Jutro Freddy wraca z Boliwii i przywiezie ze sobą bobasy!!!! Wiele bobasów, różnej wielkości i w różnych kolorach:) Takich jak ten:
Tomorrow Freddy returns from Bolivia, bringing babies !!!! Many babies, of all sizes and in different colors :) Such as this one:
Jak na razie te oto pamiątki ujrzały światło dzienne, a każda z nich ma określony cel, a czasem nawet praktyczne zastosowanie. Wiekszośc to tanie drobiazgi, ktore latwo bylo kupic i przewiezc, wszystkie jednak przypominają mi/nam o miejscach, ktore odwiedziliśmy lub gdzie mieszkaliśmy, ożywiając mile wspomnienia:)
So far, this are the souvenirs that came to light – each of them has its purpose, and sometimes even practical application. Most of them are cheap small things, which were easy to buy and transfer, all of them however, remind us of places we visited/lived in, bringing nice memories back:)
*
A wy, jakie pamiatki przywozicie ze swoich podrozy?
And you, what do you bring from your travells?
Wdzięczny temat i jakie piękne kolory i wzory! Ameryka Południowa właśnie z takimi mi się kojarzy, bardzo lubię te motywy! Narzuta i poduszka super, u mnie w domu znalazły by miejsce :) Ja jeszcze nic nie przywiozłam, ale mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję.
W Boliwii mozna znalezc piekne rekodzielo, choc wielkimi krokami na bazary wkracza chinska komercja… Mam jednak nadzieje, ze kiedy w koncu tam dotrzesz, to znajdziesz cos oryginalnego!
Takie rzeczy tworzą w domu klimat, gorzej właśnie jak już miejsca zaczyna brakować :)
Super jest ten bobas! :) My standardowo pocztówki i magnesy na lodówkę, chociaż ostatnio do tego doszły znaczki :)
Ja tez przywoze takie drobiazgi, choc czasem marzy mi sie przetransportowanie czegos wiekszego:)
Bobasy super – wcale nie zwróciłam na nie uwagi w Boliwii.
Za to przed chwilą, z sentymentem spojrzałam na leżąca na łóżku kolorową kapę :)
A najlepszym prezentem dla samej siebie (i nie tylko) z Boliwii były dla mnie szaliki ze 100% non-stop je noszę – dobrze, że trzy kupiłam (i szkoda, że tylko trzy :) )
ze 100% alpaki – miało być ;)
A widzisz! Ja tez przez cala zime nosilam szalik z alpaki, bo jakims cudem udalo mi sie kupic jeden taki niegryzacy (ale z domieszka). A bobasy to ja widzialam tylko w Cochabambie;)
na takie pamiątki to trzeba miejsca, mam małe mieszkanko 35 m całe zapełnione książkami a nie ma nic gorszego niż przywiezione i schowane gdzieś w piwnicy pamiątki. Więc u mnie zwykle są to pamiątki kulinarne. Które potem się zjada czy wypija typu herbata, piwo, jakieś słodycze
Oj, dokladnie! Ja na razie przywoze duperele, ale chcialabym kiedys moc przywiezc cos wiekszego:) A pamiatki kulinarne to bardzo fajny pomysl -ladne opakowanie mozna sobie w ramke oprawic i powiesic na scianie:)
Ta lalka rządzi! Sam bym taką chciał mieć :) A druga sprawa, że takie kolory i materiały zawsze mi się podobały.
Początkowo staraliśmy się przywozić z każdej podróży choćby najmniejszy drobiazg :) ale miejsca w domu zaczęło brakować więc teraz przywozimy rzeczy nazwijmy to “pożyteczne” np. skórzaną torebkę albo dobry ser ;)
Ja torebek tez mam duzo;)