300 Years of Porongo *** 300 lat Porongo

14 lutego 1714 roku, ksiądz Santiago de Rivero i Indianie Chiriguanos (wschodnio – boliwijscy Guarani), załozyli miasteczko Porongo – jedna z ostatnich misji jezuitów w Boliwii.

A w ostania sobotę miasteczko to obchodziło 300 lat swojego istnienia! Niestety, ominęły nas wszystkie uroczystości religijne, które odbyły się rano, ale załapaliśmy się na pokaz tradycyjnego wypieku mojej ulubionej ‘empanada de aroz’, podczas którego pewien pan usilnie starał się mi wytłumaczyć historie Porongo oraz poczęstował mnie świeżym wypiekiem, mimo protestów pan, które przekonywały, ze empanady są tylko na pokaz:)

On February 14th 1714, friar Santiago de Rivero and indigenous Chirigianos (Eastern Bolivian Guaraní), founded a small town of Porongo – one of the last jesuit missions in Bolivia.

Last Saturday, this town was celebrating 300 years of its faith and life (fe y vida), that hasn’t change much since colonial times. Unfortunately, we have missed all religious ceremonies, which were held in the morning, but being able to grab a demonstration of traditional baking of my favorite ’empanada de aroz‘. One gentleman earnestly tried to explain to me the story of Porongo and offered me a fresh baked empanada, despite the protests of local women who argued that the empanadas are only for display:)

_MG_7679

Nie doczekaliśmy również wyborów Królowej Karnawału, bowiem były one zaplanowane na późny wieczór, ale i tak mogliśmy podziwiać śliczne kandydatki w tradycyjnych strojach Camba, przechadzające się po placu.

We missed as well the announcement of ‘Reina de Carnaval’ (Carnival Queen), because it was scheduled later in the evening, but even so we could admire some of the candidates in traditional Camba costumes relaxing on the square.

_MG_7734

Przed powrotem do miasta zdążyliśmy jednak wypić zimne piwo, przy akompaniamencie tradycyjnego zespołu, z panem wygrywającym skoczne melodie na…. liściu pomarańczy:)

Before heading back to the city, we had some cold beer listening the sounds of the traditional band, with a frontman winning lively melodies on …. orange leaf :)

_MG_7749

_MG_7750

*

Porongo odwiedziliśmy już po raz trzeci (—> W drodze do Porongo), za każdym razem będąc serdecznie witani przez mieszkańców, którym nie przeszkadzało nasze wścibskie oko, schowane za wizjerem aparatu. Niestety dla nas, a na szczęście dla nich – gubernator Santa Cruz finansuje budowę drogi asfaltowej oraz chodników w centrum Porongo, co zmieni na zawsze tradycyjny wygląd tego miasteczka oraz jego spokojna egzystencje. Ale takie jest życie, a rosnącą populacja mieszkańców Porongo zasługuje na poprawę jego warunków.

It was our third visit to this village (—>On the Way to Porongo) and each time we were sincerely welcomed by its residents, don’t minding us strolling the streets with big cameras pointing at their homes and documenting their peaceful existence. Unfortunately for us, and fortunately for them – the government decided to finance not only new road from Santa Cruz, but also pavements in the centre of the town, that will change its traditional appearance maintained for ages. But that’s life, and this growing population of hardworking people deserves their living conditions to be improved.

_MG_7393

Uważa się, ze Porongo zawdzięcza swoja nazwę owocu poro poro, który jest podobny w smaku  do marakui, ale miasteczko to jest znane w całej Boliwii jako stolica achachairu! Ten —> boliwijski owoc, niedawno wprowadzony na rynek europejski przez Marks & Spencer, rośnie w wielu ogrodach w okolicy i zbierany jest od grudnia (Fiesta de Achachairu) do marca. Owoce w tych miesiącach można zakupić od sprzedawczyń, które rozkładają kosze z ‘pomarańczowym zlotem’ wokół plazy.

Is said that Porongo owes its name to the fruit poro poro, similar in taste to passionfruit, but the town is know to grow—> the best achachairu in Bolivia! This Bolivian fruit, recently introduced in Europe by Marks& Spencer, grows in many gardens in the area and it’s harvested form december (Fiesta de Achachairu) until march.  

_MG_7704

_MG_7713

A tydzień temu dostaliśmy cały worek świeżo zerwanych owoców od właścicielki sklepu, w którym kupiliśmy piwo:) Dorzuciła ona jeszcze kilka mandarynek i mango:)  Gościnność mieszkańców Porongo nie zna granic!

We were lucky to buy some, as its season it’s coming to an end, but just week ago we were given whole bag of freshly picked fruit by a shop owner from who we bought some beer:) Hospitality of Porongo people is really amazing!

*

Porongo jest jedną z pięciu prowincji, tworzących Park Narodowy Amboro i nawet w drodze z Santa Cruz można podziwiać bujna zieleń tropikalnych lasów, a także piaszczyste wydmy i naturalne laguny. Obszar ten znany jest również z produkcji kawy, podobno najlepszej w regionie, ale jeszcze jej nie próbowaliśmy. W czerwcu odbywa się festyn na cześć patrona Sw. Jana, kiedy to mieszkańcy palą wielkie ogniska i chodzą po rozżarzonych węglach, co mam nadzieje zobaczyć na własne oczy w niedalekiej przyszłości:)

Porongo is also one of the nine municipalities that make up Amboró National Park  and even on the way from Santa Cruz you can enjoy wast and thick greenery covering the area, as well as sand dunes and lagunas.  This historically coffee producing area still processes some of the best coffee in the region. There is a Coffee Festival each year in June following the town’s “Fiesta Patronal”. Day on which the inhabitants celebrate their patron Saint John the Baptist, with people making a big bonfires and walking over hot coals! I hope to see both celebrations in the future:)

_MG_7727

_MG_7743

_MG_7723

_MG_7287

_MG_7425

_MG_7428

_MG_7414

San Xavier (Javier) de Chiquitos *** Klejnot boliwijskiej dżungli

Jak wspomniałam poprzednio, plan wszystkich misji jezuickich był oparty na modelu “miasta idealnego”. Misja San Xavier, która odwiedziliśmy niedawno, została zbudowana jako pierwsza w roku 1691, tym samym stając się baza dla innych późniejszych konstrukcji. Sztuka została wprowadzona do Chiquitos przez grupę jezuitów z Europy Centralnej, pochodzących z Bawarii, Czech i Szwajcarii. Wśród rzeźbiarzy, architektów i muzyków wyróżniają się: Martereer, Messner, Knogler, Borinie, Roth i Schmid, którzy nie tylko przenieśli wizje północnego i środkowo – europejskiego baroku do boliwijskiej dżungli, ale także wykształcili rzesze lokalnych artystów, których potomkowie kontynuują dzieło dawnych mistrzów do dnia dzisiejszego.

As mentioned before, architecture of all Jesuit missions was based on the same model of ‘ideal city’. San Xavier, we visited recently, was built as a first one in 1691, therefore being a base for the other later constructions. Art at Chiquitos was introduced by a central European Jesuit group whose origin was Bavaria, Bohemia and Switzerland. Among the names of Jesuit sculptors, carvers, architects and musicians are Martereer, Messner, Knogler, Borinie, Roth and Schmid, who not only brought the vision of the northern and central European baroque to the Bolivian jungle but also educated the number of local artists. 

boliviainmyeyes

Ojciec Martin Schmid, szwajcarski ksiądz i kompozytor, był architektem co najmniej trzech kościołów: San Xavier, San Rafael de Velasco i Concepción. Schmid połączył elementy barokowej architektury chrześcijańskiej z tradycyjnym lokalnym budownictwem, tworząc unikalny styl mestizo, tak charakterystyczny dla boliwijskiej sztuki kolonialnej.

Plan of a settlement with French labels showing buildings, fields, a river, lakes and roads laid out as described in the text.

Plan San Xavier ma układ modułowy: w centrum znajduje się szeroki, niemal kwadratowy plac centralny, z kompleksem kościelnym po jednej stronie i domach mieszkańców umieszczonych wzdłuż pozostałych boków.

 

 

Father Martin Schmid, Swiss priest and composer, was the architect for at least three of these missionary churches: San Xavier, San Rafael de Velasco, and Concepción. Schmid combined elements of Christian architecture with traditional local design to create a unique baroque-mestizo style, so characteristic for Bolivian colonial art.

Plan of San Xavier has a modular structure, with  the center formed by a wide rectangular square, with the church complex on one side and the houses of the inhabitants on the three remaining sides.

Oryginalnie, place były dużymi otwartymi przestrzeniami, przeznaczonymi do celów religijnych i cywilnych. Pozbawione były one roślinności z wyjątkiem kilku palm otaczających krzyż w centrum. W rogach kwadratu umieszczone były cztery kaplice używane w procesjach. Dziś nie ma po nich sadow, natomiast sam plac zamienił się w park miejski pełen drzew, krzewów, ławek i pomników.

Originally, central plazas were a vast, almost square areas. As they were used for religious and civil purposes, these were open spaces free of vegetation except a few palm trees surrounding a cross in the center. Four chapels facing the central cross were placed at the corners of the square and were used in processions. Almost no remains exist of the chapels at the mission sites, as the plazas subsequently were redesigned to reflect the republican and mestizo lifestyle prevalent after the period of the Jesuits. Most have undergone recent expansion as well, converting into city parks with trees, shrubs, benches and monuments.

The cross section of a house with open roofed galleries on either side of the house.

Domy tubylców miały wydłużony kształt i pierwotnie zajmowane były przez wodzów miejscowych plemion. Prosty układ z tych domów uległ zmianie na przestrzeni ostatnich 150 lat, i ostatecznie zostały one zastąpione przez typową hiszpańską architekturę kolonialną, składającą się z dużych kwadratowych bloków z wewnętrznym patio. Podwójne drzwi i otwarte galerie chroniły przed zmienna pogoda, będąc także miejscami spotkań. Dziś, w większości domów wokół centralnego placu usytuowane są sklepy, restauracje i hotele. Niektóre z nich są zamknięte, w oczekiwaniu na remont.

The houses of the natives had an elongated layout, and were arranged in parallel lines extending from the main square in three directions. Those facing the plaza were originally occupied by the chiefs of the indigenous tribes, and often were larger. The simple layout of these houses was mostly changed over the last 150 years, being replaced by the usual Spanish colonial architecture of large square blocks with internal patios. Double doors and open galleries provided protection from the elements. The latter have had a social function as meeting places up to the present day. Today, in San Javier, most of the houses around central plaza are utilized as shops, restaurants and hotels. Some of them are closed, waiting for renovation.

BoliviaInMyEyes

Wzdłuż czwartego boku placu znajdowało się religijne, kulturalne i komercyjne centrum miasta. Oprócz kościoła, będącego dominanta okolicznej architektury, w szeregu znajdowała się kaplica pogrzebowa, wieża i szkolą, połączone murem. Za murem, wokół dziedzińca, usytuowano pomieszczenia mieszkalne dla księży i gości, pokoje Rady Miejskiej, przechowalnie instrumentów muzycznych, a także warsztaty, które były rozmieszczone wokół drugiego patio. Podobnie jak domy rdzennych mieszkańców, budynki kompleksu kościoła były jednopoziomowe.

Along the fourth side of the plaza lay the religious, cultural and commercial centers of the town. In addition to the church, which dominated the complex, there would have been a mortuary chapel, a tower and a school connected by a wall along the side of the plaza. Behind the wall and away from the plaza around the patio laid living quarters for the priests or visitors, rooms for town council matters, for music and storage, as well as workshops, which often were arranged around a second patio. Behind the buildings, a vegetable garden surrounded by a wall and a cemetery likely would have been found.  Like the houses of the indigenous residents, the buildings of the church complex were single-level ones.

BoliviaInMyEyes

Miejsce to mieściło w obrębie swoich murów również cmentarz, który nie zachował się do naszych czasów, w przeciwieństwie do pozostałych elementów kompleksu kościelnego. W San Xavier, pomieszczenia te zajmuje dziś muzeum i sklep z rękodziełem. Kościół,  będący centrum edukacyjnym, kulturalnym i gospodarczym miasta, budowano na samym końcu. Ojciec Schmid, umieścił ten cytat z Księgi Rodzaju nad głównym wejściem:

Casa de Dios y Puerta del Cielo’ oznaczajacy “Dom Boży i Brama do Nieba’.

The cemeteries and workshops have disappeared completely from the mission settlements, while the other elements of the church complex still survive to varying degrees.  In San Xavier, they house a museum and artesania shop. Once a settlement had been established, the missionaries, working with the native population, began to erect the church, which served as the educational, cultural and economic center of the town.  Father Schmid, the architect, placed a quotation from the Genesis above the main entrance:

CASA DE DIOS Y PUERTA DEL CIELO meaning ‘The house of god and the gate of heaven’.

BoliviaInMyEyes

BoliviaInMyEyes

Struktura kościoła oparta została na drewnianym szkielecie z kolumnami wbitymi w ziemie, który miał zapewnić stabilność budynku na piaszczystym gruncie. Później kładziono dach, a na końcu budowano mury z adobe, tj. suszonych błotnych bloków (tylko fasada kościoła San Jose zbudowana została z kamienia). Portyki i duży ganek miał zapewniać ochronne przed ciężkimi tropikalnymi deszczami. Podłogę pokryto płytkami, które, podobnie jak dach, zostały wyprodukowane w lokalnych warsztatach. Kościół o monumentalnej wielkości mogli pomieść ponad 3000 osób.

The church consist of a wooden skeleton with columns, fixed in the ground, which provided stability to the building and supported the tile-covered roof, built before adobe walls (only the facade of San Jose was built of stone). Porticos and a large porch roof provided protection from the heavy tropical rains. The floor was covered in tiles which, like those of the roof, were produced in local tile works. The church with a barn-like appearance of monumental size has a capacity for more than 3,000 people.

Two rows of columns inside the church form three aisles. In the two corners of the church on the altar side there are two rooms partitioned off. Along the front of the church and both outer sides runs another line of columns.

Wnętrze kościoła jest trzy-nawowe, podzielone drewnianymi kręconymi kolumnami, przypominające te z baldachimu bazyliki Świętego Piotra w Rzymie. W tym czasie nie było tam ławek, wiec zgromadzenie musiało klęczeć lub siedzieć na podłodze.

The church had three aisles, divided by wooden columns, carved with twisted fluting resembling those at St. Peter’s baldachin in Basilica San Pietro in Rome. At that time, there was no seats so the congregation had to kneel or sit on the floor.

BoliviaInMyEyes

BoliviaInMyEyes

Ściany świątyni (zarówno wewnętrzne jak i zewnętrzne) ozdobiono gzymsami, pilastrami i ślepymi arkadami. Najpierw otynkowano ściany mieszanka błota, piasku, wapna i słomy, a później udekorowano je malowidłami z elementami flory i fauny, aniołów, świętych i wzorów geometrycznych,  używając do tego celu farby w kolorach ziemi. Duże owalne okno “oeil – de – boeuf widoczne nad głównym wejściem świątyni San Xavier jest cecha charakterystyczna większości kościołów Chiquitanii.

The walls were decorated with cornices, moldings, pilasters and at times blind arcades. First the walls were plastered entirely by a mix of mud, sand, lime and straw, both inside and outside. Paint in earth tones was applied over the lime whitewash, and ornaments were drawn, featuring elements from flora and fauna, as well as angels, saints and geometrical patterns. Large oval “oeil-de-boeuf” window, surrounded by relief petals, above the main door is a characteristic feature of San Xavier and some other churches.

BoliviaInMyEyes

BoliviaInMyEyes

Wiele znakomitych dzieł sztuki zdobi do dziś wnętrze kościoła. Składający się z rzeźbionych scen z historii jezuitów i Indian ołtarz główny, pokryty jest złoceniami, choć nie tak ozdobnymi jak w pozostałych misjach. Świątynia zawiera również bogato rzeźbione konfesjonały, ambonę oraz szereg polichromowanych drewnianych rzeźb aniołów i świętych, stojących na kręconych wspornikach oraz cherubinków. Wszystkie te artefakty wykazują niepowtarzalny styl właściwy dla regionu Chiquitanii.

A variety of fine pieces of art adorn the inside of the church, notably its altar, which is covered in gold. Elements specific to the Chiquitos missions exist also in other decorations. The altars of the churches of San Xavier and Concepción include depictions of notable Jesuits together with indigenous people. There remain a handful of original sculptures depicting Madonnas, the crucifixion, and saints, carved in wood and then painted. These sculptures exhibit a style unique to the Chiquitos region, differing from that of the reductions in Paraguay or the Bolivian highlands.

BoliviaInMyEyes

BoliviaInMyEyes

BoliviaInMyEyes

Moim zdaniem, kościół San Javier oraz pozostałe redukcje chronione przez UNESCO, powinny stać się punktem docelowym nie tylko dla wielbicieli sakralnej sztuki baroku, ale wszystkich turystów odwiedzających wschodnia cześć Boliwii.

Needless to say, the church in San Javier as well as other reductions protected by UNESCO, are must see for everybody visiting Bolivian lowlands – not only those interested in art. 

Źródła : Wikipedia, ” Misiones Jesuiticas ‘ Jaime Cisneros i Alvaro Romero V. , Weinberg 1996./ Sources: Wikipedia containing vast bibliography on Jesuit Missions in Bolivia, ‘Misiones Jesuiticas’, Jaime Cisneros and Alvaro Romero V., Weinberg 1996.

INFO :

* Drogę do San Xavier opisałam w — > ” Samochodem po Boliwii “. Podróż trwa od 3 do 5 godzin, w zależności od pojazdu i kierowcy. 1 – dniowa wycieczka z Santa Cruz jest możliwa, ale nie polecam samodzielnej jazdy samochodem, chyba ze znajduje się w nim więcej niż 1 kierowca:) Autobusy kursują codziennie z/do Santa Cruz. Można także zarezerwować wycieczkę z biura podroży: 1 – dniowa do San Xavier i Concepción lub 5- dniowa po wszystkich misjach. Więcej informacji na stronie: chiquitania.com.

* I described the road to San Xavier in —> ‘Driving in Bolivia’. The journey takes from 3 to 5 hours, depending on driving preferences. Although it’s possible to make it 1-day trip from Santa Cruz, I would not recommend driving there by yourself, unless having more than 1 driver in the car:) The buses are living daily from Santa Cruz. You may also book a trip with a tour agency: 1-day to San Xavier and Concepcion or 5-days long around Jesuit missions circuit. More info at: chiquitania.com.

*Miasto San Javier jest małe, ale przyjemne. Znajdują się w nim hotele i restauracje. Jest i “artesania” wytwarzająca piękną ceramikę, ale jest ona nieczynna w niedziele. Kościół oraz małe muzeum otwarte są 7 dni w tygodniu. Przy bocznym wejściu do świątyni można nawet zjeść tani obiad z kuchni polowej – my spróbowaliśmy zupy z juki i może za 7 bs., gawędząc z sympatyczna gospodynią.

* The town of San Javier is small but pleasant. Hotels and restaurants are available. There is an ‘artesania’ creating lovely pottery, but it’s closed on Sundays. The Church and little museum are open 7 days a week. You can even eat a nice cheap lunch cooked in the church’s courtyard! We are a soup with yuca and mote for 7 bs. while chatting with friendly cook.

BoliviaInMyEyes

BoliviaInMyEyes

* Next mission of Conception is located 50 km away from San Xavier.

Hero of Latino Music: Marc Anthony & ‘Vivir la vida’

Nigdy nie bylam fanka muzyki latynoskiej, ale mieszkajac w Boliwii, gdzie muzyka ta saczy sie z kazdego budynku, kazdego przejezdzajacego samochodu, o kazdej porze dnia i nocy, ma sie dwa wyjscia – ogluchnac lub polubic:) Ja ostatnio polubilam i to nawet bardzo, utwor artysty, ktorego przedtem saympatia nie darzylam: Vivir la Vida Marca Anthony’ego (ex-meza Jennifer Lopez, jezeli ktos nie kojarzy;).

Marc Anthony moze nie ma z Boliwia duzo wspolnego, ale jest tu ubostwiany! W zeszlym roku odwiedzil Santa Cruz, i musze przyznac, zalowalam pozniej, ze nie wybralismy sie na koncert (choc mieszkajac obok stadionu, slyszelismy co nieco:) Podobno byl niesamowity!

Niezwykle optymistyczny przeboj ostatnich miesiecy ‘Vivir la vida‘, wpada w ucho z szybkoscia swiatla, i czlowiek ledwo sie zorientuje, a nogi same mu chodza w rytm salsy!

Zreszta, posluchajcie sami!

Oto co ‘bog muzyli latyno-amerylanskiej’ powiedzial na temat swojego hitu:

Utwor ten został nagrany oryginalnie przez Cheba Khaleda ( —- > klik . Jestem pewna, ze pamietacie słynna piosenke tego artysty z Algierii – ‘Aicha’ :), ktory mi go pokazal, kiedy byłem w Europie. Zakochalem sie w tej piosence, ale wiedzialem, ze w takiej formie nigdy sie ona tu (w Ameryce) nie przyjmnie, wiec napisalem ja po swojemu.

Napisalem o tym, czego nauczyłem sie przez te lata: aby zyc swoim zyciem. Kiedy zdałem sobie sprawę, ze ma sie tylko jedno zycie, a potem Ciebie nie ma, to postanowilem ustanowic priorytety (…) Czuje, ze wiele osob przejmuje sie małymi rzeczami, lacznie ze mna. Zrozumialem, ze sam bylem temu winny, piosenka przyszla wiec we wlasciwym czasie i miejscu. (…)

Oryginal wywiadu znajdziecie tu ——> klik.

Dla tych, ktorzy chca poznac ‘przepis na zycie’ Marca Anthony’ego, zamieszczam bardzo wolne tlumaczenie slow piosenki:

Żyć swoim życiem

Bede sie smiac , będę tanczyc
zyc swoim zyciem
Bede sie smiac, będę sie cieszyć
zyc swoim zyciem

Czasem przychodzi deszcz
oczyscic rany
Czasami tylko kropla
może pokonać suszę

I po co plakac, po co?
Jeśli boli, zapomnij
I dlaczego cierpiec, za co?
Jeśli życie takie jest, musisz zyc

Będę żyl ta chwila
by zrozumieć los
Będę słuchal w ciszy
by znaleźć drogę

Bede sie smiac, będę tańczyć
Po co plakac? Dlaczego cierpiec?
Zacznij marzyć, zacznij sie śmiac
Bede sie smiac, będę tańczyć
Poczuj i taniec i ciesz się,
żyje się tylko raz
Bede sie smiac, będę tańczyć
Zyj, idz zawsze naprzód
Nie oglądaj się za siebie

Moi drodzy, żyje się tylko raz

Oryginalne slowa : klik. 

A teraz, vamos a bailar! To jest wersja, ktora slyszymy w radiu, i ktora lubie najbardziej:

 

***

I was never a fan of musica latinoamericana, but living in Bolivia, where the music spills out of every building, every passing car, at any time of the day or night, you have two choices – go deaf or get to like it :) Recently, I cannot get out of my head a song by Marc Anthony (ex-husband of Jennifer Lopez;), whom I never really appreciated before: Vivir la Vida

The artist may not have much in common with Bolivia, but they love him here! Marc Anthony visited Santa Cruz last year and I really regret that we didn’t go to see his concert (although, living next to the stadium, we had heard a little bit anyway :). Apparently it was amazing!

His most recent hit, extremely optimistic ‘Vivir la vida’, is so catchy that you don’t  realize when your legs start moving to the rhythm of salsa!

Here’s what ‘the god of Latino music’ said about this song:

That song was originally recorded by Cheb Khaled (—->here. I am sure you remember  famous song of this Algerian singer & songwriter –  ‘Aicha’:) and he played me this track when I was in Europe, and I sort of knew that it would never make its way over here. I fell in love with it, made it mine and wrote it my way. I basically wrote what I’ve learned over the years: This is how I’m going to live my life.

Once I realized you only have one life and then you’re gone, it shifted so many things priority-wise in my life. It was that simple realization and it was born from that place. I feel that a lot of people sweat the small stuff, me included. I’ve been guilty of that in my life, and I just thought it was the perfect combination of track and timing. I sang it from the right place, wrote it from the right place, it felt good and it wasn’t too preachy. It was just me saying “Hey, this is where I’m at,” and it actually works.

Source —> here.

I you would like to listen to it, sing along and/or dance, scroll up and check out the videos! Here you have a rough translation:

Living My Life

I’m gonna laugh, I’m gonna dance
[I’m gonna] live my life, la, la, la, la
I’m gonna laugh, I’m gonna enjoy
live my life, la, la, la, la

Sometimes rain comes
to clean wounds
Sometimes just a drop
can overcome the drought

And why cry, for what?
If it hurts bad, forget it
And why suffer, for what?
If life is like this, you must live it

I’m gonna live in the moment
to understand the fate
I’m gonna listen in silence
to find the way

I’m gonna laugh, I’m gonna dance
Why mourn? Why suffer?
Start dreaming, laughing
I’m gonna laugh, I’m gonna dance
Feel and dance and enjoy,
you only live once
I’m gonna laugh, I’m gonna dance
Live, always keep moving forward
Don’t look back

My people, you only live once!

Link to the source: here

Good COCA Is Never Bad *** Dobra KOKA nie jest zła

W 2014 roku Boliwia została przewodniczącym Grupy 77 Narodów + Chin (dokładnie 133 państw rozwijających się), a prezydent Evo Morales zapowiedział, iż postara się użyć tego międzynarodowego forum do usunięcia liści koki z listy nielegalnych narkotyków.

In 2014 Bolivia was chosen the head of the Group of 77 Nations + China (exactly 133 developing countries), and on this occasion, the President Evo Morales announced that he will try to use this international forum to remove the coca leaf from the list of illegal drugs.

Close up coca leaves and seeds

Fot. shamanism.wordpress.com

*

Koka, jako tradycyjna roślina lecznicza, dostępna jest w Boliwii na każdym kroku. Przez stulecia wykorzystywana była w medycynie ludowej jako środek pobudzający, łagodzący objawy zmęczenia, głodu i pragnienia. Skutecznie przeciwdziała chorobie wysokościowej i wspomaga trawienie. Koka jest również stosowana jako środek znieczulający i przeciwbólowy. Szczególnie pomocna jest w bolach zębów, bo podczas żucia skutecznie znieczula dolna partie twarzy! Dzięki wysokiej zawartości wapnia, liście koki spożywa się przy złamaniach kości, stosuje się je także jako środek tamujący krwawienia (np. z nosa). Poza tym, tradycyjna medycyna ludowa wykorzystuje kokę jako lek na malarie, wrzody, astmę, a nawet jako afrodyzjak. Nowoczesne badania wydają się potwierdzać jej skuteczność w większości opisanych wyżej przypadków.

Coca, as a traditional medicinal plant, is available in Bolivia everywhere. For centuries it has been used in folk medicine as a stimulant, soothing the symptoms of fatigue, hunger and thirst. It fights the altitude sickness and aids digestion. Coca is also used as an anesthetic and analgesic, being especially helpful in suppressing toothache, as chewing coca leaves numbs the lower part of the face! Thanks to the high content of calcium, it aids to mend broken bones and is used also as a remedy of obstructive bleeding (eg. nosebleed). Besides, traditional folk medicine uses coca as a treatment for malaria, ulcers, asthma and even as an aphrodisiac. Modern research seems to confirm its efficacy in the majority of cases described above.

avaxnews net

Jednym słowem – koka jest dobra na wszystko! Boliwijczycy chętnie liście koki żują – a przeżutą masę trzymają kilka godzin w buzi, sącząc lecznicze soki. Stad charakterystyczne wybrzuszenie policzka spotykane szczególnie u robotników, z którymi czasem trudno jest się dogadać:)

Fot. avaxnews.com

Najchętniej liście koki spożywa się jednak w postaci orzeźwiającej herbatki ‘mate de coca, niezbyt smacznej, ale niezwykle bogatej w związki odżywcze. Roślina ta zawiera bowiem minerały wapnia, potasu, fosforu, witaminy B1, B2, C i E oraz  białko.

All in all, coca is good for everything! Some Bolivians chew coca leaves keeping them for couple of hours in the mouth, while sipping healing juices. Hence the characteristic  bulged cheek, especially common in laborers. The majority of Bolivians prefers to consume coca leaves as a herbal tea ‘mate de coca‘- not very tasty, but extremely rich in nutrition. The plant contains the minerals like calcium, potassium, phosphorus, vitamin: B1 , B2, C, E, proteins and fiber.

cocatea

Fot. cocateaco.blogspot.com

Moi rodzice i znajomi w Polsce poznali smak boliwijskiej koki właśnie dzięki fabrycznie pakowanym torebkom herbaty, które bez problemu można przewozić przez granicę oraz zielonym cukierkom (na gardło). Trochę byli zawiedzeni, bo nic szczególnego nie poczuli:)

My parents and friends in Poland, got a taste of Bolivian coca thanks to tea-bags, which easily can be transported across borders and some green candies (good for a sore throat). They were slightly disappointed because they didn’t ‘feel’ anything special :)

coca-products

Fot. shamanism.co.uk

A tak naprawdę, każdy choć raz w swoim życiu spróbował boliwijskiego specjału, popijając Coca-Cole, do produkcji której uzywa się ekstraktu z liści koki. Można go również znaleźć w marce likieru ziołowego “AGWA de Bolivia“, który produkuje się w Amsterdamie. Koka jest także naturalnym składnikiem  smakowym Red Bull Cola, wprowadzonej na rynek w marcu 2008 roku. Oczywiście w produkcji tych popularnych napojów używa się ekstraktu pozbawionego śladowych ilości kokainy, które wciąż można jednak znaleźć w napoju energetycznym produkowanym w Boliwii – Coca Colla:)

However, almost everyone in the world experienced Bolivian specialty, drinking Coca – Cola, that uses an extract from the coca leaves, also found in the herbal liqueur AGWA de Bolivia, produced in Amsterdam. Coca is a natural flavor ingredient of Red Bull Cola, introduced to the market in March 2008. Of course in the production of these popular beverages, the coca extract is cocaine-free, unlike the energy drink produced in Bolivia – Coca Colla:)

desirethis com

 

 

Fot. desirethis.com

*

Koka na pewno szybko nie zniknie z bazarów Boliwii, Peru, Wenezueli, Kolumbii, Ekwadoru, Chile i północnej Argentyny (nielegalna jest tylko w Paragwaju i Brazylii), jest ona bowiem ważną częścią kosmologii religijnej ludów andyjskich – świętą rośliną Inków. Ślady koki stwierdzono już w mumiach sprzed 3000 lat!

Coca will never perish from ‘mercados‘ of Bolivia, Peru, Venezuela, Colombia, Ecuador, Chile and northern Argentina (it’s only illegal in Paraguay and Brazil), for it is the important part of the religious cosmology of the Andean people and the holy plant of Incas. Traces of coca were found in mummies even 3000 years old!

W państwie Inków, liście koki dostępne były tylko klasom uprzywilejowanym, ale wraz z upadkiem imperium, koka stała się powszechnie stosowana. Znaczenie liści koki dla antycznych społeczności uwiecznione zostało nawet w sztuce – ceramika z czasów Inkaskich przedstawia personifikacje osób z charakterystycznym wybrzuszeniem policzka. Konkwistadorzy starali się zwalczać religijne praktyki wykorzystujące te świętą roślinę, jednocześnie zachęcając Indian do jej stosowania! Dlaczego? By zwiększyć wydajność pracy robotników (niewolników) oraz zmniejszyć uczucie głodu u swoich nowych poddanych…

In the Incas Empire, coca leaves were available only to the privileged members of society, but with the fall of the empire, coca has become widely used. The importance of coca leaves for the ancient community has been immortalized in arts – ancient ceramics show personifications of people with characteristic cheek bulge. Conquistadors tried to combat religious practices that used this sacred plant, in the same time encouraging Indians to consume it! Why? To increase productivity of laborers (slaves) and to suppress their feeling of hunger…

Plany Hiszpańskich najeźdźców nie do końca wypaliły, bo do dziś liście koki stanowią istotną cześć rytuałów składania ofiary bogom Inti (słońca) lub Pachamamy (ziemi) u Indian Keczua i Aymara.

Spanish plans failed partially, as to this day coca leaves are a vital part of ritual offerings to the Quechua and Aymara gods – Inti (Father Sun) and Pachamama (Mother Earth).

thehindu com

Fot. thehindu.com

*

Boliwia jest trzecim po Kolumbii i Peru producentem (liści) koki na świecie. Ponad 40.000 ludzi utrzymuje się z  uprawy tej ‘kontrowersyjnej’ rośliny, która oficjalnie stanowi  1.5 % dochodu boliwijskiej gospodarki. Z danych Unii Europejskiej wynika jednak, że tylko 58 % liści koki przeznaczonych jest na tradycyjny użytek – reszta zbioru znika w szarej strefie.

Rząd Evo Moralesa, prezydenta z 7-letnim stażem, walcząc z produkcja kokainy ograniczył uprawę koki tylko do regionu Chapare (Cochabamba) i Las Yungas (La Paz), przy głośnym sprzeciwie swoich wyborców. Dla prezydenta ‘cocalero’, który od lat pozostaje przewodniczącym związku plantatorów koki, zalegalizowanie jej uprawy jest wiec nie tylko sprawa honoru, ale również gwarancją wygrania kolejnych wyborów.

Bolivia is the third, after Colombia and Peru, producer of coca (leaves) in the world, where more than 40,000 people live of the cultivation of this ‘controversial’ plant, which officially contributes 1.5 percent to Bolivia’s economy. EU study shows, however , that only 58% of the coca leaf is devoted to the traditional use – the rest of the crop disappears in the gray zone.

Evo Morales, president of 7 years, is fighting the cocaine production by limiting the cultivation of the coca only to regions of Chapare (Cochabamba) and Las Yungas (La Paz), with a loud objection of his electorate. For President – ‘cocalero’, who has for years been chairman of the coca growers union, coca leaves legalization is therefore not only a matter of national pride, but also a guarantee of winning the next election.

photoblog nbsnews com

Fot. photoglog.nbsnews. com

Słynne stały się słowa boliwijskiego prezydenta wygłoszone przed Zgromadzeniem Ogólnym Narodów Zjednoczonych w 2006 roku:

Bolivian president said before the United Nations General Assembly in 2006:

la coca no es cocaína” : koka to nie kokaina / coca isn’t cocaine.

Prezydent ma racje – do produkcji niewielkich ilości tego twardego narkotyku potrzeba nie tylko ogromnych ilości liści koki, ale również kilku chemikaliów.

Skąd jednak wzięła się kokaina? Ano ze Starego Kontynentu, dokąd roślina koki została sprowadzona już w XVI wieku, ale swoja popularność osiągnęła dopiero w połowie XIX wieku. W 1859 roku  uczony z Getyngi, Albert Niemann, po raz pierwszy odizolował główny alkoid koki, który nazwał ‘kokaina’. Od tego czasu ‘magiczne’ właściwości koki były stosowane na szeroka skale w medycynie oraz w produkcji wina ‘Coca’ i oryginalnej ‘Coca-Coli’.  Produkty te stały się nielegalne w większości krajów spoza Ameryki Południowej na początku XX wieku, kiedy okazało się, iż kokaina jest silnie uzależniająca.

And he is right – to produce a small amount of this hard drug one needs not only huge amounts of coca leaves, but also some chemicals.

So where the cocaine came from? The coca plant was brought to Old Continent as early as the sixteenth century, but it become popular in the mid nineteenth century. In 1859 a scholar of Göttingen University, Albert Niemann, for the first time isolated the main alkaloid of coca, which he called ‘cocaine’. Since then, the ‘magical’ properties of coca plant were used on a large-scale in medicine and in the production of popular ‘Coca’ wine and the original ‘Coca -Cola‘. These products have become illegal in most countries outside South America in the early twentieth century, when it turned out , that cocaine is highly addictive.

Tak wiec kokaina narodziła się w Europie, a teraz wielkie mocarstwa, niegdysiejsi potentaci w produkcji narkotyku, domagają się zaprzestania produkcji i marketingu liści koki w Ameryce Południowej. Nic dziwnego, ze boliwijski prezydent, przeciwnik zachodniego imperializmu, tak zaciekle broni praw do tradycyjnego wykorzystania koki, a także jej nowoczesnego zastosowania w produktach gospodarstwa domowego jak herbata czy pasta do zębów. Nie ma naukowych dowodów świadczących o uzależniających właściwościach liści koki, co sama mogę potwierdzić! Co ciekawe jednak, pomaga ona uzależnionym od kokainy, odzwyczajając ich od narkotyku.

So, cocaine was born in Europe and now the great world powers, once giants in drug production, try to seize manufacturing and marketing of coca leaves in South America. Not surprisingly then the Bolivian president, opponent of Western imperialism, so fiercely defends the rights of the traditional use of coca, as well as its modern application in household products like tea and even toothpaste. There is no empirical evidence showing the coca plant’s potential for addiction. In fact, coca helps recovering cocaine addicts to wean off the drug in favor of traditional use. I  also can confirm that it’s impossible to get addicted to coca tea:)

thecircusreport com

Fot. thecircusreport.com

Źródła/Sources: Wikipedia, latino.foxnews.com (Bolivian President Evo Morales Urges International Legalization Of Coca Leaf), kochamyperu.com (Dobra koka i zła kokaina. O liściach, które zmieniły świat), El Deber Santa Cruz (26.01.2014).

‘Pachamama’ — The Kallawayas Way of Life *** Boliwijskie remedium na zmiany klimatu

“Pachamama” to film dokumentalny opowiadający o rdzennej ludnosci zamieszkującej boliwijskie Andy, Kallawayas, ktorych tradycyjny sposob zycia zostal zagrozony przez zmiany klimatu. Lud Kallawayas zajmujacy sie naturalna medycyna, znalazl jednak kilka sposobow radzenia sobie ze zmieniajacym sie srodowiskiem.

Aby moc praktykowac swoja tradycyjna medycyne, potomkowie zalozycieli starozytnej kultury Tiwanaku wykorzystuja setki roslin, rosnacych wysoko w gorach. Trudno w to uwierzyc, ale na poczatku XX wieku, przy uzyciu wylacznie srodkow roslinnych, Indianie byli w stanie skutecznie leczyc pandemie malarii na Kanale Panamskim.

c2b9a9584669190521852332182da45f_large

Fot. Vance Gellert

Brzmi interesująco, prawda? Jeśli chcesz dowiedziec sie więcej o sposobie zycia Kallawayas i ich praktykach, musisz koniecznie zobaczyc ten wyjatkowy film.

Jest jednak maly problem – nie zostal on jeszcze nakrecony! Projekt został zainicjowany przez dwie mlode artystki: Alicia Rowsome i Eliza Upadhyaye, ktore wlasnie rozpoczely akcje zbierania reszty srodkow potrzebnych do stworzenia tego ciekawego dokumentu.

Na swojej stronie internetowej – Pachamama, film o Kallawayas i zmianie klimatu – wyjasniaja istote swojego projektu od A do Z: www.pachamamafilm.com.

Tak więc, gdybys chcial zostac czescia tego projektu, dowiedzieć się więcej o kulturze Kallawayas i doswiadczyć piekna Boliwii ‘na wlasne oczy’ – mozesz go wesprzec —— > tutaj, dajac calemu zespolowi ‘Pachamama‘ kopniaka na szczescie:)

***

‘Pachamama’ is a documentary telling a story of an indigenous population living in the Bolivian Andes, the Kallawayas. Having been affected by climate change for nearly over a decade, Kallawaya people – traditional healers and descendants of pre-Inca Tiwanaku culture, have found inspiring ways to deal with their changing environment.

The indigenous community relies on hundreds of plants in order to be able to practice their traditional medicine. For example, using only plant remedies they were able to successfully treat the Malaria pandemic at the Panama Canal in the 1900s! 

They rely on an ancient and elaborate system of agriculture and household crafts to survive in the arid mountainous region, in which they have lived for centuries.

e8f0154fff4ddd4fe419df2e8b47e8e2_large

Fot. Vance Gellert

Sounds interesting, isn’t it? If you would like to know more, you need to see this unique documentary by yourself! 

There is one problem though, it has not been yet produced! The project was initiated by two young artists: Alice Rowsome and Eliza Upadhyaya, who still need bit of funding in order to create this interesting documentary for everybody to enjoy.

On their website – Pachamama, a film about the Kallawayas and climate change – they explain the project from A to Z: www.pachamamafilm.com.

So, if you would like to be a part of it, learn more about Kallawaya people and experience beauty of Bolivian landscape –  back them up ——> here and give them a good kick-start!