Bolivian Souvenirs *** Pamiątki z Boliwii

Jutro Freddy wraca z Boliwii i przywiezie ze sobą bobasy!!!! Wiele bobasów, różnej wielkości i w różnych kolorach:) Takich jak ten:

Tomorrow Freddy returns from Bolivia, bringing babies !!!! Many babies, of all sizes and in different colors :) Such as this one:

Bolivian souvenirs

Baby/ Bobas;) Cochabamba

Jak na razie te oto pamiątki ujrzały światło dzienne, a każda z nich ma określony cel, a czasem nawet praktyczne zastosowanie. Wiekszośc to tanie drobiazgi, ktore latwo bylo kupic i przewiezc, wszystkie jednak przypominają mi/nam o miejscach, ktore odwiedziliśmy lub gdzie mieszkaliśmy, ożywiając mile wspomnienia:)

So far, this are the souvenirs that came to light – each of them has its purpose, and sometimes even practical application. Most of them are cheap small things, which were easy to buy and transfer, all of them however, remind us of places we visited/lived in, bringing nice memories back:)

Bolivian souvenirs

Andean landscape (watercolour))/ Pejzaz andyjski (akwarela): Santa Cruz de la Sierra

Bolivian souvenirs

Candle holder/ Swiecznik: Tiwanaku

Bolivian souvenirs

Wawas/ home spirits in Quechua tradition/ Kacper, Melchior i Baltazar w tradycji Keczua;) Cochabamba

Bolivian souvenirs

bed cover/ table cloth/Pokrowiec/obrus: Cochabamba

Bolivian souvenirs

Pillowcase/ pokrowiec na poduszke: Cochabamba

Bolivian souvenirs

Abuelo by Leoni (oil on paper/ farba olejna na tekturze): Santiago de Chiquitos

Bolivian souvenirs

‘Antique’ altar made of bone and wood/ ‘zabytkowy’ oltarzyk z kosci i drewna: Cochabamba

Bolivian souvenirs

Very comfortable slippers ‘Meta’ / Bardzo wygodne kapcie ‘Meta’/ Santa Cruz

Bolivian souvenirs

Textile picture (not my favourite but fits into the corner;)/obrazek z tkaniny (nie jest moim ulubionym, ale dobrze wpasowal sie w kat pokoju): Cochabamba

*

A wy, jakie pamiatki przywozicie ze swoich podrozy?

And you, what do you bring from your travells? 

Bolivian souvenirs

Bolivia’s Nature Photographers *** Fotografując boliwijską przyrodę

Kiedy pierwszy raz przyleciałam do Boliwii i osiadłam w Cochabambie, odkryłam grupę fotografów, którzy organizowali regularne spotkania niedaleko miejsca, gdzie mieszkałam. Spotkałam tam ludzi, z którymi dzieliłam moją pasje i którzy stali się jednymi z moich pierwszych “Facebookowych” przyjaciół w Boliwii;) Zdążyłam wziąć jednak udział tylko w dwóch spotkaniach, zanim przeniosłam się do Santa Cruz de la Sierra i na szczęście, nowe miasto w boliwijskich tropikach miało własną grupę fotografów, która odkryłam via Facebook – Fotografos de la Naturaleza en Boliwia.

When I first came to Bolivia and settled down in Cochabamba, I discovered a group of photographers who organised regular meetings not far from where I lived. I met there people with whom I shared my passion and who will become one of my first ‘Facebook’ friends in Bolivia ;) However,  I attended only two meetings before I moved to Santa Cruz de la Sierra…  Thankfully, the new city, located in Bolivian tropics, had its own photography group which I discovered via Facebook – Fotografos de la Naturaleza en Bolivia.

Nigdy sama nie zostałam fotografem przyrody, ale zawsze doceniałam pracę innych osób, którzy nie tylko charakteryzowali się zamiłowaniem do środowiska naturalnego, ale także wielka dozą cierpliwości i pociągiem do przygody. Byłam zahipnotyzowana niesamowitymi zdjęciami, które znalazłam na facebookowej stronie, które pokazały różne części Boliwii, niektóre z nich miałam szczęście odwiedzić osobiście. Żałuję tylko, że nigdy nie uczestniczyłam w jakiejkolwiek zorganizowanej wycieczce z grupą, która nie tylko  powiększa się z tygodnia na tydzień, ale także zostala zauważona przez władze lokalne, które widzą w niej świetny sposób na promowanie turystyki regionalnej. Miałam jednak okazje spotkać niektórych członków grupy, których prace podziwiałam od samego początku.

I was never a nature photographer, but I appreciated the work of other people, who displayed not only a passion for nature and environment but also a big deal of patience and drive for adventure. I was mesmerised by the amazing images I found on this Facebook page, which have showed different parts of Bolivia, some of them I was fortunate to visit  myself. My only regret is that I had never took part in any organised outing with the group, which is not only getting bigger each week, but also gets noticed by local authorities who see it as a great way to promote  tourism. I had, however, met some of the members, two of whom I was admiring from the very beginning of my participation in the group.

Ruben Dario Azogue

Ruben Dario Azogue jest jednym z twórców grupy fotografów przyrody i jej liderem. Jego krajobrazy są bliskie perfekcji, starannie skomponowane i dopracowane, ale nie nadmiernie przetworzone. Lubię to, co powiedział w jednym z wywiadów o fotografii przyrodniczej.

Ruben Dario Azogue is one of the creators of the group and its leader. His landscape photography is close to perfection,  carefully composed and tuned, but not over-processed. I like what he said in one of the interviews about the nature photography:

“Jesteśmy myśliwymi doskonałości obrazu. Ale zamiast chwytając za broń do polowania, możemy chwycić aparat, by poczuć tę samą adrenalinę Jest to bardzo podobny proces. Trzeba się czołgać, leżeć na ziemi i czekać na zdobycz, ale w tym przypadku zwierzę przeżyje.”

“We are hunters for imaging excellence. But instead of grabbing the gun to hunt, we grab a camera and we can feel the same adrenaline. It is very similar process:  one has to crawl, lie on the ground, wait for prey and shoot it; but in this case the animal survives’ (La Region). 

Według Rubena, radość z fotografowania przyrody wiąże się także z koniecznością bezpośredniego kontaktu z naturą i obcowaniem z malowniczym pięknem miejsc, które bardzo często można znaleźć na obrzeżach miasta.

For Ruben, photography is also about  having direct contact with nature and enjoying the scenic beauty of places that very often can be found just outside the city. 

Just outside Santa Cruz de la Sierra – Samaipata

Drugim liderem grupy jest Ivan Gutierrez Lemaitre – biochemik z zawodu. Podziwiam zwłaszcza zdjęcia zwierząt, wykonanych jego ‘starym’ ulubionym, co często podkreśla, aparatem Sony Alpha:) Pięknie skomponowane, artystyczne zdjęcia Ivana są najlepszym przykładem starego powiedzenia, że to nie aparat, czyni fotografa. Wystarczy spojrzeć!

The other leader of the group is Ivan Gutierrez Lemaitre – a biochemist by profession. I admire especially his photographs of birds, taken with his ‘old’ and favourite camera, what he often emphasize, Sony Alpha :) The art-works of Ivan are the best example of an old saying that it isn’t a camera that makes a photographer. Just have a look!
Ivan Gutierrez Lemaitre

Większość członków grupy utworzonej w 2007 roku nie jest fotografami z zawodu, ale poprzez rozwój osobisty udało im się osiągnąć szczyty profesjonalizmu. Chętnie dzielą się oni swoją wiedzą i doświadczeniem z każdym, w sieci i za pośrednictwem organizowanych warsztatów, które są w większości bezpłatne i otwarte dla każdego, kto chce  się więcej dowiedzieć o fotografii.

Most of the members of the group created in 2007 are not photographers by profession, but through personal development they managed to reach the heights of photographic process. They gladly share their knowledge and experience with everybody, online and via organised workshops and events, which are mostly free of charge and open to anybody who wants to learn about photography.

Fotografowie przyrody w  Boliwii rzadko uzyskują korzyści ekonomiczne  ze swojej działalności – ich motywacją jest raczej ochrona środowiska naturalnego niż pieniądze. A w dzisiejszych czasach ich misja jest ważniejsza niż kiedykolwiek, ponieważ kraj, który ma jeden z najbardziej zróżnicowanych ekosystemów na świecie, stoi w obliczu wielu problemów ekologicznych tj.: nielegalne polowania na jaguary i inne dzikie zwierzęta w dorzeczu Amazonki, nielegalna wycinka drzew pod uprawy i niszczenie naturalnych siedlisk lub wydobycie litu, które mogłyby zmienić krajobraz jednego z najbardziej popularnych turystycznych miejsc  Boliwii – Salar de Uyuni – na zawsze. Członkowie grupy, którzy mieszkają na terenie całego kraju i podróżują do wielu nie łatwo dostępnych miejsc, próbują uświadomić innym bogactwo przyrody, znajdujące się na wyciągniecie reki, ale także to, ze cały ten magiczny świat przyrody mógłby zniknąć bezpowrotnie, jeżeli nie będzie się go chronić i szanować.

Nature photographers of Bolivia very seldom gain financial profit from their images – they are rather driven by the preservation of the natural environment than money. And nowadays they mission is more important than ever, as country, which has one of the most diverse ecosystems in the world, faces many ecological issues: poaching of jaguars and other wild animals in Amazon basin, illegal farming destroying natural habitats or mining for lithium, which could change the landscape of one of Bolivia’s most popular tourist destinations – Salar de Uyuni –  forever. The members of the group, who live all around the country and travel to many not easily reached places, try to make other people aware of what they have at their doorstep and cautious that all this magical world of nature could have disappeared, if not protected.

Ivan Gutierrez Lemaitre

Fotografia przyrodnicza nie jest łatwym hobby, a w Boliwii strach przed atakiem dzikiego zwierzęcia nie jest jedynym problemem, jak przyznał Ruben Dario Azogue:

Nature photography is not an easy hobby and in Bolivia the fear of being attacked by a wild animal isn’t the only concern, as Ruben Diario Azouge said:

“Nigdy przedtem nie czułem tak wiele strachu jak teraz po wejściu do obszaru chronionego, gdzie można napotkać dziwnych ludzi, którzy mogą cie zaatakować. Głównym problemem dzisiaj jest handel narkotykami.’

“I’ve never felt so much fear before as when entering a protected area now,  because I run into strange people and you do not know if they can harm you. The main concern today is the drug trafficking. (La Region)’

Co warto podkreślić, grupa fotografów natury składa się z nie tylko fotografów urodzonych w Boliwii, ale również obcokrajowców, jak Radek Czajkowski polskiego pochodzenia i Steffen Reichle z Niemiec, o których już kiedyś pisałam. Ten artykuł mógłby nie mieć końca, bowiem warto byłoby wspomnieć o wielu innych fotografach przyrody w Boliwii, ale ja jednak tu zakończę.

It’s worth to emphasize that the group consist of not only Bolivia born photographers but also foreigners like Polish Radek Czajkowski and German Steffen Richle, about whom I wrote before. And of course, this blog post could go on endlessly as there are so many other nature photographers in Bolivia worth mentioning, but I will have to finish here.

Bolivia en 100 fotografias de naturaleza

Jednoczesnie zapraszam do ‘lektury’ cyfrowej książki, przedstawiającej niesamowite zdjęcia innych członków Fotografos de Naturaleza enBolivia – “Bolivia en 100 Fotografias de Naturaleza”, zebranych przez Rubena Dario Azogue w 2014 roku. Ciekawe czy uda wam się odnaleźć tam moje zdjęcie, będące pięknym wspomnieniem czasu spędzić spędzonego w Cochabambie?;)

However, I welcome you to view a digital book presenting the eccelent work of other members of Fotografos de Naturaleza en Bolivia – Bolivia en 100 Fotografias de Naturaleza’, put together by Ruben Dario Azogue in 2014. I wonder if you can find my photograph – a beautiful reminder of my precious time spent in Cochabamba?;)

Source: La Region article , Ruben Dario Azogue website, FNB Facebook group. 

Ruta 1: Bolivian Panamericana *** Boliwijska Droga Panamerykanska

Ruta 1, czyli Krajowa Trasa numer 1,  to nowa autostrada o dlugosci 1.215 km, która łączy departamenty La Paz, Oruro, Potosi, Chuquisaca i Tarija, zaczynajac sie w miescie Desaguadero na granicy z Peru i konczac w Bermejo, na granicy z Argentyną. Nie wiedząc dlaczego, droga ta została nazwana przez nasz nowy GPS, jako Panamericana.

Jak niektórzy z Was wiedzą, Droga Pan-Amerykańska  jest uznawana za najdłuższa na świecie. Jest to sieć dróg o dlugosci około 30.000 kilometrów, ktore lacza wiele krajow obu Ameryk. Oprócz glownej trasy, Panamericana ma wiele odnog, łączących większość krajów Ameryki Południowej. Od miasta Nazca w Peru, jedna droga, która jest oficjalnie uważana za część Panamericany, biegnie do boliwijskiej stolicy La Paz. Ruta 1 oficjalnie nie jest jej częścią, ale może dlatego, że jest ona stosunkowo nowo-wyasfaltowana, cos sie zmienilo?

Nieważne! Zapraszam do obejrzenia niesamowitych krajobrazów oraz prostych acz pieknych ludzi tu zyjacych, ktorych podziwialismy jadąc od Cochabamby, łącząc sie z Ruta 1 w pobliżu Oruro i dalej do La Paz, posrod plaskiego, ale niezwykle malowniczego boliwijskiego Altiplano!

National Route 1 is a brand new highway of 1,215 km in Bolivia, which connects the departments of La Paz, Oruro, Potosi, Chuquisaca and Tarija, streaching between the towns of Desaguadero on the border with Peru and Bermejo, on the border with Argentina. Not knowing why, this road was called by our brand new GPS as Panamericana.

As some of you may know,  according to Guinness World Records, the Pan-American Highway is the world’s longest “motorable road’ or rather a network of roads measuring about 30,000 kilometres in total length, connecting many countries in both Americas. In addition to this route Panamericana has many branches connecting most South American countries. From the city of Nazca in Peru, one road which is considered the part of the Panamericana, follows to Bolivian capital city of  La Paz . Ruta 1 officially isn’t the part of it but, maybe because it is so newly asphalted, that has changed?

Never mind! Have a look at the amazing landscapes and humble but beautiful people  you can see driving from Cochabamba, joining Ruta 1 near Oruro and following to La Paz via plain but amazingly picturesque Bolivian Altiplano!

Cochabamba – Oruro

Ruta 1: Bolivian Panamericana; Bolivian Altiplano

El Alto – La Paz

Bolivian Altiplano (on the way back/ w drodze powrotnej)

Oruro – Cochabamba (on the way back/ w drodze powrotnej)

I dlatego, ja zawsze radzę podróżować za dnia, co jest nie tylko bezpieczniejsze, ale daje lepsze zrozumienie odwiedzanego kraju i jego mieszkańców. Zgadzacie się?

And this is why I always advise you to travel by day, which is not only safer but gives you a better understanding of the country you visit and its people. Don’t you agree?

Cochabamba

Bolivian Cars with a Message *** Boliwijskie mądrości samochodowe

Prowadzenie samochodu w Boliwii nie jest nudne, siedzenie na miejscu pasażera również nie, o czym mogliście poczytać już nie raz na tym blogu. Ale to, co czyni poruszaniem się po ulicach Boliwijskich miast szczególnie ciekawym a nawet wciągającym, to dekoracje samochodów (tak na marginesie, to musi byc naprawde dobry biznes;)! Nie tylko tych prywatnych, ale również taksówek i autobusów (choć te tez mogą być sprywatyzowane;). Wydaje się, iż niemal każdy kierowca w Boliwii, a szczególnie w Santa Cruz, (bo tam powstały poniższe zdjęcia), chce się czymś wyróżnić, czy po prostu zakomunikować swoją filozofię życiową:)

Oto niektóre przykłady niezwykłego pędu do indywidualizmu, uzewnętrznienia swoich emocji, przekonań czy preferencji wypisanych jak na dłoni na środkach transportu. Aby owa galerie uporządkować, podzieliłam kierowców wedlug prostych kategorii, które czasem się przeplatają i komplikują. Zaczynamy więc od kierowców …

Driving in Bolivia is not boring, neither is sitting in the passenger seat, what you could read about on many occasions on this blog. But what makes getting around the streets of Bolivian cities particularly interesting and even addictive, is car decorations (this must be a great business btw;)! Not only of private ones, but also taxis and buses (although these too can be privatized;) It seems that almost every driver in Bolivia (especially in Santa Cruz where I took the photos) wants to distinguish himself from the other road users, or simply to communicate his life philosophy with the world :)
  
Here are some examples of this extraordinary individualism of Bolivian drivers, a rush to externalize their emotions, personal beliefs or preferences on the car. To sort a bit a gallery of photos, I divided the drivers according to simple categories, which sometimes got complicated:) Let’s begin the rally with the drivers….

Z niską samooceną / With low self-esteem: 

DSCN0309

Linia autobusowa 17 – najgorsza…/ Bus line no 17 – the worst…

DSCN0444 (2)

Widząc mnie, płaczą …/ They cry seeing me….

Markowi / Feelin’ trendy:

DSCN0313

DSCN0311

Wrogowie Spidermana i… studenci uniwersytetu/ Spiderman’s enemies and … university students:

DSCN0312

DSCN0697 (2)

Ze szczególnym  poczuciem humoru / With the special sense of humor:

DSCN0315

Uśmiechnij się, twoja kobieta mnie kocha…/ Smile, your woman (wife) loves me….

Religinji lokalni patrioci / Religious and local patriots:

DSCN0361

Tylko Religijni/ Just religious:

DSCN0465 (2)

Pan jest moim pasterzem…/ Lord is my shepherd…

DSCN0409

Oby Bog dal ci podwojnie to, co ty zyczysz mnie…/ May God give you twice of what you wish for me…

Rodzinni/ Family Guys:

DSCN0365

DSCN0410

Drogowi Filozofowie/ Street philosophers:

DSCN0363

Trzymam się z dala od plotek i śmieje się z zazdrośnikow/ I stay away from the gossip, laughing at those who are jealous…

Optymiści/ Optimists:

DSCN0695 (2)

Usmiechnij sie, wszystko mija! / Smile, everything passes!

Magicy/ Magicians:

DSCN0701 (2)

Nie jestem magikiem, ale rzuce na ciebie moj pylek i znikne…/ I am not a magician but I will throw my powder at you and disappear…

Olewacze/ Don’t give a fuck(ers):

DSCN0721

DSC01550

Romantyczni Olewacze/ Romantic don’t give a fuck(ers):

DSCN0445 (2)

Religijni Romantycy/ Religious romantics:

DSCN0723

Romans bez ograniczeń…/ Romance with no limits…

Przedsiebiorczy/  Resourceful:

DSC01488

Na sprzedaż../ For sale…

DSCN0022

Na sprzedaż, moja dwojka dzieci…/ On sale my two children….

Rada: na wszelki wypadek, nie wsiadajcie do tego auta! / Advice: just in case, do not get in this car!

DSCN0408

Zdeprawowany…/ Depraved…

A tymczasem w Cohabambie taki autobus!/ And meanwhile in Cochabamba such bus!

DSCN0202

Tender, romantic and sincere:) / Mily, romantyczny i szczery;)

A na koniec nasze ulubione przeslanie samochodowe (niezarejestrowane na zdjeciu): Tu envidia es mi progreso! czyli – twoja zazdrosc jest moim postepem;) / And last, but not least, our favourite: your jeleusy is my progress:) 

A wy macie swoje ulubione samochodowe mądrości?/ Do you have your favourite car wisdom?

TOP 10 + of Bolivia (by BoliviaInMyEyes)

Siedzę sobie w to jesienne niedzielne przedpołudnie w przytulnym domu w Dublinie, spoglądam na zachmurzone niebo za oknem i… tęsknie za Boliwią! Wiedziałam, ze prędzej czy później tak będzie, bo jak mówią: ‘wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma’:) Wspominając sobie Moją kolorową i słoneczną Boliwię, sluchajac skocznej muzyki zespolu Los Kjarkas – skompilowałam subiektywną listę moich ulubionych miejsc w tym andyjsko-amazonskim kraju, która może i was zainspiruje? A wiec zaczynamy!

It’s Autumn Sunday morning and I am sitting in a cozy home in Dublin, looking at the cloudy sky outside the window and … missing Bolivia! I knew that sooner or later it would happen, because as they say in Poland: ‘It’s always better were we are not’ :) So while remembering MY colorful and sunny Bolivia, listening to vivid music of my favourite Bolivian band Los Kjarkas I compiled the subjective list of my favorite places in this Andean – Amazonian country, which maybe will inspire you too?So here we go!

(c) Danuta Stawarz

Los Kjarkas

10: Santa Cruz de la Sierra & Cochabamba

Obu miast nie sposób ominąć podczas podroży do Boliwii – do Santa Cruz przylecimy prosto z Madrytu, a z Cochabamby pojedziemy do Torotoro (o ktorym więcej pozniej)! Warto jednak zatrzymać się w nich na dłużej, bo są one doskonałym przykładem na to, jak różnorodna jest Boliwia, nie tylko pod względem klimatu, architektury, tradycji, kuchni, akcentu (języka)!

Both cities can not be overlooked while traveling to Bolivia – to Santa Cruz we will fly straight from Madrid, and  from Cochabamba we would drive to Torotoro! But it’s worth to stay there longer because they are an excellent example of how diverse is Bolivia, not only in terms of climate, architecture, traditions, cuisine, accent (language)!

Cochabamba

Cochabamba – in a heart of Bolivia

Po zwiedzeniu pięknie odnowionej starówki w Santa Cruz, warto jest się wybrać do Porongo. To senne acz urokliwe miasteczko, położone niespełna 15 km od Santa Cruz, skradło nasze serca gościnnością prawdziwych Cambas, sonso prosto z przydomowego grilla i…achachairu! Do dziś nie mogę zapomnieć smaku tego pomarańczowego owocu, którego stolicą jest właśnie Porongo. A w drodze powrotnej do miasta, możemy odpocząć przy jednej z naturalnych lagun, otoczonych piaszczystymi plazami. Choć, najlepszy piasek i najładniejsze jeziorka znajdziemy na wydmach Lomas de Arena, po drugiej stronie Santa Cruz, otoczonych zielenią tropikalnego lasu, gdzie mieszkają miedzy innymi – leniwce! A w drodze do Cochabamby najlepiej przystanąc w cudnej Buena Vista, gdzie mozemy zjesc obiad i wypic kawe tu wlasnie produkowaną!

After visiting the lovingly restored old town of Santa Cruz, it is worth a trip to the Porongo. This sleepy yet charming town, situated less than 15 km from Santa Cruz, stole our hearts with hospitable Camba people, sonso straight from the backyard grill and … achachairu! To this day I can not forget the taste of this orange fruit that each year has it’s festival in Porongo. And on the way back to town, we can relax at one of the natural lagoon, surrounded by sandy beaches. Although, the best sand and most beautiful lakes can be found on the dunes Lomas de Arena, on the other side of Santa Cruz, surrounded by greenery of the tropical forest, where you can see, among other things – the sloths! And on the way to Cochabamba you may stop in a lovely Buena Vista to get some lunch and a cup of great coffee, produced in this region!

Lomas de Arena

Lomas de Arena

Po przejechaniu zapierajacej dech w piersiach ‘drogi smierci’ z Santa Cruz do Cochabamby (niewazne czy nowej, czy starej:) wejściu na ramiona największego Chrystusa na świecie, odwiedzeniu włości legendarnego cynowego barona i wędrowce po okolicznym Parku Tunari pachnącym eukaliptusem, warto jest się wybrać do kolonialnego miasteczka Tarata, gdzie zobaczymy wciąż bardzo tradycyjne życie Colas – czyli mieszkańców Zachodu Boliwii.

After passing through the brathtaking death road’ from Santa Cruz to Cochabamba (no matter in new or old:),  seeing the panorama of Cochabamba from the arms of the world’s largest Christ in the world, visiting the estates of the legendary Andean Rockefeller‘ and hiking through the Park Tunari smelling of eucalyptus, it is worth a trip to the colonial town of Tarata, where still very traditional life of Colas (Westernes) can be seen.

Tarata

Tarata

No 9: Villamontes (Dep. Tarija)

To kolejne mało docenione przez turystów, ale naprawde warte odwiedzenia miejsce, znajdujące się niedaleko granicy z Argentyną. Samo miasteczko jest strażnikiem pamięci wojny o Chaco, a w jego okolicach żyją Indianie Guarani. A stad, już tylko rzut kamieniem, czyli około 8-godzin w samochodzie wśród zapierających dech w piersi widoków kanionu Pilcomayo, doTarijaboliwijskiej stolicy wina!

Villamontes it’s another little touristy but definately worth visiting destination, located near the border with Argentina. The town itself is the guardian of the memory of the War of the Chaco and its surroundings is still inhabited by Guarani Indians. And, at only a stone’s throw, or about 8 hours in the car via breathtaking landscape of the canyon Pilcomayo, is Tarija – Bolivian capital of wine!

Villamontes

Villamontes & Pilcomayo Canyon (and the road to Tarija!)

No 8: La Paz & Titicaca (Dep. La Paz)

Nie miałabym nic przeciwko spędzeniu kilku dni na Wyspie Słońca, którą odwiedziliśmy pospiesznie podczas wizyty w Copacabana. Miejsce to jest nie tylko przepiękne, ale ma w sobie tajemnicza energię, która po prostu nie daje o nim zapomnieć. A możne to sprawka kapłana Aymara, który nas tam pobłogosławił? W drodze powrotnej nie mozna nie zatrzymac się w La Paz, by zrobic zakupy na oslawionym Bazarze Czarownic (Mercado de las brujas), a po poludniu wybrac sie na wycieczke do majestatycznych ruin Tiwanaku!

I wouldn’t mind spending few days on the Island of the Sun, which we visited hastily during our visit to Copacabana. The place is not only beautiful, but has this mysterious energy that simply doesn’t let us forget about it. Or maybe it was a magic of Aymara priest who gave us a blessing? On the way back, stop in beautiful La Paz to do some shopping on the famous Witches’ Market, and in the afternoon go on a trip to the majestic ruins of Tiwanaku!

Titicaca

Titicaca & Isla del Sol

No 7: Sucre & Potosi (Dep. Chuquisaca & Potosi)

W konstytucyjnej stolicy Boliwii spędziłam cztery dni, ale jeszcze jest mi mało! To pięknie utrzymane kolonialne miasto jest bowiem prawdziwą oazą spokoju, szczegolnie w porównaniu z innymi dużymi boliwijskimi miastami. A Potosi? To gornicze miasto o wielkiej historii, (niegdys) srebrem plynace, znajduje sie tylko 2 godziny od Sucre, nie ma wiec rady – trzeba je koniecznie odwiedzic!

I spent four days in the constitutional capital of Bolivia but I’m still hungry for more! This beautifully kept colonial city is in fact a haven of peace compared with other major Bolivian cities. And Potosi? Well, this mining town with a rich history, flowing (long ago) with silver, is only 2 hours from Sucre – therefore it can’t be missed! 

Sucre

Sucre panorama (from the Parco Creatico)

No 6: Misiones Jesuitas (Dep. Santa Cruz)

Sami odwiedziliśmy tylko dwa z zabytkowych drewnianych kościołów objętych protekcją UNESCO – San Xavier i San Jose de Chiquitos, ale z calą pewnością warto jest poświecić tydzień na objazd wszystkich uroczych miasteczek, które do dziś zachwycają oryginalną architekturą, sztuką i tradycjami najlepiej zachowanych misji jezuickich Ameryki Poludniowej.

We visited only two of the historic wooden churches under patronage of UNESCO – San Xavier and San Jose de Chiquitos, but it’s certainly worth spending a week on a tour around all the lovely villages that have retained the original architecture, art and traditions of the best-preserved Jesuit missions in South America.

San Xavier

Jesuit Mission of San Javier

No 5: Samaipata (Dep. Santa Cruz)

A w zasadzie, wszystko co w około! Tajemnicze pre-inkaskie ruiny dobrze już poznałam, ale chętnie powrócę do Parku Amboro pełnego wodospadów, ogromnych paproci i pięknych gorzystych widoków.

Samaipata and everything around it! I’ve already know well the mysterious pre-Inca ruins, but would love to return to Amboro Park full of waterfalls, giant ferns and beautiful montanious scenery.

Samaipata

On the road to Samaipata (Bermejo)

No 4: Torotoro (Dep. Potosi)

Toro Toro to malutkie miasteczko zamieszkale przez Indian Quechua (prawdziwych Tinkus!), w którym czas zatrzymał się dawno temu, a mimo to ucieka on tam jak woda przez palce, bo jak wiemy, co dobre szybko się kończy! A wokół osady same cuda – kaniony, skalne miasta, jaskinie i… ślady dinozaurów!

Toro is a small town inhabited by Quechua Indians (real Tinkus!) where time stopped long ago, and yet escapes like water through the fingers, because as we all know – good things come to an end fast! The village’s surronding is full of wonders – canyons, rock towns, caves and … dinosaur footprints!

Torotoro

Torotoro (Ciudad de Itas)

No 3: Salar de Uyuni (Dep. Potosi)

Dziwne to uczucie, kiedy nasze stopy po raz pierwszy zetkną się z białą solną skorupą. Zamiast kroków, mimowolnie zaczynamy szurać po niej butami, z obawy przed pośliźnięciem:) Co tu duzo mówić – największa pustynia solna świata to prawdziwy cud natury i nie można go przegapić! A ja zamierzam tam powrócić w zimie, czyli podczas boliwijskiego lata, by zobaczyć Salar pod wodą!

It is a strange feeling when our feet first come into contact with a white salty crust. Instead of walking, we involuntarily begin to shuffle with our boots, in a fear of slipping :) What can I say – the world’s largest salt desert is a real natural wonder and it can’t be missed! I intend to return there in the winter time, or Bolivian summer, to see the Salar under the water!

Salar de Uyuni

Salar de Uyuni

No 2: Parque Nacional Eduardo Avaroa (Dep. Potosi)

To właśnie tu, a nie na Salar de Uyuni, poczułam prawdziwą potęgę natury. Ogromna, nietknięta przez człowieka przestrzeń, kolorowe jeziora obramione solą lub boraksem, w których pożywienia szukają długonogie różowe flamingi. Skały o przedziwnych kształtach, porozrzucane wśród pustyni, wulkany i gejzery – to tylko niektóre cuda i dziwy tego bajkowego krajobrazu.

It was here, and not on the Salar de Uyuni, where I felt the real power of Nature. The vast space untouched by humans, with colorful lakes bored by whiteness of salt or borax in which waters long-legged pink flamingos seek food. The bizarre shaped rocks scattered among the desert, volcanoes and geysers – these are just some of the marvels and wonders of this fairytale landscape.

Parque Eduardo Avaroa

Parque Nacional Eduardo Avaroa

No 1: La Gran Chiquitania (Dep. Santa Cruz)

Święta skala w Chochis, mango prosto z drzewa w Santiago de Chiquitos, dżungla pełna niespodzianek czy gorąca rzeka ukryta wśród tropikalnej roślinności, to tylko niektóre z atrakcji tego ‘bogatego’ w atrakcje kulturalne i naturalne regionu Chiquitania – mojego Numero Uno! W zasadzie, moglabym porownac tę częsc Boliwii do Parku Eduardo Avaroa – tylko troche tu bardziej zielono, parno i goraco (i… mniej turystycznie:)

Holy rock in Chochis, mangos straight from the tree in Santiago de Chiquitos, jungle full of surprises, hot river hidden amidst tropical vegetation, are just some of the attractions of this ‘rich’ in culture and nature region of Chiquitania – my Numero Uno! In fact, I could compare this part of Bolivia to Parque Eduardo Avaroa in Potosi – it’s just more green, humid and hot here  (and… less tu touristy;)

Chochis

Chochis (La Gran Chiquitania)

*

Jak widzicie, Boliwia to nie tylko Salar de Uyuni! Pewnie niektórzy zauważą, iż na mojej liście brak miedzy innymi slynnego Parku Madidi czy tej oryginalnej Drogi Śmierci (El camino de los muertos), ale to dlatego, że sama nie zdążyłam/ nie mogłam ich zobaczyć. Wciąż znajdują się one jednak na mojej ‘boliwijskiej liście życzeń’ (ktora zdaje sie nie miec konca:)

A Wy, macie swoje ulubione miejsca w Boliwii, które chcielibyście odwiedzić (ponownie)?

As you can see, Bolivia is not only Salar de Uyuni! And, as some might noticed, my list does not include famous tourist destinations like Madidi Park or the original Death Road, but that’s because I didn’t have time / couldn’t see them first hand. They are still, however, on my ‘Bolivian wish list’ (which seems not to have an end :)

And, what are your favorite places in Bolivia that you would like to visit (again)?

_MG_2222