Cochabamba – city of eternal spring *** Miasto wiecznej wiosny

Cudownie jest byc na miejscu! Gory okalajace miasto wygladaly pieknie w cieplym popoludniowym sloncu, bylo goraco (coz za mila odmiana od 7 stopni w Dublinie) i… egzotycznie.

Na lotnisku sprawdzili nasze bagaze od srodka, ale wszystko przebieglo w milej atmosferze i wreszcie moglismy spotkac rodzine, czekajaca w sali przylotow. Kochani, przyjazni ludzie – szkoda, ze nie moglam z nimi porozmawiac, a tylko ograniczyc sie do ‘hola’, ‘gracias’, ‘me gusta’…

Apartament, w ktorym bedziemy mieszkac przez najblizsze miesiace znajdowal sie tylko 10 minut od lotniska – przestronny penthouse na 12 pietrze, z widokiem na cala Cochabambe! Z tad miasto wygladalo na bardzo duze, rozciagniete  na wzgorzach i nowoczesne, z wieloma wiezowcami i nowymi konstrukcjami w trakcie budowy.

***

Ah! It felt good to be here! I could see mountains around me, looking beautiful in a warm afternoon sun. It was hot (what a nice difference to 7 degrees in Dublin) and… exotic. Airport security check went surprisingly well and we were out to meet the family. Lovely, friendly people – pitty I couldn’t say nothing more to them than ‘hola’, ‘gracias’, ‘me gusta’…

Apartment we are going to stay is only 10 min form the airport – big PH on the 12th floor, having view on all Cochabamba! From here city looks really huge, spread far on the hills and very modern, with a lot of skyscrapers and new building sites.

Vaccinations – Take It or Not? That is a Question *** Szczepic sie czy nie szczepic? Oto jest pytanie

Poczatkowo planowalam zaszczepic sie tylko przeciwko zoltej fabrze – co jest konieczne by moc wjechac na teren wielu krajow Ameryki Poludniowej. Myslalam, ze po podrozy do Maroka, podczas ktorej jadlam ‘prawie wszystko co chcialam, dam rade. Jednakze po jakims czasie doszlam do wniosku, ze Boliwia jest troche dalej (geograficznie) i w przeciwienstwie do Maroka, z duzymi wplywami francuskimi, jest to zupelnie obce terytorium.

Oczywiscie naczytalam sie rowniez o niezliczonej ilosci tropikalnych chorob i z ta wiedza postanowilam przyjac wszystkie ZALECANE szczepienia (zolta febra, tezec+polio+blonnica i zoltaczka typu A).

Calkowita cena szczepien, zawierajaca koszt wizyty w klinice D2 Medical Centre w Dublinie, wyniosla €160. Jedna z najnizszych cen w miescie, ale jak to zwykle bywa, zawsze warto poszukac wiecej opcji.

Zaopatrzylismy sie takze w recepte na tabletki przeciw malarii, ale  nie wykupilismy ich w Irlandii, bo dowiedzielismy sie, ze w Boliwii mozna je kupic taniej. Zreszta, nie wybieralismy sie do tropikow (a przynajmniej nie od razu:).

Wiecej informacji znajdziecie na stronie: http://www.d2medical.ie/travel_vaccine_centre.asp

                                                                  ***

Firstly, I planned to get only Yellow Fever jab, that is NEEDED to enter many South American countries. I thought – I was travelling to Morocco before, ate from the street stands and never got sick, so I should be fine. After a while I realised that Bolivia is quite far away, and unlike Morocco with strong French influence, is very different. Of course I read a lot about strange tropical illnesses and decided to go for all RECOMENDED vaccinations (yellow fever, tetanus+polio+diphteria and hypatetis A).

Total cost (including an appointment) in D2 Medical Centre in Dublin: 160€. It was one of the best prices in the city, but of course it is always good to shop around. We also got prescription for malaria tablets but did not buy any in Ireland as we knew we were not going to tropics any time soon and in Bolivia you could buy them much cheaper.

 For more info go to:  http://www.d2medical.ie/travel_vaccine_centre.asp