Porongo, jak już wspomniałam, zostało założone przez jezuitę Santiago de Rivero na wzór wielkich misji Chiquitanii, i jeszcze rok temu (-–>W drodze do Porongo) miasteczko wyglądało na miejsce, gdzie diabeł mówi dobranoc. Nie, nie zapomniane przez Boga, ale zupełnie odseparowane od komercji, zalewającej Boliwie. Dziś jednak Porongo przechodzi transformacje, ale miejmy nadzieje, ze pójdzie ona w dobrym kierunku. Dzięki wsparciu państwa, mieszkańcy budują chodniki wokół ogromnego zielonego placu, który nie został przekształcony, tak jak w innych misjach w park, ale w ogromne boisko do piłki nożnej, z bardzo dobrze utrzymanym trawnikiem!
Porongo, as I mentioned before, was founded by the Jesuit priest Santiago de Rivero, in the style as the great missions of Chiquitania and just a year ago (—> On the Way to Porongo) the town looked like the place where the devil says goodnight. No, not forgotten by God, but completely separated from commerce flooding Bolivia. Today however, Porongo is undergoing some transformations and let’s hope they will go in good direction. With the support of the state, residents are building sidewalks around the huge green plaza, which is not been transformed, as in other missions in the park, but the huge football field, with a very well kept lawn!
Na szczęście, rząd finansuje również renowacje największego skarbu Porongo, jakim jest drewniany kościół San Juan Bautista de Porongo (1716), zaliczony w roku 1999 do “Patrimonio Nacional de Bolivia“ oraz kolonialnych domów otaczających główny plac.
Miałam wielkie szczęście moc obserwować remont świątyni w akcji, prowadzony przez konserwatora – Alfredo. Nie tylko objaśnił mi on proces renowacji ołtarza głównego, ale pokazał również rzeźby przechowywane w zakrystii świątyni. Alfredo, który uczył się zawodu we Francji, przywracał do życia dzieła sztuki we wszystkich głównych miastach Boliwii: Sucre, Potosi, La Paz oraz mniejszych miejscowościach, jak Porongo. Opowiadał, ze czuje się bardzo uprzywilejowany moc pracować i mieszkać w tych wszystkich miejscach, poznając nowych ludzi i ratując dziedzictwo kulturalne Boliwii.
Thankfully, the government also finances the renovation of Porongos’ biggest treasure declared ‘Patrimonio Nacional de Bolivia’ in 1999 – it’s old temple of San Juan Bautista de Porongo (1716) and ancient houses that surround the main plaza.
I was very lucky to be able to see the renovation of the temple in action, being guided by one of the conservators – Alfredo, to the back of the church where all ancient wooden statues were being stored. Alfredo, who was learning his profession in France, was restoring the works of art in all main cities of Bolivia eg. Potosi, Sucre, La Paz, but also small towns and villages like Porongo. He enjoyed living in all these different places, meeting new people and of course, taking care of Bolivian patrimony. I must admit, he and his colleagues, were doing great job, cleaning old wooden sculptures, reconstructing missing pieces and painting them as they were painted originally.
Musze przyznać, ze on i jego koledzy ‘odwalili kawal świetnej roboty’, oczyszczając stare drewniane rzeźby, rekonstruując brakujące elementy i odnawiając oryginalna polichromie. Alfredo skorygował nawet wzrok świętego, przekrzywiony w czasie poprzedniej nieudolnej renowacji! Niezwykłym było zobaczyć z tak bliska te wszystkie posagi bez odzienia oraz zajrzeć w ich szklane oczy otoczone rzęsami.
He even corrected the eye of the saint, that was crooked due to previous bad restoration! I was delighted to see all these statues without clothes and to look into their glass eyes, with big eyelashes from up close:)
Tak byłam zaoferowana piękną kolekcja artefaktów oraz ciekawa rozmowa z Alfredo, ze kiedy opuściłam zakrystie, znalazłam swojego Freddiego w stanie bliskim rozpaczy, szukającego mnie po wszystkich zakątkach Porongo…
I was so happy to chat to Alfredo, that I forgot the passing time and when I left the sacristy, I found my Freddy in despair, looking everywhere for me…