Mennonites: Life on the Edge of Time * Mennonici : życie na krawędzi czasu

Gdyby nie kilka agresywnych psów, mennonicka Kolonia Santa Rita byłaby doskonałym miejscem do wędrówek pieszych i rowerowych. Ten znak może temu zaprzecza*, ale boliwijscy mennonici to raczej przyjacielsko nastawieni ludzie, żyjący blisko Boga i natury.

If not for some vicious dogs, the Mennonite Colony of Santa Rita would be a great place to cycle and walk around. This sign may say otherwise*, but Bolivian Mennonites are rather friendly and welcoming people, living in peace, close to God and nature.

boliviainmyeyes

Krajobraz Santa Rity przypomina moją ‘małą ojczyznę’ i jej wioski z ceglanymi domami, rozproszonymi wśród zielonych pól, przetykanymi rzędami drzew, kanałów i piaszczystymi drogami, przy których z rzadka pasą się  krowy mleczne i konie.

Somehow, the landscape of Santa Rita reminds me of my ‘little homeland’ and its villages – red-brick farm houses scattered over a vast landscape, green fields divided by rows of trees and canals, dirt roads, milk cows and horses. 

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

I powoli odpływamy w przeszłość  / And slowly we drift back into the past…

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

boliviainmyeyes

odpływamy w przeszłość

boliviainmyeyes

Raz po raz będąc przywoływanym do teraźniejszości / Once in a while being brought back to present…

boliviainmyeyes

‘The clash of the Titans’ / Zderzenie tytanów

boliviainmyeyes*P.S. Oto, co rzecze, połamanym hiszpańskim, powyższy znak: Uwaga, Kolonia Santa Rita jest zajęta, posiada swój tytuł (własności) i nie jest na sprzedaż. Ktokolwiek tu przybywa, szuka kłopotów. Źródła tego znaku najpewniej trzeba szukać w historii, którą opisałam dokładnie rok temu —> klik.

*P.S. The sign above says in ‘broken Spanish’: ‘Warning, Santa Rita Colony is taken, it has its title (of ownership) and isn’t for sale. Who comes here is looking for troubles.’ The most probable sources of this sign is a story, which I had written exactly a year ago —> click.

boliviainmyeyes

Cochabamba

Cycling ‘La Ciclovía’ in Cochabamba *** Rowerem po Cochabambie

W koncu, po niemal 2 latach na boliwijskiej ziemi, kupilismy rowery!

Finally, after almost two years, we bought bicycles!

DSCN1788

Co prawda, wielu okazji do pedalowania nie mamy – glownie ze wzgledow bezpieczenstwa wolimy poruszac sie na nogach lub pojazdami czterokolowymi, ale doszlismy do wniosku, ze weekendy w Cochabambie, gdzie zjezdzamy mniej wiecej raz w miesiacu, sa na tyle spokojne, ze warto zainwestowac w jednoslady. Przez ostatnie 2 lata ominelo nas kilka dias del peaton, kiedy to najwieksze ulice miasta przejmuja rowerzysci i piesi, ale niestety nie mielismy szansy cieszyc sie swoboda poruszania, bowiem nie ma w Cochabambie ani jednej wypozyczalni rowerow (!). Teraz zas nie musimy juz czekac na nastepne dni bez samochodu, bowiem odkrylismy la Ciclovía, czyli miejska sciezke rowerowa!

Ciclovia ma 25 km dlugosci i zaczyna sie w polnocno-zachodniej czesci miata, w dzielnicy Cala Cala. My dolaczamy do sciezki na ok. 5 kilometrze, kolo Palacio Portales, okrazajac kosciol La Recoleta i jadac kawalek pod gorke:)

The truth is, there aren’t many opportunities to go cycling in Bolivia – mainly from security reasons we prefer to get around on foot or by four-wheeled vehicles, but we came to the conclusion that the weekends in Cochabamba, where we go roughly once a month are quiet enough to give it a try. Over the last two years we have missed some ‘dias del peaton’, when the streets are taken over by cyclists and pedestrians, but unfortunately we did not have a chance to enjoy total freedom, because we couldn’t rent a bicycle! Now, we don’t have to wait for the next day without a car, because we have  found  la Ciclovia – the city’s bicycle path!

Ciclovia is 25 km long and begins in north- western part of the city, in the district of Cala Cala. We join the path at about 5 kilometer, near the Palacio Portales, circling the church of La Recoleta and riding up the hill :)

 

DSCN1836

Przyznam, sciezka ta pieknie wyglada na mapie, ale niestety rzeczywistosc nie jest juz taka kolorowa. Powstala ona z mysla o promowaniu ekologicznego stylu zycia w miescie ktore od lat zmaga sie z wysokim zanieczyszczeniem powietrza, ale tylko garstka zapalencow uzywa jej w celach rekreacyjnych. Przez nastepne 20 kilometrow musimy uwazac na dziury w nawierzchni, druty wystajace z tunelow pod mostami, galezie zagradzajace droge, oraz innych uzytkownikow tj. rowerzystow, pieszych i psy, ktorzy nie zawsze znajduja sie po dobrej stronie sciezki.

I admit this cycling route looks beautifully on the map, but unfortunately the reality isn’t so colorful. It was created to promote the natural lifestyle in this highly polluted city, but now is used only by handful of people. For the next 20 kilometers we have to be careful of holes in the surface, the wires protruding from tunnels under bridges, branches obstructing the passage and other road users such as cyclists, pedestrians and dogs, who do not always use the right side of the path.

Jak to czesto bywa w Boliwii, ktos kilkanascie lat temu wpadl na genialny pomysl wybudowania takiej trasy turystycznej, ale tuz po otwarciu zapomniano o jej istnieniu…

As it often happens in Bolivia, someone long time ago  came up with a brilliant idea to build such a tourist route, but shortly after the opening, they forgotten about its existence …

Przez rzeke Rocha przejezdamy zadaszonym mostem, ktory wyglada jak pociag! A pozniej wjezdzamy w ciemny wawoz – znak, ze jestesmy u podnoza wzgorza San Pedro, ktory za zakretem odkrywa przed nami panorame miasta.

There is a bridge on the Rocha river, which looks like a train! And later we enter the dark gorge at the foot of the hill of San Pedro, and after first bend we can see the city’s panorama.

DSCN1783

DSCN1785

Ta czesc trasy jest chyba najbadziej ekscytujaca ze wzgledu na widoki, jak rowniez naturalne przeszkody – ciasne zakrety, porosniete zielenina wdzierajaca sie na sciezke. W pewnym momencie trasa sie konczy, ustepujac gorze cementu i blokom betonu,  ale mozna ja kontynuowac po przejsciu dwoch zakretow:)

This part of the route is probably the most exciting because of the views, as well as natural obstacles – tight turns and overgrown greens encroaching on the path. At some point, the asphalted path ends, being obstructed by the pieces of cement and concrete blocks, but it starts back again after two corners.

DSCN1786

Najprzyjemniej jest w okolicach Teleferico, czyli kolejki liniowej wozacej turystow do Cristo de la Concordia, wzdloz ktorej ulozone sa rowniez schody dla bardziej wysportowanych. Niestety sielanka nie trwa dlugo, i po chwili znow walczymy z dziurami w asfalcie i kolczastymi galeziami. W koncu dojezdzamy do Laguny Alalay! Coz za widoki! Szybko zjazdzamy z gory po dlugim metalowym moscie, i juz jestesmy na brzegu tego pieknego acz sztucznego akwenu.

The nicest path is in the area of Teleferico, or cable car, taking tourists to Cristo de la Concordia, where also stairs were built for the more athletic people. Unfortunately this idyll does not last long and after a while we fight again with with holly asphalt and thorny branches. Finally we reach the Laguna Alalay! What a view! We ride down fast the long metal bridge and suddenly we are on the edge of this beautiful yet artificial water reservoir.

DSCN1792

DSCN1794

DSCN1800

Trasa wiedzie dookola jeziora i po drodze mijaja nas dziesiatki rowerzystow i biegaczy. Kiedys, w poblizu Alalay zbudowano kilka boisk do pilki noznej i baseballu, ale dzis tylko nieliczne z nich sa czynne. Po drugiej stronie mijamy bramy ‘Country Club‘ dla bogaczy. Co chwila zatrzymujemy sie aby podziwiac widoki i pstryknac kilka zdjec.

The route goes around the lake and along the way we meet dozens of cyclists and runners. Long ago, several football and baseball pitches were built along the lake, but today only a few of them are still in use (surprise, surprise). On the other side of the road we pass the gate of ‘Country Club‘ for the rich. 

DSCN1802

DSCN1804

DSCN1806

DSCN1810

Co jakis czas przyspieszamy, by jak najszybciej przejechac przez kanaly bedace zrodlem niemilych zapachow. Mijamy jeszcze pole golfowe, rowerzyste, ktory przystanal aby poczytac ksiazke, watahe psow i dzieci, i w koncu zatrzymujemy sie na bazarku z owocami, ktory zwiastuje koniec trasy.

We stop many times to admire the views and snap a few pictures, accelerating from time to time to cross as fast as possible smelly water channels. We pass a small golf course, a cyclist who stopped to read a book in the most picturesque place, a pack of dogs and children and finally we reach the fruit market, located at the end of the route.

DSCN1815

DSCN1820

DSCN1832

DSCN1831

Nie zdajemy sobie sprawy, ze przejechalismy ponad 20 km, ale czujemy w kosciach, ze chyba juz nie damy rady wrocic do domu rowerami, tym bardziej, ze trzeba bedzie jechac pod gorke. Lapiemy wiec taksowke, ladujemy w niej jakos nasze rowery i za 23 bs. ruszamy z powrotem:)

We have no idea that we have traveled over 20 km, but we feel in the bones that we could not make it home on the bikes, especially that some part of Ciclovia would be up the hill. So we catch a taxi, somehow place in our bikes and for 23 bs. we drive back :)

DSCN1835

* Niestety, sciezka ta zostawiona samej sobie, w najblizszej przyszlosci moze stac sie nieprzejezdna. Momentami czulismy sie rowniez niepewnie, szczegolnie przejezdzajac ciemnymi tunelami, gdzie czuc bylo odor moczu oraz alkoholu. Mowi sie rowniez duzo o ‘cleferos’ (narkomanach) rabujacych turystow w drodze do Chrystusa. Trzeba wiec miec sie caly czas na bacznosci. Ja wzielam ze soba tylko moj maly aparat i stary telefon. Freddy zas mial kilkanascie boliwianos w kieszeni i gaz pieprzowy na wszelki wypadek. Najlepiej jest jednak ‘wziac ze soba’ kilku znajomych dla towarzystwa, co tez zamierzamy uczynic w przyszlosci:)

Unfortunately, the path is being neglected, and in the near future it may become impassable. At times we felt also insecure, especially passing through dark tunnels where we could smell odor of urine and alcohol. It is also known, that sometimes ‘cleferos’ (drug addicts) robb tourists on the way to Cristo. So one need to be on the watch all the time. I only brought with myself small camera and an old phone., while Freddy had some bolivianos and pepper spray in his pocket, just in case. It is best, however, to take along some friends for the company, what we intend to do next time :)

* Nie ma w Cochabambie wypozyczalni rowerow (przynajmniej na dzien dzisiejszy), ale mozna kupic calkiem porzadny jednoslad w La Cancha juz za niecale 500 bs. Za bardziej wyczynowe rowery trzeba jednak zaplacic ponad 200 $.

There is no bike rental place in Cochabamba (at least for now on), but you can buy pretty neat bicycle in La Cancha for just under 500 bs. Of course, for more professional equipment you must pay more than $ 200.

* Nasi znajomi organizuja wyczynowe wyprawy rowerowe do Parku Tunari i byc moze niedlugo otworza agencje z prawdziwego zdarzenia. Wiem, ze taka juz istnieje w miescie, ale nie nalezy ona do najtanszych.

Our friends are organizing a competitive cycling in the Tunari and perhaps soon they will open the agency specializing in  mountain biking. I know that there is one run by foreigners, but it ain’t cheap.

* Jazda rowerem po miescie to sport tylko dla odwaznych. Kierowcy nie respektuja tu nawet pieszych, a co dopiero rowerzystow!

Riding the bike in the city is only for courageous. Drivers don’t respect pedestrians, not to mention cyclists!

DSCN1777

DSCN1823

DSCN1833

Fotografia Boliviana : Alvaro Gumucio Li

Boliwia ma do zaoferowania nie tylko piekne krajobrazy czy kolorowa tradycje, ale rowniez nowoczesna kulture i sztuke. W ciagu roku mialam szczescie uczestniczyc w kilku wydarzeniach kulturalnych, odwiedzic kilka wystaw oraz zapoznac sie z tutejszymi artystami – przez internet oraz osobiscie. Jednym z artystow, ktorego sztuke poznalam na samym poczatku pobytu w Boliwii byl Alvaro Gumucio Li – Fotograf.

Bolivia has to offer not only beautiful landscapes and colorful traditions, but also the modern culture and art. During the year, I was fortunate to attend a number of cultural events, visit several exhibitions and get acquainted with local artists – through the Internet and in person. One of the artists, whose works I get acquainted with at the very beginning of my stay in Bolivia was Alvaro Gumucio Li – the photographer.

 

Alvaro Gumucio Li

Urodził się on w Cochabambie w 1985 roku, gdzie studiowal reklame i marketing. Zainspirowany pracami innego boliwijskiego fotografa a zarazem przyjaciela rodziny – Eduardo Ruis Gumiel (przyznaje, ze wzgledu na pewne pokrewienstwo nazwisk, na poczatku ich ze soba mylilam:) –  zakupil swoj pierwszy aparat fotografczny za wyplate ‘barmana’ w wieku 21 lat i zaczal ksztalcic sie z zakresu fotografii w wolnym czasie.

Alvaro was born in Cochabamba in 1985, where he studied advertising and marketing. Inspired by the work of another Bolivian photographer and a friend of the family – Eduardo Ruis Gumiel (I admit that due to some similarity of their surnames I was confusing them with each other at the beginning:) – he bought his first camera for a first bartender’s salary at the age of 21 and began to educate himself in the field of photography in his spare time.

Dzis jest jednym z najbardziej znanych i cenionych fotografow mlodego pokolenia, specjalizujacym się w fotografii portretowej i mody, pracujacym miedzy innymi dla ‘Los Tiempos’ w Cochabambie. Alvaro Gumucio Li wspolpracuje rowniez z kolektywem “Sinmotivo oraz nauczycza fotografii. Jego prace ukazaly sie w niedawno wydanej ksiazce “Fotografia Boliviana”.

W ostatnich dniach mial on swoja pierwsza indywidualna wystawa w Centro Cultural Simón I. Patiño w Santa Cruz zatytuowana “Bifurcaciones temporales”. Czarno-biale zdjecia pochodzace z prywatnego archiwum artysty, ukazuja Boliwie w calej swej roznorodnosci. Czesc zdjec powstala ‘w drodze’ po pieknych zakatkach tego kraju – sa wiec ujecia z okien autobusu (jak i jego wnetrza) oraz krajobrazy. Jednak Alvaro Gumucio Li fotografuje przede wszystkim ‘ulice’, a jego wprawne oko wylapuje niezwykle momenty z zycia mieszkancow Boliwii – czasem nostalgiczne, innym razem humorystyczne.

Today Alvaro Gumucio Li is a well known and respected photographer of the young generation, specializing in portraiture and fashion, working for ‘Los Tiempos’ in Cochabamba among others. He also collaborates with the collective “Sinmotivo” and is a photography tutor. His work has appeared in the recently released book “Fotografia Boliviana“.

In recent days, GUMO (that’s his artistic pseudonym) had had his first solo exhibition in ‘Centro Cultural Simón I. Patiño’ in Santa Cruz entitled “Bifurcaciones temporales“. Black-and-white images from the private archive of the artist, show Bolivia in all its variety. Part of this collection was created ‘on the way’, travelling across the country – so there are shots taken from the window of the bus and landscapes. However, Alvaro Gumucio Li is photographing mostly ‘streets’, and his keen eye captures special moments in life of the Bolivians – sometimes nostalgic, sometimes humorous.

Alvaro Gumucio Li

Alvaro Gumucio Li

Alvaro Gumucio Li

Przegladajac galerie jego prac (‘Mi Tierra’ w szczegolnosci) wciaz powtarzam – ‘szkoda, ze to nie ja zrobilam to zdjecie’. Trudno mi sie jednak dziwic – Alvaro Gumucio Li nawiazuje w swoich zdjeciach do tradycji wielkich mistrzow ‘fotografii ulicznej’ jak chociazby Henri Cartier-Bresson czy Robert Frank. I mimo iz korzysta z nowoczesnych zdobyczy technicznych, jego prace maja ten ‘szorstki urok’ typowy dla fotografii analogowej.

Looking over his galleries (especially ‘Mi Tierra’), I keep saying to myself: I wish I had taken that picture!’:) I don’t find it surprising though – Alvaro Gumucio Li in his photographs revives the tradition of the great masters of ‘street photography’ like Henri Cartier-Bresson and Robert Frank. And although he uses modern technology, his work has this ‘rough charm’ typical for film photography.

Alvaro Gumucio Li

 

Alvaro Gumucio Li

Urzekala mnie rowniez jego sesja zdjeciowa ‘nowoczesnej’ interpretacji tradycyjnych tancow boliwisjkich w projekcie ‘CARNAVAL GLAM’ , z niezwykle kreatywna stylizacja Nita Tapia dla ‘Revista OH!’

I was also captivated by his photo session of  ‘modern’ interpretation of traditional Bolivian dances from the project ‘CARNAVAL GLAM’ with incredibly creative styling and MUA by Nita Tapia for ‘Revista OH!

Alvaro Gumucio Li

W wywiadzie dla dziennika ‘El Dia’ GUMO powiedzial: “Nie chcę wielkich tematów i wspaniałych rzeczy, chce po prostu pokazac to, co mnie porusza”. I o to przeciez (nam wszystkim) chodzi! Z cala pewnoscia uslyszymy wiecej o tym mlodym (tak, mlodszym ode mnie!), utalentowanym i wszechstronnym fotografie w  przyszlosci, a na razie zapraszam do przyjrzenia sie jego pracom na Facebooku oraz  Behance.

In an interview with the newspaper ‘El Dia’ the artist said: “I don’t want great themes nor great things, I just want to show what moves me.” And that is the point! I am sure we would see more from this young (yeap, younger than me:), talented and versatile photographer in a future, but for now you can see more of his works on his Facebook fan page and on Behance.

Alvaro Gumucio Li

 Info: http://www.eldia.com and http://www.gumophotography.com (and a private facebook investigation;).