy La Llajta, jak sami przyznaja, zyja aby jesc. Widoczne jest to golym okiem – w tym trzecim co do wielkosci miescie Boliwii, jak grzyby po deszczu wyrastaja nowe restauracje, serwujace kuchnie i tradycyjna, i miedzynarodowa. Natomiast na popularnych mercados, mozna najesc sie do woli, za okolo 12 pesos (uwierzcie, nawet nasz portier z Santa Cruz, wspominal o tym fakcie z rozrzewnieniem). Co wiecej, podobno do kazdego dnia przypisane jest inne danie, i tak np. we wtorek wszystkie mercados w miescie serwuja ‘sopa de mani i picante de pollio’. W odroznieniu od Tierras Bajas, poszczegolne potrawy znacznie sie od siebie roznia, sa tez bardziej kolorowe.

Sucre (Chuquisaca), najpiekniejsze miasto Boliwii, slynie przede wszystkim z deserow i przepysznej czekolady, o ktorej juz kiedys pisalam. Nie jest ona najtansza – tabliczka kosztuje ok. 15 bs., ale naprawde bardzo dobra.

Tarija natomiast,  posiada podobno najczystsze Mercado Central w kraju, na ktorym (jak mowia) bez obaw mozna delektowac sie niedrogim jedzeniem, popijajac je jednym z wielu regionalnych win (lub Singani). Nas jeszcze tam nie bylo (troche daleko), ale marzy nam sie weekendowy kurs wina, oferowany przez lokalne winnice.

Oto lista niektorych potraw regionow sub-andyjskich:

  • Llajua: bardzo pikantny sos z locoto, pomidorow i ziolem kilkinii w Cochabambie i wakataya (Huacatay, czarna mieta) w innych miastach regionu. Podawana z kazda potrawa.
  • Ch’aqi de quinua: rosol z quinoa i ziemniakami.
  • Chicharrón de cerdo: kawalki miesa wieprzowego dlugo smazone we wlasnym tluszczu, podawane z bialym serem quesillo (na ktory trzeba uwazac!), kolba bialej kukurydzy, lub mote i la llajua.

IMG_1094

  • Chhanqa de conejo: gotowany zajac lub krolik, doprawiona mieta i zielona cebulka, podawana z fasola, ziemniakami, Chuño (totalnie wysuszone ziemniaki) i locoto.
  • Cuy: Pieczona lub gotowana swinka morska. Czasem zamiast swinki morskiej uzywa sie kurczaka:)

Cuy_Guinea_Pig_Dish_SG

Fot. Wikipedia.

  • Enrollado: kiełbasa wieprzowa z przyprawami, podawane z marynowanymi warzywami (cebula, papryka).
  • Escabeche de patitas de cerdo = marynowane swinskie nogi.
  • Habas pejtu: kawalki suchego miesa, z bialymi ziemniakami, podsmazana cebula i aji (pikantne papryczki).
  • Humitas: pasta z maczki kukurydzianej, gotowana w sakiewkach z lisci kukurydzy, nadziewana serem (w Santa Cruz nazywana tamal).

Humitas_en_chala_tipicas_de_Argentina8

Fot. Wikipedia

  • Jak’alawa: bulion ze skorek wieprzowych, z kukurydza i ziemniakami.
  • Jauri uchu: rosół z mięsa króliczego, wołowiny i baraniny, z ziemniakami, jajkiem, papryczka aji (uchu) i zielona cebulka. Podaje sie tradycyjnie w dniu pogrzebu.
  • K’allu: salatka z grubo krojonych pomidorow, cebuli i locoto.
  • Pique macho: czyli danie z resztek – mieszanka wolowiny lub innego miesa, kielbasek (a raczej parowek), pomidorow, jajek, frytek, locoto (stad nazwa – pikantny). Poany sosem z musztardy, ketchupu i majonezu. Bardzo popularne w barach i pubach, szczegolnie ze wzgledu na ogromne porcje! Danie powstalo w restauracji Miraflores w Cochabambie, ktora przypomina zawsze pelen hangar fabryczny. Restauracja ta jest troche droga, zwazywszy na jej skromny wyglad i serwis.

450px-Pique_macho

Fot. Wikipedia.

  • Pulpito frito: smazony wolowy zoladek z bialymi ziemniakami lub bulionem z nerek.
  • Sillp’anchu (silpancho): cienki kotlet wolowy, smazony w panierce, podawany ze smazonymi ziemniakami, ryzem, jajkiem i salatka z pomidorow, cebuli i locoto. O tym popularnym i smacznym daniu pisalam wczesniej.

contenidos_silpancho600

Fot. Wikipedia.

  • Trancapecho: kanapka z silpancho.
  • Chorizos chuquisaqueños: slynne kielbaski z Sucre, podawane z chlebem, maslem, salatka z salaty, pomidora, cebuli i locoto.
  • Chanfaina: gulasz z krwi i miesa jagniecego, z ziemniakami.
  • Charque – suche kawalki miesa z mote, ziemniakami w lupinach, jajkiem, podane z locoto i llayua.

312890_285520661463576_2045425_n

Fot. Wikipedia.

  • Empanadas y saltenas: pieczone pierozki z miesnym nadzieniem z warzywami. Trzeba na nie uwazac, poniewaz czasem przygotowuje sie je z resztek nieswiezego miesa i duzo osob sie po nich rozchorowalo. Ja za nimi nie przepadam.

800PX-~1

Fot. Wikipedia.

  • Picante de pollo: kawalki kurczaka, gotowane w sosie wlasnym z cebula, colorante (czerwonym barwnikiem i przyprawa w jednym), groszkiem, podawane z ryzem i makaronem. Jedno z moich ulubionych dan – bez makaronu:)

DSCN3112-001

  • Chirriadas: cienkie nalesniki smazone na goracym kamieniu.
  • Sopa de mani: zupa z orzeszkow ziemnych, z ziemniakami, marchewka, makaronem i frytkami. Pycha! Choc mocno rozgotowany makaron i rozmoczone frytki raczej do siebie nie pasuja. Czasem mozna spotkac krem ‘sopa de mani’. Polecam!

sopa da mani

Fot. Wikipedia.

  • Surubi, trucha – ryby rzeczne.
  • Falso conejo – jak sama nazwa wskazuje, zamiast zajaca, uzywa sie w tej potrawie innego miesa, zwykle wolowego.
  • Aji de lengua – jezor wolowy, gotowany w pikantnym sosie wlasnym z cebula, pomidorami, pietruszka, podawany z ryzem i salatka warzywna. Smakuje i pachnie dobrze, ale wygladem nie zacheca, szczegolnie jezeli gotuje sie jezory ze skorka i w calosci…

Desery (postres) i napoje (bebidas):

  • Misk’iq’eta (Arrope): deser z maki kukurydzianej i cukru, jeden ze skladnikow chicha.
  • Chicha cochabambina: napoj alkoholowy uzyskiwany z fermentacji kukurydzy (takie niskoprocentowe piwo kukurydziane). O chicha mozna by pisac dlugo i szeroko, jako ze kazdy region ma wlasnu przepis. Jezeli ktos chce sprobowac, to tylko ze sprawdzonego zrodla, bo to troche jak z naszym rodzimym bimbrem – nigdy nic nie wiadomo. Ja ‘zostalam zmuszona’ do wypicia miseczki na potancowce w Torotoro (taki to juz zwyczaj, ze pani domu czestuje gosci chicha z wiaderka) i po kilku lykach bylo mi juz niedobrze. Slyszalam, ze niekiedy do jej przygotowania uzywa sie brudnej wody, oraz, zeby szybciej fermontowalo, przezutych i wyplutych ziaren kukurydzy. Smacznego!
  • Garapiña: podobna do chicha, ale zmieszana z lodami cynamonowymi, kremem z kokosa i sporadycznie z truskawkami. Chicha nie zawsze jest napojem alkoholowym.
  • Ajenjo: alkohol pity w czasie karnawalu.
  • Mistelas: likier z owocow zanurzonych w alkoholu.
  • Singani: brandy produkowana w okolicach Tarija. Narodowy alkohol Boliwii.
  • Te de canela – herbatka z dlugo gotowanych lasek cynamonu. Pyszna!

Zrodla: www.cocinaboliviana.com, Wikipedia, doswiadczenie wlasne.

***

After the Bolivian Orient cuisine, it’s time for traditional dishes of ” Region de las Valles ‘ – that is, areas located at an altitude of 2000-3000 meters above sea level in the valleys, ie. Cochababa, Sucre and Tarija. These three departments are characterized by a mild climate throughout the year, perfect for growing cereals, corn and various vegetables and fruit. For example, Cochabamba is famous for its apples and tomatoes, and Tarija for vineyards. The wine is also produced in Samaipata, which lies in the department of Santa Cruz. These regions are mostly inhabited by Quechua population, therefore many dishes are of indigenous origin, which is evident primarily in their terminology (sometimes difficult to decipher).

Cochabamba, considered the culinary capital of Bolivia, is located roughly in the center of the country. Residents of La Llajta,  confess that they live to eat. This can be seen with a naked eye – in the third largest city of Bolivia, like mushrooms sprout new restaurants, serving traditional and international cuisine. What’s more, in the popular mercados, you can ‘eat like a pig’ for about 12 pesos (trust me, even our porter from Santa Cruz has recalled this fact with sentiment). Also, different dish is assigned to each day, and so for example, on Tuesday all mercados in the city serve ‘sopa de mani and picante de pollio. In contrast to the Tierras Bajas, traditional dishes of las Valles are significantly different from each other and they are more colorful.

Sucre (Chuquisaca), Bolivia’s most beautiful city , is famous especially for its delicious desserts and chocolate, which I wrote about before. It’s not the cheapest – bar costs about 15 bs., but  it’s worth it.

Tarija, has apparently the cleanest Mercado Central (Central Market) in the country, where (as they say) you don’t need to worry about bacterias enjoying affordable food with a glass of the many regional wines (or Singani). We weren’t there yet, (it’ s a bit far away), but we dream of a weekend’s wine course organised by local wineries.

Here’s a list of some tipical food of sub- Andean region:

Llajua : very spicy sauce made of locoto, tomatoes and herb of kilkinia in Cochabamba and wakataya (Huacatay or black mint) in other cities. Served with each dish.

_MG_4670
■ Ch’aqi de quinua : broth with quinoa and potatoes.
Chicharrón de cerdo : long pieces of pork fried in its own fat, served with white cheese quesillo (be careful!) , a whole white corn or mote and la llajua.

IMG_1099

■ Chhanqa de conejo: cooked bunny or rabbit, seasoned with mint and green onions, served with beans, potatoes, chuño ( totally dehydrated potatos) and locoto.
Cuy : Baked or boiled guinea pig . Sometimes, instead of guinea pigs, chicken is being used :)
■ Enrollado : pork sausage with spices, served with marinated vegetables (onions, peppers).
Escabeche de patitas de cerdo = pickled pig’s feet .
■ Habas pejtu : pieces of dry meat, with white potatoes , fried onions and aji (spicy peppers).
■ Humitas : pasta with corn meal, cooked in pouches from the leaves of corn, stuffed with cheese (in Santa Cruz called tamal) .
■ Jak’alawa : broth with pork skins , with corn and potatoes.
■ Jauri ear : chicken soup with rabbit meat , beef and/or mutton, with potatoes, egg, aji and green onions. Is traditionally eaten on the day of the funeral.
■ K’allu : coarsely chopped salad with tomatoes , onions and locoto .
Pique macho : that is, a dish of leftovers – a mixture of beef or other meats, sausages, tomato , eggs , french fries, locoto (hence the name – spicy). Poured with ketchup, mayo and mustard sauce. Very popular in bars and pubs, because of its big portion. The “Pique Macho” was created by Mr. Honorato Quinones and his wife Evangelina Gomez Quinones, owners of “Restaurante Miraflores” in Cochabamba, that reminds of huge hangar, always full of customers and quite pricey for its look and service.
■ Pulpito frito : fried beef stomach with white potatoes and broth from the kidneys .
Sillp’anchu (silpancho  : thin beef cutlet , fried in batter, served with fried potatoes, rice, egg and salad with tomatoes, onions and locoto . I wrote about it earlier.
■ Trancapecho : silpancho sandwich.
Chorizos chuquisaqueños : famous sausages  from Sucre served with bread, butter, salad with lettuce, tomato, onion and locoto.
■ Chanfaina :stew of lamb blood  and meat  with potatoes.
Empanadas y Saltenas : baked dumplings stuffed with meat and vegetables. One needs to watch out, because sometimes they are prepared from the remaining, old meat and a lot of people got sick after eating them. I do not like them myself.
Picante de pollo : chicken pieces cooked in gravy with onions, colorante (red dye and flavoring in one) , peas , served with rice and noodles  One of my favorite dishes – without the pasta:)
■ Chirriadas : thin pancakes fried on a hot stone.
Sopa de mani : soup made with crushed peanuts, with potatoes, carrots, pasta and french fries. Yum! Although I don’t like overcooked pasta and soggy fries. Sometimes you can taste cream of ‘sopa de mani’ . Recommended!
■ Surubi , trucha – river fish .
■ Falso Conejo – as the name suggests , instead of the rabbit , they use different meat, usually beef .
Aji de lengua – beef tongue, cooked in a spicy gravy with onions, tomatoes, parsley, served with rice and vegetable salad. Tastes and smells good, but its look  isn’t very appetizing, especially if it’s cooked whole and with the skin…

Desserts (postres) and drinks (bebidas):

■ Misk’iq’eta (Arrope) : dessert with corn flour and sugar, one of the ingredients of chicha.
Chicha cochabambina : alcoholic beverage obtained from the fermentation of corn (maize beer) . I could write long and wide about it , as every region has its own recipe. If someone wants to try it , it’s reccomended to get it from a trusted source, because it’s a bit like our Polish ‘bimber’ – you never know what it is . Once, I ‘was forced’ to drink the cup of chicha at the party in Torotoro (it is a tradition, that the lady of the house treats visitors with chicha from the bucket), and after a few sips I was already sick. I’ve heard that sometimes it’s produced with dirty water and for faster fermontation, the corn is chewed and split in a mix . Enjoy!
■ Garapin : similar to chicha, but mixed with cinnamon ice-cream, cream of coconut and occasionally with strawberries. Chicha is not always an alcoholic beverage .
■ Ajenjo : alcohol drunk during the carnival .
■ Mistelas : a liqueur with fruit dipped in alcohol.
■ Singani – brandy produced in Tarija . National beverage of Bolivia.

  • Te de canela – ‘tea’ made by boiling cinnamon sticks. Love it!

Sources:  www.cocinaboliviana.com, Wikipedia, own experience.

Bolivian Cuisine I *** Kuchnia boliwijska I : ‘Tierras Bajas’

Wspominam ostatnio duzo o jedzeniu, ale jakze inaczej, skoro wlasnie zakonczyl sie ‘Mes de la Cocina Boliviana’ (miesiac kuchni boliwijskiej), pelen przeroznych imprez odbywajacych sie na terenie calego kraju! Z tej tez okazji, postanowilam przyjzec sie blizej tradycjom kulinarnym roznych regionow Boliwii, a z pomoca przyszedl mi skromny katalog, ktory rozdawano w supermarkecie oraz strona internetowa: http://www.cocinaboliviana.com/.

mes%20de%20la%20cocina%20boliviana%202013[1]

Kuchnia Boliwii jest bardzo bogata, na co zlozylo sie  polozenie geograficzne kraju, jak i jego historia. Tradycje rodzime – Inkaskie, mieszaja sie z wplywami hiszpanskio-mauretanskimi. Tereny Boliwii byly zamieszkale juz 20.000 lat temu, a ok. 220 r.p.n.e. kolo jeziora Titicaca wyksztalcila sie cywilizacja Tiwanaku, ktorej techniki uprawy roli byly bardzo zaawansowane. Wraz z przybyciem konkwiskadorow, ludy Boliwii poznaly skladniki, bedace podstawa przyszlej kuchni kreolskiej, tj.: pszenica, wieprzowina, baranina, drob i wolowina. Potrawy rodzime, europejskie i arabskie, a nawet afrykanskie, swiadcza o roznorodnosci etnicznej  i kulturowej Boliwii.

Geograficznie Boliwia dzieli sie na trzy obszary:

  • Tierras Bajas / Orient (rejony tropikalne i sawanny)
  • Tierras Altas / Zona Andina (Altiplano, tereny gorzyste)
  • La Region de los Valles / Zona Subandina (doliny polozone pomiedzy lasami tropikalnymi a Andami)

Tierras Bajas, gdzie obcnie mieszkamy, stanowi najwiekszy ekoregion Boliwii (59%). Amazionia, lasy Chiquitanii, Panatal i Chaco, pokrywaja polnocno – wschodnie polacie kraju, z ktorych utworzo departamenty: Santa Cruz, Beni i Pando. Rowniez w regionach La Paz, Chochabamby i Tarija, znajduja sie obszary nisko polozone, jak Yungas i Chapare.

Orient charakteryzuje sie klimatem tropikalnym i subtropikalnym, ktory zapewnia niezwykla bujnosc i roznorodnosc roslinnosci oraz ogromna ilosc skladnikow spozywczych. W tym rejonie kultywuje sie przede wszystkim: soje i rzepak, trzcine cukrowa, drzewa cytrusowe i innych owocow tropikalnych, zboza i warzywa. Beni i Pando (z centrami w Riberalta, Rurrenabaque i Cobija) produkuje rowniez owoce amazonskie, takie jak: cupuazú (spowinacony z kakao) pachnacy czekolada i ananasem, smakujacy gruszka z bananem – wykorzystywany glownie w produkcji deserow i napojow (oraz balsamow nawilzajacych). Probowalam i polecam! W Trynidadzie zas mozna sprobowac Tucunare (peacock bass) – teczowego okonia.

adepara.pa.gov.br

Fot. adepara.pa.gov.br

Santa Cruz, polozona na granicy trzech ekosystemow, posiada wiele typowych dan – la Cocina Cruceña, promowana jest przez stowarzyszenie Gastrocruz, organizujace liczne szkolenia i wystawy. Ciewawe jest jednak to, iz mimo dostepnosci tylu warzyw i owocow, potrawy tradycyjne sa do siebie podobne – niemal wszystkie skladaja sie z miesa, ryzu, bananow, juki i papas fritas (frytek). Do tego, na stole nie moze zabraknac llajua, czyli pikantnego sosu z locoto.

Przykladowe dania typowe dla orientalnej czesci Boliwii to:

  • Cuñapé: mala okragla buleczka, pieczona z maki juki (almidón) z serem w srodku, podobna do kolumbijskiej la almojábana, w jezyku guarani znaczaca tyle co ‘mala kobitka’ (mujer pequeña).

?????????????????

Fot.queriquavida.com

  • Locro: rosol z kury z ryzem i bananem (tzw. platano, ktory musi byc ugotowany).
  • Majadito: wodnisty ryz z suszona wolowina (charque), salatka z pomidorow, cebuli i jajka, serwowany ze smazonym platano; pochodzi z czasow konkwisty i przypomina hiszpanska paelle. Bardziej polecam majadito seco (suche)!

opinion.com.bo

Fot. opinion.com.bo

  • Masaco: zielony banan z charque albo chicharonem (suchymi, dlugo smazonymi kawalkami miesa wieprzowego).
  • Pacú: smazona ryba rzeczna w przyprawach.
  • Pan de arroz (empanada de arroz) – miekka buleczka z maki ryzowej, smazona na glebokim tluszczu z serem (bialy ser, czesto niepasteryzowany, w fromie surowej moze byc przyczyna zatrucia pokarmowego!), zawinieta w lisc banana. Moje ulubione:)

elsol.com.bo

Fot. elsol.com.bo

  • Patasca: zupa z mote (rodzaj duzej kukurydzy) gotowana na poglowiu wieprzowym, z kawalkami miesa i colorante (barwnikiem czerwonym, rodzajem ostrej przyprawy).
  • Roscas paraguayas: pieczone paczki z maki almidón (z juki).
  • Surubí: smarzona ryba rzeczna (troche mulasta).
  • Zonzo: juka zmielona (molida) z serem i grilowana na patyku.
  • Tamal, Huminta: kawalki kukurydzy zawinietej w liscie, pieczone w piekarniku.
  • Pacamuto de res: pieczona wolowina, ryz z serem i salatka z pomidorow i cebuli.
  • Parrillada de res (churrasco): kawalki wolowiny grilowane razem z podrobamy (flaki, krowie wymiona) i kielbaskami. Ta popularna w churrasqueriach potrawa, zamawiana na kilka osob i podawana z wodnistym ryzem i surowka, wyglada troche nieapetycznie:)

ifood.tv

Fot. ifood.tv

  • Bife chorizo: gruby kawalek pieczeni wolowej z salatka.
  • Coto relleno: skora z szyi kury, nadziewana podrobami kurczaka (!)
  • Jochi pintao: podobne do chicharon.
  • Locro carretero: gesta zupa z suszonego miesa (charque).
  • Mamona: grillowane mieso wolowe.
  • Relleno: ryz i mieso mielone gotowane w jelitach.
  • Empanadas de carne: pierog z piekarnika z kawalkai miesa, marchewka ziemniakiem i jajkiem, w sosie wlasym.
  • Gelatina de pata: galaretka z dlugo gotowanej wolowiny, mieszanej z mlekiem i cukrem.
  • Caldo de peta: zupa z … zolwia.
  • Palometa frita: pieczona pirania.
  • Carne de monte (gorskie mieso) – z jelenia, sarny (hurina), paki czyli rodzaju duzego gryzonia (jochi pintao), pekari czyli dzika (taitetú).
  • Masaco de yuca y chicharon – puree z juki z chicharonem.

Desery:

  • Cuajadilla: maslanka z miel de caña (syrop z trzciny cukrowej, nazywany tutaj miodem).
  • Gelatina de pata: udziec wolowy w galaretce (!).

Napoje:

  • Ambrosía: swieze krowie mleko z odrobina Singani (napoj alkoholowy z bialych winogron, klasykowany jako brandy) produkowany w Tarija i okolicach, uznawany za narodowy alkohol Boliwii).
  • Sucumbe: mleko z cynamonem i cukrem, z Singani, serwowane na cieplo.

La cocina tipica (kuchnia narodowa), serwowana jest w wielu restauracjach, ale najpopularniejszymi w Santa Cruz sa ‘Casa del Camba’ i ‘Casa del Campo’. Mimo iz za glowne danie trzeba tam zaplacic od 50 bs., to restauracje te sa niemal zawsze pelne. Miejscowych i turystow przyciaga nie tylko jedzenie, ale rowniez muzyka na zywo i tradycyjny wystroj. Ja osobiscie miejsc tych nie polecam (za duzo ludzi, za duzy halas, no i nie przepadam za kuchnia tradycyjna), ale na pewno chociaz raz warto jest sie tam wybrac.

***

I am writting recently a lot about food, mainly because of ‘ Mes de la Cocina Boliviana ‘ (The Month of Bolivian Cuisine), full of all sorts of events taking place across the country, that has just ended ! On this occasion, I decided to have  a closer look at culinary traditions of different regions of Bolivia, with a help of a modest catalog, which was distributed at the supermarket and the event’s website : http://www.cocinaboliviana.com/.

Bolivian cuisine is as rich as country’s history and geographical location. Indigenous traditions of Incas are mixed with Spanish – Moorish influences. Areas of Bolivia were inhabited 20,000 years ago and about 220 BC, Tiwanaku civilization, whose farming techniques were well advanced, evolved near Lake Titicaca . After the arrival of conquistadors, the people of Bolivia became familiar with new ingredients, forming a future Creole cuisine: wheat, pork, lamb, poultry and beef. Indigenous, European, Arabic  and even African dishes , testify to the diversity of the Bolivian culture.

Geographically, Bolivia is divided into three areas:
Tierras Bajas / Orient (areas of tropics and savannahs)
Tierras Altas / Zona Andina (Altiplano , the highlands)
La Region de los Valles / Zona Subandina (valleys located between tropical forests and the Andes)

Tierras Bajas, where we live now, is the largest ecoregion of Bolivia ( 59%). Amazonia, forests of Chiquitania, Panatal and Chaco cover north – eastern parts of the country, ie. departments of Santa Cruz , Beni and Pando. Also the regions of La Paz, Tarija and Chochabamba, contain low-lying areas such as the Yungas and Chapare .

Orient is characterized by tropical and subtropical climate, which provides extraordinary abundance and variety of vegetation and a vast quantity of food ingredients. In the area are cultivated mainly: soy and oilseed, sugar cane, citrus trees and other tropical fruit, cereals and vegetables. Beni and Pando (with centers in Riberalta, Rurrenabaque and Cobija) produce Amazonian fruit such as: cupuazú (from the same family as cocoa) smelling of chocolate and pineapple, tasting like pear with a banana – beeing used mainly in the production of desserts and beverages (and body balms). I tried and I recommend it ! In Trinidad vivitors can try Tucunare (peacock bass).

Santa Cruz , located at the border of three different regions, has many typical dishes – La Cocina Cruceña is promoted by the association called Gastrocruz, that organizes numerous training courses and exhibitions. Interestingly, despite of abundance of vegetables and fruit, all tradicional dishes are very similar, consisting of: meat, rice, bananas, yucca and papas fritas (french fries), served always with llayua (hot souce).

This is a list of some of the dishes from oriental part of Bolivia:

Cuñapé : small round bun, made of yucca flour ( almidón ) with cheese in the middle, similar to the Colombian la almojábana, in guarani language it means ‘little woman’ (mujer pequeña). Very good.
■ Locro : chicken broth with rice and banana (platano – a banana , which must be cooked)
Majadito : watery rice with beef jerky (charque), served with tomatoes and onions salad, egg and fried platanos; dates back to hispanic times and reminds of Spanish paella. I like more majadito seco (dry one).
■ Masaco : green banana with charque or chicharon ( dry, spiced  pieces of pork meat, fried for a long time in their  own fat)
Pacu: fried river fish in spices.
Pan de arroz ( empanada de arroz ) – deep fried bun made with rice flour and cheese (white cheese , often unpasteurized , eaten raw by tourist may be the cause of severe food poisoning ! ) , wrapped in a banana leaf . My favorite :)
■ Patasca : soup with mote (a kind of large corn) in the stock of pork, cooked with pieces of meat and colorante (red dye, kind of spices) .
■ Roscas paraguayas : kind of donouts baked with almidón flour.
Surubí : fried river fish.
■ Zonzo : ground yucca (molida) with cheese, grilled on a skewer .
■ Tamal , Humint : pieces of corn wrapped in leaves , baked in the oven.
■ Pacamuto de res: roast beef , rice with cheese and salad with tomatoes and onions.
Parrillada de res ( churrasco ) : slices of grilled beef and ribs with giblets and sausages. This popular dish is served in churrasquerias , shared by few people, served with watery rice and salad. To me it looks a little unappetizing :)
Bife Chorizo ​​: a thick piece of roast beef with tomato salad.
■ Coto rellenos : skin from the neck of chicken, stuffed with chicken giblets (!)
■ Locro Carretero : a thick soup of dried meat (charque) .
■ Mammon : grilled beef.
■ Relleno : rice and minced meat cooked in the intestines.
Empanadas de carne : small pie with meat, potato, carrot and egg in own sauce.
Caldo de pet : turtle soup .
Palometa frita : roasted piranha .
Carne de monte (mountain meat ) – deer, roe deer ( Hurin ), lowland paca – kind of a big crate rodent (Jochi pintao), collared peccary just like wild boar (taitetú).
■ Masaco de yuca y chicharon – mashed yucca with chicharon .

Desserts:
■ Cuajadilla : buttermilk with miel de Caña (sugar cane syrup , called here honney ) .
■ Gelatina de pata : jelly with long- cooked beef , mixed with milk and sugar (!).

Drinks :
■ Ambrosia: fresh cow’s milk with a bit of Singani (white grapes alcoholic drink, classified as brandy, produced in Tarija and the surrounding area , which is considered the national drink of Bolivia ) .
■ Sucumbe : milk with cinnamon and sugar, with Singani, served warm.

La cocina tipica  (national cuisine) is served in many restaurants, but the most popular in Santa Cruz are the ‘Casa del Camba ‘ and ‘Casa del Campo ‘ . Even though you have to pay 50 bs. for a main course, the restaurants are almost always full. Locals and tourists are attracted not only by food, but also live music and traditional decor. I personally do not recommend these places (too many people,  too much noise, I am not a fan of Camba food), nevertheless it’s worth to visit one of them at least once.