In the Shadow of the ‘Cristo de la Concordia’ *** W cieniu Chrystusa

W koncu po czterech miesiacach mieszkania w Cochabambie, udalismy sie na wzgorze San Pedro, aby zobaczych Cristo de la Concordia z bliska. Prawde mowiac,  widzimy Chrystusa z kuchni w naszym mieszkaniu, ale nie ma to jak stanac samemu pod ta wilelka biala statua.

Jak mozna sie dostac na wzgorze Sa Pedro?

1) Teleferico – czyli ‘napowietrzna kolejka liniowa’, z ktorej zoltych kabin mozna podziwiac panorame miasta.

2) Na piechote – do przejscia jest prawie 2000 schodow, co podobno  nie jest latwe w upale, a dodatkowo mozna po drodze spotkac tzw.’CLEFEROS’, czyli ludzi uzaleznionego od kleju. Mozna uslyszec rozne historie o tym jak cleferos czaja sie w krzakach i napadaja bogu ducha winnych turystow, zabierajac im aparaty fotograficzne i pieniadze. Podobno dzieje sie to zwlaszcza po zmroku…

Jezeli jednak ktos ma ochote na wspinaczke, to zaleca sie zostawienie drogocennych rzeczy w domu i wziecie ze soba tylko zapasu wody do picia i grupy znajomych do towarzystwa:)

3) Samochodem (razem z przyjaciolmi) – sposob wyprobowany! Nalezy tylko uiscic drobna oplate za wjazd (jakies 2 bs.) i mozna podziwiac wzgorza otaczajace Cochabambe w warunkach komfortowych, a nawet przystanac kiedy sie chce.

U podnoza Cristo znajduje sie obszerny parking, ‘strzezony’ przez sprzedawczynie napojow i slodyczy. Nie slyszelismy nic o kradziezach, chociaz miejsce to moze do nich zapraszac, bo w koncu Chrystus zwrocony jest do parkingu plecami:).

Pomnik Chrysusa mierzy ponad 34 metry i do czasu ‘Chrystusa Krola’ ze Swiebodzina, byl najwieksza figura Jezusa na swiecie. Nadal jest jednak uwazana za najwieksza, poniewaz swiebodzinski Chrystus ‘oszukuje’ korona.

Cristo jest takze jedna z najwiekszych atrakcji turystycznych Cochababy oraz jej symbolem. W wielu sklepach  mozna kupic ceramiczne figurki z podobizna Chrystusa – tak jak ta, stojaca w korytarzu naszego mieszkania.

Warto jest sie trudzic pod gore, kiedy mozna Cristo podziwiac z dolu?

Po glebokim namysle, mysle ze tak. Wzgorze  San Pedro jest przyjenym miejscem, z ktorego mozna podziwiac panorame miasta oraz okolice, jak i odetchnac swiezym powietrzem. Z jakiegos wzgledu jest to takze ulubione miejsce schadzek mlodych par.

Figura Chrystusa widziana z zupelnie nowej perspektywy jest takze doskonalym tematem do zdjec (ja musze tam wrocic, bo przez przypadek wzielam ze soba aparat z obiektywem 50mm, co mi troche zawezylo pole widzenia). Nie ma to jak zdjecie z wyciagnietymi ramionami na tle statuly, proba podania Chrystusowi butelki z woda czy potrzymanie go za reke:)

Kiedys podobno mozna bylo wejsc do srodka i przyjzec sie swiatu przez ‘dziury’ w szacie Chrystusa, dzis jednak wejscie bylo zabarykadowane. Podobno co niektorzy uzywali wnetrza Chrystusa jako toalety….

Mnie osobiscie Cristo, mimo swych ogromnych rozmiarow, przypomina plastikowa figurke z woda swiecona, jaka mozna zakupic w sanktuariach maryjnych. Brakuje mu tylko nakretki  korony.

Figura Chrystusa pelni takze funkcje orientacyjna – Chrystus stoi na wschodzie miasta Chochabamby, jego lewa reka wskazuje Poludnie a prawa Polnoc.

Niestety, nie udalo mi sie zauwazyc zadnej dzialalnosci religijnej wokol figury. Coz, sam Jan Pawel II mowil przed smiercia, by nie stawiac mu pomnikow – a Cristo de la Concordia zostal postawiony wlasnie dla upamietnienia jego wizyty w kwietnia 1987 roku w Cochabambie.

***

Finally, after four months of living in Cochabamba, we went to the hill of San Pedro to see the statue of Cristo de la Concordia from up close. In fact, we can admire similar view from the kitchen in our apartment, but there is nothing like to stand under this huge figure.

So, how do you get in there? There are several ways:

1) Teleferico – the ‘aerial cable car’, from which yellow cabs you can admire the beautiful panorama of the city.

2) On foot – you just have to climb nearly 2,000 stairs, which apparently is not easy in the heat, and also you could meet on the way some ‘CLEFEROS‘ – men addicted to the glue. I heard different stories about how cleferos lurk in the bushes and attack  tourists, taking their cameras and money. Apparently it happens especially after dark …

But if someone needs some exercise, it is recommended to leave valuable things in the house, taking only the supply of drinking water and a group of friends for a company :)

3) By car (together with friends) – Proven way! You only have to pay a small fee for entry (2 bs.) and you can admire the surrounding hills of Cochabamba comfortably, stopping on the way when you wish. At the foot of Cristo there is also a large car park, ‘guarded’ by vendor selling beverages and sweets. I haven’t heard anything about the thefts out there, though this place could invite them, as Cristo turned his back on it:)

Monument of Cristo is over 34 meters high and before the ‘Christ the King’ in Swiebodzin, it was the largest statue of Jesus in the world. However, it is still considered the greatest because figure in Poland is ‘cheating’ with it’s crown.

Cristo is one of the biggest tourist attractions of Cochabamba and its symbol. In many stores you can buy ceramic figurines of Christ – we also have one in the hallway.

Is the view from the top better than from the bottom?

After careful consideration, I think so. San Pedro Hill is a nice place, with a panoramic view of the city and its surroundings, and fresh air. For some reason it is also a favorite place for young couples.

Statue of Christ seen from a completely new perspective is also the perfect theme for pictures (I have to go back there, because I took a camera with a 50 mm lens, which narrowed my field of view substantially). There’s nothing like a picture with the arms stretched against the statue, attempt to give Christ a bottle of water or to hold his hand :)

Some time ago, tourists could enter the statue to admire the world from the ‘holes’ in the robe of Christ, but today the entrance is barricaded. Apparently some people had used the interior of Christ as a toilet…

For me, figure of Cristo, in spite of its huge size, reminds plastic figurine for holy water, which you can buy in many sacred places in the world. It lacks only the lid  the crown.

Statue of Christ serves also as a compass – it stands to the east of the city of Chochabamba, the left hand points to the South, and the right points to the North.

Unfortunately, I failed to notice any religious activity around the monument. Well, the pope John Paul II spoke before his death, not to build monuments for him – and  Cristo de la Concordia was built to commemorate his visit (in April 1987) in Cochabamba.

Viza *** Holy Graal & Holy Cow

Sroda 29/08/2012 – Urzad Imigracyjny 

-Dzien Dobry! My w sprawie dokumentow do wizy. Przyszly juz z La Paz?

– Nie, niestety jeszcze nie. (No tak, mowili, ze moze to potrwac 4 tygodnie, a my czekamy dopiero 3. Dodam tylko, ze w Polsce powiedziano mi, ze dokumenty wysylaja w ciagu 24 godzin, droga elektroniczna).

– Ah, niech pani poczeka! Tak, jest! Przyszly dopiero dzisiaj.

Podaje pani  paszport, ale niestety, okazuje sie, ze musze okazac inny dokument, ktorego akurat przy sobie nie mialam. Coz, przyjdziemy jutro i tak musimy zalatwic jeszcze kilka spraw.

Czwartek 30/08/2012 – Urzad Imigracyjny

– Dzien dobry! Przyszlismy po dokument z Interpolu.

Okazuje zaswiadczenie, tak, wszystko sie zgadza i pani podaje mi kilka papierow.

– Prosze skserowac.

No dobra. Juz raz nas wyslali na ksero, 2 minuty od urzedu, wiec wiemy gdzie isc. W reku trzymam oryginal dokumentu z ‘I’ w Cochabambie, z imionami i numerami paszportu kilkunastu osob roznych narodowosci, wyslany do La Paz na poczatku sierpnia. A w drugiej rece – faks z La Paz, potwierdzajacy zgodnosc informacji o wszystkich osobach, z dnia 22  sierpnia.

Zaraz, zaraz, a podobno dokumenty przyszly wczoraj?

Kserujemy (2,50 bs. za kopie).

Wracamy do urzedu. Pani zabiera oryginaly i kopie, i zaprasza do innego pomieszczenia mowiac, ze musze KUPIC certyfikat u innej pani. No tak, moglam sie tego spodziewac – niedawno kupowalam certyfikat medyczny za 250 bs.(!!!), wydawany na podstawie badan, za ktore tez wczesniej zaplacilam (60 bs.). W tym momencie usmiech zniknal z mojej twarzy i z trwoga myslalam ile tym razem mi policza za papierek. 60 bs. Odetchnelam z ulga.

Pani kaze mi usiasc, wyjmuje pokazny plik dokumentow i rzuca go przede mna mowiac, ze mam poszukac swojej karty.

Co? Myslalam, ze jestesmy w Boliwii, a nie w Indiach – swieta krowa sie znalazla! Najpierw skserowac, a teraz odwalac papierkowa robote i jeszcze za to placic?!!

Na szczescie Freddy zalapal dowcip, podzielil plik na 3 czesci i powiedzial uprzejmie, ze w trojke bedzie szybciej. Znow mialam w reku stos czyichs dokumentow, tym razem samych Polakow. Swoja droga, nie wiedzialam, ze tylu ich tutaj jest! Wiekszosc ksiezy i zakonnic, ale trafili sie tez swieccy.

W koncu karta sie znalazla.

– No dobrze, to prosze przyjsc w poniedzialek.

Konsternacja… I juz nie wytrzymalam.

– W poniedzialek? Czy wiedza panstwo, ze ja place za kazdy dzien pobytu w Boliwii  i bez tego dokumentu nie moge nic zalatwic?! (po hiszpansku wyszlo mi to srednio, ale mysle, ze przekaz zostal zrozumiany).

Odezwala sie pierwsza pani z lagodnym usmiechem na twarzy:

– Prosze sie  nie martwic. Na pewno w poniedzialek.

Ja zrezygnowalam a Freddy odpowiedzial – z usmiechem:

– Mamy nadzieje, ze w poniedzialek zobaczymy se po raz ostatni.

Coz, ja tez mam taka nadzieje, choc jak mowi madre polskie przyslowie, ktore tutaj ma pelna racje bytu: ‘Nadzieja matka glupich’. Przychodzi mi tez do glowy inne: ‘Nadzieja umiera ostatnia’ – a moja dzis juz niemal wyzionela ducha.

P.S. Na pocieszenie, zatwilismy dzis 3 papierki u adwokata (65 bs.), jutro jedziemy kupic nastepne zaswiadczenia. A potem? Oby do poniedziaku – 1.350 bs. za wize mam juz odliczone. Dolicze to do rachunku za wczesniejsza wize 30-dniowa, ktora kosztowala 2.500 bs. oraz kary za pobyt bez wizy – okolo 60 bs. + inne koszty.

Ciezko jest byc imigrantem, zgadzacie sie? Musze zapamietac, by w nastepnym zyciu byc tylko PODROZNIKIEM:)

***

Wednesday 29/08/2012 – Immigration Office

-Good afternoon! We came for documents regarding visa. Did they came form La Paz?
– No, unfortunately not yet. (Yeap, they said, that it may take 4 weeks and we have been waiting just 3. I will only add that in Poland, I was told that the documents are send within 24 hours, electronically).

– Ah, wait a second! Yes, here they are! They came only today.
I handle my passport, but unfortunately, I need to have the other document, which I left at home. Well, we will come tomorrow – we still need to get a few things.

Thursday 30/08/2012 – Immigration Office

– Good morning! We came for a document from Interpol.
The woman gives me some papers.
– Please photocopy them all.

Ah, ok… They already sent us before to photocopy something, the place is 2 minutes from the office, so we know where to go. I hold in my hand the original document from the ‘I’ in Cbba, with the names and passport numbers of several people of different nationalities, sent to La Paz at the beginning of August. And in other hand – Fax from La Paz, confirming information for all people, from 22 nd of August.

Wait a minute, didn’t she say that they’ve got that papers just yesterday?

All coppied (2.50 bs. per copy).
We go back to the office. Woman takes all documents and invites us to another room, saying that I need to buy a certificate from another lady.

Well, I could have expected  that – recently I bought medical certificate for 250 bs. (!), based on the information from another document, for which I paid too (60 bs.). At this point, smile disappeared from my face, but a price of 60 bs. was almost a relief.

Other woman tells me to sit down, takes a big pile of documents and throws it in front of me asking me to look for my file.
What? I thought we were in Bolivia, not in India – holy cow! First I have to go to photocopy, now do a paperwork that I just paid for?!

Fortunately Freddy caught ‘momentum’, divided huge pile into 3 parts and said politely – that with the help of three of us it will be faster. Again I had in hands someone’s documents, this time only Poles. By the way, I did not know that so many Polish people came here – most of them priests and nuns.
In the end, I found my card.

– Well, then come back on Monday.

Consternation. That was too much for me.
– On Monday? Do you know that I pay for each day of my stay in Bolivia, and without this document I can’t get done anything else?! (it wasn’t so easy to say it in Spanish, but I think the message has been understood).

First woman answered with a gentle smile on her face:
– Please don’t worry. It will be ready for sure on Monday.

I resigned and Freddy said – with a smile:
– We hope to see you on Monday for the last time.

Well, I hope so too, though the Polish proverb says: ‘Hope is a mother of fools’ – which has the full right here. Also, other saying comes to my mind: “Hope dies last”. Mine is almost dead.

P.S. As a consolation, we’ve got  today three other papers from a lawyer (55 bs.), Tomorrow we’re going to buy next documents. And then? We have to wait till Monday – 1.350 bs. to pay for a visa is already prepared (that’s on top of 2.500 bs. that I paid for 30-days visa and about 600 bs. of penalty for not having visa + other costs).

It’s hard to be an imigrant, isn’t it? I will try to remember to be only a TRAVELER in the next life:)

Ciudad de Itas *** Skalne Miasto

Po raz pierwszy widziałam takie cudo natury w Czechach, gdzie szare skały o różnych kształtach ‘rosną’ pośród lasu. Tutaj sprawa wyglądała trochę inaczej – aby dojść do skalnego miasta musieliśmy najpierw wspiąć się na czerwonawe, chropowate od zastygłej miliony lat temu lawy wzniesienia, by następnie zejść w dol. Wówczas naszym oczom ukazał się kanion ze skalami o różnych kształtach, przypominającymi ‘żółwia’ bądź inne zwierzę, przestronne groty, niczym wnętrza średniowiecznych katedr, a nawet prehistoryczne malowidła naskalne (choć o to pewnie moznaby się spierać).

First time I saw the wonder of nature like that in Czech Republic, where gray rocks of different shapes ‘grow’ in the midst of the forest. Here it was a little bit  different – to get to the ‘rocky town’, we had to first climb on rough reddish rocks, formed by the frozen lava millions of years ago, and then go down. Then we saw rocks of various shapes, reminiscent of ‘turtle’ or other animals, spacious caves, like interiors of medieval cathedrals, and even prehistoric paintings (although that probably could be argued).

IMG_5106

Wędrowaliśmy dnem kanionu, który sam ukształtowany został w niepamiętnych czasach przez fale morskie i podziwialiśmy te cuda Pachamamy, aż nadszedł moment powrotu. No właśnie… wspinaczki po stromych skalach, ostrych jak brzytwy, bez zabezpieczeń innych niż drobna ręka przewodnika….

We were wandering on the bottom of the canyon, which itself was formed in ancient times by the waves of the sea and admiring the wonders of Pachamama, until it was time to return. Yeap … climbing the steep rocks, sharp as a razor, with no help other than small hand of our guide.

IMG_5244

Przyznam, ze po pełnym emocji poranku w jaskini Umajalanta, moje ciało nie było przygotowane na więcej takich atrakcji – ale udało się!A potem już tylko wystarczyło zejść z gór i wsiąść do autobusu, z okien którego mogliśmy podziwiać zapierające dech w piersi przepaści, w świetle zachodzącego słońca….

I must admit, after the emotional morning in the Umajalanta  cave, my body wasn’t prepare for more such attractions – but I managed (as if I had other option:)! And then we just had to go down the mountains, get in the bus, so we could admire from the windows the breathtaking chasms, in the light of the setting sun….

 

Centro Educativo y Recreativo ”Nonna Maria y Tina” in Cochabamba

Centrum Edukacji i Rekreacji w Cochabambie wspiera obecnie ponad 500 ‘dzieci ulicy’, z czego około 350 codziennie. CER gwarantuje dzieciom codzienne posiłki, pomoc w odrabianiu lekcji oraz oferuje zajęcia sportowe takie jak piłka nożna, koszykówka czy siatkówka.

Educational and Recreation Center in Cochabamba currently supports over 500 ‘street children’, of which about 350 daily. CER provides children with meals, help with homework and sports classes  such as football, basketball or volleyball.

Centrum zostało założone 17 lat temu przez Massimo Casari i Veronike Urquidi – małżeństwo włosko- boliwijskie.  Na początku mieściło się ono w malutkim domku na przedmieściach Cochabamby, ale kilka lat temu udało się zbudować ośrodek sportowy z prawdziwego zdarzenia, dzięki pomocy prywatnych sponsorów, głownie z Włoch. Warto w tym miejscu wspomnieć, iż Massimo jest synem słynnego włoskiego bramkarza Giuseppe Casari. Fundacja ‘non profit’ zatrudnia 22 osoby – nauczycieli, wychowawców i kucharzy, jest również otwarta na współprace z woluntariuszami.

Center was founded 17 years ago by Massimo Casari and Veronica Urquidi – the Bolivian – Italian couple. At the beginning, it was located in a small house on the outskirts of Cochabamba, and a few years ago, its founders managed to build a real sports resort, thanks to the help of private sponsors, mainly from Italy. Foundation is a non-profit and employs 22 people – teachers, educators, chefs, etc., is also open to collaboration with volunteers.

Wielkim wydarzeniem było podpisanie umowy o współprace z Inter Campus – fundacji należącej do Inter Mediolan, która zrzesza podobne kluby z krajów rozwijających się (także z Polski). Jeden z wychowanków CER-u, José Vaccaro, został graczem Interu Mediolan (obecnie gra w Genui). Z cala pewnością klub CER-u ‘znajdzie’ i wychowa więcej takich utalentowanych graczy.

While ago, center started to cooperate with Inter Campus – a company owned by Inter Milan, which brings together similar clubs from developing countries (also from Poland). One of the pupils of CER, José Vaccaro became Inter Milan player (currently playing for Genoa). Certainly club will brought up more such talented players in future. It’s worth to mention that Massimo’s father, Giuseppe Casari, was a famous Italian goalkeeper.

 Razem z Freddim, spędziliśmy w Centrum tylko jedno popołudnie, ale byliśmy świadkami czegoś niezwykłego – miejsca w którym dzieci w rożnym wieku spędzają czas konstruktywnie, rozwijając się intelektualnie i fizycznie. Niestety bez pomocy CER-u byłyby pozostawione samym sobie, niektórzy skończyliby zapewnię na ulicy, jak wielu młodych ludzi z innych części miasta. Założyciele ośrodka są kochani przez swoich podopiecznych, witani uściskami. Dla niektórych dzieci z cala pewnością pełnia funkcje przybranych rodziców.

Together with Freddy, we have spent only one afternoon in the center, but we were witnesses to something unique – a place where children of all ages spend their time constructively, developing intellectually and physically. Without the help of CER they would be left alone, some would possibly end up on the street, like many other young people in other parts of the city. You could see clearly that founders of the Centre are loved by their pupils, always welcome with hugs by smaller children. For some kids they probably became second parents.

Ośrodek ten z cala pewnością jest kropla w morzu potrzeb, ale przede wszystkim doskonałym przykładem dobroci ludzkiego serca.

Although CER is a drop in the ocean of needs, it’s a perfect example of the goodness of the human heart.

Więcej na temat centrum w artykule ‘Los Tiempos’ / More about the centre in the article of ‘Los Tiempos’ —> clic.

Virgen de Urkupiña II – La Fiesta

W połowie sierpnia Cochabambinos obchodzą ‘Święto Marii Dziewicy z Urkupiny’ – Fiesta de la Virgen de Urkupiña, będące jednym z najważniejszych uroczystości religijnych w Boliwii. Historie Dziewicy z Urkupiny opisałam w czerwcowym wpisie, który znajdziecie tu —> klik. Święto ku Matki Boskiej diametralnie rozni sie jednak od naszych rodzimych imprez koscielnych:)

Coroczna impreza odbywa się w Quillacollo, około 14 km od Cochabamby. Ponad 15.000 tancerzy i 6.000 muzyków oraz około  400.000 widzów przybywa z całej Boliwii, a także z innych krajów, aby uczestniczyć w tym niezwykłym święcie. W czasie parady, która trwa dwa dni (z przerwami oczywiście:), grupy taneczne z różnych regionów Boliwii , składające się z ludzi w każdym wieku, kazdej plci, kazdej klasy spolecznej, przemierzają ulice miasteczka w rytm muzyki. Barwny pochod mozna obserwowac ze specjalnie na te okazje rozstawionych siedzen. Podczas imprezy nie tylko pot tancerzy i muzykow leje sie strumieniami, ale rowniez alkohol, ktorego  pierwszy lyk koniecznie trzeba przelac dla Pachamamy!

The Fiesta de la Virgen de Urkupiña, is one of the most important religious celebrations in Bolivia, that includes procession and dances performed by devotes of the image of Virgin Mary of Urkupiña, whose story you may read here —> click.  however, the event that takes place in a little town of Quillacollo, 14 km from Cochabamba, is diametrically different from our Western church celebrations. More than 15.000 dancers, 6.000 musicians and about 400.000 spectators take part every year in this splendid folkloric parade that lasts two days. The fraternities consist of people of all ages, all sexes, all social classes. Colourful procession can be viewed from the platforms, specially constructed for the occasion alongside the streets. During the party not only sweat of the dancers and musicians flows in liters but also alcohol, which first sip needs to be spilled for Pachamama!

‘Procesja’ jest wspaniala okazja do zapoznania sie z tradycyjnymi tancami kazdego zakatka Boliwii! /‘The procession’ is a great way of learning about  traditional dances from every part of Bolivia! 

Tinku (Potosi) to mój ulubiony taniecc – niezwykle dynamiczny i z pięknymi, najbardziej TRADYCYJNYMI kostiumami./ Tinku is my favourite dance – very dynamic and with most TRADITIONAL costumes.

IMG_6399 (2)-2

Phuilay (Sucre)  is podobny do Tinku, tylko tańczy się go w bardziej ekstremalnie (nie)komfortowych butach / Phuilay  is also very traditional, with very extremely (un)comfortable shoes.

Kullawada (La Paz) z frędzelkami/  with lots of fringes.

Tancerze La Diablada (Oruro), nosza  fantazyjne maski diabłów i niedzwiadkow, ktore musza ważyc tonę! A tancerze  Los Tobas  naśladuja staruszków i staruszki w tańcu:)

Dancers of  La Diablada  wear fantastic masks of devils and little bears that must weight a ton while Los Tobas  dancers imitate the old people:)

Morenada (100% Boliviana) – ktorej zenskie kostiumy skladaja sie z krotkich spodnic i bardzo wysokich obcasow, wydaje sie byc najbardziej popularna wsrod  meskiej czesci widowni, ale kazdy znajdzie w niej cos dla siebie. Ja preferuje cholitas tanczace w dlugich kolorowych polleras:)

Morenada (100 % Boliviana) – with women dancing in very short dresses and on very high heels, seems to be the most popular within male part of the audience:) But there is something for everybody – I prefer cholitas wearing long colourful polleras.

Zenskie stroje Caporales (Cochabamba i La Paz) przypominaja te z Morenady, zauwazcie jednak rozny ksztalt kapelusza. Co ciekawe, meskie partie moga byc takze tanczone przez kobiety, hurra!

The female dresses of Caporales (Cbba and La Paz)  are similar to Morenada’s, except for  different shape of the hat. Interestingly, the male parts of the dance can be danced also by females!

Wiecej ‘orientalnych’ tancow / more ‘oriental’ dances:

IMG_6575 (2)-2

I obserwatorzy/ And visitors:

IMG_6072-2

IMG_6733 (2)-2

 

Musze przyznać, ze organizacja uroczystości prześcignęła moje oczekiwania – bez problemu można było dojechać z centrum Cochabamby do Quillacollo autobusami, jak i stamtąd wrócić (może dlatego, ze nie czekaliśmy do nocy:). Samo miasteczko zamieniło się w te dni w ogromny bazar, a widzowie mogli obejrzeć tance siedząc ‘wygodnie’ na specjalnie na te okazje przygotowanych trybunach. Nam udało się usiąść na samej górze za 40 bs. (miejsca w pierwszych rzędach kosztowały od 80 do ponad 100 bs.). Wytrzymałam tylko 4 godziny, choć większość publiczności ogląda tance od rana do nocy!

I must admit, this celebration surpassed my expectations – Quillacollo could have been easily reached from the centre of Cochabamba by bus and there was no problem with return (maybe because we did not wait until night :) Qullacollo in these days appeared to be a huge bazaar, and viewers could watch dances sitting ‘comfortably’ on the stands, being ‘served’ by street venders. We managed to sit on top for 40 bs. (places in the front row cost from 80 to more than 100 bs.)

IMG_6225 (2)-2

DSCN0560-2

A trzeciego dnia po tancach pielgrzymi udają się z kościoła w Quillacollo na wzgórze, na którym Matka Boska miała objawić się malej dziewczynce./ And on the third day after dances pilgrims go from the church in Quillacollo to the nearby hill where the Virgin Mary were to appear to a little girl.
Mowie wam, boliwijskie religijne celebracje sa o wiele fajniejsze niz karnawal!/ I tell you, Bolivian religious celebrations are much more fun than carnival!
IMG_6744 (2)-2