Urkupina

Bolivia EXPAT Compatibility Test *** Test na boliwijskiego ekspatę

Zastanawiałeś/aś się kiedyś nad przeprowadzką do Boliwii? Wiem, że wiele osób o niej marzy, szczególnie tych, którzy już raz odwiedzili ten najbardziej ‘egzotyczny’ kraj Ameryki Południowej. Warto jednak pamiętać, ze Boliwia to nie tylko piękne krajobrazy, interesująca kultura i mili ludzie, których spotkało się na drodze podczas podroży, ale również proza życia, która wcześniej czy później dopada człowieka, który postanowił się tu osiedlić na stale. Jako ekspatka/imigrantka w Boliwii z ponad trzyletnim stażem, często słyszę pytanie typu: ‘czy łatwo się żyje w Boliwii?’. Sama nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, postanowiłam więc przygotować mały test, który pozwoli wam ocenić, czy nadajecie się na boliwijskiego ekspatę, lub ściślej mówiąc, ekspatę w Boliwii. Test trzeba traktować oczywiście z przymrużeniem oka, ale na pewno daje on do myślenia.

Have you ever thought about moving to Bolivia? I know a lot of people who dream of it, especially those who once visited this most ‘exotic’ country of South America. However, it must be remembered that Bolivia is not only a country of agreat beauty, interesting culture and friendly people met on the road, but also the prose of life, that sooner or later will catch up with everyone who decides to stop by for longer. As an expat / immigrant in Bolivia with 3 years of experience, I have often heared a question: ‘is it easy to live in Bolivia?’. I can’t give a definite answer, so I decided to prepare a small test that will allow you to assess whether you are fit to be the Bolivian expat or, to be more exact, an expat in Bolivia or not. Of course, you must take the test with a grain of salt, but it certainly will give you some food for thought.

Boliwia jest doskonałym miejscem emigracji, jeżeli…/ Bolivia is a great place to emigrate, if …

1. Lubisz tropikalny i wilgotny, umiarkowany i suchy lub zimny klimat (niepotrzebne skreślić) / You like the tropical and humid, temperate and dry or cold climate (check the most appropriate)

Cochabamba

2. Delektujesz się prostym jedzeniem – kolbą kukurydzy, kawałkiem suchego mięsa i jajkiem w skorupce lub jesteś wegetarianinem. (Weganie też dadzą radę, jeżeli lubią gotować!) / You enjoy the simple food – corn on the cob, a piece of dry meat and egg in the shell or … you’re a vegetarian. (Vegans should also make it if they like cooking!)

Toro Toro

3. Uwielbiasz wielkie parady tradycyjnych tańców, kolorowe kostiumy i monotonną acz skoczną muzykę / You love the big parades of traditional dances, colorful costumes and lively yet monotonous music.

Urkupina

4. Uwielbiasz odwiedzać miejsca nieskażone cywilizacją – pustynie, góry, stepy czy dżunglę / You love to visit places unspoiled by civilization – deserts, mountains, plains or jungle.

Samaipata

5. Interesujesz się przyrodą. Lubisz podglądać leniwce na wolności  i nie mdlejesz na widok ogromnego insekta w twoim pokoju, dzieląc swoją prywatną przestrzen z mrowkami / You are interested in nature. You like watching sloths in the wild and don’t faint at the sight of a huge insect in your room, shearing your personal space with ants on a daily basis.

DSCN0813

6. Nie widzisz sensu uprawy roślin doniczkowych, kiedy te rosną sobie jakby nigdy nic pod twoim oknem. I to co najmniej 10X większe niż u mamy w domu / You don’t see the point to cultivate pot plants when they grow under your window. And at least 10X bigger than those back home.

Santa Cruz

7. Lubisz miasta pełne zieleni z parkiem pośrodku zamiast cementowego skweru / You do like cities full of greenery, with a big park in the middle, instead of cement square.

8. Nie przeszkadza ci to, że nie rozumiesz niemal polowy tego, co do ciebie mówią miejscowi. Ważne, ze są uśmiechnięci i kontaktowi:) / It doesn’t bother you when you don’t understand almost half of what the locals are saying to you. What important is that they are smiling :)

Cbba

9. Nie przeszkadza ci wszechobecny hałas, o każdej porze dnia i nocy / You don’t mind the omnipresent noise at any time of day or night.

10. Nie gniewasz się, nie stresujesz, kiedy ktoś kolejny raz omal nie przejechał ciebie na pasach (kiedy to ty miałeś zielone światło) / You don’t stress out when someone again almost run you over on the zebra crossing (when you had the green light).

11. Z jakiegoś powodu lubisz stać w kolejkach (bo nie pracujesz, masz dużo czasu, bo można poznać nowych ludzi, pogadać, wymienić doświadczeniami – niepotrzebne skreślić / For some reason, you like to stand in line (because you’re not working, have lot of spare time, because you can meet new people, chat, exchange experiences etc.

12. Jesteś krótkowzroczny i nie zauważasz śmieci na ulicy czy ludzi śmieci wyrzucających lub… sam śmiecisz / You are shortsighted and do not notice the garbage on the streets or people throwing out that garbage or… you litter by yourself.

13. Lubisz  łamigłówki prawne, zapach kserowanych dokumentów i … wazelinę / You do like legal games, smell of copied documents and … vaseline.

14. Nie liczysz czasu, zegarek nosisz tylko dla ozdoby, wybierasz się wszędzie jak sojka za morze i tego samego oczekujesz od innych / You don’t count the time, wearing the watch just for decoration, being always late and expecting the same from the others.

15. Jesteś łapczywy na komplementy – nie ważne jakie, nie ważne od kogo, ważne by były, najlepiej poprzedzone gwizdami lub sam lubisz bezkarnie zaczepiac kobiety na ulicy / You are greedy for compliments – no matter what kind, no matter from whom, even better if they are preceded by whistles, or simply you like to harass women on the street and get away with it.

fot. Hakim Boulouiz

fot. Hakim Boulouiz

16. Lubisz bliski kontakt z drugim człowiekiem, szczególnie w autobusie miejskim / You do you enjoy close contact with another people, especially in a city bus.

17. Nie lubisz krytykowac czy zagracać sobie głowy problemami. Żyjesz chwilą i bierzesz życie takim, jakim jest / You don’t like to criticize and bother yourself with problems. You live a moment and take life as it is.

2

18. Zostajesz najlepszym przyjacielem każdego bezdomnego psiaka i kociaka, którego widzisz na ulicy.  Resztki z obiadu nigdy się nie marnują, czasem tylko zapodzieją się w twojej torebce / You become the best friend of every homeless pup and kitten you see on the street. Leftovers are never wasted, sometimes only get forgotten in your purse.

_MG_8431-2

19. Lubisz i chętnie uczestniczysz w cotygodniowych spotkaniach w rodzinnym gronie … mimo iż twoja własna rodzina została za oceanem / You enjoy and willingly participate in weekly family meetings … even though your own family stayed overseas.

Cochabamba

20. Jesteś emerytem z dobrą emeryturą/ pracownikiem zagranicznej firmy/ wolontariuszem/ zwycięzcą loterii/ lubiącym ryzyko inwestorem/ poszukiwanym przez Interpol/ hippisem/ lub człowiekiem, któremu dużo do szczęścia nie trzeba / You are already retired with a good pension / an employee of a foreign company / volunteer / lottery winner / risk-loving investor / wanted by Interpol / hippie / or a man who doesn’t need much to be happy.

English school

Wyniki/ Results:

1-5 odpowiedzi na ‘tak’ – daj sobie spokój i zostań w domu/ 1-5 responses to ‘yes’ – don’t bother and better stay home.

5-10 odpowiedzi na ‘tak’ – Boliwia będzie dla ciebie cudownym miejscem na wakacje/ 5-10 responses to ‘yes’ – Bolivia will be a wonderful holiday destination for you.

10-15 odp. na ‘tak’ – sprobuj! Wiza turytyczna wazna jest 3 miesiace, a to sporo czasu na rozpoznanie/ 10-15 resp. to ‘yes’: Give it a try! Bolivian tourist visa is valid for 3 months so you have some time to check it out.

15- 19 odp. na ‘tak’ – dasz rade! Jest szansa, ze Boliwia stanie się twoim nowym rajem na ziemi/ 15 to 19 resp. to ‘yes’ – you can do it! There is a chance that Bolivia will become your new paradise on earth.

20 odp. na ‘tak’ – człowieku! Jesteś w czepku urodzony i wszędzie ci będzie dobrze, szczególnie w Boliwii:)/ 20 resp. to ‘yes’ – Lucky man! You were born with a silver spoon in your mouth and  you will be fine everywhere, especially in Bolivia :)

Cbba

Jaka jest ta ‘moja ekspacka Boliwia’, możecie się przekonać na stronach tego blogu. Boliwia, będąca moim domem przez ostatnie trzy lata, weszła mi w krew, czasem dodając energii, innym razem wprowadzając w stan anemii czy szaleństwa. Boliwia jest różnorodna i zaskakująca, ale nie jak pudelko czekoladek Foresta Gumpa, ale raczej słój magicznych słodyczy Harrego Pottera. Czasem trafi nam się smaczny cukierek, innym razem ohydny, ale zawsze jedyny w swoim rodzaju:) Boliwia jest unikalna, interesująca i piękna, ale również chaotyczna, dziwna i brzydka. To wszystko sprawia, że często w tym samym czasie, kocham ja jak i nienawidzę, ale nigdy nie pozostawia mnie ona znudzoną i obojętna.

You can find out about ‘my own expat experience in Bolivia’ on the pages of this blog. Bolivia, which was my home for the last three years, entered my bloodstream, sometimes adding energy, sometimes leaving me in a state of anemia or madness. Bolivia is diverse and surprising, but not like a box of chocolates of Forest Gump, but rather like a jar of magic sweets of Harry Potter. Sometimes we will get a delicious candy, sometimes disgusting, but always one of a kind :) Bolivia is unique, interesting and beautiful, but also chaotic, strange and ugly. Very often, I love and hate it at the same time, but Bolivia never leaves me bored or indifferent.

Ja jednak testu na ‘boliwijskiego’ ekspatę nie zdałam, choć z czasem, niektóre negatywne odpowiedzi z listy zamieniły się na ‘tak’:) Moja boliwijska emigracja uświadomiła mi, ze każde miejsce na świecie ma swoje plusy i minusy – i cale szczęście, inaczej byłoby nudno! W Boliwii przeszłam prawdziwą szkolę życia. Dzięki emigracji na koniec świata doceniłam rzeczy, które wcześniej uważałam za nieistotne, lepiej poznałam samą siebie i innych ludzi, dochodząc do wniosku, mój charakter jest bardziej kompatybilny z Europą niż Ameryką Łacińską. I bardzo zatęskniłam za rodziną i znajomymi, od których dzieliły mnie nie 2,5 godziny w samolocie, a 15 (nie licząc przesiadek)!

I, in the end, didn’t pass the Bolivia Expat Test, however with time, some negative responses from the list turned into ‘yes’ :) My Bolivian emigration made me realize that every place in the world has its pros and cons – and thanks God – otherwise it would be boring! In Bolivia I went through a real school of life. Thanks to emigration to the end of the world, I appreciated the things that before I took for granted. I got to know myself and other people better and came to the conclusion that my character is more compatible with Europe than Latin America. And what’s the most important – I really missed my family and friends from whom I wasn’t away by mare 2.5 hours by plane but 15 (not counting layovers)!

Poloca

Myślę, że ten cytat z jednej z ulubionej książek dzieciństwa ‘ Kometa nad Doliną Muminków’ Tove Jansson, jest najlepszym podsumowaniem mojej przygody z Boliwią / I think that this quote from one of my favorite childhood books ‘Comet in Moominland’ by Tove Jansson is the best summary to my  Bolivian adventure:

“Musisz udać się w długą podróż, zanim będziesz mogl naprawdę przekonać się, jak wspaniały jest dom.”

“You must go on a long journey before you can really find out how wonderful home is.”

Moja boliwijska odyseja może i dobiegła końca, ale przygoda z Boliwią wciąż trwa! Pozostają mi piękne wspomnienia, pamiątki, przyjaciele i znajomi oraz ten blog, który wciąż zamierzam kontynuować, rozwijać i pielęgnować.  Boliwia skradła bowiem moje serce (tak samo jak pewien pól-Boliwijczyk) i z cala pewnością będę do niej powracać od czasu do czasu. Na wakacje;)

My Bolivian odyssey may come to an end, but my Bolivian adventure is still going on! I have beautiful memories, souvenirs, friends and acquaintances, and this blog, that I intend to continue, develop and nurture. All because, Bolivia has stolen my heart (as one half-Bolivian did before) and I will certainly be back here from time to time. On holiday;)

aguas calientes

Gracias mi Bella Bolivia y nos vemos!

P.S. Jeżeli poważnie myślicie o przeprowadzce do Boliwii (na rok czy na stale) lub już tu jesteście, ale trochę zagubieni – zajrzyjcie do Facebookowej i anglojęzycznej grupy ‘Expats in Bolivia‘, która jest takim ekspackim przewodnikiem po Boliwii. Warto również jest zarejestrować się na stronie internetowej Internations.org, gdzie spotkacie ekspatów z całego świata, w tym z Boliwii. To właśnie dzięki Internations i comiesięcznym spotkaniom w Santa Cruz de la Sierra, poznaliśmy wielu cudownych ludzi, z których niektórzy zostali naszymi przyjaciółmi. (A młodszym  i bardziej rozrywkowym polecam Parlana – grupę młodzieży  spotykającą się w celu praktyki języków obcych i innych czynności z językami niezwiazanymi (w Santa Cruz/ La Paz/ Cochabambie).

P.S. If you’re thinking about moving to Bolivia (for a year or permanently), or you are already here, but a little confused – look for the Facebook English-speaking group ‘Expats in Bolivia’, which is kind of a advice forum about living in Bolivia. You can also register at the website Internations.org, where you can find expats from around the world, including Bolivia. Thanks to Internations and its monthly meetings in Santa Cruz de la Sierra, we met many wonderful people, some of whom became our good friends. (For younger and more party people there is a Parlana group, meeting in order to practice foreign languages and other things (in Santa Cruz / La Paz / Cochabamba). 

You Know You Live in Bolivia If/ When..?

”On living in Bolivia through the (winking) eyes of the expats”

[Polska wersja artykułu —> KLIK]

One day, Stephanie, fellow expat in Bolivia, asked on a Facebook page a simple question: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA, IF/WHEN…?, hoping for a bit of the laughter. And I must say, she hit BINGO, as her thread became probably one of the most popular in the history of the group!

Some people would say, that the question had triggered a wave of whining about living in Bolivian reality, but I see it differently – it rather exposed the little quirks that make our Bolivian experience unique, interesting and somewhat funny, as from the perspective of time, some things tend to look less serious or maybe we just got used to them? I compiled the answers (which sometimes contradict each other!) for you to get the feel of living in Bolivia, though some situations have to be lived to be fully understood :)

On food: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA, WHEN…?

  • …you eat bread and tea for breakfast and dinner [just like in Poland;]
  • Can’t imagine life without a water kettle
  • You send your teenage nephew to buy you beer
  • When you can have fresh squeezed Mandarin juice with breakfast almost every day and not break the bank
  • When against your better judgment you pronounce the word “HOTDOG”-“HAAADO” because it is the only way to actually be understood
  • When bananas from anywhere else just taste like cardboard
  • When you realize jam is ham and mermalada is your jelly and no one knows marmalade
  • When you get a 3 course lunch for 20bs
  • When you can’t get a damn beer at Easter
  • When suddenly you want to eat all things maracuya – yum!
  • When you are the only one at the table wondering why everyone prefers their cooked veggies served cold
  • When your Segundo [second course] includes 3 or even 4 different simple carbs
  • Comida rapida, pollos copacabana, comida medio rapida, pollos brosto, comida restaurant pollo pollo polloo [basically, chicken everywhere:]
  • Your local corner shop tells you the can of sardines you are buying is “original” leaving you wondering if fake sardines actually exist
  • Your president tells everyone that eating chicken turns you gay and that coca cola is for cleaning toilets (and is then photographed drinking coca cola)
  • When you can eat one of your favourite dishes, in a burger! Long live the trancapecho!
  • When saying you’re vegetarian is met with a look of horror and wonder, but mostly horror
  • When organic and free range is cheaper than anything
  • Eat locoto hot sauce and mayonaise on everything
  • When you are eating a nice lunch on a restaurant patio and someone walks up to you and asks if you want to buy a broom from them….
  • When you buy 3bs worth of bread to share with the street dogs along the way.

And last buy not least:

  • When you spend approximately 8000x more time on the toilet than before and bless the days you don’t feel at all unwell.

On lifestyle: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA IF/WHEN…?

  • You hear dynamite and fireworks and don’t even care to know who is protesting what this time
  • Every weekend is party time, loud music, block the roads and loads of cerveza
  • …and the neighbor’s fiesta goes until full blast until 6 AM, keeping you up, and you weren’t even invited!
  • You start showing up 2 hours late to parties knowing that you will still be the first ones to arrive but at least you wont have to wait for the host to get out of the shower or accompany them to IC Norte [supermarket]!
  • When you get used to the constant sound of dogs barking at midnight…and constant car alarms
  • When you learn to use a rubber squeegee on a broomstick and a cloth to mop the floors instead of an actual mop…
  • When in a school football game the fathers end up fighting, passion for the game
  • When if today there isn’t a feria [another fair], it’s a feriado [another bank holliday]!
  • When the cities come to life at night with more people out and about past 7 o’clock at night and more restaurants open than even in the day time
  • When friends come over for lunch and apologize that they have to leave early, 5 hrs. later.
  • When people are outside walking around in the streets everyday instead of living in their house glued to a tv most their life.

On economy: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you get a 12-2 lunch break!! And you still can’t figure out how 6 hours of work results in good profits. And above all double auginaldo!! [actually, the day is still 8 h work, as you need to work later, buy yes, you get double pay at the end of each year;]
  • When you just bought 25 oranges for less than a dollar and you still say “yapame pues” [give me something extra] And, they do.
  • Where you have to stand in line forever when 3/4 of all bank workers are sitting around doing nothing!
  • When the desk worker says they just need one photocopy of this tramite [document] and you make 6! Just in case! Then find out you are still short 4!
  • When owning a business that the only service is selling photocopiest is a sustainable business
  • When you have your own casera [a seller at the market] who doesn’t charge you extra for being an extranjero [foreigner]
  • When you realize a system called anticretico where you pay 12months rent in advance and get the entire amount back when you finish your contract
  • When movie piracy is a legit business
  • When you buy something for three bs and they store doesn’t have change or gives you a candy instead
  • When you realize that 30 USD is actually quite a lot of money. Minimum wage is 250ish, a month
  • When you realize Bolivia is only a cheap place to live, if you eat offal and do without hot water or basic amenities. Then your 30 dollars doesn’t even feed your family for a day… and when you want to take your family to Spain, for a better life.

On transportation: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you risk your life in a micro [bus] which is as old as your grandparents
  • When the man driving the mini [mini-van] drives 2 inches from the edge of the road and all you see is a thousand foot drop to certain death
  • When the micro driver ‘facebooks’ while driving
  • When it doesn’t matter how screwed your car is, provided the horn works
  • When you need to wait on the green light for all these speeding cars to pass and then you run across the street in between the cars that somehow managed to stop
  • When the traffic laws don’t apply as long as you have your hazards on
  • When you have learned to walk as far from puddles as humanly possible
  • When drivers going round a curve with no exit indicate yet never indicate when they are actually turning off at a junction
  • Taxis drivers tell you they aren’t going that way when you tell them the destination thus negating the whole idea of a taxi
  • When local authorities run of green lights for traffic lights so just install some blue ones instead as its close enough
  • When you see 20 people piled in the back of a pickup or a family of four on a motorbike
  • When you’re quietly walking on the sidewalk, and suddenly realize the micro driver has decided it’s HIS sidewalk!
  • When you order something online and you are not sure if its gonna get held up at the airport, at the post office, arrive at your house, or just disappear
  • You think a road with only a few potholes is a great road.

On traveling: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you meet real witches in a witches market
  • When your amazed when you see the majestic Illimani [La Paz]
  • when you can cross through extreme economic differences in a matter of minutes
  • When you’ve “finished” seeing everything on the tourist trail and discover there is still 1000 and 1 amazing things left to experience
  • When you leave La Paz for Coroico and it’s like a whole different world – and so breathtaking [applies to every place outside the big cities]!
  • When you take an overnight trip on a bus and you have to go to the bathroom but can’t
  • When you get into a taxi to go from Samaipata to SCZ on New Year’s Day and you have to push the driver out of the driver’s seat and start to drive yourself because he is too drunk to do so himself….
  • When it is common to hear someone say “si, estoy llegando ahorita” [I am comming now] when you know they are still 20 miles away

On language & (tele)communication: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When Java script becomes ‘Hava’ script and you think its a new tech language
  • When good old Lama is now pronounced as ‘yaamaa’ (llama)
  • When y becomes e and e becomes i
  • When ‘Papa’ is not dad but potato.
  • My favourite people from Spain speak rubbish Spanish and Bolivians speak better
  • When your Skype call inadvertently stops and you realize your internet has ‘run out’
  • When people call YOU and ask “con quien hablo [who am I talking to]?”
  • You stop bothering to be polite and wait your turn in shops and start to just interrupt the sales person because you know that’s the only way they’ll actually serve you…
  • When you get a text from a stranger who bought your stolen iPhone and demands the password to unlock it. Bahahahaha!!!!!
  • When people use cell phones like cb radios holding it in front of their mouths to talk to it and then moving it to their ear to listen to the answer
  • When everyone’s reason for being late starts with “es que…” [the thing is]
  • And apologies are “vas a disculpar” Really? I am? I was so sure I wasn’t going to forgive you this time but gee since you are ordering me to…
  • When you spend over a year living without internet only to eventually get it, but it’s slow as shit
  • When you start typing your laughter on whatsapp as JAJa instead of Haha [jajaja]

On rules & law: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When it is considered a serious security offence if someone else comes up to the bank counter with you (because they have the details of the account you are sending money to) but its perfectly fine for a person in a full zebra suit to accompany an old person next to you without anyone blinking an eyelid;)
  • When this is a police photo fit sketch (that can be the cover of the book I reckon)

suspect in Bolivia

  • When for 200bs you can buy a fake law degree but 60% of the practicing lawyers didn’t bother
  • When you get out of a DUI with a 300bs bribe [that is actually a fine;]
  • When one of the most corrupt institutions in the country is the public university
  • When you wait in line in the morning to get a ficha [number] that allows you to wait in another line in the afternoon [applies to hospitals and immigration, etc.]
  • When you think you are ahead of the game, because you have a list of the things you need in a government office, given to you by an employee, and bring them all and find out that you should have also brought something else
  • When you buy a vehicle and find that you can not lift and carry all the paperwork that goes with it
  • When you get university credits for dancing in parades
  • When you can legaly ‘masticate’ (chew) coca leaves that give you a great kick of energy, make your mouth numb and eyes red;)

On street life: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When little kids take a pee right on the sidewalk in plain sight and nobody cares or even looks twice
  • When you can buy anything from house slippers to clothes, toys, anything for the house all on just a short walk to the store. Where almost every house is a store plus vendors lining the sidewalks
  • When your attempts of an urban jog always results in being chased by sheep, dogs, and your neighbors bent over in uncontrollable laughter!

On family: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN…?

  • When you start to see the beauty of placing family above all.

But the most honest answer to the question: YOU KNOW YOU LIVE IN BOLIVIA WHEN? was:

  • When only expats are answering this post.

;)

Morning Walk in Parque Urbano *** Santa Cruz de la Sierra o poranku

W Santa Cruz de la Sierra mieszkamy już dwa i poł roku, ale dopiero od niedawna zaczęłam w pełni doceniać uroki tego wielkiego miasta. A wszystko to za sprawą miejskiego parku, który znajduje się jedynie 5 minut od naszego budynku, a w którym mogę choć na moment zapomnieć, że żyje w niemal trzymilionowej metropolii pełnej spalin, hałasujących samochodów i budowlańców, brudnych bazarów. Co prawda, niekiedy ‘miasto’ wkrada się i do parku, zaburzając spokój i śmiecąc gdzie popadnie, ale na szczęście, dzieje się to coraz rzadziej.

We have been living in Santa Cruz de la Sierra for two and a half years, but only since one year I started to fully appreciate this big city. And all this thanks to the city park, which is only 5 minutes away from our place, and where I can forget for a moment about with this metropolis of almost three million, full of pollution, noisy cars and builders, busy and dirty bazaars. Sometimes the ‘city’ sneaks into the park, disturbing its peace and trashing it, but fortunately, it happens less and less often.

Właśnie mijają trzecie urodziny mojego bloga, a tym samym trzecia rocznica naszej przeprowadzki do Boliwii. Czas leci nieubłaganie, plany się zmieniają, ale niekiedy warto sobie przystanąć w miejscu, pstryknąć zdjęcie lub nakręcić filmik, by zatrzymać cenne chwile.

My blog has had recently its third birthday, and we had celebrated the third anniversary of our move to Bolivia. Time flies, plans change, but sometimes it’s worth to stop, snap a picture or shoot a video to keep these precious moments to remember.

Jednego pięknego poranka, podczas samotnego spaceru (przeważnie ‘chodzę’ ze znajomą Iriną:), postanowilam uwiecznic to jedno z moich najbardziej ulubionych miejsc w Santa Cruz, za którym na pewno Bede tęsknic! Za równymi chodnikami, po których jeździmy w weekendy rowerami, za różnorodnymi tropikalnymi drzewami, będącymi schronieniem dla ptaków i leniwców; za moimi ulubionymi taborochi, które w tym roku zakwitły jak nigdy przedtem, tysiacem różowych kwiatow; za zieloną przestrzenią, boiskami, skate-parkiem i podniebną siłownią. I za przyjaznymi ludzmi, których spotykam codziennie na swojej drodze.

One fine morning, while walking alone (I usually exercise with friend Irina:), I decided to film this one of my most favorite places in Santa Cruz, which I surely will miss! Its walkways, where we ride our bikes on weekends, variety of tropical trees, providing a habitat for birds and sloths; my favorite toborochi trees, which this year bloomed as never before with thousands of pink flowers; the green spaces, sports fields, a skate park and gym under the sky. And last but not least, the friendly people I meet every day on my way.

Godzinny spacer w Parque Urbano odpręża i relaksuje. Pozwala choć na chwile zapomnieć o nieprzespanej nocy, niedobrych sąsiadach czy kierowcach, którzy próbowali mnie przejechać w drodze do parku. Zresztą, zobaczcie sami!

An hour walk in the Parque Urbano relaxes like nothing else. It allows me to forget about the sleepless nights, bad neighbors or drivers who tried to run me over on the way to the park. Anyway, see it for yourself!

P.S. Filmik został nakręcony moim starym (choć nie wcale takie ‘głupim’) telefonem Sony Ericsson W890i, jakość obrazu nie jest więc zachwycająca. Ale, od czego macie wyobraźnię? Zawsze możecie też zamknąć oczy i po prostu wsłuchać się w dźwięki mojej porannej Santa Cruz de la Sierra:)

P.S. The video was shot with my old (though not all that ‘dumb’) Sony Ericsson W890i phone, so the image quality is not impressive. But, there is your chance to practise your imagination! You can also close your eyes and just listen to the sounds of my morning Santa Cruz de la Sierra:)

 

The Worst Neighbours Are In Bolivia *** Najgorszych sasiadow znajdziecie w Boliwii

Zawsze uwazalismy sie za dobrych sasiadow – nie halasujemy, nie palimy, nie obgadujemy, za to chetnie pozyczymy szklanke cukru czy przypilnujemy zwierzaka. Niestety, nasi boliwijscy sasiedzi w Santa Cruz de la Sierra sprawili, ze zaczelismy postepowac wedlug zasady – jak Kuba Bogu, tak Bog Kubie.

Jezeli sasiadka z gory chodzi na obcasach czy zamiata podloge w poznych godzinach nocnych, to my nie zawahamy sie zlozyc na nia skarge w recepcji, czy wsunac ‘przyjazna’ notke w drzwi jej mieszkania. Miotla w sufit tez stukalismy, ale poza tym, ze odlecial tynk, niczego tym nie wskoralismy.

Jezeli sasiad z apartementu obok urzadza sobie pijacka balange podczas ktorej dochodzi do krwawych rekoczynow – dzwonimy po portiera (i dokumentujemy miejce przestepstwa).

dscn13801

Jezeli sasiad z naprzeciwka wystawia w nocy psa na balkon, a ten szczeka wnieboglosy – co robimy? O ile wczesniejsze pertraktacje z psem nie daja oczekiwanego rezultatu, to skladamy doniesienie na portierni,  Szczescie w nieszczesciu – mieszkamy w bloku z ‘papierowymi scianam’i i wykafelkowanymi podlogami bez izolacji dzwiekowej, ale za to takim z zasadami, do ktorych wszyscy predzej czy pozniej musza sie dostosowac.

Niestety sprawa komplikuje sie, kiedy problemy stwarzaja sasiedzi zza plota. Tam dyrektywa naszego condominium nie siega – szerzy sie tam za to bezprawie i samowola, tak typowa dla Boliwii. Opisywalam juz kiedys imprezy karaoke na wolnym powietrzu organizowane przez ‘Cafe Las Americas‘, ciagnace sie nieraz do 6 nad ranem. Uprzejme prosby i skargi na policje nie pomogly. W Boliwii nie istnieje pojecie ciszy nocnej, a policja ma przeciez wazniejsze sprawy na glowie (czyt. za darmo ruszac palcem nie bedzie). Wyzalilam sie wiec w otwartym liscie na blogu. Na niewiele sie to zdalo i mniej wiecej 2 razy w miesiacu wbrew naszej woli jestesmy raczeni pokazna dawka muzyki latino do bialego rana. Przewracajac sie w lozku, snulam plany zemsty. Tylko co by tu zrobic? Obkleic wrota ‘piekla’ niewybrednymi plakatami, oblac farba, obrzucac jajkami?

Zreszta, jaja na niewiele sie zdaly, kiedy co tygodniowa impreza basenowa w sasiednim condominium przeciagala sie do trzeciej w nocy. Co prawda, z satysfakcja obserwowalismy zdziwione miny uczestnikow zabawy, ktorzy przez jakies piec minut wpatrywali sie w niebo, ale juz zdrapywanie zaschnietego zoltka z okna i sciany naszej sypialni nastepnego dnia nie bylo takie zabawne… To wlasnie po tym incydencie ‘sprowadzilismy’ zatyczki do uszu z samego USA.

Jeszcze wczesniej, kilkakrotnie bylismy budzeni w srodku nocy i nad ranem przez alarm samochodu w otwartym garazu sasiedniego condominium. Nasze prosby do administracji budynku nic nie pomogly, grzeczne rozmowy z wlascicielem pojazdu, ktorego numer telefonu wyciagnelismy of portiera tez nie. Pomogla prawdopodobnie butelka rzucona przez jednego z mieszkancow naszego bloku (cudzoziemca jak my), o ktorej dowiedzielismy sie podczas przyjaznej pogawedki. Poczulismy ulge, wiedzac, ze jest nas wiecej – ludzi chcacych zyc w swietym spokoju.

Ktos moglby powiedziec – a nie lepiej sie przeprowadzic i zamieszkac w domku jednorodzinnym na obrzezach miasta? Tez o tym myslelismy, ale kto da nam gwarancje, ze bedziemy dzielic plot ze spokojnymii sasiadami albo ze ktos nie otworzy baru karaoke w poblizu?

A co jezeli ktos zacznie sie budowac w okolicy? A musicie wiedziec, ze Boliwijczycy lubia pracowac pod oslona nocy… o czym przekonalismy sie juz kilkakrotnie, probujac kolysac sie do snu w rytm burczacej koparki, piszczacej ciezarowki czy kosiarki do trawy.

Chcecie dowodow? Oto zdjecia placu budowy pod oknami naszej sypialni zrobione pod oslona dzisiejszej nocy. Jest 4 nad ranem – ja wlasnie skonczylam swoje narzekania, a oni wciaz pracuja!

_MG_9376 _MG_9393

 ***

We always thought of ourselves as of good neighbours – we are quiet people, we don’t smoke and we aren’t busybodies. But we will always lent a cup of sugar or babysit someones pet. Unfortunately, our Bolivian neighbors in Santa Cruz de la Sierra made us live according to the rule tit for tat.

If the neighbor from the top walks on the heels or sweeps the floor in the middle of the night, we won’t hesitate to complain at the reception, or slide a ‘friendly’ note under her door. We also tried poking the ceiling with the broom, but it didn’t help but destroyed the paint.

172862320_640

If the neighbor next to our apartment gets into bloody drunken fight – we call the porter.

If the neighbours leaves their barking dog at night on the balcony, what do we do? When the friendly negotiations with the dog don’t bring expected results, we report the neighbours (not the dog) at the reception.

Unfortunately, the matter complicates when the problems are caused by the neighbours on the other side of the fence. There directive of our condominium does not reach so far – this is a lawless territory. I wrote once about the outdoor karaoke party organized by ‘Cafe Las Americas‘, sometimes extending to 6 am. Our polite requests to bar’s manager to lower the volume and later complaints to the police didn’t help. In Bolivia, the concept of curfew in unknown, and the police has surely more important things to do (besides, they won’t do anything without certain financial encouragement). All I could do is to put my feelings in the blog post, which obviously did not help either. Roughly 2 times a month (usually on weekends) we have to listen against our will to latino music, sometimes until dawn. Turning over in bed and trying to fall asleep I planned my revenge. But what can we do? Put up posters with unsophisticated content, throw the paint or eggs?

Well, it’s been done – once we throw the eggs on the teenagers from  neighboring condominium, enjoying their swimming pool party at 3am. The music and shouting didn’t stop, but we watched with satisfaction people staring in the sky for the five minutes, wondering where that eggs came from. However, scraping the dried egg yolks from the windows and walls of our bedroom the next day wasn’t so funny … I think after that incident we got earplugs from USA.

LOng time ago we were woken up several times in the middle of the night and in the morning  by the alarm coming from the car in an open garage of neighbouring condominium. Our requests to the administration of building didn’t help, nor the polite conversation with the owner of the vehicle. The problem stopped when the resident of our condominium (foreigner as us) thrown the bottle on the car, which he admitted during the friendly chat. We felt relief knowing that there are more of us – people who want to live in peace.

Someone would say – wouldn’t be better to move out to different neighbourhood or a detached house on the outskirts of town? Believe me, we thought about it, but who will give us guarantees that we will have good neighbors or someone won’t open a karaoke bar nearby?

Or that someone won’t start building. And you must know that Bolivians like working at night … what we’ve experienced already several times, trying to rock ourselves to sleep to the rhythm of buzzing excavator, beeping lorries and wailing lawnmower.

10

Wanna proof? Here you have some pictures of the building site under our bedroom windows, taken tonight. It’s 4 am, I just finished writing my complains  and they are still working!

_MG_9378

Qué chingados es eso?!

Being ‘Gringa’ in Bolivia *** Polka w Boliwii czyli ´´gringa´´

Ostatnio na lekcji angielskiego dowiedziałam się od studentów, że jestem wysoką blondynką. Uwierzcie mi, omal nie umarłam ze śmiechu! Rodzinę i znajomych od razu uspokajam, iż nie poddałam się operacji wydłużania kończyn ani nie pofarbowałam włosów na blond. A dla tych, co mnie nie znają, zamieszczam oto swoje mniej lub bardziej aktualne zdjęcie (ja jestem po prawej).

Recently, during an English class, I’ve learned from the students that I’m a tall blonde. Believe me, I almost died of laughter! Family and friends please, calm down – I didn’t have a surgery to lengthen my legs and I didn’t dyed my hair. And for those who don’t know me, here it is my less or more current image (I am the person on the right):

DSCN0560

Jak widzicie, każdy w Boliwii, kto ma trochę mniej opaloną skorę i ‘nie-czarne’ włosy jest uważany za blondyna (-kę), a ci o wzroście troszkę ponad 160 cm, mogą ‘spoglądać na wszystko z góry’:) No i oczywiście, wraz z magiczną zmianą wyglądu, a raczej jego postrzegania, przypałętało się do mnie nowe przezwisko – gringa.

Z początku mnie to irytowało, szczególnie iż tutaj utożsamia się ‘gringo‘ z obywatelem USA, który według miejscowych wierzeń, ma kieszenie pełne zielonych banknotów i jeszcze więcej w plecaku. Kiedyś jeden taksówkarz zażyczył sobie jakaś nierealną cene za przejazd, i kiedy Freddy zapytał się dlaczego tak drogo, kierowca spojrzał na mnie w lusterku, po czym powiedział, ze gringa ma dużo ‘zielonych’, czyniąc odpowiedni gest palcami prawej ręki (zielone to ja mam, skarpetki). A to wszystko przez te blond włosy i szare oczy, bo przecież ubieram się całkiem przeciętnie, moje chińskie conversy z ‘La Cancha’ cudem jeszcze nie wylądowały w śmieciach, a mojego ‘głupiego’ telefonu nikt by nawet ukraść nie chciał.

As you can see, in Bolivia, everybody who has a little less tanned skin and ‘ not- black ‘ hair is considered to be blond, and those who are more than 160 cm tall, can look at everything from above :) And of course, with the magical change in appearance or rather its perception, I got a new nickname – ‘gringa‘.

At first I was annoyed, as here they still identify ‘gringo’ with an U.S. citizen, who according to local beliefs, has pockets full of green banknotes and even more in his backpack. One time, a taxi driver demanded some unrealistic price for a trip, and when Freddy asked why so expensive, the driver looked at me in the mirror and said, that ‘gringa has a lot of greens’, making the appropriate gesture with his fingers (I have some ‘green’ indeed – socks). And it’s surely all because the blond hair and gray eyes, as my clothing is pretty average, my Chinese Converse from  ‘La Cancha’ miracolusly had not yet landed in the garbage, and no one would ever want to steal my ‘dumb phone’.

Freddy tez nie ma lepiej – może na gringo nie wygląda, ale przez swój irlandzki akcent, brany jest tutaj za Brazylijczyka. A jak wiadomo, sąsiedzi zza wschodniej granicy biedni nie są. W Boliwii, jak grzyby po deszczu powstają prywatne uniwersytety, szczególnie medyczne, niemal w 100 % zapełnione studentami z Brazylii, którzy wykorzystując lepszą walutę, często wiodą życie w stylu ‘American Pie 2’.

And Freddy, who doesn’t look like ‘gringo’, often is mistaken here for Brazilian, probably because of his (Irish) accent. And as you might know, Eastern neighbors are not poor. In Bolivia, there are many private universities, especially medical, which almost in 100% are filled with students from Brazil, who often lead a life of ‘American Pie 2’ characters.

Tak wiec żyjemy sobie jak bogacze, i pewnie niektórzy zastanawiają się, dlaczego telepiemy się autobusami czy taksówkami, skoro stać nas na najnowszy model samochodu? Dlaczego nie zatrudniamy służącej? Dlaczego sami dźwigamy siaty z zakupami? Pewnie z nas zgredy, bo innym zarobić nie dajemy. Choć nieumyślnie czasem zachowujemy pozory – jak zauważył kiedyś Freddy, na zakupach wyglądamy jak gringa i jej służący, ponieważ on, jak na dżentelmena przystało, zwykle dźwiga wielkie siaty, podczas gdy ja toruje mu drogę:) Pobresito:)

So, although we ‘look’ and ‘sound’ like rich, many people must be asking themselves, why do we always take public buses and taxis, if we can buy the newest car? Why not hire a maid? Why do we carry bags with groceries ourselves? Probably we are tightwads. However, sometimes unintentionally we keep appearances – Freddy noticed, when shopping in supermarket or ‘mercado’, that we look like a gringa and her servant, as he, being a gentleman, usually carries heavy bags, while I walk in the front clearing the way. Pobresito:)

Nie można jednak żyć w wiecznej irytacji, i kiedy nawet moja najlepsza koleżanka nazwala mnie ‘swoja gringą’, przedstawiając znajomym, to musiałam się przyzwyczaić:) Poza tym, z moim wysokim wzrostem, blond włosem, długim nosem i blada skorą, raczej nie mam szans wtopić się w tłum. Próbowała tego moja znajoma z USA, która opowiedziała mi, iż nawet pofarbowała swoje ‘prawdziwie blond włosy’ na ciemno, aby uniknąć niejednoznacznych zaczepek, a czasem nawet agresywnych zachowan, ale na nic się to zdało…

I can’t, however, be always annoyed, and when even my best friend has called me ‘her gringa’, introducing to her friends, I had to get used to it :) Besides, with my tall height, blond hair, long nose and pale skin, it’s rather unlikely for me to get lost in the crowd. One of my friends from the U.S. told me that once she even dyed her ‘real blond’ hair dark, in order to avoid harassment and aggressive behavior, but it didn’t help much …

Są jednak również plusy bycia gringo – jako nauczycielka angielskiego zarabiam trochę więcej niż miejscowi nauczyciele (choć gdybym była ‘prawdziwa gringa’, to zarabiałabym jeszcze więcej), jestem nieznacznie lepiej traktowana przez dyrektorkę szkoły (co mnie bardzo irytuje), która zdaje się mnie wykorzystywać jako żywą reklamę swojej ‘międzynarodowej placówki edukacyjnej’. Poza tym, nie czuję się tak głupio, kiedy czegoś nie rozumiem, i uchodzą mi na sucho nawet głupie pytania, w stylu: ‘dlaczego tak drogo?’

Are there any advantages of being a gringa? Well, as an English teacher I earn a little bit more than local teachers (however ‘real gringos’ from USA usually have much higher salaries), I’m treated better by the school director (what irritates me a lot), but it seems to me that I am being also used as a ‘living advertisement’ of her ‘international institution’. ” Moreover, I do not feel so silly not knowing or understanding something and people don’t seem to get angry when I ask stupid questions like: ‘why so expensive?’.  

Cóż, może mnie nie zrozumieja, w końcu w świecie hiszpańskojęzycznym, ‘hablar en gringo’, znaczy to samo co ‘mówić po chińsku’ (hablar de chino) czy ‘mówić po grecku’ (hablar de griego). Zresztą, słowo ‘gringo’ wywodzi się podobno od słowa ‘griego‘ – czyli ‘Grek’. Także pozostałości mojego irlandzkiego akcentu mogą mieć z tym cos wspólnego, ponieważ jak podaje słownik hiszpański z roku 1786, w Maladze nazywano ‘gringos’ zwykle Irlandczyków, z którymi trudno było się porozumieć:) *

Well, maybe they don´t understand – in the end, in the Spanish-speaking world ‘hablar en gringo’ means the same as ‘speak Chinese’ (hablar en chino) or ‘speak Greek’ (hablar en griego). Moreover, the word ‘gringo’ supposedly derives from the word ‘griego’ – ‘Greek’. Also the remains of my Irish accent may have something to do with it, because as mentioned in Spanish dictionary form 1786 , in Malaga they called ‘gringos’ usually Irish, with whom it was difficult to communicate :) *

Tak wiec łatwo nie jest, i chociaż można się trochę dowartościować gwizdami i cmokaniami na ulicy (choć zależy kto gwizda i cmoka, bo jak podstarzały Casanowa z brzuchem na wierzchu, to można się i załamać), to bycie ‘gringa‘ zazwyczaj jest stratne. Traci się i czas, i pieniądze, bo nawet po 10 minutach targowania na bazarze okazuje się, że i tak zapłaciłam więcej, niż powinnam…

Thus, as you can see, it’s not easy to be gringa, and although one can feel appreciated when whistled and chucked on the street (however, it depends on who whistles and chucks, because if an aging Casanova with his beer – belly out, it can be also depressing). Being gringa is rather unprofitable and you loose not only money but also time, when after 10 minutes of haggling on mercado you realize that you still paid more than you should …. 

* Etymologia oraz wszelkie konotacje słowa ‘gringo’ dogłębnie zostały wyjaśnione w artykule ‘Wikipedii‘ pod hasłem ‘Gringo’ (ang.)/ You can find more about etymology and all the connotations of the word ‘gringo’ in Wikipedia.

DSCN0905