Candy-like ‘Villa Albina’ in Pairumani * Rezydencja ‘Andyjskiego Rockefellera’

Być może pamiętacie moje opowieści o cynowym baronie – Simon Patiño – jednym z najbogatszych ludzi wszechczasów, o którym pisałam przy okazji —>  Palacio Portales w Cochabambie i —> Modelowej Farmy w Pairumani? Otóż w końcu udało nam się zobaczyć jego słynna ‘wiejska’ rezydencje, w której, w odróżnieniu do pałacu w Cochabambie, faktycznie pomieszkiwał.

Perhaps you remember my stories about tin baron – Simon Patiño – one of the richest peopl of all times, about whom I wrote on the occasion of visiting —> Palacio Portales in Cochabamba and —> Model Farm in Pairumani? In the end, we were able to see his famous ‘rural’ residence, where he actually lived.

boliviainmyeyes

Simón Iturri Patiño, który wzbogacił się na wydobyciu cyny z kopalni w Llallagua w departamencie Potosi, wybudował piękną posiadłość w stylu francuskiego klasycyzmu w roku 1920, dla swojej zony Albiny Rodriguez. Niestety długo nie nacieszył się nowym domem, bo od 1924 roku z powodów zdrowotnych musiał przenieść się na stale za granice. W chwili śmierci, baron cynowy mieszkał w Buenos Aires. Jego doczesne szczątki wróciły jednak do ukochanej ojczyzny i spoczeły w mauzoleum rodzinnym w Pairumani.

Simón Iturri Patiño, who got rich on mining tin in Llallagua (Potosi), built a beautiful estate in French classicism style in 1920, for his wife Albina Rodriguez. Unfortunately, he didn’t enjoyed his new home for too long, because in 1924 for health reasons he had to permanently relocate abroad. At the time of death, tin baron lived in Buenos Aires, but his mortal remains were returned to his beloved homeland, were he was buried in the family mausoleum in Pairumani.

boliviainmyeyes

Spadkobiercy ogromnej fortuny założyli Fundacion Patiño, która sprawuje piecze nad majątkiem rodzinnym w Cochabambie, finansuje zagraniczne stypendia naukowe dla uzdolnionych boliwijskich studentów oraz wspomaga boliwijska kulturę, sztukę i naukę. Choć żaden z członków rodziny Patiño nie mieszka dziś na stale w kraju swojego słynnego przodka, spędzają oni jednak od czasu do czasu wakacje w Villa Albina w górach Cordillera de Cochabamba.

The heirs of family fortune founded the Patiño Foundation, which takes care of the estates in Cochabamba, finances scholarships for gifted students and supports Bolivian culture art and sience. Although none of the Patiños lives today permanently in the country of their famous ancestor, they spend from time to time holiday at the Villa Albina in the mountains of Cochabamba.

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

Sam pałac robi duże wrażenie, nie tyle swoim przepychem i wielkością, ile kontrastem z otaczającą go boliwijska rzeczywistością. Rezydencja, położona w górach, otoczona polami uprawnymi oraz pięknie utrzymanym ogrodem, jest  prawdziwą oazą spokoju, w odróżnieniu od hałaśliwego wielkiego miasta w dolinie. Moj Freddy powiedział, ze chętnie by tu zamieszkał. Ja tez nie miałbym nic przeciwko. Zamiast cukierkowego pałacu wybrałabym jednak mniejszy kamienny domek, zapewnie ogrodnika, chociaż przyznaje, zakochałam się bez pamięci w jasnym i przestronnym patio głównej rezydencji, z subtelnie ‘pluskająca’ fontanna pośrodku, oraz w niektórych elementach wyposażenia małych acz z przepychem urządzonych salonów, w stylu ‘arte nouveau’.

Palace itself makes a big impression, but not so much for its splendor and greatness than for a contrast with the surrounding Bolivian reality. The residence, located in the mountains, surrounded by fields and beautifully kept garden, is the true refuge of tranquility, so different from the noisy big city in the valley. My Freddy said he gladly would settle here. I, frankly, also wouldn’t mind. However, I would rather inhabit a smaller stone house that probably was built for the gardener, instead of candy-coloured palace. Athough I admit, I fell in love with a bright and spacious patio of the main building, with a subtle ‘splashing’ a fountain in the middle, as well as some furnitures  in the ‘art nouveau’ fashion, that could be admired inthe small yet sumptuous salons of the ground floor.

Villa Albina

Niestety, turyści nie maja za wiele czasu, by rozkoszować się urokami tego zakątka. Zwiedzanie pałacu i ogrodu, choć darmowe, możliwe jest tylko w określonych godzinach (Pon. – Pią. 15.00 do 15.45, Sob. od 9.00- 11.00).

Unfortunately, the tourists do not have much time to enjoy this charming oasis. Visiting the palace and garden, although free of charge, is only possible at certain hours (Mon. – Fri. 15.00 to 15.45, Sat. from 9.00 11.00, Holidays closed).

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

Bez ograniczeń można za to pospacerować zacienioną palmową aleją, prowadzącą do marmurowego mauzoleum lub wybrać się do pobliskiego Parku Ekologicznego Pairumani (również należącego do Fundacji Patiño) pachnącego eukaliptusem.

Without limitation one can have a walk in the palm shaded avenue, leading to a family marble mausoleum or in a nearby Pairumani Ecological Park (also belonging to the Foundation Patiño) among fragrant eucalyptus trees. 

boliviainmyeyes

Pairumani Model Farm *** Z wizyta we wzorcowym gospodarstwie

Wzorcowe gospodarstwo Pairumani powstalo w roku 1970 na dawnych wlosciach slynnego Simona Patiño – ‘Cynowego Barona’, o ktorym pisalam wiecej z racji wizyty w jego posiadlosci miejskiej ‘Portales’ —> klik.

Modelowa Fama Pairumani znajduje sie okolo 21 km od Cochabamby na wysokosci 2,600 m n.p.m. i zajmuje obszar okolo 500 hektarow, z ktorych 200 przeznaczonych jest do kultywacji, reszte zas stanowia lasy i park eko-turystyczny.

Gospodarstwo produkuje zarowno organiczne rosliny, jak rowniez zajmuje sie hodowla krow mlecznych i produkcja przetworow mlecznych. To stad ponoc pochodza najsmaczniejsze pomidory, ktore ostatnio kupilismy na bazarze w Cochabambie – nawadniane czysta woda.

Farma zajmuje sie takze badaniami naukowymi i propagowaniem ekologicznych metod hodowli zwierzat i uprawy roslin.

Niby nic niezwyklego, a jednak! Poniewaz infrastruktura farmy miesci sie w posiadlosci najbogatszego w swoim czasie czlowieka na swiecie – miejsce to posiada sielski urok znany z obrazow malarzy romantycznych. W prostych, ale pieknie utrzymanych budynkach znajduja sie mieszkania profesorow i robotnikow, sale wykladowe, stajnie itp.

_MG_1561

_MG_1563

_MG_1575

_MG_1596

W pobliskim parku eko-turystycznym mozna natomiast zaczerpnac swiezego powietrza, w ktorym unosi sie won eukaliptusa (wzgorza Cochabamby porastaja lasy eukaliptusowe), rozbic kamping (uwaga! Nie stwierdzilismy tam obecnosci komarow:), grillowac z rodzina i znajomymi, wybrac sie na spacer po gorach, jak i wziac udzial jednym z programow szerzacych wiedze o srodowisku naturalnym (recycling, sadzenie lasu itp.).

_MG_1622

_MG_1612

_MG_1613

_MG_1617_MG_1619

Moze dziwic, ze nie wspomnialam nic o wspanialej ‘Villi Albina’, glownej rezydencji rodziny Patiño – niestety nie bylo nam dane ja zobaczyc, bowiem wybralismy sie do Pairiumani podczas karnawalu, a jak wiadomo w weekendy i swieta wszystkie instytucje kulturalne w Boliwii sa zamknete.

_MG_1586

Zanotowalismy jednak godziny zwiedzania, ktore maja sie nastepujaco:

Pon.- Pia. – 15.00 do 15.45

Sob. 9.00 do 11.00.

Dojazd: taksowka (25 bs.) lub autobus (najpierw do Quillacollo a stamtad do Pairumani) okolo 6 bs. w jedna strone.

Z cala pewnoscia powrocimy by zwiedzic haciende Simona Patiño przy nastepnej okazji!

***

‘Pairumani Model Farm’ was established in 1970 in the old manor of  famous Simon Patiño – ‘Tin Baron’, about whom I wrote more due to visit in his city mansion ‘Portales’ —> click.

Pairumani is located about 21 km from Cochabamba at an altitude of 2.600 meters above sea level and covers an area of ​​about 500 hectares, of which only 200 h are for cultivation. The remaining area is covered by forest, some of it converted into an eco-park.

The farm produces both organic plants, as well as dairy products. The tastiest tomatoes that we recently bought on the market in Cochabamba are from here – grown with a clean water.
The farm also provides research and promotes organic methods of modern farming.

One can ask – what’s so extraordinary? Well, since the farm’s infrastructure is housed on the property of the richest man in the world of his times – the place has this rustic charm known from romantic paintings. In simple but beautifully preserved buildings there are apartments for both professors and laborers as well as lecture halls, stables, etc.

In a nearby eco – park you can catch a breath of fresh air with the scent of eucalyptus (the hills of Cochabamba are covered with eucaliptus trees), go camping (we haven’t seen there any mosquitos:), barbecue with family and friends, go for a walk in the mountains or participate in one of the programs teaching about natural environment and the ways to preserve it (recycling, reforestation, etc.).

It might be surprising that I didn’t  mention anything about the magnificent ‘Villa Albina’ – the main residence of Patiño family. Unfortunately we couldn’t see it, because we went ther during a carnival and as you know, on weekends and holidays all cultural institutions in Bolivia are closed.

We noted, however, visiting hours that are to be as follows:
Mon. – Fri. – 15.00 to 15.45
Sat. 9.00 to 11.00 am

It’s possible to get there by bus (from city centre to Quilacollo and from there to Pairumani – about 1 hour) or by taxi (much more expensive but faster).

We will definitely go back to see the hacienda of Simon Patiño next time when in Cochabamba!

Sources: http://www.fondationpatino.org/

Cultural Life of Cochabamba *** Zycie kulturalne Cochabamby

Zycie kulturalne Cochabamby jest bardzo bogate, wbrew pozorom. Po wizycie w tutejszej Informacji Turystycznej myslalam, ze nic tutaj sie nie dzieje, dostalam tam bowiem tylko mape (co i tak bylo milym zaskoczeniem!). Przelomem okazala sie wizyta w Palacio Portales (patrz: poprzedni wpis), kiedy anglojezyczna pani przewodnik poinformowala nas o darmowej wystawie w galerii palacu. Kiedy wybralismy sie na otwarcie owej wystawy, dowiedzielismy sie przy okazji, o innych darmowych imprezach odbywajacych sie w rezydencji Portales oraz otrzymalismy przewodnik po wydarzeniach kulturalnych w miescie. Nie na darmo miejce to nazywa sie ‘Centrum Kulturalnym i Pedagogicznym im. Simona I. Patiño !

Wystawa plakatu : ‘Prawa Czlowieka w Globalnym Humorze’ (Derechos Humanos en el Humor Mundial) zachwycila nie tylko mnogoscia  i jakoscia prac, ale rowniez organizacja wydarzenia. Kazda praca w antyramach powieszona zostala na bielutkich scianach, przy kazdej pracy informacja o autorze. Dwie sale, mieszczace sie w suterenie, zostaly rowniez pierwszorzednie oswietlone. Bylo i wino, byly i przekaski, serwowane przez kelnerow (!); byli rowniez panowie fotografowie z miejscowej prasy oraz oficjalne przemowienie (na czas ktorego zabarykadowano jedyne wejscie do galerii:).

Na wystawie znalazly sie prace autorow z calego swiata, w tym z Polski, autorstwa Pawla Kuczynskiego:

Podczas wystawy dowiedzielismy sie, ze na przyszly tydzien zaplanowany jest w Portales DARMOWY koncert fortepianowy.

Koncert Cirila Huve, zorganizowany przez Ambasade Francuska i Stowarzyszenie Francuskie, odbyl sie w Sali Reprezentacyjnej palacu,  z iscie latynoskim opoznieniem (polgodzinnym). Tak na marginesie, Boliwia zdaje sie miec bardzo dobra wspolprace z Francja, poniewac 3/4 imprez w Cochabambie organizowanych jest wlasnie przez ‘Alianza Francesa’.

Sala byla wypchana po brzegi, otworzono wiec nastepna, gdzie ludzie mogli na stojaco kontemplowac muzyke. Wsrod zroznicowanej wiekowo publicznosci bardzo wielu bylo turystow (latwo ich odroznic, bo wszyscy mieli blond wlosy), ktorzy wygladali jakby dopiero co wysiedli z autokaru (ja i Freddy bylismy jednymi z bardziej elegancko ubranych ludzi). Ponad dwugodzinny reczital zakonczyl sie owacja na stojaco i bisem, a podczas przerwy mialam okazje porobic zdjecia wnetrzom palacu. Przy wyjsciu zwrocono mi uwage, ze jest to zabronione (tak jak podczas zwiedzania), ale pamiec mojego aparatu i tak byla juz zapelniona:)

Po koncercie wdalismy sie w mila rozmowe z mieszkanka Cochabamby i jej synem, studentem fortepianu, co zakonczylo sie zaproszeniem na prywatny koncert w ich rezydencji.

Do domu wracalismy z przekonaniem, ze nasze zycie kulturalne bedzie o wiele bogatsze w Boliwii, niz w Dublinie. Jednym z powodow jest oczywiscie darmowy charakter imprez, przy czym czynnik pogodowy nie jest tutaj bez znaczenia. O ilez milsza jest wieczorna eskapada przy 20 stopniach Celsjuszy od tej w zimnie i rzesistym deszczu!?

Podczas kolacji w jednej z naszych ulubionych restauracji – ‘Vinopolis’ – dowiedzielismy sie o koncercie muzyki tradycyjnej w ich lokalu. Wstep 20 Bs (€2). Troche sie zawiodlam, gdy okazalo sie, ze grac bedzie tylko 2 ‘chlopakow z gitarami’, muzyke z repertuary powszechnie znanego i lubianego (czytaj: przeboje czasow minionych). Rozczarowanie szybko jednak zamienilo sie w podziw i ogolne poczucie szczescia – zarowno z powodu pieknych glosow muzykow, jak i dostatku czerwonego, czilijskiego wina. Nasza osmioosobowa grupa, jak i reszta sali, wypchanej po brzegi, bawila sie przednio, czego rezultaty byly widoczne na naszych ubraniach (…), jak i odczuwalne nastepnego dnia:)

 

***

Cultural life of Cochabamba it’s very rich, in spite of appearances. After a visit to the local Tourist Information I thought that nothing ever happens here because I’ve got there only a map (which was a nice surprise anyway!). Breakthrough came with a visit to the Palacio Portales (see previous entry), when the English speaking guide told us about a free exhibition in the gallery of the palace. When we went to the opening of this exhibition, we learned about other free events held at the residence of Portales, and we received guide to cultural events in the city. There is the reason this place is called Cultural and Pedagogical Centre of Simon I. Patino’!


Exhibition of the posters, ‘Human Rights in the Global Humor’ (Derechos Humanos en el Mundial Humor) was great not only because of the multiplicity and quality of work, but also the organization of the event. Each work was hung on the white walls, with information about the author. Two rooms, located in the basement, were also well lit. There was some wine, and snacks were served by waiters (!). There were also photographers from the local press and an official speech (at the time the only  entrance to the gallery was barricated by guards :).

The exhibition included the work of authors from around the world, including Polish –  Pawel Kuczynski.

And….there is a proof we were there:

Other time, Ciril Huve concert, organized by the French Embassy and the French Association, was held in the Representative Hall of the palace, with a truly Latin delay (half hour). Bolivia seems to have very good cooperation with France, because 3/4  of all events in Cochabamba are organized by the ‘Alianza Francesa‘.

The main room was stuffed to the brim, so they opened the back one, where people could contemplate music standing up. Among the age-differentiated audience were also many tourists (it was easy to distinguish them, because they all had blond hair), who looked as if they just jump off the bus. More than two-hour recital ended with the standing ovation and bis, and during the break I had a chance to take pictures of the interiors of the palace. When leaving the place, I was informed that it is prohibited to take a picture inside (the same as during the tour), but the memory of my camera was already full :)

After the concert we had a friendly conversation with a resident of Cochabamba and her son, a student of the piano, which resulted in an invitation to a private concert in their house.

We returned home with the conviction that our cultural life will be much richer in Bolivia than in Dublin. One reason would be of course free nature of the events, but the weather factor is not without significance. How nicer is an evening escapade at 20 degrees Celsius from the one at 10 degrees and in pouring rain!?

At dinner in one of our favorite restaurants – ‘Vinopolis’ – we found out about the concert of traditional music in their premises, with entrance of 20 Bs. (€ 2). I was a little disappointed when it turned out, that only 2 ‘boys with guitars’ will be playing repertoires of well-known and loved songs (read: hits of past times). But disappointment quickly turned to admiration, and a general feeling of happiness – both because of the beautiful voices of musicians, and plenty of red chillenian vine. Our eight-person group, and the rest of the room, stuffed to the brim, was enjoying the night very much, what have shown on our clothes (…) and felt the next day :)

‘Palacio Portales’

Piekny budynek Palacio Portales, zaprojektowany przez francuskiego architekta – Eugene Bliault, zostal zbudowany w latach 1915-1927. Posiadlosc, skladajaca sie z glownego palacu, stajni, budynkow dla straznikow i amfiteatru, jest przykladem bogatego eklektyzmu.

Na zewnatrz widzimy francuski klasycyzm, otoczony japonskimi ogrodami z wieloma egzotycznymi roslinami, w srodku zas, kazdy pokoj prezentuje inny styl. Przedsionek palacu utrzymany jest w tonacji zimnego klasycyzmu, podobnie jak pokoje, w ktorych przyjmowano gosci. Glowna sala (balowa) przypomina kaplice koscielna, dzieki glownemu elementowi jakim jest kominek w ksztalcie barokowego nagrobka (oltarza) i piekne drewniane schody, wiodace na bogato zdobiona galerie, gdzie starozytny Rzym laczy sie z romanizmem i gotykiem (lawki i krzesla zostaly udekorowane na wzor koscielnych stalli). Sypialnie wlascicieli na pietrze, sekretnie polaczone wspolna lazienka, utrzymane zostaly w stylu swieckiego cesarstwa. Za sala balowa znajduje sie kolejna w stylu Empiru, a za nia pokoj zabaw ( z bilardem) w stylu marokanskim!

This beautiful palace, designed by French architect Eugene Bliault, was built between 1915 and 1927. The estate, consisting of main palace, stables, guards houses and a theater, demonstrates an eclectic mix of architectural styles.

On the outside, we can see French classicism, surrounded by Japanese gardens with many exotic plants, while inside, each room has a different design. Main hall as well as visitors’ rooms are decorated in cold classicism. The main room (ballroom) resembles the chapel of the church, thanks to its central element – fireplace in the form of a baroque altar, and beautiful wooden staircase leading to the richly decorated galleries, where ancient Rome joins Romanism and Gothic (desks and chairs reminds stalls) . First floor bedrooms, secretly linked by shared bathroom, were decorated in the secular empire style. Behind ballroom,there is another room in the Empire style followed by the play room (with billiard) in a Moroccan style!

 

Jednak nie ta mieszanka stylow jest tutaj najciekawsza (przeciez pelno i w Polsce takich eklektycznych posiadlosci), ale miejsce powstania palacu i to, ze wszystkie jego elementy zostaly sprowadzone z Europy! Wraz z budowniczymi i ponad 20 artystami! A wiec mamy tutaj marmury z Wloch, tapisterie i meble z Francji, ceramike z Maroka i Poludniowej Hiszpanii, itp., itp. Piekna stolarka, rowniez zostala przywieziona panelami ze Starego Kontynentu.

But not this blend of styles is here the most interesting (after all, we have many eclectic palaces in Poland), but the place of the palace, and that all its elements have been imported from Europe! Along with the builders and more than 20 artists! So here we have marble from Italy, tapisterie and furniture from France, pottery from Morocco and southern Spain, etc., etc. Beautiful woodwork panels have also been brought from the Old Continent.

Zapewne zastanawiacie sie, kto zlecil budowe tego majatku? Otoz, byl to najbogatszy czlowiek swoich czasow – Simon I. Patiño, znany na swiecie pod pseudonimem ‘Barona Cynowego’ (‘Tin Baron‘). Historia tego czlowieka nadawalaby sie za Hollywoodzka  superprodukcje – urodzil sie w biednej rodzinie, wychowywany byl tylko przez matke; pozniej zas wspolnie z zona pracowali badzo ciezko na utrzymanie rodziny. Bedac czlowiekiem w srednim wieku, odkryl kopalnie cyny i od tego czasu nigdy im niczego nie brakowalo…

Perhaps you may wonder who commissioned this property? Well, it was the richest man of his time – Simon I. Patiño, knowny in the world under the nickname ‘Tin Baron’. The history of this man would be suitable for the Hollywood superproduction – he was born into a poor family, raised only by the mother. Together with wife he worked hard to support their family. Being already the middle-aged man, Patiño discovered the tin mines, and since then his life never lacked in anything …

Inna ciekawostka jest to, ze rodzina Patiño, zlecila budowe Portales w Cochabambie (palac zawdziecza swa nazwe ogromnym drzwiom, prowadzacym z sali balowej do ogrodu), majac juz jedna rezydencje nieopodal miasta oraz to, ze nigdy w Portales nie mieszkala! No ladnie…. Pewnie dzieki temu, palac utrzymany jest w nieskazitelnym stanie (szczegolnie sypialnie:) a wszystkie meble sa oryginalne i niezuzyte. Rowniez dzieki suchemu klimatowi, tapety i malowidla wygladaja dzis jak przed wiekiem.

Another curiosity is that the Patiño family commissioned the building of Portales in Cochabamba (the palace is named after the huge door, leading from the ballroom to the garden), having had one residence near the city. In fact, they never lived in Portales! Probably thanks to this, the palace is kept in pristine condition (bedrooms in particular :) and all the furniture are original and unused. Also thanks to the dry climate, wallpaper and paintings today look like a century ago.

Niejeden zada pytanie, dlaczego ktos wydal tyle pieniedzy na budowe domu i nigdy w nim nie zamieszkal (ba, nigdy go nie widzial na zywo!)? Otoz, rodzina Patiño mieszkala w tamtym czasie we Francji. Z Boliwia, a szczegolnie z Cochabamba wiazala wielkie nadzieje, ale niestety system polityczny nie umozliwil im wprowadzenia planow w zycie (ponoc Patini chcial zbudowac autostrade laczaca La Paz z Cochabamba, ale zrezygnowal z powodu protestow mieszkancow…..) Niestety, choroba serca uniemozliwila mu takze podroz do ojczyzny. W swoim testamencie, zapisal owy majatek miastu.

Many will ask why someone spent so much money to build a house and never lived in it (ba, had never seen it live!)? Well, Patiño family lived at that time in France. They loved Bolivia, and they had a big hopes towards Cochabamba, but unfortunately the political system did not allow them to implement plans into life (apparently Patino wanted to build a highway linking La Paz to Cochabamba, but resigned because of the protests of local people …..). He also had a heart condition that prevent him from travelling.  In his will however, he gave an estate to the city council.

Dzis miesci sie tu ‘Centrym Kulturalne i Pedagogiczne im. Simon I. Patiño’. Dziala tu muzeum, galeria, w sali balowej odbywaja sie koncerty i wystapienia. Procz muzeum, wstep na wszystkie imprezy jest darmowy!

Today, palace is a house to ‘Cultural and Pedagogical Centre of Simon I. Patiño’, with museum, gallery and concerts organised in a ballroom. Besides the museum, admission to all events is free!

A wiecie, co jest najlepsze? – Mieszkamy 5 minut piechota od palacu:)/ And do you know what’s the best? – We live 5 minutes walk from the palace :)

Prosze zanotowac, ze wszystkie informacje zawarte w niniejszym artykule, oparte sa na  danych zapamietanych z wycieczki, dlatego tez moga okazac sie troche przejaskrawione:) Prosze rowniez zanotowac, iz zdjecia pochodza z najgorszego aparatu na swiecie a okolicznosci ich wykonania byly wielce niesprzyjajace:)

Please make note that all information contained in this article are based on the data remembered from the guided tour and therefore may be a bit exaggeratedPlease, note also that all pictures were taken with the worst camera in the world in very unfavorable circumstances:)

Warto rowniez zwiedzic wiejska rezydencje Patinos w Pairumani, niedaleko Cochabamby.

You can also visit country residence of Patinos in Pairumani, near Cochabamba.