Good COCA Is Never Bad *** Dobra KOKA nie jest zła

W 2014 roku Boliwia została przewodniczącym Grupy 77 Narodów + Chin (dokładnie 133 państw rozwijających się), a prezydent Evo Morales zapowiedział, iż postara się użyć tego międzynarodowego forum do usunięcia liści koki z listy nielegalnych narkotyków.

In 2014 Bolivia was chosen the head of the Group of 77 Nations + China (exactly 133 developing countries), and on this occasion, the President Evo Morales announced that he will try to use this international forum to remove the coca leaf from the list of illegal drugs.

Close up coca leaves and seeds

Fot. shamanism.wordpress.com

*

Koka, jako tradycyjna roślina lecznicza, dostępna jest w Boliwii na każdym kroku. Przez stulecia wykorzystywana była w medycynie ludowej jako środek pobudzający, łagodzący objawy zmęczenia, głodu i pragnienia. Skutecznie przeciwdziała chorobie wysokościowej i wspomaga trawienie. Koka jest również stosowana jako środek znieczulający i przeciwbólowy. Szczególnie pomocna jest w bolach zębów, bo podczas żucia skutecznie znieczula dolna partie twarzy! Dzięki wysokiej zawartości wapnia, liście koki spożywa się przy złamaniach kości, stosuje się je także jako środek tamujący krwawienia (np. z nosa). Poza tym, tradycyjna medycyna ludowa wykorzystuje kokę jako lek na malarie, wrzody, astmę, a nawet jako afrodyzjak. Nowoczesne badania wydają się potwierdzać jej skuteczność w większości opisanych wyżej przypadków.

Coca, as a traditional medicinal plant, is available in Bolivia everywhere. For centuries it has been used in folk medicine as a stimulant, soothing the symptoms of fatigue, hunger and thirst. It fights the altitude sickness and aids digestion. Coca is also used as an anesthetic and analgesic, being especially helpful in suppressing toothache, as chewing coca leaves numbs the lower part of the face! Thanks to the high content of calcium, it aids to mend broken bones and is used also as a remedy of obstructive bleeding (eg. nosebleed). Besides, traditional folk medicine uses coca as a treatment for malaria, ulcers, asthma and even as an aphrodisiac. Modern research seems to confirm its efficacy in the majority of cases described above.

avaxnews net

Jednym słowem – koka jest dobra na wszystko! Boliwijczycy chętnie liście koki żują – a przeżutą masę trzymają kilka godzin w buzi, sącząc lecznicze soki. Stad charakterystyczne wybrzuszenie policzka spotykane szczególnie u robotników, z którymi czasem trudno jest się dogadać:)

Fot. avaxnews.com

Najchętniej liście koki spożywa się jednak w postaci orzeźwiającej herbatki ‘mate de coca, niezbyt smacznej, ale niezwykle bogatej w związki odżywcze. Roślina ta zawiera bowiem minerały wapnia, potasu, fosforu, witaminy B1, B2, C i E oraz  białko.

All in all, coca is good for everything! Some Bolivians chew coca leaves keeping them for couple of hours in the mouth, while sipping healing juices. Hence the characteristic  bulged cheek, especially common in laborers. The majority of Bolivians prefers to consume coca leaves as a herbal tea ‘mate de coca‘- not very tasty, but extremely rich in nutrition. The plant contains the minerals like calcium, potassium, phosphorus, vitamin: B1 , B2, C, E, proteins and fiber.

cocatea

Fot. cocateaco.blogspot.com

Moi rodzice i znajomi w Polsce poznali smak boliwijskiej koki właśnie dzięki fabrycznie pakowanym torebkom herbaty, które bez problemu można przewozić przez granicę oraz zielonym cukierkom (na gardło). Trochę byli zawiedzeni, bo nic szczególnego nie poczuli:)

My parents and friends in Poland, got a taste of Bolivian coca thanks to tea-bags, which easily can be transported across borders and some green candies (good for a sore throat). They were slightly disappointed because they didn’t ‘feel’ anything special :)

coca-products

Fot. shamanism.co.uk

A tak naprawdę, każdy choć raz w swoim życiu spróbował boliwijskiego specjału, popijając Coca-Cole, do produkcji której uzywa się ekstraktu z liści koki. Można go również znaleźć w marce likieru ziołowego “AGWA de Bolivia“, który produkuje się w Amsterdamie. Koka jest także naturalnym składnikiem  smakowym Red Bull Cola, wprowadzonej na rynek w marcu 2008 roku. Oczywiście w produkcji tych popularnych napojów używa się ekstraktu pozbawionego śladowych ilości kokainy, które wciąż można jednak znaleźć w napoju energetycznym produkowanym w Boliwii – Coca Colla:)

However, almost everyone in the world experienced Bolivian specialty, drinking Coca – Cola, that uses an extract from the coca leaves, also found in the herbal liqueur AGWA de Bolivia, produced in Amsterdam. Coca is a natural flavor ingredient of Red Bull Cola, introduced to the market in March 2008. Of course in the production of these popular beverages, the coca extract is cocaine-free, unlike the energy drink produced in Bolivia – Coca Colla:)

desirethis com

 

 

Fot. desirethis.com

*

Koka na pewno szybko nie zniknie z bazarów Boliwii, Peru, Wenezueli, Kolumbii, Ekwadoru, Chile i północnej Argentyny (nielegalna jest tylko w Paragwaju i Brazylii), jest ona bowiem ważną częścią kosmologii religijnej ludów andyjskich – świętą rośliną Inków. Ślady koki stwierdzono już w mumiach sprzed 3000 lat!

Coca will never perish from ‘mercados‘ of Bolivia, Peru, Venezuela, Colombia, Ecuador, Chile and northern Argentina (it’s only illegal in Paraguay and Brazil), for it is the important part of the religious cosmology of the Andean people and the holy plant of Incas. Traces of coca were found in mummies even 3000 years old!

W państwie Inków, liście koki dostępne były tylko klasom uprzywilejowanym, ale wraz z upadkiem imperium, koka stała się powszechnie stosowana. Znaczenie liści koki dla antycznych społeczności uwiecznione zostało nawet w sztuce – ceramika z czasów Inkaskich przedstawia personifikacje osób z charakterystycznym wybrzuszeniem policzka. Konkwistadorzy starali się zwalczać religijne praktyki wykorzystujące te świętą roślinę, jednocześnie zachęcając Indian do jej stosowania! Dlaczego? By zwiększyć wydajność pracy robotników (niewolników) oraz zmniejszyć uczucie głodu u swoich nowych poddanych…

In the Incas Empire, coca leaves were available only to the privileged members of society, but with the fall of the empire, coca has become widely used. The importance of coca leaves for the ancient community has been immortalized in arts – ancient ceramics show personifications of people with characteristic cheek bulge. Conquistadors tried to combat religious practices that used this sacred plant, in the same time encouraging Indians to consume it! Why? To increase productivity of laborers (slaves) and to suppress their feeling of hunger…

Plany Hiszpańskich najeźdźców nie do końca wypaliły, bo do dziś liście koki stanowią istotną cześć rytuałów składania ofiary bogom Inti (słońca) lub Pachamamy (ziemi) u Indian Keczua i Aymara.

Spanish plans failed partially, as to this day coca leaves are a vital part of ritual offerings to the Quechua and Aymara gods – Inti (Father Sun) and Pachamama (Mother Earth).

thehindu com

Fot. thehindu.com

*

Boliwia jest trzecim po Kolumbii i Peru producentem (liści) koki na świecie. Ponad 40.000 ludzi utrzymuje się z  uprawy tej ‘kontrowersyjnej’ rośliny, która oficjalnie stanowi  1.5 % dochodu boliwijskiej gospodarki. Z danych Unii Europejskiej wynika jednak, że tylko 58 % liści koki przeznaczonych jest na tradycyjny użytek – reszta zbioru znika w szarej strefie.

Rząd Evo Moralesa, prezydenta z 7-letnim stażem, walcząc z produkcja kokainy ograniczył uprawę koki tylko do regionu Chapare (Cochabamba) i Las Yungas (La Paz), przy głośnym sprzeciwie swoich wyborców. Dla prezydenta ‘cocalero’, który od lat pozostaje przewodniczącym związku plantatorów koki, zalegalizowanie jej uprawy jest wiec nie tylko sprawa honoru, ale również gwarancją wygrania kolejnych wyborów.

Bolivia is the third, after Colombia and Peru, producer of coca (leaves) in the world, where more than 40,000 people live of the cultivation of this ‘controversial’ plant, which officially contributes 1.5 percent to Bolivia’s economy. EU study shows, however , that only 58% of the coca leaf is devoted to the traditional use – the rest of the crop disappears in the gray zone.

Evo Morales, president of 7 years, is fighting the cocaine production by limiting the cultivation of the coca only to regions of Chapare (Cochabamba) and Las Yungas (La Paz), with a loud objection of his electorate. For President – ‘cocalero’, who has for years been chairman of the coca growers union, coca leaves legalization is therefore not only a matter of national pride, but also a guarantee of winning the next election.

photoblog nbsnews com

Fot. photoglog.nbsnews. com

Słynne stały się słowa boliwijskiego prezydenta wygłoszone przed Zgromadzeniem Ogólnym Narodów Zjednoczonych w 2006 roku:

Bolivian president said before the United Nations General Assembly in 2006:

la coca no es cocaína” : koka to nie kokaina / coca isn’t cocaine.

Prezydent ma racje – do produkcji niewielkich ilości tego twardego narkotyku potrzeba nie tylko ogromnych ilości liści koki, ale również kilku chemikaliów.

Skąd jednak wzięła się kokaina? Ano ze Starego Kontynentu, dokąd roślina koki została sprowadzona już w XVI wieku, ale swoja popularność osiągnęła dopiero w połowie XIX wieku. W 1859 roku  uczony z Getyngi, Albert Niemann, po raz pierwszy odizolował główny alkoid koki, który nazwał ‘kokaina’. Od tego czasu ‘magiczne’ właściwości koki były stosowane na szeroka skale w medycynie oraz w produkcji wina ‘Coca’ i oryginalnej ‘Coca-Coli’.  Produkty te stały się nielegalne w większości krajów spoza Ameryki Południowej na początku XX wieku, kiedy okazało się, iż kokaina jest silnie uzależniająca.

And he is right – to produce a small amount of this hard drug one needs not only huge amounts of coca leaves, but also some chemicals.

So where the cocaine came from? The coca plant was brought to Old Continent as early as the sixteenth century, but it become popular in the mid nineteenth century. In 1859 a scholar of Göttingen University, Albert Niemann, for the first time isolated the main alkaloid of coca, which he called ‘cocaine’. Since then, the ‘magical’ properties of coca plant were used on a large-scale in medicine and in the production of popular ‘Coca’ wine and the original ‘Coca -Cola‘. These products have become illegal in most countries outside South America in the early twentieth century, when it turned out , that cocaine is highly addictive.

Tak wiec kokaina narodziła się w Europie, a teraz wielkie mocarstwa, niegdysiejsi potentaci w produkcji narkotyku, domagają się zaprzestania produkcji i marketingu liści koki w Ameryce Południowej. Nic dziwnego, ze boliwijski prezydent, przeciwnik zachodniego imperializmu, tak zaciekle broni praw do tradycyjnego wykorzystania koki, a także jej nowoczesnego zastosowania w produktach gospodarstwa domowego jak herbata czy pasta do zębów. Nie ma naukowych dowodów świadczących o uzależniających właściwościach liści koki, co sama mogę potwierdzić! Co ciekawe jednak, pomaga ona uzależnionym od kokainy, odzwyczajając ich od narkotyku.

So, cocaine was born in Europe and now the great world powers, once giants in drug production, try to seize manufacturing and marketing of coca leaves in South America. Not surprisingly then the Bolivian president, opponent of Western imperialism, so fiercely defends the rights of the traditional use of coca, as well as its modern application in household products like tea and even toothpaste. There is no empirical evidence showing the coca plant’s potential for addiction. In fact, coca helps recovering cocaine addicts to wean off the drug in favor of traditional use. I  also can confirm that it’s impossible to get addicted to coca tea:)

thecircusreport com

Fot. thecircusreport.com

Źródła/Sources: Wikipedia, latino.foxnews.com (Bolivian President Evo Morales Urges International Legalization Of Coca Leaf), kochamyperu.com (Dobra koka i zła kokaina. O liściach, które zmieniły świat), El Deber Santa Cruz (26.01.2014).

All We Want for Xmas is ‘Coca-Cola’ *** Boże Narodzenie pod znakiem ‘Coca-Coli’

Pierwszy i jedyny dzień Świąt Bożego Narodzenia zaczął się dla nas jeszcze w Wigilię, którą spędziliśmy w domowej atmosferze – przy barszczu z uszkami, kolendach i… fajerwerkach! Myślałam, ze Cruceños pomylili Boże Narodzenie z Sylwestrem – w życiu nie widziałam tylu sztucznych ogni! Podniebne widowisko zaczęło się około 22.00, a skończyło o 8 nad ranem.

W Boliwii, a szczególnie jej tropikalnej części, życzenie ‘spokojnych świąt’ raczej nie ma sensu, ale to chyba specyfika całego regionu, bowiem przyjaciel Graham mieszkający w Sao Paulo napisał tak:

The first and only day of Christmas have started for us on Christmas Eve, which we spent in a homely atmosphere – with borscht and dumplings, Christmas carols and … fireworks! I thought that Cruceños have mistaken Christmas with New Year’s Eve – I’ve never seen so many fireworks in my life! The show had started around 22.00 and ended at 8 o’clock in the morning.

In Bolivia, especially in its tropical part, the wishes of Calm and Peaceful Christmas rather make no sense, but it’s probably the specificity of the entire region, as my friend Graham wrote from Sao Paulo:

Surprise surprise, fireworks at midnight on Christmas Eve in Sao Paulo. So, that’s fireworks for Xmas, fireworks for New Years, fireworks when your team wins, fireworks when your rival team looses, fireworks for your birthday, fireworks for your graduation, fireworks for anniversary, fireworks for mothers day, fireworks for Easter, fireworks when you get paid, fireworks for Friday, fireworks when you get a new pair of shoes, fireworks when you remove a splinter, fireworks when you buy fireworks…

A wiec fajerwerki na Święta, na Nowy Rok, na urodziny, na Wielkanoc, na Dzień Matki, z okazji wypłaty czy kupna nowych butów;) Przeczytałam także, ze w Gwatemali, podniebne spektakle trwają od Wigilii do Nowego Roku. U nas na razie cisza, ale lepiej odpukam w niemalowane:)

Dzień przeleciał nam w spokoju – w telewizji obejrzeliśmy ‘Scrooge’a‘, zjedliśmy obiad, popływaliśmy w basenie i poszliśmy na spacer do parku. Tak jak ‘polowa’ Santa Cruz.

I read also that in Guatemala, the soaring performances are going on constantly from Christmas Eve to the New Year. So far is quiet here, but I would better knock on wood.

The day flew by in peace – we saw ‘Scrooge’ in TV, ate lunch, swam in the pool and went for a walk in the park. Just as ‘half’ of Santa Cruz.

‘Parque Urbano‘ moja uwagę przyciągnęła zaś choinka z butelek z wielkim logiem Coca-Coli na szczycie. Pod nią szopka z kolejnym czerwonym logiem, przy której chętnie fotografowały się rodziny z dziećmi. Pomiędzy drzewami, wielki baner Coca-Coli. Tak jak w zeszłym roku w Cochabambie (o czym pisalam—> tu).

In the ‘Parque Urbano’ the big Christmas tree,  made of plastic bottles with a big Coca-Cola logo on the top, caught my attention. Beneath it, Nativity Scene with another red logo – perfect background for family pictures. The path was also decorated with the banner of Coca -Cola. Just like last year in Cochabamba (as I wrote —> here).

DSCN1545

Ponieważ Święta w Boliwii są pod znakiem ‘Coca-Coli‘ (i fajerwerków)…

As if, all we want for Christmas was ‘Coca -Cola ‘ (and fireworks)…

DSCN1553

P.S. Santa Cruz zaskoczyła nas bardzo pozytywnie przed Świętami, kiedy to miasto zorganizowało koncert ‘Trzech Tenorów’ przed katedra. Koncert powtórzono następnego dnia, dla liczniejszej publiczności (ponieważ nikt go wcześniej nie reklamował). W tym samym czasie można było podziwiać po drugiej stronie placu paradę tancerzy. Trochę chaotycznie, ale każdy mógł wybrać cos dla siebie:)

P. S. Santa Cruz surprised us very positively before Christmas, when the city organized a concert of ‘The Three Tenors‘ in front of the cathedral. The concert was repeated the next day, for the more numerous audience (as it wasn’t previously advertised), and at the same time, we could admire  dancers parade on the other side of the square. Quite chaotic, but everybody could choose what they like:)

DSCN1516 DSCN1540

DSCN1538

Always ‘Coca-Cola’ *** Zawsze ‘Coca-Cola’

Jak wspomniałam w poprzednim wpisie, Boliwia jest państwem ‘koki’ i ‘coli’. Dziś więcej o ‘Coca – Coli’ – boliwijskim napoju ‘narodowym’.

Może trudno w to uwierzyć, ale ‘Cole’ pija tutaj wszyscy (wyjątków szukać należy ze świecą w ręku) i wszędzie. Do dziś pamiętam zdziwienie rodziny Freddiego, kiedy podczas obiadu poprosiliśmy o szklankę wody, zamiast musującej czarnej cieczy. ‘Nie lubicie ‘Coli’??? Nie. Dziś wszyscy nasi goście wiedza, ze jeżeli chcą wypić sobie ‘Cole’ do obiadu/kolacji, to musza sobie ja sami przynieść. Nie żebyśmy byli niegościnni, ale my po prostu gazowanych napojów w domu nie trzymamy (no może oprócz piwa:)

As I mentioned in a previous post, Bolivia is a country of ‘coca’ and ‘cola’. Today I would like to say more about ‘Coca – Cola’ – Bolivias’ ‘national’ drink.

It may be hard to believe, but everybody here drink ‘Coke’ (you can search for exceptions ‘with a candle in your hand’). I still remember how surprised was Freddy’s family when at the dinner table we asked for a glass of water instead of sparkling black liquid. ‘You don’t like’ Coke’??? Nope. As for today, all our guests know, that if they want to drink ‘Coke’ with their lunch / dinner, they must bring it themselves. No, we are not inhospitable, but we just don’t keep sparkling drinks at home (well, maybe except for a beer:)

Ostatnio wybraliśmy się do całkiem przyjemnej restauracyjki niedaleko naszego apartamentu, na hamburgery. Zapowiadało się ciekawie – pomysłowy wystrój, czysto, dobre recenzje w Internecie. Przy zamówieniu okazało się, ze w cenie jest szklanka napoju. Fajnie:) Wybór: ‘Coca – Cola’, ‘Fanta’, ‘Sprite’ – oczywiście mogliśmy się tego spodziewać. Poprosiliśmy wiec o 2 szklanki wody niegazowanej zamiast sody, ale zdziwiony kelner powiedział, ze nie można zamienić, a jeżeli chcemy pic wodę, musimy za nią dodatkowo zapłacić. Cóż, zgredy jesteśmy, wiec postanowiliśmy na wodę poczekać aż wrócimy do domu. Zamówiliśmy jednak  ‘Cole’. A co, w końcu jest w cenie, wiec może sobie postać na stole, aż do czasu gdy skończyliśmy jeść nasze burgery, po czym zapłaciliśmy i wyszliśmy nie zostawiając napiwku.

Recently we went to a quite nice little restaurant near our apartment, to eat ‘home made’ burgers. At first we liked it – interesting decor, clean, good reviews in the internet. While ordering, it turned out that drink is included in a price. Selection: “Coca – Cola ” ‘Fanta ‘ and ‘ Sprite ‘. So, we asked for two glasses of still water instead of soda, but surprised looking waiter said that we cannot change it and if we want to drink water we would have to pay for it extra. Well, we are not greedy but we decided to wait until we get home to drink our water. We also ordered ‘Coke’ – in the end we payed for it, so it can ‘sit’ on the table while were’re eating burgers. At the end, we payed our bill and didn’t leave any tip.

Znów, nie żebyśmy byli wredni – po prostu napiwek według nas należy się za WYJATKOWA obsługę. Dodam tylko, ze nawet poczciwy ‘McDonalds’ czy ‘Burger King’, w których zdarzało nam się stołować w sytuacjach kryzysowych, zawsze zamieniały nam napoje gazowane na wodę czy nawet sok pomarańczowy. Ot tak, bez problemu, klient nasz pan, woda pitna powinna być dostępna każdemu i wszędzie.

Again, we are not mean people – we jus think that a tip should be given for an exceptional service. I will only add that even ‘McDonald’s and ‘Burger King’ back in Ireland, where we happened to dine in crisis situations, always had changed our soda drinks for a water or even an orange juice. Just like that, no problem, the customer is a king, drinking water should be available to everyone and everywhere.

Nieelastyczne praktyki niektórych tutejszych restauracji dziwią tym bardziej, ze woda zazwyczaj jest tańsza niż napoje gazowane, a w dodatku w Boliwii butelkowana jest ona właśnie przez ‘Coca- Cola Company’! Az nie chce myśleć o tym, co będzie jak zabraknie nam wody butelkowanej – czy wszyscy będziemy zmuszeni pic ‘Coca – Cole’?

Przeglądając zdjęcia, zrobione przez mamę Freddiego podczas wycieczki do Cotoki (niedaleko Santa Cruz), natrafiłam na taki oto rodzynek:

Inflexible practices of some of the local restaurants surprise me more, especially considering that water is generally cheaper than fizzy drinks and in addition, in Bolivia water is bottled by ‘in – famous’ ‘Coca – Cola Company’! I don’t want to think what it would be like if we run out of bottled water – will we all be forced to drink ‘Coca – Cola’?

When Freddy’s parents went to Cotoca, they took a picture of a street signs sponsored by… Coca-Cola! I do not know how I could miss that during our trip to this town, apparently I was interested more in Sunday’s market and a sloth than the street signs.

IMG_9850 (2)

Nie wiem, jak mogłam to przeoczyć podczas naszej wycieczki do tego miasteczka, widocznie byłam bardziej zaoferowana bazarem i leniwcem, niż znakami drogowymi, które w Cotoce są sponsorowane właśnie przez ‘Coca-Cole’. Sponsorowanie znaków przez różne firmy, jest praktyka powszechnie spotykana w Boliwii, ale to mnie zaskoczyło totalnie. Dlaczego? Polityka zagraniczna Boliwii jest bowiem od kilku lat raczej antyamerykańska, tak przynajmniej się słyszy i czyta, ponieważ ja żadnych negatywnych nastrojów tutaj nie zauważyłam.

Yep, these in Cotoca are sponsored by ‘Coca-Cola’. Sponsorship of the signs by various companies, as a former Bolivian aerline ‘Aero Sur’, is a practice commonly found in Bolivia, but this totally surprised me. Why? Bolivia’s foreign policy during last couple of years is rather anti-American or at least that’s what can be heard and read, because I didn’t notice negative mood towards USA.

Jak widać, słychać i smakować – bardzo ceni się tutaj również ‘Coca – Cole’, zapewne ze względu na nazwę i propagowanie —> koki, która jest dla Boliwii bardzo istotną rośliną uprawną, a jej liść nieoficjalnym symbolem państwowym, który można kupić w postaci breloczków i innych pamiątek.

As one can see, hear and taste – American ‘Coca – Cola Company’ is also greatly appreciated here. Why? While trying to find an answer to that question, I thought that probably it’s because of the name and the promotion of —> coca – which is a very important plant cultivated in Bolivia. Its leaf is an unofficial symbol of the state, which can be bought in the form of key chains and other tourist souvenirs.

Boliwijczycy kokę uwielbiają – podobno zzucie liści pomaga pozbyć się objawów choroby wysokościowej, lokomocyjnej, uczucia głodu oraz zmęczenia:) Prawdę mówiąc nie próbowałam, bo podobno przebarwia zęby, ale bardzo lubię pic kokę w postaci herbatki ‘mate de coca’:) Te polecam zawsze  – na gorąco lub na zimno! Najlepiej smakuje bez dodatku cukru.

Bolivians worship coca plant – apparently chewing the leaves helps to get rid of the symptoms of altitude sickness, motion sickness or even hunger and fatigue:) I have not tried this remedy, because I heard coca leaves could discolored teeth, but I really like to drink coca tea (mate de coca)! Always recommended –  hot or cold! Best served with no added sugar.

P.S. Znak firmowy ‘Coca – Coli’ wiąże się Boliwijczykom nie tylko z napojami gazowanymi, woda butelkowana czy znakami drogowymi w Cotoce, ale również ze Swietami Bozego Narodzenia! Firma sponsoruje bowiem dekoracje uliczne w postaci wielkich dmuchanych butelek ‘Coli’, rozświetlonych drzewek świątecznych zwieńczonych logiem ‘Coca – Coli’, czy dekoracji ‘przestrzennych’ na placach, w postaci czerwono białych ogromnych lizaków, Świętego Mikołaja z butelka w ręku, czy wreszcie wielkiego białego niedźwiedzia znanego nam z reklamy.

Boliwia  zupełnie się ‘zkokalizowała’!

P.S. Bolivians associate “Coca – Cola’ trademark not only with soda, bottled water and road signs in Cotoca but also with Christmas! The company sponsors the street decorations as a big balloons in the form of bottles of ‘Coke’, huge sparkling Christmas Trees crowned with ‘Coca – Cola’ logo or city plazas’ decorations in the form of red and white huge lollipops, Santa Claus with a bottle in his hand, and finally the great white bear known from advertisement.

Bolivia is completly Cocalised’!