‘Aguas Calientes’ to zarówno nazwa wioski jak i rzeki (Boliwijczycy nazywają źródła ‘rio‘) w gminie Robore, której wody są bardzo gorące. Podobno, są to najdłuższe gorące źródła w Ameryce Łacińskiej, mające aż 5 km długości!
Pierwszy raz wybraliśmy się tam po ciężkiej wspinaczce na Serrania Santiago, mając nadzieje na relaksujące popołudnie w sielskiej atmosferze. Nie zawiedliśmy się nic a nic, a wręcz przeciwnie, miejsce to przeszło nasze najśmielsze oczekiwania!
‘Aguas Calientes’ is both the name of the village and the river (Bolivians called the springs ‘rio‘) in municipality of Robore, whose waters are very hot. Apparently, they are the longest hot springs in Latin America, 5 km long!
We went there for the first time after climbing the Serrania Santiago, hoping for a relaxing afternoon in a rural setting. We were not disappointed, on the contrary, this place even exceeded our expectations!
Pierwszej kąpieli zażyliśmy w gorących źródłach resortu ‘Los Hervores’, którego płytkie wody (maksymalnie do kolan) posiadają najwyższą temperaturę pomiędzy 41 a 45 stopni Celsjusza! Pewnie pomyślicie, ze trzeba być wariatem by zażywać tak gorącej kąpieli w upale przekraczającym 35 stopni? Cóż, nie byliśmy jedynymi szaleńcami, dzieląc rzekę z innymi turystami oraz okolicznymi mieszkańcami. Wierzą oni, ze gorące źródła maja właściwości lecznicze, ponieważ zawierają duże stężenie minerałów, ale niestety nie znalazłam żadnych oficjalnych informacji na ten temat. Jedno jest jednak pewne – kąpiel nie wysusza skory oraz niesamowicie relaksuje. Odprężają także rajskie widoki (nam trafiły się również setki motyli w bonusie).
We enjoyed our first bath in the hot springs in the resort of ‘Los Hervores’, whose shallow waters (up to the knees) have the greatest temperature between 41 and 45 degrees Celsius! You must think that we were crazy to take such a hot bath in the heat of 35 degrees? Well, we were not the only crazies, sharing the river with many other tourists as well as the locals. They believe that the hot springs may have medicinal properties because of significant concentration of minerals, but I found no official information on this subject. One thing is certain – the bath don’t dry out the skin and it’s extremely relaxing. One can sail away also by looking at heavenly views (we got hundreds of butterflies as the bonus:)
Co prawda, na początku mieliśmy stracha, bo w niektórych chłodniejszych miejscach pływały malutkie rybki, podobne do takich peelingujących stopy w drogich gabinetach kosmetycznych, wybraliśmy wiec bardziej gorący punkt. I pierwsza wtopa! Igal wpadł do dziury termalnej, jak w ruchome piaski! Dopiero wtedy zauważyliśmy, ze w niektórych miejscach bulgocze woda, wypluwając piasek z gleby ziemi.
To be honest, in the beginning we were scared, because in some cooler areas we could see tiny fish, similar to these feet peeling fish in expensive spas’, so we chose more warm point to start with. And then suddenly Igal fell into a thermal hole, as if in quicksands! Then we noticed that in some places the water was bubbling, spitting out sand from the depths of the earth.
Stracha się najedliśmy, ale po chwili cala nasza trojka siedziała wokół największej dziury, mocząc w niej nogi i próbując znaleźć dno. Freddy i Igal zatrzymali się na wysokości pasa, ale ja nie chciałam się pchać w nieznane:)
Scarry stuff, but after a while, our whole party of three, sat around the biggest sink hole, soaking our legs and trying to find a bottom. Freddy and Igal stopped at the waist hight, but I didn’t want to dip into the unknown :)
W Los Hervores spędziliśmy cale popołudnie, kończąc kąpiel około 18.00, kiedy zaczęły nas atakować komary. Wróciliśmy tam następnego dnia, by zrelaksować nasze ciała, umęczone wspinaczka na Mirador de Chochis. Uwierzcie mi, nie ma nic lepszego! Wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, ze był to najlepszy punkt naszego programu – czegoś takiego nigdy bowiem nie doświadczyliśmy i to w tak niesamowitych okolicznościach przyrody!
We spent the whole afternoon in Los Hervores, ending our bath around 6 pm, when the mosquitoes began to attack us. However, we came back the next day to relax our bodies after stressful climb to Mirador de Chochis. Believe me, there’s nothing better! Everyone agreed that it was the best point of our program – in fact, we’ve never experienced anything like this in such bucolic natural setting!
Aguas Calientes posiada również inne ośrodki wypoczynkowe – jeden z nich – El Playon, graniczy z Los Hervores, a można do niego przejść rzeka, która stopniowo staje się głębsza i chłodniejsza (choć nieznacznie:) Można tam popływać (woda sięga mniej więcej po pachy) i poobserwować ptaki, wyglądające jak chuda wersja tukana (którego także można zobaczyć), wyłapujące małe rybki w płytszych wodach. Podczas naszego pobytu, ośrodek El Playon był jednak zamknięty.
Aguas Calientes has also other recreation centers – to one of them – El Playon, that borders with Los Hervores, you can walk by the river, which gradually becomes deeper and cooler (athough only slightly). You can swim there (water reaches roughly the armpits) and watch the birds (skinny-looking version of the toucan that can be seen there too) catching small fish in shallower waters. During our stay however, the resort El Playon was closed.
Nieco dalej znajduje się resort El Burrino, który jest chyba najładniejszy. Rzeka w tym miejscu jest wąska, otoczona bujna tropikalna roślinnością. Woda El Burrino przybiera kolor turkusowy, a jej temperatura wynosi około 35 stopni Celsjusza. Dno miejscami jest skaliste. Niestety, miejsce to nie zachęciło nas do kąpieli, było bowiem trochę brudne, a ludzie, których tam zastaliśmy, po prostu się tam myli – mydłem i szamponem. Szkoda.
A little further on, you can find the resort El Burrino, which is probably the most beautiful place of them all. The river there is narrow, surrounded by lush tropical vegetation. The water at El Burrino is turquise and its temperature is around 35 degrees Celsius. The bottom is rocky in places. Unfortunately, the place wasn’t too inviting – it was unguarded and dirty, and the people were taking a real bath there, with soap and shampoo. What a pity!
Natomiast 2 kilometry dalej, w zakolu rzeki, znajduje się ośrodek El Puente, którego nie odwiedziliśmy, a który na zdjęciach wygląda przepięknie – choć jak zaznaczył nasz znajomy, który oprowadzał wycieczkę po okolicy, to zapewne zasługa Photoshopa. Tak czy inaczej, warto byłoby tam zajrzeć przy następnej okazji, by zażyć bardziej orzeźwiającej kąpieli, w temperaturze 25 stopni Celsjusza.
2 km away, in a bend of the river, lays third resort El Puente, which we unfortunately haven’t visited. It looked amazing on the pictures, although as pointed out by our friend who knew the area, they were probably photoshopped. Anyway, it would be worth checking out, as it offers more refreshing baths at 25 degrees Celsius.
Informacje praktyczne/ Practical info:
Aquas Calientes, położone wzdłuż drogi Ruta 4, oddalone są o około 13 km od Santiago de Chiquitos. Wioskę przecina również linia kolejowa Santa Cruz – Puerto Suarez. By dotrzeć do rzeki, należy kierować się cały czas prosto, od zjazdu z głównej drogi aż do linii kolejowej, która można przeciąć samochodem w kilku miejscach. Rzeka znajduje się za torami, ośrodki wzdłuż rzeki. Wstęp do Los Hervores wynosił jedynie 10 bs. W okolicy znajdują się również pola kempingowe oraz hostele, ale nie mogę poręczyć za ich standard.
Aquas Calientes is located along the road Ruta 4, about 13 km away from Santiago de Chiquitos. The railway line Santa Cruz – Puerto Suarez also crossess the village. To get to the river, you should go straight from the exit of the main road, until the railway line, which can be crossed by car in several places. The river is located behind the tracks and the resorts lay along the river. There is a small entrance fee to Los Hervores (as well as other recreation centres) of 10 bs. There are also campsites and hostels available in the area, but I can’t say anything about their standards.
W sezonie zimowym (od maja do września), Aguas Calientes jest podobno oblegane przez okolicznych mennonitów, którzy przyjeżdżają tu w celach leczniczych. Ciekawie byłoby zobaczyć kobiety i mężczyzn kapiących się w spodniach i długich sukniach, nie uważacie? Poza tym, jeżeli mennonici się na gorących źródłach poznali, to coś w nich naprawdę musi być.
Z cala pewnością jest to miejsce nie do przegapienia podczas wizyty w La Gran Chiquitania!
In winter season (May to September), Aguas Calientes is reportedly besieged by local Mennonites, who come here for medicinal purposes. It would be interesting to see women and men bathing in trousers and long dresses, don’t you think? Besides, if the Mennonites believe in hot springs healing properties, there must be something in it.
All in all, this is a place not to be missed during a visit to La Gran Chiquitania!
A na koniec, pamiątka z podroży – drewniana maska i obrazek przedstawiający El Abuelo (zakupione po cenie okazyjnej w miejscowym sklepiku w Santiago de Chiquitos za 120 bs. oraz w Hostelu Churapa za 35 bs.), który jest symbolem Chiquitanii.
And finally, a souvenir from the trip – wooden mask and painting of El Abuelo, (purchased at a local store in Santiago de Chiquitos for a bargain price of 120 bs. and in Hostal Churapa for 35 bs.), which is a symbol of Chiquitania.
El Abuelo (pl. dziadek) to mityczna postać ‘ducha przodków’, który ma ułatwić nam przejście w zaświaty. Maskę noszą tancerze, wykonujący skoczny taniec przy dźwiękach bębnów, o tej samej nazwie, który można zobaczyć podczas każdej lokalnej uroczystości religijnej i świeckiej (tj. karnawał, Wielkanoc). Kalendarz uroczystości w poszczególnych miasteczkach znajdziecie na tej bardzo in formatywnej stronie internetowej www.chiquitania.com.
El Abuelo (en. grandfather) is a mythical figure of the ‘ancestors’ spirit’, who supoused to help in our transition into the afterlife. The mask is worn by dancers performing a lively dance to the sounds of drums, which is also called ‘El Abuelo’. The performance can be seen at every local religious or secular celebration (ie. Carnival and Easter). The calendar of festivities of every individual town can be found on this very informative website: www.chiquitania.com.
Ciekawa jestem czy maska wam kogoś przypomina? Mówi się, iż wzorowana jest ona na pierwszych białych osadnikach, jacy pojawili się w tym rejonie – Hiszpanach, z których w ten sposób trochę się naśmiewano:) Jakby nie było, ‘dopomogli’ oni milionom Indian Ameryki Południowej, w przejściu na tamten świat…
I wonder whether the mask reminds you of someone? It is said, that the mask is modelled on the first white settlers in the area – the Spaniards, who are represented with a bit of mockery :) After all, they really ‘had helped’ millions of Indians of South America in transition into the Heaven.