Vamos a viajar! *** Przygotowania do podróży

291617_10151087438217318_1475253496_o

Jutro wyruszamy, razem z koleżanką Ester, na koniec świata. W planach mamy zobaczenie nie tylko ‘największej solniczki świata’ – Salar de Uyuni, ale również surrealistyczne krajobrazy Potosi. Plany planami, a my i tak musimy iść na żywioł – kto by pomyślał, ze zorganizowanie wycieczki może być takie trudne, szczególnie będąc na miejscu!? Nie pomne ile nocy zarwałam przeszukując Internet w poszukiwaniu informacji o biurach podróży, od których wyboru uzależnione jest powodzenie wyprawy. Skontaktowałam się z wybranymi (dysponującymi stronami www) agencjami mailowo i albo zostałam bez odpowiedzi, albo odpowiedz nie była satysfakcjonująca, szczególnie z punktu widzenia mojego portfela:) Postanowiłyśmy wiec wybrać cos na miejscu. Może to być trudne, zważywszy, ze będziemy planowo w Uyuni o 2 nad ranem, a hostelu tez nie udało nam się zabukować. Ale za to czasu do 10.30, kiedy to podobno wszystkie wycieczki wyruszają w drogę, mamy sporo!

Jedyną rzeczą, którą udało nam się zorganizować, był zakup biletów na pociąg do Uyuni, chociaż i to łatwe z pozoru zadanie nie obyło się bez problemów.

W tej chwili zaś znajduje się pomiędzy młotem a kowadlem,czyli srednich rozmiarow plecakiem i sporą ilością rzeczy, które przydałoby się do niego spakować. Zadanie karkołomne szczególnie, iż jak widać na załączonym obrazku, najważniejsze w podroży sąELEGANCJA, KOMFORT i BEZPIECZENSTWO. Niestety, większość moich komfortowych ubrań do eleganckich się nie zalicza, a i z bezpieczeństwem nie ma nic wspólnego:)

Trzymajcie wiec proszę kciuki za naszą długo planowaną, a jednocześnie najbardziej zdezorganizowaną wyprawę!

***

Tomorrow I set off, together with a friend, to the end of the world. We are planning to see not only the ‘largest salt shaker in the world’ – Salar de Uyuni, but also surreal landscapes of Potosi. Plans like plans – never seem to work out so we have to go with the flow – who would have thought that to organize an excursions can be so difficult, especially being in the country of destination!? I don’t remember how many sleepless nights I spent searching the Internet for information about travel agencies, on which selection depends the success of the expedition. I contacted the selected agencies (those one with a web page) by e-mail and or I got no response, or the answer wasn’t satisfactorily – especially from the point of view of my pocket :) So we decided to choose something on the spot. This may be difficult as well,  given that we will be in Uyuni at 2 am, and we have no hostel booked too.  But we have a lot of time until 10.30 am, when supposedly all tours hit the road!

All we could do in advance was to reserve the train tickets, however even this simple task proved to be more complicated than we thought.

But now, I am caught ‘between the hammer and the anvil’ (or between a rock and a hard place;) – which is the medium-sized backpack and a generous amount of things I should pack for the trip. Really backbreaking task, especially considering that the most important in the trip (as you can see on the attached picture) are: ELEGANCE, COMFORT and SAFETY.

Unfortunately, most of my comfortable clothes aren’t very elegant, and they have nothing to do with safety either:)

So please, keep your fingers crossed for our well-planned, yet the most disorganized trip ever!