Urkupina

Bolivia EXPAT Compatibility Test *** Test na boliwijskiego ekspatę

Zastanawiałeś/aś się kiedyś nad przeprowadzką do Boliwii? Wiem, że wiele osób o niej marzy, szczególnie tych, którzy już raz odwiedzili ten najbardziej ‘egzotyczny’ kraj Ameryki Południowej. Warto jednak pamiętać, ze Boliwia to nie tylko piękne krajobrazy, interesująca kultura i mili ludzie, których spotkało się na drodze podczas podroży, ale również proza życia, która wcześniej czy później dopada człowieka, który postanowił się tu osiedlić na stale. Jako ekspatka/imigrantka w Boliwii z ponad trzyletnim stażem, często słyszę pytanie typu: ‘czy łatwo się żyje w Boliwii?’. Sama nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie, postanowiłam więc przygotować mały test, który pozwoli wam ocenić, czy nadajecie się na boliwijskiego ekspatę, lub ściślej mówiąc, ekspatę w Boliwii. Test trzeba traktować oczywiście z przymrużeniem oka, ale na pewno daje on do myślenia.

Have you ever thought about moving to Bolivia? I know a lot of people who dream of it, especially those who once visited this most ‘exotic’ country of South America. However, it must be remembered that Bolivia is not only a country of agreat beauty, interesting culture and friendly people met on the road, but also the prose of life, that sooner or later will catch up with everyone who decides to stop by for longer. As an expat / immigrant in Bolivia with 3 years of experience, I have often heared a question: ‘is it easy to live in Bolivia?’. I can’t give a definite answer, so I decided to prepare a small test that will allow you to assess whether you are fit to be the Bolivian expat or, to be more exact, an expat in Bolivia or not. Of course, you must take the test with a grain of salt, but it certainly will give you some food for thought.

Boliwia jest doskonałym miejscem emigracji, jeżeli…/ Bolivia is a great place to emigrate, if …

1. Lubisz tropikalny i wilgotny, umiarkowany i suchy lub zimny klimat (niepotrzebne skreślić) / You like the tropical and humid, temperate and dry or cold climate (check the most appropriate)

Cochabamba

2. Delektujesz się prostym jedzeniem – kolbą kukurydzy, kawałkiem suchego mięsa i jajkiem w skorupce lub jesteś wegetarianinem. (Weganie też dadzą radę, jeżeli lubią gotować!) / You enjoy the simple food – corn on the cob, a piece of dry meat and egg in the shell or … you’re a vegetarian. (Vegans should also make it if they like cooking!)

Toro Toro

3. Uwielbiasz wielkie parady tradycyjnych tańców, kolorowe kostiumy i monotonną acz skoczną muzykę / You love the big parades of traditional dances, colorful costumes and lively yet monotonous music.

Urkupina

4. Uwielbiasz odwiedzać miejsca nieskażone cywilizacją – pustynie, góry, stepy czy dżunglę / You love to visit places unspoiled by civilization – deserts, mountains, plains or jungle.

Samaipata

5. Interesujesz się przyrodą. Lubisz podglądać leniwce na wolności  i nie mdlejesz na widok ogromnego insekta w twoim pokoju, dzieląc swoją prywatną przestrzen z mrowkami / You are interested in nature. You like watching sloths in the wild and don’t faint at the sight of a huge insect in your room, shearing your personal space with ants on a daily basis.

DSCN0813

6. Nie widzisz sensu uprawy roślin doniczkowych, kiedy te rosną sobie jakby nigdy nic pod twoim oknem. I to co najmniej 10X większe niż u mamy w domu / You don’t see the point to cultivate pot plants when they grow under your window. And at least 10X bigger than those back home.

Santa Cruz

7. Lubisz miasta pełne zieleni z parkiem pośrodku zamiast cementowego skweru / You do like cities full of greenery, with a big park in the middle, instead of cement square.

8. Nie przeszkadza ci to, że nie rozumiesz niemal polowy tego, co do ciebie mówią miejscowi. Ważne, ze są uśmiechnięci i kontaktowi:) / It doesn’t bother you when you don’t understand almost half of what the locals are saying to you. What important is that they are smiling :)

Cbba

9. Nie przeszkadza ci wszechobecny hałas, o każdej porze dnia i nocy / You don’t mind the omnipresent noise at any time of day or night.

10. Nie gniewasz się, nie stresujesz, kiedy ktoś kolejny raz omal nie przejechał ciebie na pasach (kiedy to ty miałeś zielone światło) / You don’t stress out when someone again almost run you over on the zebra crossing (when you had the green light).

11. Z jakiegoś powodu lubisz stać w kolejkach (bo nie pracujesz, masz dużo czasu, bo można poznać nowych ludzi, pogadać, wymienić doświadczeniami – niepotrzebne skreślić / For some reason, you like to stand in line (because you’re not working, have lot of spare time, because you can meet new people, chat, exchange experiences etc.

12. Jesteś krótkowzroczny i nie zauważasz śmieci na ulicy czy ludzi śmieci wyrzucających lub… sam śmiecisz / You are shortsighted and do not notice the garbage on the streets or people throwing out that garbage or… you litter by yourself.

13. Lubisz  łamigłówki prawne, zapach kserowanych dokumentów i … wazelinę / You do like legal games, smell of copied documents and … vaseline.

14. Nie liczysz czasu, zegarek nosisz tylko dla ozdoby, wybierasz się wszędzie jak sojka za morze i tego samego oczekujesz od innych / You don’t count the time, wearing the watch just for decoration, being always late and expecting the same from the others.

15. Jesteś łapczywy na komplementy – nie ważne jakie, nie ważne od kogo, ważne by były, najlepiej poprzedzone gwizdami lub sam lubisz bezkarnie zaczepiac kobiety na ulicy / You are greedy for compliments – no matter what kind, no matter from whom, even better if they are preceded by whistles, or simply you like to harass women on the street and get away with it.

fot. Hakim Boulouiz

fot. Hakim Boulouiz

16. Lubisz bliski kontakt z drugim człowiekiem, szczególnie w autobusie miejskim / You do you enjoy close contact with another people, especially in a city bus.

17. Nie lubisz krytykowac czy zagracać sobie głowy problemami. Żyjesz chwilą i bierzesz życie takim, jakim jest / You don’t like to criticize and bother yourself with problems. You live a moment and take life as it is.

2

18. Zostajesz najlepszym przyjacielem każdego bezdomnego psiaka i kociaka, którego widzisz na ulicy.  Resztki z obiadu nigdy się nie marnują, czasem tylko zapodzieją się w twojej torebce / You become the best friend of every homeless pup and kitten you see on the street. Leftovers are never wasted, sometimes only get forgotten in your purse.

_MG_8431-2

19. Lubisz i chętnie uczestniczysz w cotygodniowych spotkaniach w rodzinnym gronie … mimo iż twoja własna rodzina została za oceanem / You enjoy and willingly participate in weekly family meetings … even though your own family stayed overseas.

Cochabamba

20. Jesteś emerytem z dobrą emeryturą/ pracownikiem zagranicznej firmy/ wolontariuszem/ zwycięzcą loterii/ lubiącym ryzyko inwestorem/ poszukiwanym przez Interpol/ hippisem/ lub człowiekiem, któremu dużo do szczęścia nie trzeba / You are already retired with a good pension / an employee of a foreign company / volunteer / lottery winner / risk-loving investor / wanted by Interpol / hippie / or a man who doesn’t need much to be happy.

English school

Wyniki/ Results:

1-5 odpowiedzi na ‘tak’ – daj sobie spokój i zostań w domu/ 1-5 responses to ‘yes’ – don’t bother and better stay home.

5-10 odpowiedzi na ‘tak’ – Boliwia będzie dla ciebie cudownym miejscem na wakacje/ 5-10 responses to ‘yes’ – Bolivia will be a wonderful holiday destination for you.

10-15 odp. na ‘tak’ – sprobuj! Wiza turytyczna wazna jest 3 miesiace, a to sporo czasu na rozpoznanie/ 10-15 resp. to ‘yes’: Give it a try! Bolivian tourist visa is valid for 3 months so you have some time to check it out.

15- 19 odp. na ‘tak’ – dasz rade! Jest szansa, ze Boliwia stanie się twoim nowym rajem na ziemi/ 15 to 19 resp. to ‘yes’ – you can do it! There is a chance that Bolivia will become your new paradise on earth.

20 odp. na ‘tak’ – człowieku! Jesteś w czepku urodzony i wszędzie ci będzie dobrze, szczególnie w Boliwii:)/ 20 resp. to ‘yes’ – Lucky man! You were born with a silver spoon in your mouth and  you will be fine everywhere, especially in Bolivia :)

Cbba

Jaka jest ta ‘moja ekspacka Boliwia’, możecie się przekonać na stronach tego blogu. Boliwia, będąca moim domem przez ostatnie trzy lata, weszła mi w krew, czasem dodając energii, innym razem wprowadzając w stan anemii czy szaleństwa. Boliwia jest różnorodna i zaskakująca, ale nie jak pudelko czekoladek Foresta Gumpa, ale raczej słój magicznych słodyczy Harrego Pottera. Czasem trafi nam się smaczny cukierek, innym razem ohydny, ale zawsze jedyny w swoim rodzaju:) Boliwia jest unikalna, interesująca i piękna, ale również chaotyczna, dziwna i brzydka. To wszystko sprawia, że często w tym samym czasie, kocham ja jak i nienawidzę, ale nigdy nie pozostawia mnie ona znudzoną i obojętna.

You can find out about ‘my own expat experience in Bolivia’ on the pages of this blog. Bolivia, which was my home for the last three years, entered my bloodstream, sometimes adding energy, sometimes leaving me in a state of anemia or madness. Bolivia is diverse and surprising, but not like a box of chocolates of Forest Gump, but rather like a jar of magic sweets of Harry Potter. Sometimes we will get a delicious candy, sometimes disgusting, but always one of a kind :) Bolivia is unique, interesting and beautiful, but also chaotic, strange and ugly. Very often, I love and hate it at the same time, but Bolivia never leaves me bored or indifferent.

Ja jednak testu na ‘boliwijskiego’ ekspatę nie zdałam, choć z czasem, niektóre negatywne odpowiedzi z listy zamieniły się na ‘tak’:) Moja boliwijska emigracja uświadomiła mi, ze każde miejsce na świecie ma swoje plusy i minusy – i cale szczęście, inaczej byłoby nudno! W Boliwii przeszłam prawdziwą szkolę życia. Dzięki emigracji na koniec świata doceniłam rzeczy, które wcześniej uważałam za nieistotne, lepiej poznałam samą siebie i innych ludzi, dochodząc do wniosku, mój charakter jest bardziej kompatybilny z Europą niż Ameryką Łacińską. I bardzo zatęskniłam za rodziną i znajomymi, od których dzieliły mnie nie 2,5 godziny w samolocie, a 15 (nie licząc przesiadek)!

I, in the end, didn’t pass the Bolivia Expat Test, however with time, some negative responses from the list turned into ‘yes’ :) My Bolivian emigration made me realize that every place in the world has its pros and cons – and thanks God – otherwise it would be boring! In Bolivia I went through a real school of life. Thanks to emigration to the end of the world, I appreciated the things that before I took for granted. I got to know myself and other people better and came to the conclusion that my character is more compatible with Europe than Latin America. And what’s the most important – I really missed my family and friends from whom I wasn’t away by mare 2.5 hours by plane but 15 (not counting layovers)!

Poloca

Myślę, że ten cytat z jednej z ulubionej książek dzieciństwa ‘ Kometa nad Doliną Muminków’ Tove Jansson, jest najlepszym podsumowaniem mojej przygody z Boliwią / I think that this quote from one of my favorite childhood books ‘Comet in Moominland’ by Tove Jansson is the best summary to my  Bolivian adventure:

“Musisz udać się w długą podróż, zanim będziesz mogl naprawdę przekonać się, jak wspaniały jest dom.”

“You must go on a long journey before you can really find out how wonderful home is.”

Moja boliwijska odyseja może i dobiegła końca, ale przygoda z Boliwią wciąż trwa! Pozostają mi piękne wspomnienia, pamiątki, przyjaciele i znajomi oraz ten blog, który wciąż zamierzam kontynuować, rozwijać i pielęgnować.  Boliwia skradła bowiem moje serce (tak samo jak pewien pól-Boliwijczyk) i z cala pewnością będę do niej powracać od czasu do czasu. Na wakacje;)

My Bolivian odyssey may come to an end, but my Bolivian adventure is still going on! I have beautiful memories, souvenirs, friends and acquaintances, and this blog, that I intend to continue, develop and nurture. All because, Bolivia has stolen my heart (as one half-Bolivian did before) and I will certainly be back here from time to time. On holiday;)

aguas calientes

Gracias mi Bella Bolivia y nos vemos!

P.S. Jeżeli poważnie myślicie o przeprowadzce do Boliwii (na rok czy na stale) lub już tu jesteście, ale trochę zagubieni – zajrzyjcie do Facebookowej i anglojęzycznej grupy ‘Expats in Bolivia‘, która jest takim ekspackim przewodnikiem po Boliwii. Warto również jest zarejestrować się na stronie internetowej Internations.org, gdzie spotkacie ekspatów z całego świata, w tym z Boliwii. To właśnie dzięki Internations i comiesięcznym spotkaniom w Santa Cruz de la Sierra, poznaliśmy wielu cudownych ludzi, z których niektórzy zostali naszymi przyjaciółmi. (A młodszym  i bardziej rozrywkowym polecam Parlana – grupę młodzieży  spotykającą się w celu praktyki języków obcych i innych czynności z językami niezwiazanymi (w Santa Cruz/ La Paz/ Cochabambie).

P.S. If you’re thinking about moving to Bolivia (for a year or permanently), or you are already here, but a little confused – look for the Facebook English-speaking group ‘Expats in Bolivia’, which is kind of a advice forum about living in Bolivia. You can also register at the website Internations.org, where you can find expats from around the world, including Bolivia. Thanks to Internations and its monthly meetings in Santa Cruz de la Sierra, we met many wonderful people, some of whom became our good friends. (For younger and more party people there is a Parlana group, meeting in order to practice foreign languages and other things (in Santa Cruz / La Paz / Cochabamba). 

Flying By Returns *** Przelotne powroty

No i jestem z powrotem w Boliwii. Prawie miesiac w Polsce i kilka dni w Irlandii przelecialy na spotkaniach z rodzina i przyjaciolmi (ba! trafilam nawet na 11-lecie mojej klasy maturalnej!), wizytach lekarskich i fryzjerskich, zakupach, zabawach z Dorusia i Lobusiem oraz nieustannym organizowaniu wlasnego 25-letniego dorobku, upchanego w moim ´starym´pokoju:)

Zanim jednak dotarlam do Europy, musialam przebrnac przez boliwijska ´Migracion’ na lotnisku w Santa Cruz. Nie bede jednak opisywac godzinnej kolejki i ´reality show´ przygotowanego przez urzednikow na sluzbie oraz ciaglych inspekcji (takze tych za zaslona) i przeszukiwan bagazu (takze z psem), poniewaz duzo tego bylo i dzis wydaje mi sie to nieprawda:) Czas w koncu leczy rany, jak mowi znane powiedzenie! Wyjezdzajacym z Boliwii warto jednak przypomniec o oplacie (podatku) w wysokosci 25 $, dla osob z wizami tymczasowymi, o dodatkowej oplacie w wysokosci 100 bs. za mozliwosc kontynuowania tejze wizy.

Przyznam, po wyladowaniu w Madrycie, podroz Ryanairem do Dublina okazala sie prawdziwa przyjemnoscia, a widok´starych smieci´ cieszyl jak nigdy. Przez kilka nastepnych dni nie bylo konca ´achom´ i ochom´ nad zmieniajaca sie polska rzeczywistoscia, co tylko poglebilo moja tesknote za dawnym stylem zycia. Ale, jak to czesto bywa z emigrantami, nostalgia dziala w obie strony, i niewiele wody uplynelo w Wisle, zanim zaczelam tesknic za boliwijska wiosna oraz egzotycznym koszykiem swiezych owocow.

Zanim jednak moglam nacieszyc sie upalem Cochabamby, musialam przejsc odprawe z niezbyt przyjemna obsluga boliwijskich lini lotniczych na lotnisku w Madrycie oraz kolejna 11- godzinna przeprawe przez ocean, opozniona o godzine z powodu problemow technicznych (pozniej, przez 11 godzin zastanawialam sie o jaka usterke chodzilo). Okazalo sie, ze aby poleciec bezposrednio do Boliwii z BOA (Boliviana de Aviacion), ktora notabene bardzo sobie cenimy podczas lotow krajowych, nalezy:

a) posiadac boliwijski paszport (na twarz nie przepuszczaja),

b) okazac bilet powrotny,

c) wykazac, ze jest sie rezydentem Boliwii, okazujac wize i inne naklejki w paszporcie.

Po spelnieniu ktorejs z powyzszych zasad, nalezy wsadzic bagaz podreczny do specjalnej kratki i o ile sie tam zmiesci, mozna udac sie do odprawy. Po calym tym zamieszaniu Ryanair juz nie wydaje sie taki zly, a Lufthansa, ktora podrozowalismy wczesniej, jest spelnieniem marzen. Tutaj tylko dodam, iz po przylocie do Santa Cruz o 4 nad ranem, przesiadalismy sie na samolot do Cochabamby o 6. Niestety nasze bagaze nie polecialy z nami – wyslano je samolotem o 9.

Turystow, a jeszcze bardziej Boliwijczykow na pewno zaskoczy to, iz zaloga na pokladzie samolotow pod bandera Boliwii, zostala wraz z samolotami zreszta, wypozyczona od Amerykanow! Musze jednak przyznac, iz stuardessy i stuardowie dzielnie radzili sobie z bariera jezykowa, probujac to na migi, to uporczywie powtarzajac angielskie komendy, komunikowac sie z pasazerami w 99% hiszpanskojezycznymi:)

Mielismy takze troche czasu na zwiedzanie lotniska w Madrycie (Madrid International Airport Barajas MAD) i niestety spostrzezenia tam poczynione wypadly na jego niekorzysc. Doszlismy nawet do konsensusu, iz Hiszpania nie wiele rozni sie od Boliwii (a w zasadzie wypada jeszcze gorzej w tym porownaniu), szczegolnie po posilku w lotniskowych kafejkach i wizycie w toalecie. To pierwsze doswiadczenie utwierdzilo nas w przekonaniu, iz pojecie ´manana´ przywedrowalo do Ameryki Poludniowej wraz z konkwiskadorami, oraz iz nawet po zjedzeniu suchej bagietki z szynka Serrano (za cale 6 Euro!), mozna nabawic sie rozstroju zoladka, dajacego sie we znaki przez cala noc w samolocie. A toalety? Panie sprzataczki chyba urzadzily sobie strajk, albo mialy przedluzona sjeste, bowiem podlogi nie widzialy mopa przez wiele godzin. W czasie oczekiwania na odprawe powstal taki nasz maly zart –  jak mozna trafic do wlasciwej bramki odlotow do Boliwii? Po smrodzie z toalety ze sterta zuzytego papieru toaletowego na podlodze:)

Tutaj  tylko wtrace, iz w Boliwii, i nie tylko, nie mozna wrzucac papieru do muszli klozetowej – podobno z powodu uzycia zbyt waskich rur przy budowie kanalizacji. Ale od razu dodam, iz nie jest tak zle, bowiem do utylizowania odpadkow uzywa sie tam specjalnych koszy na smieci oraz srodkow zapachowych, ktore skutecznie neutralizuja nieprzyjemne zapachy. Zaleca sie rowniez codzienne wyrzucanie smieci:)

Jak sama zauwazylam po powrocie do Europy, ciezko niweluje sie ten toaletowy nawyk, ale brak kosza na smieci (lub male jego gabaryty) przywoluje do porzadku i przypomina o dawnych zasadach korzystania z toalety nauczonych we wczesnym dziecinstwie. W Boliwii te zasady sa jednak inne, wiec niektorzy pewnie sie zapominaja:) Przy okazji rozmowy na ten temat, juz po powrocie do Nowego Swiata, nauczylam sie nowego slowa: ´cochinos´(swinie), ktorego tutaj uzywa sie na okreslenie Hiszpanow. Nie bede tego komentowac, ale swoja droga ciekawe jest to, iz takie przekonanie funkcjonuje w kraju 3-go swiata:)

A jakie inne roznice pomiedzy Boliwia i Polska, pomijajac zasady korzystania z toalety, uwydatnily sie w czasie mojej wizyty na Starym Kontynencie?

  • Totalne zaskoczenie i poczatkowe niedowierzanie, iz samochody zatrzymuja sie, aby mnie przepuscic na pasach.
  • Pasy czyli oznakowane przejscia dla pieszych, czesto opatrzone odpowiednia sygnalizacja swietlna.
  • Jednakowej wysokosci chodniki bez dziur, po ktorych mozna spacerowac bez obawy, iz skreci sie kostke lub wpadnie do dziury.
  • Brak mrowek w kuchni i lazience (ilez to razy chcialam wlozyc miod do lodowki, kiedy bylam u rodzicow!).
  • Woda w kranie zdatna do …. wszystkiego (choc kranowki z zasady nie pije nigdzie, chyba ze jest odpowiednio przefiltrowana).
  • Kanapki – zawsze i wszedzie, w koncu nie ma to jak nasz polski chleb na zakwasie!
  • Ceny – takie same albo duzo nizsze (nie ma to jak trampki za 1€:)
  • Kompetentna prywatna sluzba zdrowia, nie rozbijajaca banku – moje zabiegi chirurgiczne, ktorym poddalam sie w Polsce wyniosly 100 €, podczas gdy w Boliwii wyceniono je na ponad 1000 €.
  • Wzgledna cisza i brak spalin podczas przemieszczania sie (prawie) doskonale zorganizowana i czysta komunikacja miejska.
  • Place zabaw wylozone miekka powierzchnia, a nie kamieniami czy betonem.

Itp, itp. Roznic jest wiele, ale nie wszystkie oczywiscie na korzysc Europy. Boliwia przesciga nas bowiem w niektorych aspektach, o ktorych pisze na lamach tego blogu, ale mimo to polecam nieustannie zrzedzocym malkontentom z krajow rozwinietych podroz do tego dalekiego zakatka swiata, aby nabrac perspektywy i przekonac sie, ze wcale nie tak wiele potrzeba do szczescia. Choc to wlasnie w Boliwii utwierdzilam sie w przekonaniu, iz narzekanie ogolu jest dzwignia postepu.

***

So I’m back in Bolivia. Almost a month in Poland and a few days in Ireland flew by at meetings with family and friends (bah! I  even joined the 11th anniversary of my high school graduation class!) , medical and hairdressers´appointments, shopping, playing with Dorusia and Lobus and constantly arranging stuff in my ´old room´.

However, before I arrived in Europe , I had to wade through the Bolivian ‘ Migracion ‘ at the airport in Santa Cruz. I will not , however, describe hours of queuing and ‘ reality show ‘ prepared by the officials on duty, ongoing inspections ( also those behind the curtain ) and luggage searching ( also by a dog ) because all of this today is for me like a distant memory that doesn´t seem true. Time heals all wounds, as the old saying says ! Here, I would like to remind that tourists leaving Bolivia have to pay 25$ tax, and people with permanent visa, 100 bs. more, for being able to continue it.

I admit , after disembarking in Madrid , trip to Dublin with Ryanair turned out to be a real pleasure , and I enjoyed the view of the old places as never before. Over the next few days there was no end to admiration over the changing (for better) Polish landscape, which only deepen my longing for the old lifestyle. But , as often happens with immigrants , nostalgia works both ways, and little water elapsed in Vistula , before I`ve started to yearn for Bolivian spring and basket of exotic fresh fruit.

However, before I could enjoy the heat of Cochabamba , I had to go through not very nice Bolivian airline service at the airport in Madrid , and another 11 – hours flight delayed because of some technical problems (and for 11 hours I was wondering what was wrong with the plane:). More specifically , it turned out that in order to go directly to Bolivia with BOA ( Boliviana de Aviacion ) , which domestic flights we value highly , one should :

a) Possess the Bolivian passport.

b ) Display a return ticket,

c ) Prove the residency of Bolivia by presenting a visa and other stickers in the passport .

After the fulfillment of any of these rules , hand luggage is to be plugged into a special cage and if it fits there , one can proceed to check-in. After all the fuss, Ryanair no longer seems so bad , and Lufthansa , with who we had traveled before, is like a dream. After arriving to Santa Cruz at 4 am., we were going to Cochabamba at 6 am. But our luggage didn’t fly with us – it was sent with 9 am plane.

Tourists, and even more Bolivians certainly were surprised that the aircraft under flag of Bolivia and its crew, was rented from the Americans! But I must admit that flight attendants bravely dealt with the language barrier, trying to communicate with the 99% Spanish-speaking passengers in sign language or stubbornly repeating English commands :)

As you might noticed , we also had some time to explore the airport in Madrid (Madrid International Airport Barajas MAD) and unfortunately our observations weren´t very positive. We came up with a consensus that Spain in certain situations is not much different from Bolivia , especially after a meal in the airport cafes and toilet visits . This first experience has shown us that the concept of ‘ manana ‘ was brought to South America with Spanish conquistadors, and that even dry baguette with Serrano ham ( for 6 ​​€! ) can upset your stomach.  And toilets?  Cleaning ladies must have been on strike  or got an extended siesta , because the toilet floors had not seen a mop for hours. While waiting at the gate we came up with a little joke – how can you be sure you are at the right departure gate to Bolivia ? After a  stench from the toilet and a mountain of used paper on the floor:)

Here I need to explain that in Bolivia , and not only , you can´t throw the paper into the toilet – apparently the sewer pipes are too narrow . But I hasten to add  that it is not so bad , because people use special garbage bins and fragrances, which effectively neutralize odors . It is also recommended throwing garbage daily :)

As I´ve noticed after returning to Europe, it`s hard to forget the toilet habit, but lack of bin in a loo (or it`s small size ) reminds you of the old rules of using the toilet learned in early childhood . In Bolivia , however, these principles are different, so some people probably get confused :) After returning to Bolivia , I learned a new word : ‘ Cochinos “( pigs ) , which is used to describe the Spaniards . I will not comment on that , but it is interesting that such a opinion is prevalent in the  3rd world country :)

And what other differences between Bolivia and Poland, omitting the toilet habits, I`ve noticed while on holiday?

■ Totally surprise and initial disbelief that the car stops to let me through the zebra crossing.

■ Marked pedestrian crossings , often accompanied by pedestrian traffic lights.

■ Same height sidewalks without holes where you can walk without fear of breaking your legs.

 ■ No ants in the kitchen or bathroom ( how often would I put the honey in the fridge when I was at the parents house ! ) .

■ Potable tap water.

 ■ Sandwiches – always and everywhere , in the end there is nothing like our Polish sourdough bread !

■ Prices – the same or lower – nothing beats 1€ shoes deal:)

  • Reliable (private) health service (I was quoted more than 1000 € in Bolivia for lipoma and moles surgery and I paid 100 € (all inclusive) in Poland).

■  Lack of noise and exhaust in ( almost) perfectly organized public transport .

■ Playgrounds with soft surface instead of stones or concrete.

Etc., etc. There are a lot of differences but not all, of course, are for the benefit of Europe. Bolivia outdid us in some aspects, that I have been writting about on the pages of this blog, but even that I recommend all malcontents from developed countries the journey to this far-away country, to gain a new  perspective and see that not much is needed to be happy. However, it was in Bolivia where I had become convinced that complaining is a leverage of a progress, as nothing will ever change if no one cares.