‘Surazos’: Summer Gone with the Wind *** Lato przeminęło z wiatrem

Zima w Santa Cruz de la Sierra zaczęła się już jakiś czas temu, ale nam to jakoś nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie – kiedy temperatury spadły z 40 stopni C do przyjemnych 25 stopni, odetchnęliśmy z ulga:) Od początku kwietnia jako jedyni korzystaliśmy z basenu – co prawda, woda trochę ostygła, ale i tak daleko nam było do morsów! Kiedy słońce za oknem i ciepło, trzeba korzystać!

Winter in Santa Cruz de la Sierra has started some time ago, but somehow we didn’t mind that, on the contrary – when the temperatures dropped from 40 degrees C to a pleasant 25 degrees, we felt a big relief :) Since early April, we were the only people using the pool – although the water cooled a bit down, it was still far from freezing cold Irish or Baltic sea!

I korzystaliśmy codziennie aż do wczoraj, kiedy do słonecznej Santa Cruz dotarły zimne wiatry i deszcze z nad argentyńskich nizin, zwane ‘surazos‘! A zimny wiatr i deszcz nie jest dobrym polaczeniem…bowiem temperatura odczuwalna jest o wiele niższa od realnej, która wynosiła około 10 stopni C, przy wilgotności powietrza powyżej 70%. Zresztą, już przedwczoraj po nocnej ulewie, spędziłam cały ranek ‘osuszając’ okna, pod którymi utworzyły się  zacieki.

We were swimming every day until yesterday, when to the sunny Santa Cruz have arrived cold winds and rains from the Argentine Pampas, known as ‘surazos‘! And we all know that cold wind and rain is not a good mix … as the temperature of about 10 degrees C, with humidity above 70%, feels much cooler than in reality.

W nocy, kiedy oboje obudziliśmy się o 4 nad ranem z zimna, przypomniały mi się czasy Erasmusa na Południu Włoch… Do wczoraj wystarczał nam koc, który przeważnie i tak lądował ‘w nogach’, a i teraz okazał się bezużyteczny. Przez chwile próbowaliśmy rozpracować klimatyzacje, która powinna również dmuchać ciepłym powietrzem, ale się nie udało. Zostało wiec nam ubrać się w to, co mieliśmy najcieplejszego – swetry, szorty, skarpety, oraz przykryć się… kurtkami przeciwdeszczowymi:) Zastanawiałam się również, czy nie skorzystać z folii ratowniczej, która zakupiłam przed jedna z moich wczesnych wypraw. Kurtki jednak zdały egzamin, a rano nie chciało nam się wychodzić z naszego ciepłego gniazda…

At night, when we woke up at 4 am because of a cold, I remembered the times of my Erasmus in South of Italy… Until yesterday, our blanket was enough for us ( to be honest, it usually landed ‘in the legs’ anyway), but now it turned out to be useless. For a moment we have tried to work out air-conditioning, which should also blow a hot-air, but we did not succeed. So we decided to put on what we had the warmest – sweaters, shorts, socks, and we also covered the bed with… rain-jackets :) I even considered unpacking an emergency blanket, which I bought before one of my earlier trips.  However, the jackets have passed the exam, and in the morning we didn’t want to leave our warm nest …

Plusy ‘surazos’? Hmmm…mogę pic gorąca herbatę, bez obawy, ze się spocę? I to chyba wszystko. Pocieszające jest to, ze pogoda ma się poprawić – zresztą już dziś świeci słońce i jest cieplej:)

Pros of ‘surazos’? Hmm … I can finally drink hot tea without sweating? I think that’s it. The good news is that the weather supposed to get better soon, and today already is sunnier and warmer.

A tak wygląda Santa Cruz de la Sierra zima i latem (wczoraj i dziś) /Winter and summer (yesterday and today) in Santa Cruz:

house arrest

‘El Fuerte’ : Sacred Inca Mountain *** Święta góra Inków w Samaipata

Dolina Samaipaty pierwotnie była zaludniona przez ludy Chane i Majocoyas (VIII – XIV w.). Plemię Chane znane było głównie z rozwiniętego rolnictwa, gęstego osadnictwa oraz dekorowanej symbolami graficznymi ceramiki. Jednak jego największym osiągnieciem była konstrukcja ‘El Feuerte’ niedaleko dzisiejszej Samaipaty. Nazwa ‘Forteca’ nie ma jednak nic wspólnego z oryginalna funkcja tego miejsca, które w rzeczywistości było ośrodkiem kultu.

Samaipata Valley was originally inhabited by tribes Chane and Majocoyas(VIII – XIVth century). Chane tribe was known mainly from its agriculture, dense settlements and pottery decorated with graphic symbols. However, their biggest achievement was the construction of ‘El Feuerte’ at the top of the hill near the present-day Samaipata. The name ‘Fortress’ however, has nothing to do with the original function of the place, which was the temple.

_MG_3225

W XV w. Inkowie weszli w pakt z ludem Chane i zbudowali miasto u podnóży świątyni. Miejsce to stało się ważnym punktem handlu Inków oraz ‘miejscem odpoczynku’ podczas ekspansji na Południe. W połowie XV w. El Fuerte było często najeżdżane, a w końcu podbite przez wojowników Guarani – ‘Chiriguanos’, którzy dzierżyli te tereny aż do czasów kolonialnych.

Na początku XVI w. Hiszpanie ufundowali miasteczko Samaipata, która stała się punktem łączącym Vallegrande i Santa Cruz. El Fuerte służyło w czasach kolonialnych jako forteca oraz magazyn, a jego funkcja sakralna została bezpowrotnie zniszczona. El Fuerte, które zajmuje poczytne miejsce na liście UNESCO,  jest podzielone na dwie części – sakralna i administracyjna.

In the XVth century, the Incas made a pact with the people of Chane and built a town at the foot of the temple. The town became an important trading point and ‘place of rest’ during the expansion to the South. In the middle of the fifteenth century, El Fuerte was invaded and eventually conquered by theGuarani warriors – ‘Chiriguanos’, who held the area until the colonial period.

At the beginning of the XVI th century Spaniards founded the town of Samaipata, which became an important point between Vallegrande andSanta Cruz. El Fuerte was used in colonial times as a fortress and a warehouse, and its sacred function was irreversibly destroyed. Today El Fuerte, protected by UNESCO, is divided into two parts – sacred and administrative.

Świątynia została ‘wyrzeźbiona’ w czerwonej skale (Roca Esculpida) i pokryta zoomorficznymi i antropomorficznymi symbolami, ornamentami geometrycznymi oraz niszami. Istniał tam również rozwinięty system kanałów irygacyjnych. Dzięki niezwykłemu poziomowi artystycznemu i myśli inżynieryjnej, El Fuerte jest uważane za jedno z najważniejszych przed – Kolumbijskich miejsc rytualnych na świecie.

Niestety nie wszystkie cenne ryty zachowały się do naszych czasów – zostały one częściowo zniszczone przez konkwistadorów, częściowo zadeptane przez późniejszych ‘turystów’. Niektóre dziś są zupełnie niezrozumiale. Jednym z najlepiej zachowanych symboli jest puma w okrąglej tarczy, symbolizująca sile, ale również, według wierzeń Inkaskich – ogień.

The temple was ‘curved’ in the red sandstone (Roca Esculpida) and covered with zoomorphic and anthropomorphic symbols, geometric ornaments and niches. There was also very developed system of irrigation. Thanks to the extraordinary level of artistic and engineering thought, El Fuerte is considered to be one of the most important pre – Columbian ritual sites in the world.

Unfortunately, not all of its important symbolic and magical rites survived to our times – being partially destroyed by the conquistadors, partly by early ‘tourists’. Some of them are today completely unintelligible. One of the best preserved symbols is a puma in a circular mandorla, which is a symbol of strength, but also, according to Incas beliefs –  a fire.

_MG_3242

Na samym szczycie skały wyryte są dwa kanały, pokryte mało dziś widocznymi zygzakami, symbolizującymi węże. Było to miejsce poświecenia ofiar zwierzęcych, ponieważ w odróżnieniu od Majów, Inkowie uważani są za lud raczej pokojowy.

At the top of the rocks there are two channels, covered with hardly visible today zigzags, symbolizing the snakes, which were used as a place of animal sacrifice. Just for the record, the Incas are considered to be rather peaceful people, unlike the Mayan, who sicreficed humans.

_MG_3244

Ciekawostka: Szwajcarski badacz Erich Von Daniken postawił dosyć interesującą tezę, iż owe kanały stanowiły pas startowy dla UFO, ale nikt w to raczej tutaj nie wierzy:) W dwóch miejscach zachowały się zygzakowate mury Inkaskie – kolejny przykład pięknej kamieniarki.

Curio: according to Swiss pseudo – archaeologist Erich Von Daniken, these chanels served as a runway for UFO, but nobody in Samaipata seems to believe in his brave thesis:) In the two places there are well preserved zigzagging Inca walls – another example of a beautiful stonework.

_MG_3239

Nisze, wyrzeźbione w ścianach północnej i południowej, stanowiły zaś miejsce przechowywania mumii.

Well preserved niches, carved into the northern and eastern walls, were a storage place for mummies.

_MG_3318

U zbocza monolitycznego piaskowca możemy podziwiać także dobrze wyodrębnioną świątynię – Templo de las Sacristias, pokrytą zrekonstruowanym dachem.

At a bottom of monolithic sandstone slopes we can admire the well-extracted temple – Templo de las Sacristias, covered with reconstructed roof.

_MG_3260

Cześć administracyjna jest trochę mniej imponująca, ale równie ważna dla zrozumienia historii tego miejsca. Na dosyć rozległym obszarze porozrzucane są ruiny budynków, pochodzące z różnych okresów. Szczególnie interesujące są szczątki domów, rozmieszczone strategicznie na krańcach góry, z doskonałym widokiem na okolice.

Administrative part of a site is a little less impressive, but equally important in understanding the history of this place. On quite a vast area there are scattered ruins of buildings, dating from various periods. Especially interesting are the remains of houses, strategically located at the edge of the mountains, with perfect views of the surrounding area.

_MG_3281

Nasz niezastąpiony przewodnik Cecilio przyznał, ze 80% tego terenu nie zostało jeszcze zbadanym, ziemia może wiec kryć inne zaskakujące znaleziska archeologiczne. Jedna z najciekawszych wiadomości, którą udało mi się zapamiętać (i zrozumieć:) z jego wypowiedzi była informacja o geograficznym usytuowaniu El Fuerte na linii z innymi Inkaskimi miejscami kultu, jak choćby ‘Puerta del Sol’ niedaleko La Paz, świątynie na jeziorze Titicaca czy Machu Pichu w Peru. Z zaciekawieniem obserwowałam tez kiedy rysował na ziemi i wyjaśniał rysunki krzyża Inkaskiego (Chacana),  w które wpisywała się świątynia El Fuerte, ale niestety było to dla mnie zbyt skomplikowane do ogarnięcia.

Our irreplaceable tour guideCecilio – admitted that 80% of this area has not yet been excavated, so the earth may still conceal other surprising archaeological finds. One of the most interesting news, which I managed to memorize (and understand :) was an information about the strategic geographical location of El Fuerte in line with other Incas places of worship, such as ‘Puerta del Sol’ near La Paz, the temples on Lake Titicaca andMachu Pichu in Peru. I enjoyed particularly his drawings on the ground while he was explaining the meaning of Inca cross (Chacana), connecting temple of El Fuerte with it, but unfortunately it was too complicated for me to comprehend…:)

_MG_3285

O wielkim znaczeniu strategicznym El Fuerte niech świadczy fakt jego położenia pomiędzy tak rożnymi w swojej naturze obszarami: Andów, Gran Chaco i Amazonii, a piękny teren Samaipaty był i jest do dziś miejscem spotkań kultur i miejscem wypoczynku.

The validity of the El Fuerte is confirmed by the fact of its position between so different in nature areas: Andes, Gran Chaco and the Amazon basin and beautiful area of Samaipata was then and is still today a ‘melting pot’ of cultures and a place of rest.

_MG_3324

Informacje praktyczne/ Practical info:

* Do El Fuerte można dojechać taksówką z Samaipaty, która kosztuje 80bs. w obie strony. W tej cenie kierowca powinien czekać na pasażerów 2 godziny.  Można również ‘iść z buta’, ale 10 km, w tym część pod górę, to ciężka przeprawa:) Ważne! Kiedy pada deszcz, droga do El Fuerte może okazać się nieprzejezdna (piaszczysta drogę przecina miejscem strumyk, który zamienia się w rwący potok) / To El Fuerte you can take a taxi from Samaipata, which costs 80 bs. return. This price includes 2 hours of waiting (so don’t pay in advance!). You can also go on foot, but 10 km including the uphill part, may turn out to be a little heavy on lungs :) Important! When it rains, the road to El Fuerte may be impassable (the little stream crosses sandy road, which can turn into a torrent).

Bilet wstępu dla obcokrajowców wynosi 50 bs. Miłym zaskoczeniem okazało się to, ze jako rezydent Boliwii płaciłam cenę dla miejscowych – 25 bs. (po okazaniu dowodu, oczywiście:). Bilet upoważnia również do odwiedzenia muzeum w Samaipacie /  Admission for foreigners is 50 bs. I was pleasantly surprised when it turned out that as a resident of Bolivia I can pay the price for locals – 25 bs. :). The ticket also entitles you to visit the museum in Samaipata.

*Wyprawa z przewodnikiem (70 bs. od grupy) trwa około 2 godzin, ale może się przeciągnąć do 3:) Trzeba wówczas uwzględnić ‘tip’ dla przewodnika, jak również dla czekającego taksówkarza.  Można również zwiedzać ruiny samotnie z dokładną mapa, która dołączona jest do biletu wstępu/  Is the best to visit El Fuerte with a tour guide that costs 70 bs. for a group (you can then share the cost), but you can also go alone with a detailed mapgiven to each ticket. The tour takes about two hours, but may last up to 3 :) If that happens, you’ll need to prepare a ‘tip’ for the guide, as well as the waiting taxi driver.

* Na ‘świętej górze’ znajduje się parking, toalety, sklepik z woda i przekąskami oraz stanowiska z pamiątkami.  Ja skusiłam się na mały ceramiczny wisiorek z puma za 5 bs. Zastanawiałam się również nad naszyjnikiem z ‘okiem tygrysa’ oraz z bursztynem kolumbijskim, dochodząc jednak do wniosku, ze skoro jesteśmy w Boliwii to zostanę przy surowcach lokalnych:)/ The ‘holy mountain’ has parking facilities, toilets, shop with water and snacks and souvenir stands. I’ve got a small ceramic pendant with puma for 5 bs.  and I was also tempted by the necklace with ‘eye of the tiger’ and other one with the Colombian amber. Thankfully (for my pocket) I came to the conclusion, that while in in Bolivia, I’ll stick to local products:)

* Przed wycieczka należy zaopatrzyć się w kapelusz ze sznurkiem (czasem mocno wieje), krem przeciwsłonecznyciemne okulary, mocne buty (w końcu jesteśmy w górach) oraz aparat fotograficzny:) Widoki są niesamowite! Jeżeli jednak chce się zrobić ‘profesjonalne zdjęcie, należy wybrać się na El Fuerte w godzinach porannych (popołudniem krajobraz staje się mętny, a niektóre ryty na skale mało widoczne).  Zachmurzone niebo nadaje zaś temu miejscu aurę tajemniczości (nie żebym cos o tym wiedziała:)/ Before the trip you should consider getting a hat with cord (sometimes hard blows), sunscreen, sunglasses, sturdy shoes (in the end we are in the mountains) and a camera :) The views are amazing! If, however, you want to do ‘professional photography, then you should go to El Fuerte in the morning as in the afternoon landscape becomes misty, and some carvings on the rock are barely visible). Cloudy skies, on the other hand, could give the place an aura of mystery (not that I know anything about it :)

_MG_3220

* I w końcu, Samaipata można zwiedzać przez cały rok – średnia temperatura powietrza wynosi w wiecznie zielonej dolinie 20 stopni C. Trzeba się tylko przygotować na tymczasowe spadki temperatur w miesiącach letnich (w Boliwii zimowych), kiedy zimne wiatry wieja znad Patagonii, a temperatura może spaść w nocy poniżej zera/ And finally, Samaipata can be visited throughout the year – ever-green valley has average temperature of 20 degrees C. You just have to be prepared for temporary declines in temperature during the summer months (the Bolivian winter), when the cold winds blow up from Patagonia, and the temperature may fall below zero at night.

W porze deszczowej zaś, czasem można utknąć na kilka dni w miasteczku z powodów dosyć częstych osuwisk na jedynej drodze leczącej Samaipate z Santa Cruz/ In a rainy season, due to frequent landslides on the road linking Samaipata with Santa Cruz, you can sometimes get stuck in town for a few days.

_MG_3333

_MG_3233

_MG_3308

_MG_3294

_MG_3238

_MG_3214

Samaipata: The Height to Rest *** Odpoczynek w Samaipata

Nazwa ‘Samaipata‘ w języku keczua znaczy tyle co: ‘Miejsce odpoczynku’ – miasteczko położone na wysokości ok. 1800 m.n.p.m. posiada bowiem łagodny klimat subtropikalny, tak rożny od niedalekiej upalnej Santa Cruz czy suchego Sucre i zimnego Potosi. W ostatnich kilku latach stało się ono prawdziwym zagłębiem turystycznym, przyciągającym nie tylko  Cruceños, pragnących odpocząć od gwaru dużego miasta, ale również podróżników. Wielu  z nich postanowiło osiedlić się w zielonej dolinie na stale, oferując nowym przybyszom zakwaterowanie na każdą kieszeń.

Ulice sennej Samaipaty wyłożone są kocimi łbami, a niska i skromna zabudowa kryje liczne sklepiki z rękodziełem, kafejki, hostele oraz biura turystyczne. Na rynku głównym stoi zaś sznurek taksówek oferujących kursy do pobliskich atrakcji.

The name ‘Samaipata‘ in the Quechua language means the ‘The Height to Rest’. Why? Because small town situated at an altitude of about 1800 meters above sea level has a mild subtropical climate, so different from crazy hot Santa Cruz, dry Sucre and cold Potosi. In the past few years it had become a real tourist basin, attracting not only Cruceños, who wish to relax from the buzzing big city, but also foreign travelers. Many of them has decided to stay in a green valley permanently, offering newcomers accommodation for all budgets.

Sleepy cobblestone streets with low and modest colonial buildings hide a number of handicraft shops, cafes, hostels and travel agencies. Around the main plaza there is a line of taxis offering service to nearby attractions.

A jest w czym wybierać:

* Pre – Inkaskie ruiny/ Pre-Inca ruins El Fuerte

Park Amboro,

‘Cuevas’ czyli kaskady ukryte w tropikalnym lesie/ *  cascades hidden in woods

Ruta del Che – czyli ostatnia droga słynnego El Comendante – to tylko niektóre miejsca warte poznania/  the last road of famous El Comendante – among others.

My postanowiliśmy wybrać się do Samaipaty (w końcu!), choć tylko na jeden dzień. Nasza podróż zaczęła się około godziny 9.00, na przystanku taksówek, oferujących dzienne kursy na trasie Santa Cruz – Samaipata, usytuowanym na skrzyżowaniu ulic Av. Omar Chavez Ortis i Soliz de Olguin, niedaleko Mercado Ramada. Trufi taxi to w zasadzie najłatwiejsza i najtańsza opcja dla osób bez własnego auta – kurs w jedna stronę kosztuje bowiem tylko 30 bs. (€3) od osoby. Jedynym minusem jest to, ze trzeba czekać, aż taksówka się zapełni, z czym podobno nie ma większych problemów. Inna opcja jest zapłacenie za cały samochód – 120 bs., na co my zdecydowaliśmy się w drodze powrotnej.

We decided to go to Samaipata (finally!) only for one day (for various reasons ;), but for sure we will be back there! Our journey started about 9:00 am at the taxi rank, offering daily service on the route Santa Cruz – Samaipata. It is located at the intersection of Av. Omar Chavez Ortis and Soliz de Olguin, near Mercado Ramada. Trufi taxi is basically the easiest and cheapest option for people without their own car – one way course costs only 30 bs. (€ 3) per person. The only downside is that you have to wait until a taxi fills up. Another option is to pay for a whole car – 120 bs., what we decided to do on the way back.

Ogólnie przyjmuje się, ze podróż trwa 2.5 godziny (120 km), ale nie można na to liczyć, bowiem korki w mieście, kontrola w miasteczku Agostura oraz miejscami trudno przejezdna droga (!), wydłużają czas o niemal godzinę. Musze tutaj dodać więcej o kontroli w miejscowosci Angostura, bowiem dotyczy ona tylko ‘gringos‘. Policjanci zatrzymują taksówki i proszą o dokumenty ‘białych pasażerów’ – paszport, wizy czy inne ID. Ja i dwoje innych obcokrajowców, na szczęście mieliśmy ze sobą potrzebne dokumenty, ale kierowca powiedział nam, ze zdarzyło się, by jego pasażerowie musieli słono zapłacić za ich brak. Ja już z przyzwyczajenia zawsze nosze przy sobie boliwijski dowód oraz kartę ubezpieczeniowa – w pokrowcu małego aparatu fotograficznego:)

Generally trip should take 2.5 hours (120 km), but because of traffic jam in the city, passport control and a bad road conditions at places (!), the time increases to more than 3 h. I must add here more about the passport control in Angostura, since it concerns only ‘gringos’. Policemen stop taxis and asks for the documents of their ‘white’ passengers’. Luckily for me and two other foreigners, we had necessary documents, but the driver told us that it happened many times that the passengers had to pay dearly  for the lack of the passport. Today, I always carry, out of habit and bad experience, my Bolivian ID and and insurance card – in a small camera bag :)

Agostura okazała się Brama do Raju (ciekawostka jest to, ze jedna z czerwonych skał Samaipaty nazywana jest przez miejscowych ‘Brama Piekiel’, ponieważ znajduje się na niej naturalne wgłębienie przypominające bramę:). Tuz za punktem kontrolnym ukazały się naszym oczom (szczególnie tym mającym szczęście siedzieć przy oknie) nieziemsko piękne krajobrazy – kręte potoki wijące się wśród bujnej roślinności, wzgórza porośnięte wiecznie zielonym tropikalnym lasem, niekończące się przestrzenie, usiane gdzie nie gdzie małymi domami i malownicze wioski.

Angostura turned out to be a ‘Gateway to Heaven’ (interestingly, there is a red rock called ‘Gateway to Hell’, because of natural dorway shape on its side)! Just beyond the checkpoint before our eyes (especially those of sitting next to the window) appeared outrageously beautiful landscapes – streams winding through the lush hills covered with evergreen tropical forest and valleys, dotted here and there with single houses and picturesque villages.

_MG_3177

I tak przez około 2 godziny, ale któż by liczył czas w takich okolicznościach przyrody?/ And so we travelled for the next 2 hours, but who would count the time in such amazing natural circumstances?

_MG_3386

_MG_3182

_MG_3338

Informacje praktyczne/ Practical information:

Trufi-taxi maja dwa postoje w Samaipacie – jeden na placu głównym, drugi na drodze wylotowej z miasta. Tak jak w Santa Cruz, czekają aż się zapełnią. Kurs kosztuje 30 bs. od osoby. Warto jest poprosić taksówkarza, aby zwolnił. Kretę drogi są miejscami w złym stanie, ale kierowcy zupełnie na to nie zważają, jadać na pełnych obrotach.

* Trufi-taxi have two stops in Samaipata – one on the main square, the other on the way out of the city. As in Santa Cruz, they are waiting until full. The drive to SC costs 30 bs. per person. It’s worth to ask taxi-man to slow down a bit. Roads are quite hazardous, but all cars are going on a full speed which is not only annoying as you miss beautiful views, but also dangerous.

* W Samaipacie pełno jest restauracji i kafejek na każdą kieszeń – my zjedliśmy lunch w najbardziej obleganej przez turystów, tuz przy placu głównym i nie polecamy. Jedzenie jest przeciętne i droższe niż w Santa Cruz, La Paz czy Sucre (kanapka z serem i szynka za 40 bs. i to bez ketchupu!). Sama kafejka jest troszkę obskurna, a pośród stolików przechadzają się pieski z ulicy, tęsknym wzrokiem spoglądając klientom w oczy i talerze:) Mimo to, jak już wspomniałam, kafejka była zapełniona w porze obiadowej! Polecam wiec poszukać czegoś ‘dalej od centrum’.

* Samaipata has many restaurants and cafes for all budgets – we ate lunch in one of the most besieged by tourists, just off the main square, but we don’t recommend it. The food was mediocre and more expensive than in Santa Cruz, La Paz or Sucre (sandwich with cheese and ham costed 40 bs. without ketchup!). This place was also a little dingy and there were street dogs wandering between the tables, gazing wistfully into the eyes of customers and their plates :) So, I recommend to look for something ‘ further away from the center. “

P.S. Ciężko jest zrobić dobre zdjęcie z okna z “latającej” taksówki, ale szybkość migawki i wysokie ISO trochę pomogło :) Niestety, aby wyszło przyzwoite foto trzeba podróżować wszędzie na piechotę, lub na rowerze, ponieważ nawet jeśli wynajmiemy całą taksówkę dla siebie, nie ma sposobu, by można było zatrzymać się na każde życzenie…

C.D.N.

P.S. It’s hard to take a good photo from the window of a ‘flying’ taxi, but fast shutter speed and high ISO helped a bit:) Unfortunately, I have learnt again, that in order to take a decent photo you need either travel on foot or by bicycle, because even when you hire whole taxi for yourself, there is no way it could stop wherever you want…

To be continued…

_MG_3181

And so for about two hours, but who would count the time in such an amazing natural circumstances?

_MG_3401

_MG_3351

Sunday walk *** Niedziela w Santa Cruz

Natknelam sie dzis na zdjecia, ktore zrobilam jakis czas temu podczas naszego tradycyjnego niedzielnego spaceru po centrum Santa Cruz de la Sierra. Niedziela jest najlepszym dniem na spacer po miescie, bowiem ruch samochodowy zanika (oczywiscie oprocz glownych ulic) i mozna oddychac niemal pelna piersia:)

Podczas przechadzki trzymamy sie zacienionyej strony ulicy, a centrum miasta ma cienia pod dostatkiem, dzieki tradycyjnym kolonialnym domom, wzdluz ktorych ciagna sie kolumnowe portyki.

DSCN0957-2

Zwykle zahaczamy po drodze o bazar rekodziela artystycznego, ktory odbywa sie co niedziele na placu przy katedrze. Za kazdym razem kupujemy cos za kilka boliwianos – czy to glinianego zolwika, krysztaly boliwianity czy miedzianego idola plodnosci. Oczwiscie miejsce to kryje mnostwo pieknosci, ale nie mozna miec przeciez wszystkiego? Nalezy wiec ‘nakarmic wzrok’ i isc dalej.

Dalej, czyli na plac glowny – ‘Plaza Principal’, gdzie mozna odpoczac na lawce w cieniu wielkich drzew i poobserwowac ludzi – rodziny z dziecmi karmiace golebie, fotografow pstrykajacym turystom i miejscowym zdjecia na pamiatke, pucybutow, sprzedawcow napojow i przekasek. Czasem trafi sie leniwiec, choc nie widzielismy go od dluzszego czasu – oststnio zaslyszalam zas, ze przejechal go samochod… Mam jednak nadzieje, ze to tylko plotki.

DSCN0955-2

Czasem kupujemy kubek swiezo wyciesnietego soku z grejfruta od ulicznego sprzedawcy za ok. 7 bs. (zapominajac na moment o higienie) i odwiedzamy kilka sklepow z grami komputerowymi (o ile sa otwarte). Muzea i galerie omijamy szerokim lukiem, poniewaz… sa zamkniete:)

DSCN0958-2

Nie blakamy sie jednak po miescie bez celu – niemal zawsze ladujemy na Mercado de 7 Calles, gdzie zaopatrzamy sie w swieze owoce (warzywa przewaznie kupujemy w sobote). A potem bierzemy Truf Taxi (1ro Anillo) do domu i idziemy na basen.

Tak sie sklada, ze w Boliwii nastala jesien. Oznacza to, ze temperatura spadla z 40 stopni Celsjusza do okolo 30 (czasem 25). Pojawiaja sie tez chmury i deszcz. Poniewaz sezon letni dobiegl konca, jestesmy jedynymi osobami korzystajacymi z basenu – przyznam, woda jest lodowata takze dla nas, ale wciaz jest cieplej niz podczas lata w Irlandii i przynajmniej tak cieplo, jak w letniej Polsce, wiec zimna woda nie jest nam straszna. Poza tym, przez caly rok placimy za utrzymanie basenu, nie lubimy wiec wyrzucac pieniedzy w bloto!

_MG_3072

                                                              ***

Today I came across the pictures I took some time ago during our usual Sunday walk to the center of Santa Cruz de la Sierra. Sunday is the best day for a walk in a city, because the traffic almost disappears (of course apart from the main streets) and you can breathe almost freely:)

We try to walk on a shady side of the street, though the city center has plenty of shade, thanks to the traditional colonial houses with column porticos. We walk by the handicraft market, which takes place every Sunday on the square near the catherdral. Each time we buy something small for a few bolivianos – a clay turtle, bolivianita crystals or copper idol of fertility. This place obviously hides more beauty, but unfortunately we cannot have it all. So, we ‘feed our eyes’ and go on.

Next stop –  the main square ‘Plaza Principal’, where we can relax on a bench in the shade of old trees watching people – families with children feeding pigeons, photographers shooting tourists and locals, and vendors selling beverages and snacks. We always hope to meet a sloth again, although we haven’t seen him for a long time – I have heard that he was run over by a car… but I hope it is just a rumor.

DSCN0956-2

Sometimes we buy a cup of freshly squeezed grapefruit juice from a street vendor for about 7 bs. (we forget for a moment about a hygiene;) and visit a few shops with computer games (if open). We bypass museums and galleries as they are closed…

We don’t, however, wander aimlessly around the city – almost always we land in the Mercado de 7 Calles where we buy the supply of with fresh fruit (vegetables we buy on a Saturdays). And then we get a Trufi Taxi (1ro Anillo) to the house and go swimming.

Bolivia has an autumn now. This means that the temperatures fall from 40 degrees Celsius to about 30 (25 at times). Sometimes there are also clouds and rain. Since the summer season came to an end, we are the only people using the pool – I must admit, the water is freezing also for us, but the air is still warmer than during the summer in Ireland and at least as warm as in Poland, so the cold water doesn’t scare us. Besides, we pay for the maintenance of the pool all year round and we don’t like throwing our money away!

Zoo Fun For People Only *** Zoo zabawne tylko dla ludzi

Zoo w Santa Cruz de la Sierra jest jedyna znana mi instytucja w Boliwii otwarta 7 dni w tygodniu.  To stosunkowo małe zoo, położone jest niemal w centrum miasta – z jego terenu można obserwować życie ulicy. Zoo jest dużą atrakcją turystyczną, oferującą wgląd w bogatą faunę południowoamerykańską, ale również popularnym miejscem wypoczynku dla rodzin z dziećmi. Bilet wstępu dla osoby dorosłej kosztuje bowiem tylko 10 bs. (1€), a dla dzieci jest o 50% tańszy. Poza tym, na terenie zoo znajdują się place zabaw, restauracje i sklepiki z pamiątkami.

Zoo in Santa Cruz de la Sierra is the only institution I know in Bolivia, that is open 7 days a week. This is a relatively small zoo, situated almost in the center of the city – from its ground you can watch the busy street life. Zoo is a big tourist attraction, offering insight into the rich South American fauna, but also a popular weekend spot for families with children. No wonder, as an adult admission costs only 10 bs. (1 €) while children have 50% discount. Besides, on the zoo grounds are located playgrounds, restaurants and souvenir shops.

_MG_2190

Niestety odniosłam wrażenie, ze owa komercjalizacja poszła trochę za daleko – kosztem zwierząt, które wciśnięto w niewielkie klatki i małe wybiegi.  Niesamowity jest widok sowich oczu w jasny dzień, czy młodego jaguara z całkiem bliska – smuci jednak fakt, ze zwierzęta nie maja jak ‘wyprostować’ swoich skrzydeł czy nóg…

Unfortunately, it seems that the zoo commercialization went a little too far – at the expense of the animals, which were placed in small cages and pens. To see an owl in a bright daylight and the jaguar poppies was truly amazing – but it’s sad that animals don’t have a room to ‘straighten’ their wings and legs …

_MG_2066

Najsmutniej prezentowały się UZIEMIONE dumne kondory oraz krążące w te i we wte jaguary, lisy i wilki – na ‘klaustrofobicznych’ betonowych wybiegach. Tylko jedna para jaguarów ‘zasłużyła’ sobie na kawałek trawy i wody.

It was pity to see GROUNDED proud condors  and circling in their  ‘claustrophobic’ concrete runways, jaguars, foxes and wolves. Only one pair of jaguars seemed to ‘deserve’ a piece of grass and water.

_MG_2175

_MG_2097

_MG_2152

_MG_2369

W porównaniu z ptakami i wielkimi kotami, prawdziwym ‘szczęściarzem’ wydal mi się niedźwiedź południowoamerykański, który mógł pobiegać sobie po trawie razem ze swoim przyjacielem łasiczką, czy nawet popływać w stawie. Żółwie wygrzewające się na brzegu innego stawu także wydawały się  być zadowolone – nie zwracały nawet uwagi na krokodyla czy wielka kapibarę, zażywających kąpieli nieopodal. Tapiry zas sjestowaly sobie pod drzewem.

Compared with birds and big cats, the spectacled bear was a real ‘lucky – man’, as he could jog on the grass with his weasel friend and swim in the pond. Turtles basking on the shore of the pond also seemed to be satisfied – they didn’t pay much attention to the big capybara and crocodile, taking bath nearby. In turn the tapirs were taking a nap under the tree.

_MG_2319

Ryby to dopiero miały farta! – pływały sobie wesoło w wielkim jeziorze i jeszcze były dokarmiane przez wizytujących! Cześć z nich trafiła także do akwarium, ale za to takiego o porządnych rozmiarach.

The luckiest of them all were fish, swimming merrily in the big lake and being fed by visitors! Some of them went to the aquarium of a quite decent size.

_MG_2302

_MG_2299

Atrakcją dnia okazał się natomiast ‘Leniwiec Wędrowniczek’, próbujący wydostać się z zagrody dla żółwi. Niestety po około dziesięciu minutach wspinaczki, pozowania do zdjęć i przyglądania się gapowiczom, biedaczek ‘wrócił’ do punktu wyjścia. Chyba za bardzo mu się spodobalo to ‘wietrzenie pach’:)

The attraction of the day was  ‘Travelling Sloth’, trying to get out of the turtles pen. Unfortunately, after about ten minutes of climbing, posing for photos and looking at people, poor thing got back to the start. I think he liked too much ‘airing his armpits’ :)

_MG_2253

Leniwiec nie był mieszkańcem zoo i przed wyjściem widzieliśmy go w rękach strażnika, który przeniósł go w bezpieczne miejsce – na zewnątrz.

Sloth was not a resident of the zoo and before leaving we saw him in the hands of the guard, who taking him to a safe place – outside:)

_MG_2256

Bo ogrody zoologiczne to miejsca niezwykle ciekawe i ekscytujące – tylko‘dla ludzi’.

Because zoos are usually  very interesting and exciting  places – ‘for people’ only..

_MG_2123

_MG_2070

_MG_2290

_MG_2186