W drodze na lotnisko zatrzymalismy taksowke, by po raz ostatni spojrzec na to pieknie polozone miasto. Pod wieczor chmurzyska sie rozmyly i naszym oczom ukazala sie majestatyczna gora Illimani – najwyzszy szczyt Andyjskiej Cordillery Real, otaczajacej La Paz. Na samym poczatku napisalam, ze byl to pierwszy raz, kiedy ja widzialam, ale jest to nieprawda… poprzedniego dnia bowiem moglismy dostrzec Illimani w szybach budynku w samym centrum La Paz (a moze byla to Huayna Potosi?).
Poprzedniego dnia podziwialismy zas osniezone Andy z lotu ptaka. Naprawde niesamowite przezycie!
***
On the way to the airport we stopped once more to look for the last time at this beautifully situated city. In the evening the sky cleared up and and we could see the majestic Illimani mountain – the highest peak of the Cordillera Real that surrounds La Paz. At the very beginning I wrote that we saw it for the first time, but it’s not true … The day before, we could see in the windows of a high building while walking around the city (or maybe that was Huayna Potosi?). And the day before, we admired snow covered Andes from the bird’s point of view. Something I will never forget!