Bolivia’s Nature Photographers *** Fotografując boliwijską przyrodę

Kiedy pierwszy raz przyleciałam do Boliwii i osiadłam w Cochabambie, odkryłam grupę fotografów, którzy organizowali regularne spotkania niedaleko miejsca, gdzie mieszkałam. Spotkałam tam ludzi, z którymi dzieliłam moją pasje i którzy stali się jednymi z moich pierwszych “Facebookowych” przyjaciół w Boliwii;) Zdążyłam wziąć jednak udział tylko w dwóch spotkaniach, zanim przeniosłam się do Santa Cruz de la Sierra i na szczęście, nowe miasto w boliwijskich tropikach miało własną grupę fotografów, która odkryłam via Facebook – Fotografos de la Naturaleza en Boliwia.

When I first came to Bolivia and settled down in Cochabamba, I discovered a group of photographers who organised regular meetings not far from where I lived. I met there people with whom I shared my passion and who will become one of my first ‘Facebook’ friends in Bolivia ;) However,  I attended only two meetings before I moved to Santa Cruz de la Sierra…  Thankfully, the new city, located in Bolivian tropics, had its own photography group which I discovered via Facebook – Fotografos de la Naturaleza en Bolivia.

Nigdy sama nie zostałam fotografem przyrody, ale zawsze doceniałam pracę innych osób, którzy nie tylko charakteryzowali się zamiłowaniem do środowiska naturalnego, ale także wielka dozą cierpliwości i pociągiem do przygody. Byłam zahipnotyzowana niesamowitymi zdjęciami, które znalazłam na facebookowej stronie, które pokazały różne części Boliwii, niektóre z nich miałam szczęście odwiedzić osobiście. Żałuję tylko, że nigdy nie uczestniczyłam w jakiejkolwiek zorganizowanej wycieczce z grupą, która nie tylko  powiększa się z tygodnia na tydzień, ale także zostala zauważona przez władze lokalne, które widzą w niej świetny sposób na promowanie turystyki regionalnej. Miałam jednak okazje spotkać niektórych członków grupy, których prace podziwiałam od samego początku.

I was never a nature photographer, but I appreciated the work of other people, who displayed not only a passion for nature and environment but also a big deal of patience and drive for adventure. I was mesmerised by the amazing images I found on this Facebook page, which have showed different parts of Bolivia, some of them I was fortunate to visit  myself. My only regret is that I had never took part in any organised outing with the group, which is not only getting bigger each week, but also gets noticed by local authorities who see it as a great way to promote  tourism. I had, however, met some of the members, two of whom I was admiring from the very beginning of my participation in the group.

Ruben Dario Azogue

Ruben Dario Azogue jest jednym z twórców grupy fotografów przyrody i jej liderem. Jego krajobrazy są bliskie perfekcji, starannie skomponowane i dopracowane, ale nie nadmiernie przetworzone. Lubię to, co powiedział w jednym z wywiadów o fotografii przyrodniczej.

Ruben Dario Azogue is one of the creators of the group and its leader. His landscape photography is close to perfection,  carefully composed and tuned, but not over-processed. I like what he said in one of the interviews about the nature photography:

“Jesteśmy myśliwymi doskonałości obrazu. Ale zamiast chwytając za broń do polowania, możemy chwycić aparat, by poczuć tę samą adrenalinę Jest to bardzo podobny proces. Trzeba się czołgać, leżeć na ziemi i czekać na zdobycz, ale w tym przypadku zwierzę przeżyje.”

“We are hunters for imaging excellence. But instead of grabbing the gun to hunt, we grab a camera and we can feel the same adrenaline. It is very similar process:  one has to crawl, lie on the ground, wait for prey and shoot it; but in this case the animal survives’ (La Region). 

Według Rubena, radość z fotografowania przyrody wiąże się także z koniecznością bezpośredniego kontaktu z naturą i obcowaniem z malowniczym pięknem miejsc, które bardzo często można znaleźć na obrzeżach miasta.

For Ruben, photography is also about  having direct contact with nature and enjoying the scenic beauty of places that very often can be found just outside the city. 

Just outside Santa Cruz de la Sierra – Samaipata

Drugim liderem grupy jest Ivan Gutierrez Lemaitre – biochemik z zawodu. Podziwiam zwłaszcza zdjęcia zwierząt, wykonanych jego ‘starym’ ulubionym, co często podkreśla, aparatem Sony Alpha:) Pięknie skomponowane, artystyczne zdjęcia Ivana są najlepszym przykładem starego powiedzenia, że to nie aparat, czyni fotografa. Wystarczy spojrzeć!

The other leader of the group is Ivan Gutierrez Lemaitre – a biochemist by profession. I admire especially his photographs of birds, taken with his ‘old’ and favourite camera, what he often emphasize, Sony Alpha :) The art-works of Ivan are the best example of an old saying that it isn’t a camera that makes a photographer. Just have a look!
Ivan Gutierrez Lemaitre

Większość członków grupy utworzonej w 2007 roku nie jest fotografami z zawodu, ale poprzez rozwój osobisty udało im się osiągnąć szczyty profesjonalizmu. Chętnie dzielą się oni swoją wiedzą i doświadczeniem z każdym, w sieci i za pośrednictwem organizowanych warsztatów, które są w większości bezpłatne i otwarte dla każdego, kto chce  się więcej dowiedzieć o fotografii.

Most of the members of the group created in 2007 are not photographers by profession, but through personal development they managed to reach the heights of photographic process. They gladly share their knowledge and experience with everybody, online and via organised workshops and events, which are mostly free of charge and open to anybody who wants to learn about photography.

Fotografowie przyrody w  Boliwii rzadko uzyskują korzyści ekonomiczne  ze swojej działalności – ich motywacją jest raczej ochrona środowiska naturalnego niż pieniądze. A w dzisiejszych czasach ich misja jest ważniejsza niż kiedykolwiek, ponieważ kraj, który ma jeden z najbardziej zróżnicowanych ekosystemów na świecie, stoi w obliczu wielu problemów ekologicznych tj.: nielegalne polowania na jaguary i inne dzikie zwierzęta w dorzeczu Amazonki, nielegalna wycinka drzew pod uprawy i niszczenie naturalnych siedlisk lub wydobycie litu, które mogłyby zmienić krajobraz jednego z najbardziej popularnych turystycznych miejsc  Boliwii – Salar de Uyuni – na zawsze. Członkowie grupy, którzy mieszkają na terenie całego kraju i podróżują do wielu nie łatwo dostępnych miejsc, próbują uświadomić innym bogactwo przyrody, znajdujące się na wyciągniecie reki, ale także to, ze cały ten magiczny świat przyrody mógłby zniknąć bezpowrotnie, jeżeli nie będzie się go chronić i szanować.

Nature photographers of Bolivia very seldom gain financial profit from their images – they are rather driven by the preservation of the natural environment than money. And nowadays they mission is more important than ever, as country, which has one of the most diverse ecosystems in the world, faces many ecological issues: poaching of jaguars and other wild animals in Amazon basin, illegal farming destroying natural habitats or mining for lithium, which could change the landscape of one of Bolivia’s most popular tourist destinations – Salar de Uyuni –  forever. The members of the group, who live all around the country and travel to many not easily reached places, try to make other people aware of what they have at their doorstep and cautious that all this magical world of nature could have disappeared, if not protected.

Ivan Gutierrez Lemaitre

Fotografia przyrodnicza nie jest łatwym hobby, a w Boliwii strach przed atakiem dzikiego zwierzęcia nie jest jedynym problemem, jak przyznał Ruben Dario Azogue:

Nature photography is not an easy hobby and in Bolivia the fear of being attacked by a wild animal isn’t the only concern, as Ruben Diario Azouge said:

“Nigdy przedtem nie czułem tak wiele strachu jak teraz po wejściu do obszaru chronionego, gdzie można napotkać dziwnych ludzi, którzy mogą cie zaatakować. Głównym problemem dzisiaj jest handel narkotykami.’

“I’ve never felt so much fear before as when entering a protected area now,  because I run into strange people and you do not know if they can harm you. The main concern today is the drug trafficking. (La Region)’

Co warto podkreślić, grupa fotografów natury składa się z nie tylko fotografów urodzonych w Boliwii, ale również obcokrajowców, jak Radek Czajkowski polskiego pochodzenia i Steffen Reichle z Niemiec, o których już kiedyś pisałam. Ten artykuł mógłby nie mieć końca, bowiem warto byłoby wspomnieć o wielu innych fotografach przyrody w Boliwii, ale ja jednak tu zakończę.

It’s worth to emphasize that the group consist of not only Bolivia born photographers but also foreigners like Polish Radek Czajkowski and German Steffen Richle, about whom I wrote before. And of course, this blog post could go on endlessly as there are so many other nature photographers in Bolivia worth mentioning, but I will have to finish here.

Bolivia en 100 fotografias de naturaleza

Jednoczesnie zapraszam do ‘lektury’ cyfrowej książki, przedstawiającej niesamowite zdjęcia innych członków Fotografos de Naturaleza enBolivia – “Bolivia en 100 Fotografias de Naturaleza”, zebranych przez Rubena Dario Azogue w 2014 roku. Ciekawe czy uda wam się odnaleźć tam moje zdjęcie, będące pięknym wspomnieniem czasu spędzić spędzonego w Cochabambie?;)

However, I welcome you to view a digital book presenting the eccelent work of other members of Fotografos de Naturaleza en Bolivia – Bolivia en 100 Fotografias de Naturaleza’, put together by Ruben Dario Azogue in 2014. I wonder if you can find my photograph – a beautiful reminder of my precious time spent in Cochabamba?;)

Source: La Region article , Ruben Dario Azogue website, FNB Facebook group. 

Spotkania Polaków na końcu świata *** Meeting Poles at the End of the World

Jakieś dwa lata temu, w rozklekotanym autobusie w drodze na bazar La Cancha w Cochabambie, spotkałam dwie dziewczyny z Polski, które jechały na zakupy z dzieciakami z domu dziecka, gdzie pracowały. Z Asią, wymieniłyśmy się mailami i od tego czasu byłyśmy w kontakcie. Po raz drugi spotkałyśmy się w Santa Cruz, przed jej (i jej męża) podrożą do Polski. Asia mieszka w Cochabambie, nadal pracując z dziećmi, i jest taką nieoficjalną ‘panią konsul’, która co jakiś czas wysyła Polakom mieszkającym w Boliwii (których adresy zdołała zdobyć drogą pantoflową) informacje, a to o spotkaniach na ‘polskiej parafii’ w Cochabambie, a to o zasadach glosowania za granicą:)
Powiedziała mi również o polskim księdzu Jacku, pracującym na prowincji w miejscowości Challapata, niedaleko Oruro, którego niestety sama nie miałam okazji odwiedzić. Udało sie to za to rowerowym podróżnikom z Polski – Darii i Marcinowi, ktorzy bardzo ładnie opisali swoje spotkanie z rodakiem na końcu świata na swoim blogu: Namiot nasz dom. Poczytajcie! Polecam również inne opowieści, szczególnie tę o deszczowym Salar de Uyuni, tak dla przestrogi;)

P.S. Podróżując ‘daleko od domu’ warto jest mieć świadomość, ze gdzieś tam, znajdują się Polacy, którzy w razie czego mogą pomóc w potrzebie. Nie należny jednak wykorzystywać tego faktu (o ile sami tego nie zaproponują) na przykład w celu zdobycia darmowego zakwaterowania, a raczej traktować takie spotkania jako okazje do wysłuchania wielu ciekawych historii czy zdobycia ważnych informacji przydatnych w dalszej podroży. Już sam fakt spotkania z rodakami i rozmowa w języku ojczystym, cieszy ekspatów niezmiernie:)

About two years ago, in a rickety bus on the way to the bazaar La Cancha in Cochabamba, I met two girls from Poland, which were going shopping with the kids from the orphanage, where they worked. With Asia, we exchanged the emails and from that time we were in contact. We met again in Santa Cruz, before her (and her husband) travel to Poland. Asia lives in Cochabamba, still working with children, and is the unofficial ‘Polish Consul in Bolivial’, periodically sending information about meetings in ‘Polish parish’ in Cochabamba or how to vote abroad, to the Poles whose addressed she managed to collect by word of mouth :)
She also told me about the Polish priest Jacek, who lives in the village of Challapata, near Oruro, and who unfortunately I haven’t have a chance to visit. However, other Polish travelers  – Daria and Marcin, authors of the blog ‘Tent our house‘ (as I could translate it), very nicely described the meeting with our  compatriot at end of the world. Unfortunately, their blog is only in Polish, but it’s worth to check it out for some nice photograph from their bike travel around the world:)

P.S. While traveling ‘far from home’ it’s good to know, that somewhere out there are your countrymen, who could help you in case something happens. However, I do not recommend to use this fact in order to get free accommodation, but rather treat such meetings an opportunity to hear some interesting stories or gain information useful in your further journey. For most expats, the meeting with compatriots and the opportunity to talk in their native language, is a big joy:)

ScreenHunter_09 Aug. 07 09.50

Ja sama bardzo chętnie spotykałam się z rodakami, którzy w Boliwii byli tylko przyjazdem czy na dłużej, a całkiem niedawno z dwiema parami w jednym tygodniu! Oni także piszą blogi, więc nic, tylko czytać o ich przygodach:)

Malgorzata & Michal: MiMy w ruchu / Anna & Rafal: Wagary geo-pary

Alianza Francesa: Mes de la pelicula polaca * Miesiąc polskiego filmu w Santa Cruz

Niezła gratka dla wszystkich Polaków oraz miłośników polskiego kina mieszkających w Santa Cruz de la Sierra! Alianza Francesastowarzyszenie szerzące język i kulturę francuską (i wygląda na to, że również polską) w Boliwii, przy współpracy z Konsulatem Honorowym RP w Santa Cruz, organizuje w maju ‘Miesiąc Filmu Polskiego’ (Mes de la pelicula polaca)!

Program ‘festiwalu’ zapowiada się naprawdę obiecująco, szczególnie dla polskiej duszy na obczyźnie, spragnionej kontaktu z ojczyzną:) Ale myślę, że również ci, którzy nie mają z Polską za wiele wspólnego, nie będą zawiedzeni!

Nice treat for all Poles and lovers of Polish cinema living in Santa Cruz de la Sierra! Alianza Francesa, an association spreading the French (and it seems that Polish too) language and culture in Bolivia, in cooperation with the Honorary Consulate of the Republic of Poland in Santa Cruz, organizes ‘The Month of Polish Film‘ (Mes de la pelicula polaca’) in May!

The program of the event is really promising, especially for the Polish expat soul, longing for contact with the homeland. But I think that also those, who don’t have any ties with Poland, will not be disappointed!

Programa del ‘Mayo de peliculas polacas’:

Poniedziałek, 4 maja/ Monday, 4 May:

Inauguracja i pokaz oskarowego filmu ‘Ida’/ Inauguration and screening of the Oscar-winning movie ‘Ida’ (by Pawel Pawlikowski, 2013)

ida_film_640

Środa, 6 maja/ Wednesday, 6 May:

‘Papusza’ (by Joanna Kos-Krauze & Krzysztof Krauze, 2013)

Af2

Piątek, 8 maja/ Friday, 8 May:

Płynące wieżowce‘ (Lineas de agua) (by Tomasz Wasilewski, 2013)

Floating-Skyscrapers-e1382803063665

 Czwartek, 14 maja/ Thursday, 14 May:

Wałęsa. Człowiek z nadziei’ (Wałęsa, la esperanza de un pueblo) (by Andrzej Wajda, 2013)

walesa-czlowiek-z-nadziei-piracka-kopia-czy-to-ten-film_387157

Poniedziałek, 18 maja/ Friday, 18 May:

Miłość’ (Amor) (by Sławomir Fabicki, 2102)

milosc01

Wtorek, 20 maja/ Tuesday, 20 May:

‘Moj rower’ (Mi bicicleta) (by Piotr Trzaskalski2013)

moj-rower

Piątek, 22 maja/ Friday, 22 May:

W imię (En el nombre) (by Malgorzata Szumowska, 2013)

1_3

Czwartek, 28 maja/ Thursday, 28 May:

‘Imagine‘ (by Andrzej Jakimowski, 2012)

7532127.3

Wszystkie projekcje odbędą się w ‘Salon de la Alianza Francesa‘, ‘Instituto Franco – Alemano‘, Calle 24 de sieptiembre no 36 (Plaza Principal) w Santa Cruz de la Sierra. Filmy wyświetlane będą w oryginale, z hiszpańskimi napisami.  Start: 19.45. Wstęp: WOLNY!

All screenings will be held in the ‘Salon de la Alianza Francesa’, ‘Instituto Franco – Alemano‘, Calle 24 de sieptiembre no 36 (Plaza Principal) in Santa Cruz de la Sierra. Films will be screened in the original, with Spanish subtitles. Start: 19.45.  Entry: FREE!

More info: Alianza Francesa Santa Cruz

Merci Beaucoup!

AF

From Polish Land to Bolivia *** Z ziemi polskiej do Boliwii

W każdym zakątku świata można podobno spotkać Polaków, ktorzy przez stulecia emigrowali poza granice ojczyzny; jedni z przymusu, inni za chlebem, jeszcze inni w poszukiwaniu przygód lub z miłości.

Boliwia raczej nie jawi się zwykłemu zjadaczowi chleba, jako ziemia obiecana (chyba, że mennonitom, którzy przenieśli się tu z Meksyku), a jednak, to tu zapuściło swoje korzenie kilkoro rodaków, którzy nie wyobrażają sobie lepszego miejsca dla ziemi. Co maja wspólnego ze sobą Mileniusz Spanowicz, Radosław Czajkowski i Szymon Kochański?

Otóż, cala trojka para się fotografią! Kto śledzi mój blog z cala pewnością zdążył zauważyć, ze Boliwia to chyba jedno z najbardziej fotogenicznych miejsc na świecie. Ale przecież nie tylko pięknymi krajobrazami człowiek żyje!

They say, Poles live in every corner of the world – for centuries they have emigrated: some were forced to do so, others left the country in search of better life, looking for adventure or because of love.

Bolivia may not appear as the promised land to ordinary people (exception are the Mennonites, who moved here from Mexico), but several compatriots made it their new home and can not imagine a better place to live. So, what have in common Mileniusz Spanowicz, Radoslaw Czajkowski and Szymon Kochański?

Well, all of them are photographers! Who keeps track of my blog could certainly notice that Bolivia is probably one of the most photogenic places in the world. Not only for its beautiful landscapes!

*

Najbardziej znanym polskim fotografem przyrody w Boliwii jest Mileniusz Spanowicz – zootechnik z wyksztalcenia, malarz z pasji, prawdziwy obywatel świata. Ja sama zapoznałam się z jego dokonaniami przez przypadek, siedząc w samolocie z Santa Cruz do Cochabamby i przeglądając magazyn boliwijskich linii lotniczych. Zainteresowała mnie w nim strona ze znaczkami pocztowymi – na jednym z nich widniał jeleń podpisany swojsko brzmiącym imieniem – Mileniusz Spanowicz.

Do Boliwii, która zainteresowała go bogatą przyrodą Amazonii, Spanowicz przyjechał w roku 2003. Tu się osiedlił i założył rodzinę. Dziś pracuje w Parku Narodowym Madidi, współpracując z Wildlife Conservation Society – organizacja zajmującą się ochrona przyrody.  Park Madidi, który uważany jest za najbardziej różnorodny biologicznie rejon na ziemi, wciąż kryje wiele tajemnic. Sam Mileniusz Spanowicz odkryl nowy gatunek jaszczurki! Głównymi bohaterami jego zdjęć, wystawianych zarówno w kraju (Boliwii), jak i za granica (m.in. w Polsce), sa jednak jaguary oraz węże —> o ostatniej wystawie w La Paz.

The most well-known Polish nature photographer in Bolivia must be Mileniusz Spanowicz – zootechnician by education, a painter with a passion, and true citizen of the world. I acquainted myself with his achievements by accident, sitting on the plane from Santa Cruz to Cochabamba and reviewing Bolivian airline’s magazine. I was looking at pictures of postal stamps and there was one with a deer signed  with familiar sounding name – Mileniusz Spanowicz.

Spanowicz, having an interest in rich Amazon nature, came to Bolivia in 2003, where he settled down and started a family. Today, he works in the Madidi National Park and collaborates with the Wildlife Conservation Society. Madidi Park, which is considered the most biologically diverse region on earth, still holds many secrets. Mileniusz Spanowicz, recognized and respected in Bolivia scientist and artist,  is also the discoverer of a new species of lizard! But the main characters of his photographs, exhibited both in the country (Bolivia) and abroad (in Poland among others) are jaguars and snakes —> about the recent exhibition in La Paz.

fot. Mileniusz Spanowicz

fot. Mileniusz Spanowicz

Tak pisze o Polaku o oryginalnym nazwisku, boliwijska ‘La Nueva Cronica’That’s how Bolivian ‘La Nueva Cronica’ writes about the Pole of the original name:

Mileniusz es uno de esos personajes que llega al país y se sumerge en su vida cotidiana y en su cultura hasta convertirse en hijo adoptivo, no por algún decreto o concesión administrativa, sino por su obra de incontestable amor por Bolivia.

Mileniusz jest jedną z tych osób, które pojawiając się w kraju, zanurzają się w jego życiu codziennym oraz w kulturze, stając się przybranym dzieckiem – nie przez jakiś dekret lub koncesje administracyjna, ale przez swoje dzieło niezaprzeczalnej miłości do Boliwii.

Mileniusz is one of those people who, appearing in the (new) country, immerses himself in everyday life and in culture, becoming its adopted child – not by a decree or administrative concessions, but by his work of undeniable love for Bolivia.

Z calą pewnością niedługo znów usłyszymy o Mileniuszu Spanowiczu, w planach fotografa i przyrodnika, jest bowiem ekspedycja śladami legendarnego podróżnika Arkadego Fiedlera (Polskatimes.pl).

A tymczasem, ja wciąż czekam na numer telefonu naszego słynnego rodaka, który przekazał on dla mnie mojemu znajomemu z Cochabamby, którego spotkał przypadkiem w Torotoro, a który numer ten gdzieś zapodzial;) Swoja droga, jaki ten świat jest mały!

I am sure that soon we will hear about Mileniusz Spanowicz again, as soon he is planning to follow in the footsteps of the legendary Polish traveler, Arkady Fiedler (Polskatimes.pl).

And I’m still waiting for the phone number of my famous countryman, which he has passed for me to my friend from Cochabamba, who met him by chance in Totoroto, and who the very number somehow misplaced;) By the way, the world is small, isn’t it?

*

Radosław Czajkowski, Boliwijczykom znany jako Radek, również upodobał sobie fotografię przyrodniczą, choć nie stroni także od tej komercyjnej. Całkiem niedawno było o nim głośno w mediach boliwijskich, zostal bowiem laureatem 4 edycji konkursu fotograficznego o zagrożonych boliwijskich gatunkach zwierząt (4º Concurso de fotografía de especies bolivianas en peligro de extinción), dzięki zdjęciu różowych delfinów rzecznych. Ah, jak ja mu zazdrościłam sławy i tego tysiąca dolarów! —> klik;)

Radoslaw Czajkowski, to Bolivians known as Radek, also loves to photograph the nature, but does commercial photography too. Recently, he became a star of Bolivia’s media, as the winner of the 4th edition of the photo contest ‘Bolivian endangered animal species’ (4º Concurso de fotografía de especies en peligro de Bolivianas extinción), thanks to his excellent picture of pink river dolphins. How I envied him both fame and the thousand dollars!

fot. Radoslaw Czajkowski

fot. Radoslaw Czajkowski

Z Radosławem znamy się wirtualnie, oboje jesteśmy bowiem członkami facebookowej grupy zrzeszającej fotografów przyrody w Boliwii, FNB – Fotografos de Naturaleza en Bolivia. Pieknie uchwycone przez Radka boliwijskie krajobrazy możecie podziwiać m. in. w ostatniej publikacji grupy (jak na razie tylko online), gdzie, nieskromnie wspomnę, znajduje się również moje zdjęcie :)  —> BOLIVIA  en 100 fotografias lub na jego profesjonalnej stronie internetowej —> Luz y Sombra. Polecam!

We know each other virtually, being the members of the Facebook group of nature photographers in Bolivia, FNB – Fotografos de Naturaleza en Bolivia. Some of Radek’s works are included in the latest publication of the group (so far only online), where one of my photos found its place:) —> BOLIVIA en 100 fotografias. You can also admire his talent on his professional website —> Luz y Sombra

fot. Radoslaw Czajkowski

fot. Radoslaw Czajkowski

*

No i w końcu Szymon Kochański, do którego dotarłam na samym początku mojej boliwijskiej przygody, dzięki temu, ze prowadzi on bloga —> My Way Around, który do niedawna miał w swoim tytule dopisek: ‘Ambasada Polski w Boliwii’. Niedawno Szymon ustąpił jednak z zacnego stanowiska nieoficjalnego ambasadora, bowiem wyjechał ze swojej adoptowanej ojczyzny. Pewnie nie na długo, bo Boliwia bez Szymona K., czyli najwspanialszego boliwijskiego kowboja, obejść się przecież nie może!

Z fotografii Szymona najbardziej lubię zdjęcia ulic La Paz, gdzie mieszkał przez kilka lat —> klik, oraz z podroży po Boliwii;)

And finally, Szymon Kochanski, who I found at the very beginning of my Bolivian adventure, thanks to his blog —> My Way Around, which until recently had a subtitle of: ‘Polish Embassy in Bolivia’. Szymon must have resigned from this prestigious position of unofficial ambassador, as he left his adoptive homeland. Probably not for long though, because Bolivia without ‘Simon K., the greatest Bolivian cowboy’, cannot do!

From Szymon’s photographs I like the most pictures showing the streets of La Paz, where he lived for several years —> click, and from his journey around Bolivia;)

fot. Szymon Kochanski

fot. Szymon Kochanski

Szymon jest bohaterem wywiadów u wielu polskich podróżników (wpiszcie jego imię w  w google a znajdziecie!), ale prawdziwa fala ‘fejmu’ i ‘hejtu’ spadla na niego w ubieglym roku, po wywiadzie opublikowanym na stronach —> Wyborczej.pl. Ależ się uśmiałam czytając te zawistne komentarze pod artykułem:) Pośmiej się i ty!

Szymon appeared in many interviews (just enter his name in google and you will see!), but the real wave of ‘fame’ and ‘hate’ fell on him last year, after an interview published on pages of national newspaper —> Wyborcza.pl. How I laughed reading the envious comments below the article:)

fot. Szymon Kochanski

fot. Szymon Kochanski

Uwaga! Nie wszyscy Polacy mieszkajacy w Boliwii to fotografowie (choc większość z ich to zdolne ‘bestie’;)
Attention! Not all Poles living in Bolivia are photographers (however most of them are talented ‘beasts’;)

‘POlocos’ in Bolivia *** Pozytywnie zakreceni Polacy w Boliwii

Niewielu znam ‘Polocos’*, tak jak ja mieszkajacych w Boliwii. Nie jest to wymarzony kierunek emigracji, a jak wspomnial zaprzyjazniony ekspata z USA, moze to i lepiej:) Powiedzial on rowniez, ze aby lubic mieszkac w tym kraju trzeba byc ‘twardym’ i ‘elastycznym’. Ja dodam od siebie, ze nie zaszkodzi byc takze ‘zadnym przygod’ i ‘lekko szalonym’ (czyli pozytywnie zakreconym;).

Osobiscie poznalam i wciaz trzymam kontakt z polskim malzenstwem z Samaipaty oraz koresponduje od czasu do czasu na Facebooku z dwoma fotografami z La Paz (jednym z nich jest Szymon z My Way Around. Ambasada Polski w Boliwii). Wiem takze o jednej Polce z Cochabamby, bo kiedys spotkalam jej rodzicow na lotnisku. Slyszalam rowniez o polskich ksiezach i zakonnicach oraz misjonarzach swieckich, rezydujacych zwykle na prowincji. Wikipedia podaje, ze Polonia boliwijska liczy sobie 500 osob, ale niestety trudno to sprawdzic. Polacy w Boliwii niestety nie trzymaja sie razem i najpewniejsza przyczyna takiego stanu rzeczy jest brak ambasady. Co prawda dzialaja dwa konsulaty honorowe (w La Paz i Santa Cruz), ale jak prekonalam sie na wlasnej skorze, za wiele nie mozna sie tam dowiedziec.

A mnie, zyjacej z dala od ojczyzny, ciagnie do rodakow! Dlatego tez z przyjemnoscia kontaktje sie z krajankami mieszkajacymi po sasiedzku – w Chile i w Peru. Bardzo chetnie spotykam sie rowniez z Polakami, ktorych podroznicze nogi poniosa do Santa Cruz de la Sierra (niestety, czasem sie mijamy). Nic wiec dziwnego, ze z ogromnym entuzjazmem przyjelam wiadomosc o goscinnych wystepach Poznanskiego Choru Chlopiecego, w ramach Festiwalu Muzyki Renesansu i Baroku w Santa Cruz. (Nie)spodziewanie, zebral on ‘do kupy’ chyba wszystkich Polakow mieszkajacych w tym miescie! Przed jednym z koncertow poznalam pana Adama, pania Terese, ksiedza Piorta Nawrota (dyrektora artystycznego festivalu) oraz zakonnice elzbietanki.

Z Teresa, z ktora ostatnio przeszlysmy na TY, spotkalam sie ostatnio z okazji koncertu fletowego Noche de la Flauta Traversa, ktory odbyl sie w Centro Simon Patino w Santa Cruz. A musicie wiedziec, ze to wlasie Teresa byla gwiazda wieczoru! Ale po kolei.

Teresa Jelen od lat mieszka w Boliwii z mezem Boliwijczykiem i dwojka dzieci o bardzo swojsko brzmiacych imionach – Piotr i Janina. Oboje z mezem, wirtuozem gitary klasycznej, sa nauczycielami muzyki w jednej z lepszych szkol w miescie. Teresa jest niesamowicie utalentowana flecistka – dam sobie reke uciac, ze jedna z najlepszych w Boliwii. (Moze na muzyce za wiele sie nie znam, ale sluch mam dobry;) We wspomnianym koncercie wziely udzial uczennice Teresy – jedna konczaca dyplom jak i jedna dziewczynka dopiero zaczynajaca swoja przygode z fletem. Na koniec zas, wysluchalismy recitalu zespolu pieciu flecistek, wystepujacych pod nazwa ‘Ensamble Bansuri’, ktorego zalozycielka oraz ‘glownym fletem’ jest wlasnie Teresa.

DSCN0239-2

Teresa Jelen z cala pewnoscia zaslugiwalaby na tytul attache kulturalnego Polski, jako ze wspaniale reprezentuje nasz kraj w dalekiej Boliwii. Jest ona przykladem dla nas wszystkich, bo musimy pamietac, ze kazdy z nas zostaje takim ‘nieoficjalnym ambasadorem’ swojego kraju, kiedy mieszka za granica czy podrozuje po obcych krajach.

* Wyrazenie ‘Poloco’ (hisz. loco= szalony) zapozyczone zostalo od Kasi z ‘Drzyjcie Lamy. Nadchodzi Koziol’:)

***

I know only few ‘Polocos’, living in Bolivia like myself. This isn’t a dream destination of emigration, and as some friendly expat from the U.S. mentioned recently, maybe it is for better:) He said that in order to like living in this country, one have to be ‘tough’ and ‘resilient’. It would also help, in my opinion, to be ‘adventurous’ and ‘a bit crazy’ (in a positive way).

In person, I have met with a Polish couple from Samaipata and I have correspond on Facebook with two photographers from La Paz. I know that there is one Polish woman in Cochabamba, because once I met her parents at the airport. I heard also about many Polish priests and nuns as well as civil missionaries living mostly in Bolivian countryside. Wikipedia says that there are 500 Polish people in Bolivia, but unfortunately it is difficult to check. Poles in Bolivia don’t keep together and I blame it on the lack of the embassy. Although there are two honorary consulates (in La Paz and Santa Cruz), they don’t know much.

And I, living away from my homeland, am drawn to my countrymen! Therefore I am always happy to correspond with fellow expats living next door – in Chile and Peru. I like meeting with Poles, who happen to find themselves in Santa Cruz Santa de la Sierra (unfortunately, sometimes our paths don’t cross). No wonder then that I took with great enthusiasm news about Poznan Boys Choir coming to perform during the Festival of Renaissance and Baroque Music in Santa Cruz. The event gathered ‘together’ all Poles living in Santa Cruz (I think)! Before one of the concerts I met Mr Adam and Mrs. Teresa, Piotr Nawrot (the festival’s art director) and the nuns of St. Elizabeth.

Teresa, with whom I got onto first-name terms, I met quite recently on the occasion of a flute concert ‘Noche de la Flauta Traversa’, which took place at the Centro Simon Patino in Santa Cruz. And you must know, that Teresa was the star of the evening!

Teresa Jelen has been living in Bolivia for many years with her Bolivian husband and two children, having very familiar-sounding names – Piotr and Janina. She and her husband, a virtuoso of classical guitar, are both music teachers in one of the better schools in the city. Teresa is a very talented flutist – I bet that one of the best in Bolivia! (Maybe I don’t know a lot about music, but I have good hearing:) Two of Teresa’s students took part in the said concert – one celebrating her diploma and another just starting her adventure with the instrument. At the end of the event, we enjoyed the recital of five flutists called ‘Ensemble Bansuri’, whose founder and a ‘first flute’ is Teresa herself.

Teresa Jelen for sure would merit a title of Polish cultural attache, as she magnificently represents our country in distant Bolivia. She is a good example to all of us, as we need to remember, every each of us becomes an ‘unofficial ambassador’ of ones country, when living or travelling abroad.

* The word ‘Poloco’ (esp. loco = crazy) has been borrowed from Kasia, the author of the blog ‘Drzyjcie Lamy. Nadchodzi Koziol’ :)