Buena Vista to malutkie miasteczko położone niespełna 100 km od Santa Cruz, wzdłuż nowej drogi do Cochabamby. Aby dostać się do centrum ‘pueblito’, trzeba oczywiście z owej głównej drogi zjechać, ale z cala pewnością warto, bo miejsce to jest urocze. Swoim klimatem przypomina inne typowe osady boliwijskich tropików, powstale jako misje jezuickie, z niska zabudowa ‘adobe’ rozstawiona wokół placu-parku. W Buena Vista od razu uderza nas pełna organizacja oraz porządek, tak rzadko spotykany w Boliwii.
Buena Vista is a small town located less than 100 km from Santa Cruz, along the new road to Cochabamba. To get to the center of ‘pueblito’, you need to drive off the main road, but it is certainly worth it. The place is charming. Its atmosphere resembles other typical villages of Bolivian tropics, funded as Jesuit missions, with low adobe buildings around the square park. In Buena Vista we were also struck by cleanliness and order, so rare in Bolivia.
Zatrzymaliśmy się na obiad w jednej z restauracji, serwującej posiłki na zewnątrz, pod zadaszeniem z liści palmowych. Zajadając się pyszna fasolka z ryżem ala fasolka po bretońsku, oraz popijając świeży sok z brzoskwiń, delektowaliśmy się nasza sjesta, przerywana raz po raz głośnym buczeniem przejeżdżających motorów.
We stopped for lunch at one of the restaurants, serving its meals outdoors, under a roof of palm leaves. Gorging delicious baked beans with rice, and drinking fresh peach juice, we thoroughly enjoyed our ‘siesta’, interrupted from time to time by a loud hum of passing motors.
Po lunchu postanowiliśmy zasięgnąć informacji o wycieczkach do pobliskiego Parku Amboro. W drzwiach biura turystycznego przywitał nas młody bokser, który z radości posikał się na nasze buty. Niestety, poinformowano nas, ze w porze deszczowej lepiej jest się nie zapuszczać w las własnym samochodem, bo po drodze trzeba by przekroczyć kilka rzek. A ponieważ do Buena Vista przyjechaliśmy tym razem na jeden dzień, to postanowiliśmy spróbować innej atrakcji regionu: wycieczki do plantacji kawy.
After lunch we decided to find out about the trips to the nearby Park Amboro. We were greeted at the tourist office door by young boxer who was so happy to see us that he peed himself and our shoes. Unfortunately, we were informed that in the rainy season it is better not to venture into the forest with our car, because on the way there are several rivers to be crossed. And since we arrived to Buena Vista this time only for one day, we decided to try another attraction of the region: a visit to a coffee plantation.
Wycieczka kawowa jest oferowana przez hotel ‘El Cafetal’, którego właściciel posiada własną plantacje kawy. Hotel znajduje się tylko 5 km od miasteczka, ale piaszczysta droga bez jakichkolwiek drogowskazów dłużyła nam się bardzo, choć nie mogliśmy narzekać na sielskie widoki oraz pomoc dobrych ludzi, napotkanych przy drodze.
Coffee tour is offered by the hotel ‘El Cafetal’, whose owner has its own coffee plantation. The hotel is located only 5 km from the town, but the sandy road without any signs seemed to be longer. However, we could not complain seeing the idyllic views and getting help form good people encountered along the road.
Kiedy dotarliśmy na miejsce, naszym oczom ukazał się piękny widok. Hotel, zbudowany jest bowiem na wzgórzu, z którego rozlega się niesamowita panorama na tropikalne lasy Parku Amboro i góry, za którymi znajduje się Samaipata. Teraz już wiem, dlaczego miasteczko to nosi nazwę ‘Buena Vista’ – ‘Piękny Widok’, który w hotelu ‘El Cafetal’ można podziwiać zarówno z leżaka przy basenie, baru pod parasolem z liści palmowych lub ze specjalnie na te okazje wybudowanego ‘miradora’, czyli trzy-poziomowej drewnianej konstrukcji, wibrującej przy każdym podmuchu wiatru. Zwiedzanie umilały zaś dwa przyjacielskie psy.
When we got there, we saw the beautiful view. The hotel is built on a hill, from where it stretches an amazing panorama of tropical forests and mountains of Amboro Park, with Samaipata behind them. Now I know why the town is called ‘Buena Vista’ – Nice View, which at the Hotel El Cafetal you can enjoy both lying in the sun by the pool, sitting at the bar under the palm roof, or climbing a specially built for the occasion ‘Mirador’, the three-level wooden construction, vibrating with every gust of wind. All activities comes with the companion of two friendly dogs.
Miły właściciel przybytku w 15 minut zorganizował nam przewodnika, z którym wybraliśmy się na objazd części pokazowej plantacji kawy, zabierając również jego nastoletniego syna. Przyznam, nie jestem kawoszem, mój Freddy kawy również nie pije, ale zawsze interesowało mnie, jak rośnie kawa. A kawa w Buena Vista, co warto podkreślić, rośnie sobie pośród wysokich drzew, ekologicznie. Największe krzaki kawowe pięły się na wysokość około 2.5 metra, a pośród nich można było dostrzec malutkie gniazda ‘picaflores’, czyli kolibrów.
Friendly owner of the hotel organized a guide for us in 15 minutes. I admit, I’m not a fan of coffee, nor is my Freddy, but I was always interested as it grows. A coffee in Buena Vista, which is worth emphasizing, grows among tall trees, ecologically. The largest coffee plants climbed to a height of about 2.5 meters, and among them you could see a tiny nest of ‘Picaflores’, the hummingbirds.
W styczniu, owoce zebrane w grona oblepiające gałęzie kawowca, były jeszcze zielone, zbiór kawy następuje bowiem w okolicach kwietnia, kiedy owoce są czerwone. Przewodnik znalazł dla nas kilka dojrzałych kulek i dal nam je do spróbowania. Cóż, białe ziarno w słodkim miąższu nie smakuje jak kawa, te bowiem trzeba najpierw wysuszyć a potem poddać procesowi palenia, by uzyskać czarne aromatyczne ziarna.
In January, the fruits gathered in clusters sticked to coffee tree branches were still green, as the coffee collection starts around April, when the fruit are red. The guide found us some mature fruit and gave them to us to try. Well, white seeds in a sweet pulp does not taste like a coffee, because it must first be dried and then roasted to obtain aromatic black beans.
W prażalni kawy dowiedzieliśmy się jak ten proces wygląda, i czy rożni się kawa amerykańska, europejska i arabska – czasem prażenia właśnie. Ciekawe jest, ze ja zawsze utożsamiałam kawę z Ameryka Południową, szczególnie z Kolumbia, a podczas lekcji historii kawowej okazało się, ze kawa dotarła na Nowy Kontynent z Afryki i krajów arabskich wraz z Europejczykami dopiero w XVIII wieku!
In the building where the coffee is roasted we learned how the process looks like, and that American, European and Arab coffee selection depends on roasting. Interestingly, I ‘ve always associated coffee with South America, especially with Colombia, and here we got a history lesson showing that coffee arrived in a New World from Africa and the Arab countries with the Europeans, just at the beginning of the eighteenth century!
Mimo tak krótkiej tradycji uprawy kawy, Boliwia z impetem wbiła się na światowe rynki, eksportując swój wysokiej jakości ekologiczny produkt do USA (Starbucks), Holandii i Japonii. W okolicach Buena Vista znajduje się około 1000 hektarów upraw kawowca, zapewniających dochód wielu okolicznym mieszkańcom. Najlepsza kawę produkuje się ponoć w Yungas, tropikalnym obszarze La Paz, gdzie kawa rośnie na wysokości około 2.300 n.p.m. Kawę produkuje się również w tropikalnych rejonach Cochabamby, Beni, Tarija i Pando.
Despite such a short growing tradition of coffee, Bolivia slammed into global markets by exporting its high quality ecological product to the US (Starbucks), the Netherlands and Japan. Only in Buena Vista area there are about 1,000 hectares of coffee, providing the income of many local families. The best coffee is reportedly produced in the Yungas, the tropical region of La Paz, where coffee grows at an altitude of about 2,300 above sea level. Coffee is also produced in tropical regions of Cochabamba, Beni, Pando and Tarija.
Na zakończenie wycieczki, powróciliśmy do hotelu ‘El Cafetal’, na degustacje. Już zapomniałam, ze espresso smakuje lepiej bez cukru. Jeszcze jedno spojrzenie na piękną Buena Vista, i pognaliśmy z powrotem, uciekając przed nadchodzącą burzą.
At the end of the trip, we returned to the hotel ‘El Cafetal’, for the tasting and I forgot that the espresso tastes better without sugar. Another look at the beautiful Buena Vista, and we rushed back to escape the oncoming storm.
Informacje praktyczne/ Practical information:
- Na wycieczkę do Parku Amboro, który można zobaczyć również z Samaipaty —> klik, lepiej jest wybrać się w porze suchej (kwiecień – październik) i w większej grupie, by podzielić koszty. Ceny za wycieczkę jednodniowa zaczynają się od 80 $ od osoby (i są niższe, gdy osób jest więcej).
- W Buena Vista znajduje się kilka hotelów, w których rezerwacje można dokonywać tylko telefonicznie (zerknij tu—> klik). Doba w ‘El Cafetal’ dla dwóch osób to koszt ok. 300 bs.
- 2-daniowy obiad w restauracji ‘La Cunumisita’ w Buena Vista kosztował 15 bs. (!) + 15 bs. za dzbanek soku (1 litr). Ale już danie ‘z karty’ kosztowało 60 bs.
- 2-course lunch special at a restaurant ‘La Cunumisita’ in Buena Vista costs 15 bs. (!) + 15 bs. for a juice jug (1 liter). But the dish ‘a la carta’ costs from 60 bs.
- In Buena Vista, there are several hotels where reservations can be made by telephone (take a look here—> click). Night in ‘El Cafetal’ for two people will cost approx. 300 bs.
- For a trip to the park Amboro, which can be accessed also from Samaipata —> click, is better to go in the dry season (April – October) and in the larger group to share the cost. Prices for one-day trips start at $ 80 per person (the more people the cheaper).
Do Buena Vista można się dostać łatwo z Santa Cruz – autobusem bądź taksówką. Bez robot drogowych i korków można tam dojechać w godzinę. Nam podróż zajęła dwie godziny, bo zgubiliśmy się w Montero, gdzie nie ma żadnych znaków, a roboty drogowe również nam sprawy nie ułatwiły. Poza tym, my trzymaliśmy się zasad ruchu drogowego, jadąc 60 km/g, tam gdzie mieliśmy ograniczenie prędkości do 30km/g, i 80 km/g, gdy ograniczenie na tyle wskazywało. Większość (jak nie wszyscy) kierowców nas wyprzedzała. Zresztą, zobaczcie sobie sami, jak kieruje się w Boliwii:
Buena Vista can be reached easily from Santa Cruz – by bus or taxi. Without the road works and traffic jams, the car can get there in an hour. However, the journey took us two hours, as we got lost in Montero. No signs to be seen and road works did not help the matters. Besides, we stuck to the rules of the road, driving 60 km / h, where the speed limit was 30km / h and 80 km / h, where restriction were as indicated. We were overtaken by most (if not all) drivers. Anyway, see for yourself, how to drive in Bolivia:
Jak to mówią w Boliwii – Feliz Viaje!/ As they say in Bolivia – Feliz Viaje!
P.S. Ciekawa jestem, jak Wam sie podoba nowy format bloga? Angielski tekst zaraz po polskim? Chetnie poznam Wasze opinie:)
P.S. I wonder how do you like the new format of the blog? English text immediately after the Polish? I would be very happy to hear your opinions :)
Zacznę jakby od końca. Format bloga moim zdaniem jak najbardziej w porządku. Tekst w j. ang. zaraz po polskim pasuje. Co do wycieczki, to bardzo ona przyjemna :) Z przyjemnością zobaczyłbym ten krajobraz i napił się świeżego soku z brzoskwini ! Moim marzeniem jest też zobaczyć na własne oczy plantacje herbaty. Jednak plantacjami kawy bym nie pogardził. Więc piszę się na taką wycieczkę :)
Dziekuje za komentarz! Ja tez chce kiedys odwiedzic plantacje herbaty, bo te uwielbiam w kazdej postaci i pijam codziennie:)
Prażalni? zawsze sądziłem że są to palarnie?…
pomimo, że nie lubię pić kawy – wiem wiem dziwny jestem, lecz mi po prostu nie smakuje – to bardzo ciekawi mnie i podoba się cały proces troski o najwyższą jakość ostatecznej kawy – sadzenie, miejsca, dojrzewanie, zbiory, selekcja, transport i palenie kawy, a później to już jest “łatwo” bo tylko odpowiednia woda, czas parzenia i można pić :)
!!! Dzieki za te, jakze trafna, uwage! Widzisz, ja tez kawy nie pijam, ale roslinki fajnie bylo zobaczyc:)
Format bloga bardzo fajny, Tekst angielski pod polskim tez ;-) Ja probowalam troche kombinowac z angielska wersja, ale spelzlo to na niczym ;-( Nie bylam jeszcze na plantacji kawy, chetnie bym zobaczyla…
Ja, moze kiedys przeniose bloga na inna platforme i pokombinuje z angielska wtyczka (czy raczej, zaplace komus, by pokombinowal,m bo ja nie mam o nieczym pojecia). Ale jak na razie trzeba sobie jakos radzic:) Dziekuje za komentarz i mam nadzieje, ze kiedys uda ci sie odwiedzic plantacje kawy:)
Och, palarnia kawy… Takie doświadczenia uwielbiam najbardziej! Byłam w takiej małej domowej palarni kawy w Tanzanii i jako kawocholik czułam się jak w raju. Chyba podobałoby mi się w tej Boliwii :)
Na pewno!;)
Brzmi to tak kusząco, tak aromatycznie, że mimo że kawę pijam na tyle rzadko, żeby w ogóle zapomnieć, że ją pijam, to i bym się tam wybrała i jeszcze wychyliła kubeczek :) zdobyłaś mnie też pejzażem z lasami deszczowymi, nigdy się nie mogę napatrzeć na takie kadry!
Ah, widoki w tym wszystkim byly najlepsze!:)
i loved the lake with the trees..in the need of progress they will build apts in front of the lake..an abomination to me..but to the locals a great sign for the future!!!!!