¡Viva COCHABAMBA!

Cochabamba, znana w Boliwii jako Miasto Wiecznej Wiosny, Miasto Ogrodow czy La Llajalta (quechua – pueblo/ osada), obchodzi swoje swieto dnia 14 wrzesnia. To piekne miasto polozone w dolinie nazywane jest rowniez Gastronomiczna Stolica Boliwii – stad bowiem wywodza sie jedne z najpopularniejszych dan kuchni boliwijskiej: Pique macho, Picante de pollo, sill pancho. Symbolami miasta, tymi oficjalnymi i nieoficjalnymi, sa:

Cochabamba known in Bolivia as the City of Eternal Spring, City of Gardens or La Llajalta (Quechua – pueblo/village), celebrates it’s day on 14 September. This beautiful city situated in the valley is also called the Gastronomic Capital of Bolivia – since here originate some of the most delicious Bolivian dishes: Pique Macho, Picante de pollo, sill pancho. There are many other symbols of the city, these more formal and informal:

* Pico Tunari – najwyzszy szczyt Cordillera de Cochabamba w  Parque Tunari —> klikthe highest peak of the Cordillera de Cochabamba in Parque Tunari —> click:

* Cristo de la Concordia – jeden z najwiekszych pomnikow Chrystusa na swiecie —> klikone of the highest statues of Crist in the world —>click

* Palacio Portales – piekny eklektyczny palac miejski ––> klikbeautiful early XXth century city mansion —> click

* La Coronilla – pomnik dzielnych kobiet z Cochabamby —> klik/ the monument commemorating brave women of Cochabamba —> click

* Laguna Alalay – sztuczne jezioro w centrum miasta —> klikpicturesque artificial lake —> click

boliviainmyeyes

* Virgen de Urkupina – swieta Madonna z Cochabamby ––> klikholy statue of Virgin Mary —> click

* La Cancha – najwiekszy otwarty bazar Ameryki Poludniowej –> klikthe biggest market in South America —> click.

Z Cochabamba kojarzone sa slawne osoby tj. Simon Patino, Adela Zamudio czy najslynniejsza boliwijska folkowa grupa muzyczna – Los Kjarkas, ktora poswiecila swojej ‘ziemi rodzimej’ wiele utworow muzycznych. Jednym z nich i moim najbardziej ulubionym jest ‘Saya Cochabamba’, ktora wspomina o jeszcze innych symbolach tego jakze pieknego miasta.

Numerous important people are associated with Cochabamba, ie. Simon Patino, Adela Zamudio and the most famous Bolivian folk music band – Los Kjarkas, who dedicated many songs to its’ native land. One of them, my favorite, is ‘Saya Cochabamba’, which mentions yet other symbols of this beautiful city.

Zapraszam do posluchania La Saya de Cochabamba */ Let’s listen to La Saya de Cochabamba *!

Mi tierra de Cochabamba** es tierra maravillosa es una tierra para vivir./Mi gente linda** *y sencilla amable y cariñosa que rinde culto a la vida./Que lindas son sus mujeres bailando todas sonrien Saya bonita para bailar./Se dan gusto y comparten como es costumbre en su gente rie, canta y se divierte siempre hay motivo para gozar.

Llajuita, quirquiña y una sabrosa taquiña****/ que linda mi gente mi gente de Cochabamba.

Y que agradable es el clima disfrutar de sus comidas y que bonita es la ciudad./Domingo de los partidos de invitar a los amigos pa que compartan contigo una taquiña pa festejar/ Venite pa Cochabamba es una tierra preciosa llena de gente hermosa bailan Saya, se divierten sus mujeres cariñosas.

Moja kraina Cochabamba jest wspaniala ziemia, miejscem do mieszkania/ Moj piekny i prosty lud, dobry i kochajacy, wielbiacy życie. / Jakie piekne sa kobiety, usmiechaja sie tanczac piekna Saya/ Tradycja jest smiac sie razem, spiewac i bawic, zawsze znajdzie sie powod do swietowania.

Llajuita, quirquiña i smaczna Taquiña/ Jakze wspaniali sa moi ludzie, ludzie z Cochabamby.

I jaki przyjeny jest klimat, by cieszyc sie swoim jedzeniem i jakie piekne jest miasto/ Zapraszanie przyjaciol na niedzielne mecze by dzielili z toba piwo i zwyciestwo/ Przybywajcie do Cochabamby, ktora jest piekna kraina pelna cudownych ludzi tanczacych Saya, bawiacych sie slicznych kobiet.

My land of Cochabamba is a wonderful land, a place to live / My beautiful and simple people, good and loving, adoring life. / How beautiful are women, they smile dancing beautiful Saya / Tradition is to laugh together, sing and play around, there’s always a reason to celebrate.

Llajuita, quirquiña and tasty Taquiña / How wonderful are my people, the people of Cochabamba.

And how pleasant is the climate to enjoy your food and how beautiful the city / Inviting friends for Sunday games to share with you a beer and victory / Come to Cochabamba, which is a beautiful land full of wonderful people dancing Saya, joyful pretty women.

* ‘Saya’ w jezyku quechua znaczy tyle co:’ a que siempre se mantiene en pie’ – ten ktory zawsze stoi’ i jest nazwa gatunku muzyki afro-boliwijskiej. Muzyki Afrykanskich niewolnikow, sprowadzonych do Ameryki Poludniowej przez konkwiskadorow. Tych, ktorzy przetrwali zabojcza prace w kopalniach i na roli, i stworzyli odrebna kulture, do dzis celebrowana w ich nowej ojczyznie Boliwii. Ciekawostka jest, iz utwor ‘Saya de Cochabamba’ powstal na bazie melodii ‘Caporales‘, tanca pochodzacego z La Paz, choc mozna w nim uslyszec charakterystyczny dla Saya dzwiek bebnow:)

‘Saya’ in the Quechua language means the same as: ‘a que siempre se mantiene en pie’ – the one who always stands up’ and is the name of the genre of Afro-Bolivian music and dance. Music of African slaves brought to South America by conquiscadors. Those who survived the deadly work in the mines and on the farms, and created an unique culture, to this day celebrated in their new homeland of Bolivia. Interestingly, ‘Saya de Cochabamba‘ is based on melody of ‘Caporales‘ – traditional dance from La Paz, however you can hear some drums motifes too:)

** Nazwa Cochabamba odnosi sie nie tylko do miasta, ale do calego regionu (departamento de Cochabamba). Sami czlonkowie zespolu Los Kjarkas nie pochodza z samej Cochabamby, ale z  niewielkiej miejscowosci Villa Capinota. Czescia departamentu Cochabamba jest Toro Toro i tropikalne Chapare.

Cochabamba is name that refers not only to the city itself but to the entire region (Departamento de Cochabamba). The members of Los Kjarkas don’t come from Cochabamba city, but  from the small town of Villa Capinota. National Park Toro Toro and tropical Chapare are also the parts of Departamento de Cochabamba.

***Mieszkancy Cochabamby zwani sa Cochabambinos. Jak na zabawna nazwe przystalo, faktcznie oceniani sa jako przyjazni, usmiechnieci (choc znajda sie i wyjatki), ale rowniez pracowici. Odnosi sie to szczegolnie do kobiet z Cochabamby – Cochabambinas, tradycyjnie noszacych szerokie spodnice do kolan (polleras), jasne kapelusze (sombreros), oraz dlugie wlosy zaplecione z tylu w dwa warkocze. Jezykiem rodzimym Cochabambinos jest quechua.

People of Cochabamba are called Cochabambinos. As befits a funny name, they are said to be very friendly (with some exceptions), but also hardworking. And it applies especially to women from Cochabamba – Cochabambinas, traditionally wearing wide skirts knee long (polleras), bright hats (sombreros), and long hair braided on the back into two braids. The native language of Cochabambinos is Quechua.

*** *llajuita – zdrobnienie od la llajua – ostry sos w Cochabambie przyzadzany z ziolem quirquiña (kilkinia). Taquiña – piwo produkowane w Cochabambie.

Llajuita – short for la llajua – hot sauce in Cochabamba served with quirquiña (kilkinia) herb. Taquiña – is a beer produced in Cochabamba.

boliviainmeyes

September in Bolivia *** Boliwijski wrzesień

Wrzesień uważany jest za najpiękniejszy miesiąc w Boliwii. Dlaczego? Powodów jest kilka, ale najważniejszy to początek wiosny! Na zachodzie robi się cieplej i wilgotniej a na wschodzie upalnie i sucho:)

Wraz z początkiem września temperatury w Santa Cruz de la Sierra zaczynają przekraczać 30 stopni Celsjusza, wilgotność powietrza spada poniżej 50 % (hura! można robić pranie i myc podłogi!), a zimne wiatry znad argentyńskiej pampy wieja krócej i robią się cieplejsze.

Wszystko wokół rozkwita – czas na żółte tajibos oraz orchidee, które na dziko można podziwiać np. w Parku Amboro lub w bardziej sztucznym parku wodnym Guembe. Dla nas wrzesień oznacza również powrót do pływania w basenie i ciągłe potyczki z administracja o jego czyszczenie;)

boliviainmyeyesWrzesień w Boliwii celebrowany jest szczególnie w Cochabambie, która 14 obchodzi swój dzień oraz w Santa Cruz, która świętuje swoje powstanie 24. Przez cały miesiąc w mieście powiewają zielono-białe flagi oraz organizowane są niezliczone koncerty i inne imprezy.

Jedna z nich jest FestiJazz – międzynarodowy festiwal odbywający się na terenie całego kraju. My mieliśmy okazje wysłuchać koncertu niemiecko – indyjskiego tria Eastern Flowers, zorganizowanego przez Goethe Zentrum. Artyści zachwycili, ale organizacja okazała się taka typowo boliwijska: koncert odbył się z 40 minutowym opóźnieniem, a publiczność wraz z artystami gotowała się przez godzinę i pol w zamkniętej sali, siedząc na niewygodnych krzesłach. Nie wiedzieć czemu, niemieccy organizatorzy postanowili wyłączyć klimatyzacje tuz przed koncertem.

boliviainmyeyesMila niespodzianka okazał się natomiast koncert orkiestry kameralnej uniwersytetu UAGRAM w Museo de Historia, której przewodził Jiri Sommer – skrzypek rodem z Pragi. Koncert odbył się z jedynie 10-minutowym poślizgiem, kosztował jedyne 30 bs. i zagwarantował nam niezwykle przeżycia dźwiękowo-wizualne. Z przyjemnością wysłuchaliśmy bardzo dobrego wykonania otworów mistrzów klasycznych oraz współczesnych, siedząc na pięknym otwartym dziedzińcu wiekowej budowli. Brawa dla organizatorów i wykonawców! Szkoda tylko, ze nikt nie przypomniał publiczności o wyłączeniu telefonów i nierobieniu zdjęć co minute (ja robiłam w przerwie wyciszona komórką;)

boliviainmyeyesWe wrześniu w całym kraju odbywa się tez Dia del Peaton (tym razem wypadło na niedziele 7-ego), którą my spędziliśmy w Cochabambie.

Wrzesień to również miesiąc wielkiej Feria Internacional de Santa Cruz, czyli expo, przyciągającego do wschodniej stolicy Boliwii tysiące ludzi z kraju i ze świata- wystawców, konsumentów, zwykłych ciekawskich oraz tych, których interesują jedynie piękne hostessy. Tak nam te ferie zachwalają, ze chyba się w tym roku wybierzemy -jako zwykli ciekawscy, choć raczej nie wydaje mi się by było inaczej niż dwa lata temu w Cochabambie.

No i w końcu, wrzesień to czas wyprzedaży i upustów nas najbardziej interesujących czyli tych kulinarnych. Jakby stok był przejazdem w Santa Cruz, to warto jest wpaść na lody o smaku ferrero rocher (zwane Temporada) do lodziarni kolo katedry zwanej smakowicie ‘En el nombre del postre‘ – 2 w cenie 1 (od 12 bs.).

A przy okazji promocji, muszę podzielić się smutna wiadomością: nasza ulubiona kawiarnia ‘Mosaico‘ nad kinem, z tarasem i widokiem na główny plac i katedrę oraz drinkami 2 w cenie 1, została zamknięta na początku miesiąca. Wrzesień będzie wiec kojarzył nam się również z ta przykra sytuacja i jej następstwami…

***

Why September is the best month in Bolivia? There are several reasons, but the main one is the beginning of spring! The weather in the west is getting warmer and wetter and in the east – hot and dry :)

With the beginning of September the temperature in Santa Cruz de la Sierra transgress 30 degrees Celsius, the air humidity drops below 50% (hooray! I can do the laundry and wash the floors!), and cold winds from the Argentine papmas blow less and warmer air.

Everything around flourishes – September it’s a time for yellow Tajibos and Orhidees, which you can see in the wild in the Amboro Park or more artificial water park Guembe. In September we also go back to smimming and arguing with the building administration over cleaning the pool:)

boliviainmyeyes

September is a month of celebrations in Bolivia, especially in Cochabamba, which celebrates it’s day on 14th  and in Santa Cruz, which commemorates it’s foundation on 24th. For the entire month in the Cruceno capital, the green-white flags are waving from every building and countless concerts and other events are organised.

One of them is FestiJazz – an international festival taking place across the country. We had a chance to listen to the concert of German – Indian trio, Eastern Flowers, organized by the Goethe Zentrum. The music was great, but the organization turned out to be a typical Bolivian as the concert was delayed by 40 minutes and the audience together with artists simmered for an hour and a half in a closed room, sitting on the uncomfortable chairs. I do not know why German organizers decided to switch off the air conditioning just before the concert?

However, the day before we were pleasantly surprised by another concert of university orchestra UAGRAM at the Museum of History, led by Jiri Sommer – violinist born in Prague. The concert started only a 10-minutes late, the tickets cost only 30 bs. and it guaranteed us an amazing experience. The performance of young musicians was very good and it was a real pleasure to listen to classical and contemporary masters sitting in the open courtyard of the beautiful old buildning. Bravo for the organizers and performers! Just, it is a pity that no one reminded the audience to switch off their phones and not to take pictures every minute (I was taking mine with muted cell phone;)

In September we also enjoy Dia del Peaton that takes place across the country (this year it fell on Sunday the 7th), which we spent in Cochabamba.

In the middle of September the big Feria Internacional de Santa Cruz, or expo, is being organised, attracting thousands of visitors from Bolivia and around the world to the eastern capital – exhibitors, consumers, ordinary curious people and those who just want to look at the beautiful hostesses. I think we will go and see it for the first time, as ordinary curious people, however I doubt it will be very different that the one we visited in Cochabamba two years ago.

And last but not least, September is the time of sales and discounts. For those in Santa Cruz, I could recommend stopping by for a delicious ice-cream ferrero rocher (called Temporada) to the ice cream shop nearby cathedral called ‘En el nombre del postre’ – 2 for the price of 1 for only 12 bs!

Unfortunately, this September also brought some sad news to us: our favorite cafe ‘Mosaico‘ by the cinema, with a terrace and view over the square and the cathedral as well as 2 drinks for the price of 1, was closed at the beginning of the month. September will therefore always remind us of this tidings and its somber consequences …

“Nine Million Bicycles” in Cochabamba*** Rowerem do Pekinu ( i z powrotem)

Wrzesniowa edycje ‘Dia del Peaton‘ w Cochabambie uwazam za jedna z najlepszych! Ruch w miescie zatrzymal sie juz w sobote o polnocy, wiec z rana powietrze wolne bylo od smogu. A jak pamietacie, zanieczyszczenie powietrza to zmora no.1 Miasta Wiecznej Wiosny, ktore w tym roku znalazlo sie na 4 miejscu najbardziej zanieczyszczonych miast Ameryki Poludniowej!

W niedziele jednak moglismy oddychac ozezwiajaca bryza znad gor, ktore poprzedniego dnia pokryly sie bialym puchem. Zaraz po deszczu:)

boliviainmyeyes

Organizacja tego ‘Dnia bez samochodu’ byla perfekcyjna – ulice patrolowala policja, ktora wylapywala tych, ktorym nie chcialo sie pedalowac. Ba! Bylismy swiadkami prawdziwych poscigow i miejmy tylko nadzieje, ze nie zakonczyly sie one zadnym wypadkiem drogowym, a jedynie wysoka grzywna dla piratow.

Nasza kondycja widocznie ulegla poprawie, bo objezdzilismy cale miasto i nie bylismy ani zmeczeni, ani zakwaszeni dnia nastepnego:) Oto niktore miejsca, do ktorych ‘przypedalowalismy’:

– Av. Las Americas z rowerowym graffiti:

boliviainmyeyes

Plaza Principal piekna jak zwykle i jakby troche podmalowana:

boliviainmyeyes

– opustoszaly bazar La Cancha i posterunek policji, ktora oferowala wode i powietrze do opon gratis!

boliviainmyeyes

– nowa i przestronna Av. Beijing, przy ktorej zrobilismy sobie mala przerwe na… piwo:)

boliviainmyeyes

Az by sie chcialo zanucic przesliczna piosenke Katie Malua: “Nine Million Bicycles”;)

Na zakonczenie spotkalismy znajomych, ktorzy wlasnie wracali z ponad 40 km wyprawy za miasto, w ktorej my mielismy stracha wziac udzial z oczywistych powodow – w koncu na rower siadamy tylko 3 razy w roku… A z drugiej strony, po co wyjezdzac za miasto podczas ‘Dia del Peaton’, jezeli mozna spokojnie jezdzic na rowerze po miescie?

* Jezeli znajdziesz sie w Boliwii podczas ‘Dia del Peaton’ to pamietaj, ze nici z podrozy! W tym dniu nic nie jezdzi, przynajmniej z/do Cochabamby (od polnocy do 18.00), bo inne miasta maja troche luzniejsza polityke. Na przyklad w Santa Cruz tylko centrum miasta jest zamkniete dla ruchu. Co mozesz robic w tym czasie? Cieszyc sie swiezym powietrzem oraz szczesliwymi ludzmi, zalewajacymi ulice miasta, oraz robic zdjecia, ktorych nie moglybys w stanie zrobic w innym dniu:)

***

I consider the September edition of ‘Dia del Peaton‘ in Cochabamba as one of the best so far! Traffic in the city has stopped already at midnight on Saturday, so the next morning the air was free from smog. And as you remember, air pollution is the problem no.1 of the City of Eternal Spring, which this year took the 4th place among the most polluted cities in South America!

This Sunday, however, we could breathe refreshing breeze from the mountains, covered with the snow the night before. After the rain :)

The organization of the ‘Car Free Day’ was perfect – the police patrolled the streets, penalizing those who did not want to pedal or walk. Bah! We even witnessed the real chase and let’s just hope it didn’t end in traffic accident, but only a heavy fine for street pirates.

Our fitness apparently has improved, because we rode our bicycles all around the town and we were neither tired nor in pain the next day :) Have a look at some of my favorite places we’ve visited this time:

– Av. Las Americas with bike graffiti;

http://boliviainmyeyes.wordpress.com/2014/09/14/nine-million-bicycles-in-cochabamba-rowerem-do-pekinu-i-z-powrotem/

– quiet and beautiful as always Plaza Principal:

boliviainmyeyes

– Empty market of La Cancha and the police station that offered drinking water and air for tires for free!

boliviainmyeyes

– new, wide and airy Av. Beijing, where we made a small break for the … beer :)

boliviainmyeyes

Perfect place to sing a famous song by Katie Malua: “Nine Million Bicycles”:)

At the end, we met some friends, who have just returned from more than 40 km trip out of the city, in which we were too worried to participate for obvious reason. In the end, we ride the bikes only three times a year … But after all, why going out of the city during ‘Dia del Peaton’ if you can ride your bicycle in it?

* If you find yourself in Bolivia during the ‘Dia del Peaton’  you have to remember that you got stuck! On this day there is no driving allowed, at least from / to Cochabamba (from midnight until 18:00), because other cities may have different policy. In Santa Cruz, for example, only city centre is clossed to traffic. So, what can you do if that happens? Enjoy the fresh air and happy people on the streets, and take lots of pictures you wouldn’t be able to take otherwise!

 More of smog-free COCHABAMBA:

Cochabamba

Car-free city/ Miasto wolne od samochodow

Cochabamba

Even Rio Rocha was clean this day!/ Nawet wody rzeki Rocha byly czyste tego dnia!

Cochabamba

New treasure waiting to be discovered/ Nowy klejnot czekajacy na odkrycie

Cochabamba

City’s busiest streets/ Najbardziej zatloczone ulice miasta

DSCN0217

‘IC Norte’ parking/ Parking przed supermarketem

Cochabamba

Everyday fight with air contamination by cars number restriction in city centre/ Codzienna walka z zanieczyszczeniem powietrza poprzez zmniejszenie ilosci samochodow w centrum miasta

boliviainmyeyes

Convento – Museo de Santa Teresa *** Stary konwent karmelitanek bosych w Cochabambie

Klasztor Swietej Teresy jest jedna z najstarszych i najpiekniejszych budowli Cochabamby. Zostal on zaprojektowany i zbudowany przez architekta i inżyniera Pedro Nogales Martinez Caceresa w 1760 roku, 36 lat po tym jak Salvador Crespo i jego żona, Melchora Macías de la Fuardia, podarowali kosciolowi ogrod, na ktorego miejscu pozniej zbudowano klasztor.

Dominante barokowej konstrukcji glownego kosciola klasztoru stanowi okragla kopula, bedaca zrodlem naturalnego swiatla, podkreslajacego XVIII – wieczne obrazy religijne i i inne elementy dekoracyjne, z ktorych wiele pokrytych jest zlotem. Klasztor zbudowany zostal wokol ogrodu, ktory mozna podziwiac z dwupoziomowych otwartych galerii, dostarczajacych swiatla do pomieszczen religijnych i prywatnych.

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochabamba

BoliviaInMyEyes

Obecnie, stare budynki przechodza znaczace prace konserwacyjne. W 2010 r. klasztor otrzymal dotacje w wysokości €80,000 od Italo-Latin American Institute. W rezultacie opracowano plan przeksztalcenia klasztoru w muzeum i centrum kultury. El Convento de Santa Teresa jest wiec dzis zabytkowym klasztorem siostr karmelitanek bosych, czcicielek św Teresy od Jezusa. Siostry zajmuja jednak nowe budynki polaczone ze starym klasztorem.

BoliviaInMyEyes

Niestety, bylam nieco rozczarowana wizyta. Pod koniec wycieczki okazalo sie bowiem, ze nie bedziemy mogli zobaczyc polowy zespolu klasztornego! Prawdopodobnie najwazniejszego i najpiekniejszego – kosciola i pasazu do kopuly, ktore zostaly zamkniete z powodu prac konserwatorskich. Nie bylam nawet w stanie  zrobic zdjecia w niektorych miejscach, nie wiedzac dlaczego (moze z powodu marnej jakosci prowadzonych prac – jak powiedzial Freddy). Zapytalam nasza przewodniczke zartobliwie (a moze i nie), czy dostaniemy zwrot czesci biletu z powodu krotszej wycieczki. Oczywiscie odparla ona, ze nie. Nie dostane rowniez znizki na zdjecia podczas kolejnej wizyty, kiedy prace konserwatorskie zostana zakonczone. Przewodniczka przyznala jednak, ze wezmie pod uwage moja sugestie, aby informowac turystow przed rozpoczeciem zwiedzania i zanim uiszcza oni oplate za wstep i  za aparat, o istotnych zmianach w programie. Pozyjemy zobaczymy. Prace podobno maja sie zakonczyc za 2 miesiace, czyli jak dobrze pojdzie, za okolo rok.

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochabamba

BoliviaInMyEyes BoliviaInMyEyes BoliviaInMyEyes

Czy niekompletna wycieczka byla warta zachodu? Po dluzszym zastanowieniu przyznaje, ze tak. Muzeum nie jest moze tak imponujace jak podobne miejsca w La Paz czy Sucre, ale jest z cala pewnoscia klimatyczne. Mozna rowniez dowiedziec sie kilku ciekawych faktow z zycia siostr zakonnych, tj. :

* klasztor przyjmowal glownie kobiety z bogatych rodzin, w wiekszosci przypadkow w towarzystwie pokojowki, ktora rowniez pozostawala w zamknieciu do konca swojego zywota. Karmelitanki bose byly bowiem zakonem zamknietym – do dzis mozna zobaczyc obrotowa ‘szafke’, przez ktora kupowaly lub wumienialy dobra, oraz pokoj odwiedzin dla rodziny, z krata.

* nawet w klasztorze istnial podzial społeczny – zakonnice z wyzszej klasy nosily czarny welon, te nalezace do klasy sredniej – biały, a Indiaki – brazowy (wszystkie nosily brazowy habit i szkaplerz). Bogatszym zakonnicom przyslugiwaly rowniez wieksze pokoje z balkonem.

* w Boliwii istniala tradycja, ze drugie dziecko bylo przeznaczone do stanu duchownego, podczas gdy pierworodne powinno się ozenić i mieć dzieci, trzecie – zostac lekarzem, a czwarte – pojsc do wojska. Ostatnie dziecko nie powinno tez zalozyc rodziny (zasady 3-4 odnocza sie tylko do potomkow plci meskiej).

Tak wiec, gdybym mieszkala 300 – 100 lat temu w zamoznej boliwijskiej rodzinie, musialabym zostac zakonnica … Oczywiscie nie kazdy wyznawal te zasady, ale przewodniczka wspomniala, ze dosyc czesto zakonnice zostały umieszczone w klasztorze wbrew swojej woli …

Moze 300 lat temu zycie klasztorne nie bylo najgorszym wyborem, ale chyba raczej nie potrafilabym zyc w zamknieciu, szczegolnie w tak pieknych okolicznosciach przyrody, jak w Cochabambie! A juz na pewno, nie chcialabym umartwiac sie za pomoca takich oto narzedzi (tortur):

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochabamba

BoliviaInMyEyes

Jezeli jestescie ciekawi jak wygladaly miejsca, ktorych nie widzialam, zajrzyjcie tu: klik.

*

Zwiedzanie z przewodnikiem (tylko w jezyku hiszpanskim) mozliwe jest w pon. – piat. w godzinach: 9.00 – 10.00 – 11.00 – 14.30 – 15.30 – 16.30.W soboty tylko po poludniu. Adres: Calle Baptista y Ecuador (Plazuela del Granado), stare miasto. Bilet wstepu nie jest drogi: 10 bs. dla Boliwijczykow i 20 bs. od cudzoziemcow, ale 25 bs. za mozliwosc fotografowania robi roznice. Czas zwiedzania: 2 godziny (my skonczylismy po niecalej godzinie).

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochabamba

BoliviaInMyEyes

***

The Convent of Santa Teresa is one the oldest and most beautiful buildings in Cochabamba. It was designed and constructed by architect Pedro Nogales and engineer Martinez Caceres in 1760, 36 years after Salvador Crespo and his wife, Melchora Macías de la Fuardia, donated the garden on which the convent would later be built.

Executed in the baroque style, the circular dome of the main church, ample natural light highlighting XVIII- centuries religious paintings, and interior decorative elements on the walls, many of them covered with gold. A cloister encloses a garden with numerous arches on both levels providing light to the interior religious and private spaces.BoliviaInMyEyes

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochabamba

As for now, the old buildings are undergoing significant maintenance works. In 2010, the convent received a grant of €80,000 to develop a conservation training program from the Italo-Latin American Institute. As a result, a master plan and proposal to turn the convent into a museum and cultural center was developed. El Convento de Santa Teresa is now a historic monastery cloister where the Discalced (Barefoot) Carmelite Sisters, devotees of St. Teresa of Jesus still live – however they occupy new buildings attached to the old convent.

BoliviaInMyEyes

Unfortunately, I was a bit disappointed with our visit. As we found out at the end of our tour, we could not see the half of the premisses! Probably the most important and beautiful one – the church and lovely passage to the dome was closed due to conservatory works and I wasn’t even able to take pictures of some sites, not knowing why (maybe they have some issues with how they conduct their works – Freddy said). I asked our guide jokingly (or maybe not), if we get some discount as our tour was shorter. She obviously said no. Nor will I get a discount on my camera on next visit when the works are done. She however said, she will take into an account my suggestion to inform the tourist BEFORE the tour starts and before they pay the entrance fee and camera fee, about the significant changes to the tour, to avoid later disappointment. She said, it will take another 2 months to complete the restoration works, but I give them maybe a year.

BoliviaInMyEyes

Was the incomplete tour worth it at the end? Hmm…yes. The museum isn’t so impressive as similar places in La Paz or Sucre, but it’s very atmospheric and I’ve also learned some interesting fact about the life of nuns, like:

* The convent received women from rich families and in most cases they were accompanied by maids who also remained cloistered for the rest of their days. Barefoot carmelites were of the closed order and a rotatable cabinet has been preserved to this day, which been used to buy or exchange goods. We could also see a visitors room for the families, with a metal crate.

* Even in the convent there was social division – higher-class nuns wore black veil, middle-class ones – white and indigenous women – brown accompanied by brown habit and scapular. Richer nuns had also better rooms – bigger and with balcony.

* In Bolivia there was a tradition that second child was intended to join the clerical state while first child should get marry and have children, third – became a doctor and forth – join the army. The last child supposed to never marry (of course, the 3rd and 4th points were directed only to male heirs).

So, if I had lived 300 – 100 years ago in Bolivia, in a well off family, I would have to became a nun… Of course, not every family followed this code, but it was said that many women were put in cloister against their will…

Maybe 300 years ago it wouldn’t be the worst idea to spend your life in such place, but I don’t think I would be able to live in closure, especially in such a beautiful natural setting, as in Cochabamba! And I am sure, I couldn’t be able to mortify my body with such tools of torture:

BoliviaInMyEyes

If you are curious about how the places that I haven’t seen look like, click —> here.

*

Guided tours (only in Spanish) are available from Mon. – Fri.: 9.00 – 10.00 – 11.00 – 14.30 – 15.30 – 16.30. Saturdays only in the afternoon. Address: Calle Baptista y Ecuador (Plazuela del Granado), old city. Duration: 2 hours (our tour took only 1). Entrance fee isn’t big – 10 bs. for Bolivians and 20 bs. for  foreigners but the camera fee makes the difference: 25 bs.

Other highlights of the tour:

BoliviaInMyEyes

Garden of Eden / Raj

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochababa

BoliviaInMyEyes

List of dead nuns / Lista zmarlych zakonnic

BoliviaInMyEyes

List of dead nuns /Lista zmarlych zakonnic

BoliviaInMyEyes

Funeral chapel / Kaplica pogrzebowa

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochabamba

BoliviaInMyEyes

Medicine cabinet/ Szafka z lekami

BoliviaInMyEyes

At least 2 nuns have lived in this room/ Co najmniej 2 zakonnice mieszkaly w tym pokoju

BoliviaInMyEyes

Old and newer bulb/ Stara i nowsza zarowka

BoliviaInMyEyes

Convento Santa Teresa Cochabamba

BoliviaInMyEyes

Square outside the church / Plac przed kosciolem

 

Bike’ owa Cochabamba !

Sa takie specjalne dni w roku, kiedy wszystko w Cochabambie ‘staje na glowie’. W te dni znika, jak za dotknieciem czarodziejskiej rozdzki, ciezka mgielka unoszaca sie nad miastem, warkot silnikow tysiecy samochodow zastepuje muzyka, a same pojazdy ustepuja miejsca wyjatkowo szczesliwym i usmiechnietym pieszym, rowerzystom i tancerzom.

Pierwszy w tym roku dzien pieszych i rowerzystow – ‘Dia del Peaton y la Bicicleta‘, ktory odbyl sie 6-ego kwietnia byl dla nas wyjatkowy, bowiem w koncu moglismy w pelni cieszyc sie naszymi rowerami! Co prawda, dzien wczesniej od roweru Freddiego odpadl pedal, ale cudem udalo nam sie go naprawic przy pomocy Caserity, ktora uzyczyla nam swoich narzedzi. Cudem rowniez przezylismy – naprawiajac rower posrodku bardzo ruchliwej ulicy na ‘slynnym’ bazarze La Cancha, odgrodzeni taczka od skrecajacych pojazdow, otoczeni z z kazdej strony fala ludzi, wozkow, samochodow, autobusow, spalin. Cudem udalo nam sie rowniez zlapac taksowke i wrocic do domu, a bylo juz dawno po zmroku w tej szemranej okolicy.

Ale oplacalo sie, bowiem nastepnego dnia moglismy odetchnac pelna piersia, pedalujac ulicami miasta i odkrywajac jego piekno na nowo. Bo okazuje sie, ze Cochabamba bez smogu, halasu motorow i ciaglych korkow jest bajkowa! Ba! Nie tylko historyczne centrum miasta zachwyca, ale rowniez wiecznie zasmiecone okolice dworca autobusowego i wspomnianego bazaru La Cancha daja sie lubic. Przynajmniej, trzy razy w roku:)

Zreszta, zobaczcie sami, podazajac za moim Freddim!

Cochabamba Cochabamba

Bike'owa CochabambaBike'owa Cochabamba

Wiecej zdjec w galerii na dole strony:)

***

There are special days in the year when everything in Cochabamba ‘turns up side down’. In these days, the heavy ‘fog’ hovering over the city dissolves, the noise of thousands of cars is being replaced by music, and same vehicles disappear from the streets, giving way to unusually happy pedestrians and cyclists.

First this year the pedestrian and cyclist day – ‘Dia del Peaton y la Bicicleta’, which took place on April 6th, was truly an unique experience, as this time we were able to enjoy our bikes! Unfortunately, the day before the pedal of Freddy’s bicycle broke, but miraculously we managed to fix it with the help of Caserita, who lent us her tools. Miraculously we survived – fixing the bike in the middle of a very busy street in the La Cancha market, protected from turning vehicles by wheelbarrow, surrounded by wave of people, trucks, cars, buses, exhaust. Miraculously, we were also able to catch a taxi and go home, as it was already long after sunset in this dodgy neighborhood.

But it was all worth it, because the next day we could breathe freely, pedaling through the streets of the city and discovering its beauty again. It turns out that Cochabamba without the smog, noise and constant traffic jams is magical! Bah! Not only the historical city center enchants, but also always littered area of bus station and ‘infamous’ La Cancha is likeable. At least, these three days a year:)

Anyway, see for yourself! Just follow my Freddy!

Bike'owa Cochabamba

DSCN0043Bike'owa Cochabamba

<a href=”http://www.bloglovin.com/blog/11553197/?claim=rbatw2ku59u”>Follow my blog with Bloglovin</a>