Morning Walk in Parque Urbano *** Santa Cruz de la Sierra o poranku

W Santa Cruz de la Sierra mieszkamy już dwa i poł roku, ale dopiero od niedawna zaczęłam w pełni doceniać uroki tego wielkiego miasta. A wszystko to za sprawą miejskiego parku, który znajduje się jedynie 5 minut od naszego budynku, a w którym mogę choć na moment zapomnieć, że żyje w niemal trzymilionowej metropolii pełnej spalin, hałasujących samochodów i budowlańców, brudnych bazarów. Co prawda, niekiedy ‘miasto’ wkrada się i do parku, zaburzając spokój i śmiecąc gdzie popadnie, ale na szczęście, dzieje się to coraz rzadziej.

We have been living in Santa Cruz de la Sierra for two and a half years, but only since one year I started to fully appreciate this big city. And all this thanks to the city park, which is only 5 minutes away from our place, and where I can forget for a moment about with this metropolis of almost three million, full of pollution, noisy cars and builders, busy and dirty bazaars. Sometimes the ‘city’ sneaks into the park, disturbing its peace and trashing it, but fortunately, it happens less and less often.

Właśnie mijają trzecie urodziny mojego bloga, a tym samym trzecia rocznica naszej przeprowadzki do Boliwii. Czas leci nieubłaganie, plany się zmieniają, ale niekiedy warto sobie przystanąć w miejscu, pstryknąć zdjęcie lub nakręcić filmik, by zatrzymać cenne chwile.

My blog has had recently its third birthday, and we had celebrated the third anniversary of our move to Bolivia. Time flies, plans change, but sometimes it’s worth to stop, snap a picture or shoot a video to keep these precious moments to remember.

Jednego pięknego poranka, podczas samotnego spaceru (przeważnie ‘chodzę’ ze znajomą Iriną:), postanowilam uwiecznic to jedno z moich najbardziej ulubionych miejsc w Santa Cruz, za którym na pewno Bede tęsknic! Za równymi chodnikami, po których jeździmy w weekendy rowerami, za różnorodnymi tropikalnymi drzewami, będącymi schronieniem dla ptaków i leniwców; za moimi ulubionymi taborochi, które w tym roku zakwitły jak nigdy przedtem, tysiacem różowych kwiatow; za zieloną przestrzenią, boiskami, skate-parkiem i podniebną siłownią. I za przyjaznymi ludzmi, których spotykam codziennie na swojej drodze.

One fine morning, while walking alone (I usually exercise with friend Irina:), I decided to film this one of my most favorite places in Santa Cruz, which I surely will miss! Its walkways, where we ride our bikes on weekends, variety of tropical trees, providing a habitat for birds and sloths; my favorite toborochi trees, which this year bloomed as never before with thousands of pink flowers; the green spaces, sports fields, a skate park and gym under the sky. And last but not least, the friendly people I meet every day on my way.

Godzinny spacer w Parque Urbano odpręża i relaksuje. Pozwala choć na chwile zapomnieć o nieprzespanej nocy, niedobrych sąsiadach czy kierowcach, którzy próbowali mnie przejechać w drodze do parku. Zresztą, zobaczcie sami!

An hour walk in the Parque Urbano relaxes like nothing else. It allows me to forget about the sleepless nights, bad neighbors or drivers who tried to run me over on the way to the park. Anyway, see it for yourself!

P.S. Filmik został nakręcony moim starym (choć nie wcale takie ‘głupim’) telefonem Sony Ericsson W890i, jakość obrazu nie jest więc zachwycająca. Ale, od czego macie wyobraźnię? Zawsze możecie też zamknąć oczy i po prostu wsłuchać się w dźwięki mojej porannej Santa Cruz de la Sierra:)

P.S. The video was shot with my old (though not all that ‘dumb’) Sony Ericsson W890i phone, so the image quality is not impressive. But, there is your chance to practise your imagination! You can also close your eyes and just listen to the sounds of my morning Santa Cruz de la Sierra:)

 

Sloth: Living Slowly and Happily *** Leniwiec: (po)wolny i szczęśliwy zwierz

Leniwce to chyba najpocieszniejsze ze zwierząt, zamieszkujących tropikalne rejony Boliwii. No bo jak tu nie lubić takiej wiecznie uśmiechniętej miśkowatej mordy? Perezoso (oso – hisz. niedźwiedź), bo tak leniwca nazywają Boliwijczycy, to średniej wielkości nadrzewne zwierzę z rzędu szczerbaków, z mocnymi kończynami zakończonymi długimi pazurami (w Boliwii spotykamy leniwce trzypalczaste), które pozwalają mu na zwisanie z drzewa, poruszanie się głową w dół oraz stanowią ochronę przed drapieżnikami. Dlatego, że leniwce spędzają tyle czasu z nogami powyżej głowy, ich włosy rosną od kończyn w górę, czyli w odwrotnym kierunku niż u innych ssaków.

Sloth is probably the cutest animal that inhabit tropical regions of Bolivia. How can you not like this always smiling bear-like face? Peresozo (‘oso’ – bear in Spanish), as Bolivians call sloth, is a medium-sized arboreal animal of the order Pilosa, with strong limbs ending with long claws (In Bolivia we find three-toed sloths), that allow it to hang from the tree trunk, move upside down and protect itself from predators. The sloth spends so much time with its legs above the head, that the hair grows from the limbs up, in the opposite direction than in other mammals. 

boliviainmyeyes

Leniwiec to wegetarianin, posiadający wielokomorowy żołądek, w którym żyją żywiące się celulozą bakterie. Jego umięśnienie jest zredukowane a przewód pokarmowy powiększony. Temperatura ciała leniwca waha się od 30 do 34 stopni Celsjusza i przeciwieństwie do większości ssaków, leniwce nie regulują swojej temperatury przez zmianę tempa metabolizmu, tylko poprzez przechodzenie ze słońca do cienia. Właśnie te niezwykle cechy organizmu leniwca sprawiają, ze potrzebuje  on niemal o połowę mniej kalorii niż inne ssaki o podobnych rozmiarach.

Sloth is a vegetarian, having multi-stomach, where the cellulose-eating bacteria live. Its muscles are reduced and gastrointestinal tract elongated. Sloth’s body temperature varies from 30 to 34 degrees Celsius, and unlike most mammals, it does not regulate its temperature by changing the metabolic rate, but rather through changing its position from the sunshine to shade. These very qualities are the reasons why the body of sloth needs almost half less calories than of other mammals of similar size.

I tu dochodzimy do genezy jego niezbyt pozytywnie brzmiącej nazwy. Dzięki spowolnionemu metabolizmowi, leniwce nie lubią się za bardzo wysilać, by nie tracić cennej energii. A jak sami widziecie, tak mało pochlebne imię, nie ma nic wspolnego z lenistwem.

And here we come to the origin of its rather negative – sounding name. Thanks to slow metabolism, sloth does not like to waste its valuable energy, therefore moving slowly.. However, as you can see, this little flattering name has nothing to do with being lazy.

boliviainmyeyes

Leniwce nie siedzą jednak wiecznie na drzewie, schodząc od czasu do czasu (tak raz w tygodniu) na ziemie, by zrobić siusiu o kupę:) I chwała im za to! Wyobraźcie sobie spacer po parkach Santa Cruz de la Sierra (gdzie leniwce sobie pomieszkują!) i kupy spadające z drzew! A tak, od czasu do czasu można sobie leniwca poobserwować z bliska, czołgającego się po ziemi. My spotkaliśmy dwukrotnie takiego Jasia Wędrowniczka w zoo – raz spacerującego po pustym wybiegu, innym razem próbującego się wydostać z wybiegu dla żółwi. Jednemu leniwcowi z Cotoki, po załatwieniu fizjologicznej potrzeby pomieszały się kierunki, i nie wiedział jak z powrotem trafić na swoje drzewo, w czym musieli mu dopomóc mu dobroduszni mieszkańcy miasteczka. A może po prostu, leniwiec chciał trochę pozwiedzać, rozprostować kości?

Sloth, however, does not sit forever on the tree, coming down from time to time (once a week) to the ground for pee or poo :) And thanks God! Imagine walking through the parks of Santa Cruz de la Sierra (where sloths live!), being strucked by falling feces! And so, sometimes it’s possible to observe the sloth from close up, crawling on the ground. We met twice such active sloth in the zoo – once walking on an empty runway, other time trying to get out from turtles’ place. Once, we met the sloth in Cotoca, who after completing its physiological needs, got confused and did not know how to get back to its tree. Fortunately, friendly townspeople helped him out to get home. Or maybe the sloth just wanted to do some sightseeing or stretch its bones?

boliviainmyeyes

Cóż, niestety, takie wędrówki, szczególnie nocą, czasem kończą się dla sympatycznego mi śka tragicznie, bo w Santa Cruz przechodzić przez ulice trzeba biegiem, a leniwiec przecież taki powolny… Marny los spotkał podobno leniwca z głównego placu Santa Cruz, którego widzieliśmy niemal  trzy lata temu. Z tego tez powodu zwierzaki często przenoszone są do zoo, gdzie żyją sobie na wolności, w bardziej bezpiecznym otoczeniu.

Well, unfortunately, such a trek, especially at night, sometimes ends tragically for the sloth, because in Santa Cruz one has to run in order to cross the street, and sloth does not have the speed … This was reportedly the fate of the sloth from the main square of Santa Cruz, which we met almost three years ago. Because of that, the animals from around the city are often being moved to the zoo, where they can roam free in a more secure environment.

boliviainmyeyes

Od czasu do czasu można jednak wciąż zobaczyć leniwca w mieście, np. w Parque Urbano. Nas ten zaszczyt spotkał ostatnio w Cotoce, gdzie tym razem leniwiec nie wędrował, ale zajadał się owocami wysoko na drzewie, których pestki następnie zrzucał na przechodniów. Zrobił sobie krótka przerwę na zdjęcia, po czym jak nigdy nic, podrapal sie po plecach i powrócił do swojego zajęcia.

From time to time, however, it’s still possible to see the sloth in the city, eg. in the Parque Urbano. Lately, we met again the one in Cotoca, this time not wandering around but eating the fruit high in a tree, and throwing the seeds down on passers-by. Then, he took a short break to pose for the pictures, and after that, as nothing had happened, he scratched his back and returned to eating.

boliviainmyeyes

My zawsze spotykamy samotne osobniki, ale niektórym udaje się wypatrzeć matkę z bobasem, który oczywiście od urodzenia żyje do góry nogami!

We always meet single individuals, but some people are lucky to spot mother with a baby, which, of course, lives upside down from birth!

Mimo sporej liczebności leniwców w okolicach Santa Cruz, zwierzętom tym zagraża wyginięcie spowodowane wycinaniem lasów równikowych. Jak to leniwce, wolno się rozmnażają (jedna samica średnio rodzi jedno leniwiątko na rok), a ich powolne tempo ewolucyjne nie rokuje nadziei na to, że zdołają przystosować się do innych środowisk. Leniwce padają również ofiarą jaguarów, orłów i … kłusowników.  Ich jedyna linią obrony wydaje się niezwykła odporność na infekcje, która już od jakiegoś czasu nie daje spokoju badaczom. Leniwiec jest w ogóle takim inkubatorem makro i mikroorganizmów: w jego sierści żyją sobie ćmy, chrząszcze, karaluchy, grzyby i glony, które nadając jego futru zielonkawy kolor, zapewniają tym samym kamuflaż:) Ja raz pogłaskałam leniwca po głowie, ale pod pachy mu zaglądać nie zamierzam, o nie!

Despite the large number of sloths in the area of Santa Cruz, these animals are threatened due to deforestation od Amazon forest. As for sloths, they reproduce slowly (one baby per female once per year), and their slow evolution does not bring the hope that they could adapt to other environments. Sloths are also a prey of jaguars, eagles and … poachers. Their only line of defense seems to be an extraordinary resistance to infections, which for some time has occupied the minds of the scientists. Sloths are in general, the incubators of macro and micro-organisms: their hair host moths, beetles, cockroaches, fungi and algae, which give it greenish color and thus provide camouflage:) I once stroked the sloth’s head, but believe me, I would never scratch his armpits!

boliviainmyeyes

Leniwcowe ciekawostki: leniwce potrafią pływać (!); dożywają 30-tki; ich przodkowie, żyjący w  plejstocenie, Megatherium americanum, osiągały nawet rozmiary słonia (!), a ich najbliższymi kuzynami są mrówkojad i pancernik, choć czasem dzieciaki w Boliwii nazywają je ‘monos’, myląc leniwca z małpą:)

Cambas (mieszkańcy boliwijskich tropików) nie mówią “perezoso‘, ale ‘perico“, co w języku hiszpańskim oznacza małą papugę.  Okresleniem ‘perico‘ są również nazywane osoby o siwych włosach.:)

Slothy curiosum: sloths can swim (!); they can live up to 30 years; their ancestors, who lived during the Pleistocene, Megatheriidae, reached the size of an elephant (!), and their closest relatives are the anteatere and armadilloe, although sometimes the kids in Santa Cruz call them ‘monos’, confusing the sloth with a monkey :) 

Cambas (people of Bolivian tropics) don’t sey ‘perezoso’ but ‘perico’, which in Spanish means small parrot. Gray-hair person is also called ‘perico head’:)

boliviainmeyes

The Queens of the ‘Chocolate Festival’ *** ‘Czekoladowe Królowe’ w San Carlos

Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy o Wielkanocnym Festiwalu Czekolady w San Carlos od razu wiedzieliśmy, że musimy tam pojechać! Mieliśmy plan wyruszyć około południa, zjeść obiad w Buena Vista i dotrzeć do San Carlos na podwieczorek. Zapowiadało się wspaniale!

When we first heard about the Easter Festival of Chocolate in San Carlos, we knew that we have to go there! We had a plan to depart around noon, stop for lunch at Buena Vista and get to San Carlos for dessert. It sounded great!

bolivieinmyeyes

Jednakże, jak to często w Boliwii bywa, Feria de Chocolate okazała się prawdziwą klapą, zresztą, tak jak cały nasz plan. Po pierwsze – zanosiło się na deszcz, który później spadł hektolitrami na Santa Cruz i okolice. Po drugie, zwykle uroczą i senną Buena Vista, w niedzielne popołudnie szturmowały tłumy, a i nasza ulubiona restauracja tym razem się nie popisała. W marnych wiec humorach jechaliśmy na poszukiwanie miasteczka San Carlos, oddalonego od Buena Vista o jakieś 5 km.

However, as often happens in Bolivia, ‘Feria de Chocolate’ turned out to be a real flop. First of all – in the morning it looked like it’s going to rain, what happened later, when the hectometres of water fell at Santa Cruz and the surrounding area. Secondly, the charming and sleepy Buena Vista we knew from before, on a Sunday afternoon was stormed by the crowds, and our favorite restaurant did not impress us either. So we drove in search of the town of San Carlos, located about 5 km from Buena Vista, in quite miserable mood. 

Nasze najgorsze przypuszczenia na temat ‘stolicy czekolady’ niestety się sprawdziły – samo miasteczko było nieciekawe, a na czekoladowym festiwalu znaleźliśmy kilka straganów na krzyż, w tym tylko trzy sprzedające czekoladę (!) oraz wrzaskliwe tłumy ludzi.

Our worst suspicions about the ‘capital of chocolate’ unfortunately come true – the town itself was forgettable, and the chocolate festival consisted of few stalls, of which only three were selling chocolate (!), surrounded by the noisy crowd.

Na osłodę, zakupiliśmy ładnie zapakowany i pięknie pachnący kawal 100% czekolady ‘hecho en Buena Vista‘ i już mieliśmy się zbierać, gdy konferansjer zapowiedział wybory ‘Królowej czekolady’ (wspominam kiedyś, ze w Boliwii niemal każdy ma szanse zostać Miss czegoś —> kilk)! Kandydatek było pięc, wszystkie z innej miejscowości,  ubrane w ręcznie malowane w motywy ludowe, tradycyjne płócienne suknie  i ukoronowane misternymi ozdobami głowy z motywem owocu kakaowca. Jury, w którym zasiadała Reina de chocolate z poprzedniego roku, miało trudny orzech do zgryzienia, a zastanawiało się tak długo, że świdrowanym od głów do nóg kandydatkom, uśmiechy zaczęły odklejać się od twarzy.

As to feel better, we purchased nicely packaged and beautifully smelling piece of 100% chocolate ‘hecho en Buena Vista’ and were ready to leave when the announcer announced the elections of ‘Queen of Chocolate’ (I mentioned once, that in Bolivia almost everyone has a chance to be Miss of something —> click)! There were five candidates, each one from a different village, all dressed in hand-painted with folk motifs, traditional linen dresses and their heads crowned with ornamental, cacao fruit themed  crowns. The jury, including the last year’s ‘reina de chocolate’, had a hard nut to crack, and was deciding for so long, admiring the candidates from head to feet, that the smiles of ‘future reinas’ began to peel off their faces. 

boliviainmeyeys

Nam też nie chciało się czekać na ogłoszenie wyników. W drodze powrotnej przekonaliśmy się, że podróżowanie po Boliwii w dni świąteczne jest jedną wielką tragedią, bo główne drogi zakorkowane są przez wielkie ciężarówki, których święta zdaja się nie obowiązywać. Dobrze jest to sobie zapamiętać!

We also got bored and didn’t wait for the announcement. On the way back we found out that traveling in Bolivia during the holidays is a tragedy, because the main roads are jammed by big trucks, for which holidays don’t seem to apply. Good to remember!

boliviainmeyes

Blooming Autumn in Bolivian Tropics *** Santa Cruz de la Sierra kwitnie jesienią

Stare polskie przysłowia: ‘w marcu jak w garncu’ czy ‘kwiecień-plecień, bo przeplata trochę zimy, trochę lata’, wydają się być prawdziwe nie tylko w ojczyźnie, gdzie niedawno niektórzy obchodzili ‘białe święta’ Wielkanocy, ale również we Wschodniej Boliwii, gdzie tropikalna pogoda tez płata nam figle. Tuz po zakończeniu kalendarzowego lata, temperatury zaczęły przewyższać 35 stopni, a wraz z rozpoczęciem kwietnia przyszły (tak na dzień czy dwa) pierwsze —> ‘surazos’, czyli zimne wiatry. Taka  pogoda w kratkę, zdaje się wpływać doskonale na otaczająca nas przyrodę, bowiem drzewa kwitną jak szalone – szczególnie moje ulubione —> toborochi! Zresztą, zobaczcie sami:)

Polish old proverbs: ‘In March as in a pot’ or ‘April the weaver, because interweaves a little bit of winter with a little bit of summer’, seem to be true not only in my homeland, where people recently celebrated ‘white Easter holidays’ but also in Eastern Bolivia, where tropical weather plays tricks on us too. Shortly after the end of the calendar summer in the Southern hemisphere, the temperature have exceeded 35 degrees, and with the beginning of April, just for two days, came the first —> ‘Surazos‘, the cold winds. This mixed weather seems to be having a very positive effect on the nature, because most of the trees are blooming like crazy – especially my favorite —> Toborochi! See for yourself :)

boliviainmyeyes

 

 

The Unknown Bolivian ‘Riviera’ *** Nieznana boliwijska ‘riwiera’

Boliwia się buduje, Boliwia się bogaci i nie jest to primaaprilisowy żart. Ja sama już wcześniej pisałam o rosnącym boliwijskim rynku nieruchomości, przekształcającym krajobraz szczególnie dużych miast jak: La Paz, Santa Cruz i Cochabamba. Jednak wciąż wiele osób, w tym turystów podrożujących po Ameryce Południowej, wydaje się być zdziwionym faktem, że Boliwia może być nowoczesnym państwem.

Bolivia is growing, Bolivia is getting rich and it isn’t the April Fools’ Day’s joke. Some time ago, I wrote about the booming Bolivian real estate market, which transforms the landscape of the large cities of La Paz, Santa Cruz and Cochabamba. However, many people, including tourists, who have already travelled South America, still seem to be surprised by the simple fact, that Bolivia can be a modern country.

boliviainmyes

Santa Cruz de la Sierra, ‘La Riviera’

Wizerunek Boliwii w międzynarodowych mediach, to przede wszystkim (o ile nie jedynie) górzyste Altiplano, które jest przepiękne i niezwykle bogate kulturowo, ale ekonomicznie biedne. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, że kiedy myślimy o Boliwii, to pojawiają się w naszych głowach takie obrazy jak: lama, ośnieżone szczyty gór, pustynia solna, skromne ceglane domki postawione jedne na drugim czy bezzębna cholita w meloniku, żująca kokę. Przypomina mi się obraz Polski, kreowany przez media zagraniczne tuz przed przystąpieniem naszego kraju do Unii Europejskiej – niemal każda stacja telewizyjna i każda gazeta pokazywała zdjęcia jakiejś zapadłej wsi oraz konia ciągnącego plug. Rzeczywistość  była jednak zupełnie inna i tak samo dzis spotyka Boliwię.

When international media report about Bolivia, they show mainly (if not only) the mountainous Altiplano, which is beautiful and culturally rich, but at the same time economically extremely poor. In the consequence, when we think of Bolivia, the images such as llama, snow-capped mountains, the salt desert, modest brick houses built one on another or toothless Cholita in a bowler hat, chewing coca, pop up in our heads. It reminds me of a picture of Poland, created by the foreign media just before our country joined the European Union – almost every TV station, every newspaper showed the images of some remote village and a horse pulling the plug. The reality, however, was quite different, and the same is happening to Bolivia now.

boliviainmyeyes

Santa Cruz de la Sierra

Boliwie są dwie, a może nawet trzy. Geograficznie kraj ten dzieli się na: górzyste Altiplano, żyzne doliny, wilgotne tropiki i suche sawanny. Etnicznie na: Indian, metysów i białych. Podział społeczny jest jeszcze prostszy, populacja dzieli się bowiem na biednych i bogatych, podczas gdy tzw. klasa średnia, wciąż jest najmniej widoczna.

There are two Bolivias, maybe even three. Geographically, the country is divided into mountainous Altiplano, fertile valleys, humid tropics and dry savannah. Ethnically into Indians, mestizo and white people. Social division is even simpler, since the population is separated into poor and rich, while the so-called middle class is still the least visible.

boliviainmyeyes

La Paz

Najmniej widoczna szczególnie dla turysty, którego nie interesują wycieczki po zadbanych osiedlach mieszkaniowych nowo powstałych dzielnic miast. Najciekawsze jest przecież to stare, prymitywne, często zaniedbane. Inne niż w ‘domu’. I nie  byloby w tym nic złego, gdyby nie fakt, ze to przecież my, podróżnicy, tworzymy i rozprzestrzeniamy swoimi opowieściami obraz Boliwii na świecie.

The least visible, especially for tourists, who are not interested in touring the well-kept residential areas of newly established neighborhoods. The most interesting after all, is the old, primitive and often neglected. Different from what we know. And that’s ok, however, it’s us, visitors, who create and spread with our stories, an image of Bolivia in the world.

boliviainmyeyes

Cochabamba

Uwierzcie, ja tez kiedyś myślałam, że najbardziej autentyczne jest to, co ‘antyczne’, i nie zapomnie swojego zdziwienia, kiedy zobaczyłam tę inną Boliwię – nowoczesną i ‘cywilizowaną’ oraz kiedy poznałam stu-procentowych Boliwijczyków – świetnie wykształconych i światowych, ktorym przeszkadza globalne postrzeganie ich narodu przez pryzmat ‘liścia koki’.

Believe me, I too once thought that the most authentic is the ‘antique’, and I won’t forget how surprised I was when I saw a different Bolivia – modern and ‘civilized’. Or when I met highly educated and global-minded Bolivians, bothered by the general perception of their nation as ‘coca leaf’ country.

boliviainmyeyes

Santa Cruz de la Sierra

Boliwia, jak każde inne państwo na świecie, nie jest jednoznaczna i aby ją poznać, nie wystarczy odwiedzić jedynie bazaru czarownic (Mercado de brujas) w La Paz czy Salar de Uyuni (—> Wszystkie Naj Boliwii). Warto tez wyruszyć w boliwijskie tropiki oraz pospacerować ‘dalej od centrum’ wielkich miast, by zobaczyć jak wygląda życie Boliwijczyków tam mieszkających. Dopiero wówczas nabierze się odpowiedniej perspektywy, by moc próbować opisać Estado Pluronacional de Bolivia, państwo które cały czas się rozwija i zmienia.

Bolivia, like any other country in the world, isn’t easily defined, and to really know it, it isn’t enough to visit the Witches Market (mercado de brujas) in La Paz and the Salar de Uyuni (—> Not only Saler de Uyuni). One should also travel to Bolivian tropics and walk ‘away from the center of’ the big cities to see how the Bolivian people live. Only then a person will gain a proper perspective to try to describe the diversity of Estado Pluronacional de Bolivia, the country that is developing and changing all the time.

boliviainmyes

Santa Cruz de la Sierra

Niedawno, z grupą znajomych, wybraliśmy się na plac budowy najwyższego wieżowca Santa Cruz de la Sierra ‘La Riviera’, opisywanego nawet przez ‘The Wall Street Journall’. Budynek ten, znajduje się jeszcze w stanie surowym, ale powoli zaczyna wpisywać się w panoramę największego miasta Boliwii i jednego z najprężniej rozwijających się w Ameryce Południowej. Niższe kondygnacje będą mieściły centrum handlowo- biznesowe, a większość z 28 pięter, luksusowe apartamenty z niesamowitymi widokami na miasto, zielony las wzdłuż rzeki Pirai i Parque Amboro na horyzoncie, które będzie można podziwiać z jacuzzi, zamontowanego na każdym balkonie. A oprócz tego, mieszkańcy ‘La Riviera’ będą mogli korzystać z basenów, sauny, siłowni czy grilla. Zresztą, te luksusowe dodatki są już niemal standardem wszystkich nowobudowanych kondominium.*

Recently, with a group of friends, we went to the construction site of the highest skyscraper in Santa Cruz de la Sierra, ‘La Riviera’, mentioned even in ‘The The Wall Street Journal’. The building, still being in a rough state, slowly begins to emerge as an icon of the skyline of Bolivia’s largest and one of the fastest growing cities in South America. The lower floors will contain the shopping – business centre, and the rest of the 28 floors, will house luxury apartments with spectacular views of the city, the green forest along the river Pirai and Parque Amboro on the horizon, which could be enjoyed from the hot tub, mounted on each balcony. Moreover, the residents of ‘La Riviera’ will be able to use the swimming pools, sauna, gym and barbecue area – the animities that have already became a standard of almost every newly built condominium.*

*

Tak, to również jest Boliwia, tylko trochę mniej znana. Zaskoczeni? / Yes, this also is Bolivia, only a little less known. Surprised?

boliviainmyes

Santa Cruz de la Sierra

* W Santa Cruz można wynająć domek z dwiema sypialniami na osiedlu zamkniętym,  z dostępem do wspomnianych luksusowych instalacji, 20-25 minut samochodem od centrum miasta, już od 400 $ miesięcznie.

In Santa Cruz, you can rent a cottage with two bedrooms in the closed estate with access to all luxury amenities, 20 – 25 minutes by car from the city center, from $ 400 per month.