Street Photography of Santa Cruz de la Sierra *** Fotografujac boliwijskie ulice

Fotograf uliczny musi byc smialy, szybki, i byc w stanie dostrzec piekno nawet brzydkich miejsc i zwyklych sytuacji. Piekno ludzkich gestow, interakcji, kolorow, ksztaltow – tego wszystkiego co sklada sie na ‘estetyke ulicy’. Ja nie jestem fotografem ulicznym, ale w ciagu ostatnich dwoch dni mialam okazje ‘studiowac’ ten typ fotografii pod okiem profesjonalisty, ktory niespodziewanie poprosil mnie, bym pokazala mu moje miasto – Santa Cruz de la Sierra. Calkowicie moge sie zgodzic z jego krotka notka biograficzna:

Street photographer has to be bold, quick, and able to see beauty even in ugly places and boring situations. The beauty of human gestures, interactions, coulours, shapes – everything that makes up ‘street aesthetics’. I am not a street photographer but for the last two days I’ve been learning how to become one. Learning from the pro, by whom I was contacted out of the blue, to show him around my city of Santa Cruz de la Sierra. I couldn’t agree more with his short bio:

Hakim Boulouiz jest ekspertem miejskiej estetyki. Przyciaga go paradoks, tajemnica i dramatycznym wizualnych ekspresji. W fotografii, ulica jest jego ulubiona pracownia.

Hakim Boulouiz is an Expert in Urban Aesthetics. He is attracted by the “PMD” (Paradox, Mystery & Drama) through the Visual Expressions. For photography, the street is his favorite Lab.

fot. Hakim Boulouiz

fot. Hakim Boulouiz

fot. Hakim Boulouiz

Obserwowac Hakima Boulouiza w akcji bylo czyms niesamowitym – poruszal sie on zrecznie waskimi ulicami Mercado 7 Calles i Casco Viejo, z usmiechem na ustach i ciekawoscia w oczach, zatrzymujac sie na chwile, by niezauwazalnie sfotografowac pozornie nudne sceny i zwyklych ludzi, krzatajacych sie po bazarze.

Watching Hakim Boulouiz  in action was amazing – he was moving swiftly through the strets of Mercado 7 Calles and Casco Viejo with his big smile and curious eyes, stopping from time to time to record seemingly boring scene, unnoticably taking pictures of ordinary people going around their daily chores in the humble surroundings.

DSCN0473 - copia

DSCN0475 - copia

Danuta Stawarz

Zatrzymalismy się na chwile na Plaza Principal, aby pobserwować mieszkancow odpoczywajacych w słoneczne i cieple popoludnie w cieniu palm oraz dzieci bawiace sie z golebiami. Bylam na placu glownym milion razy, ale tego dnia, zobaczylam go w nowym swietle. Zainspirowana Hakimem, wmieszalam sie w tlum (na tyle, na ile moja aparycja gringi mi pozwolila;), szukajac nowej perspektywy, by udokumentowac te chwile.

We stopped for a moment in Plaza Principal, to observe locals enjoying sunny and warm afternoon in the shadow of palm trees and children playing with pigeons. I’ve seen the main square many times, but that day, I saw it in a new light. Inspired by Hakim, I mixed in with the crowd (as much as my gringa appearance permitted), searching for a new agles to document this lovely gathering.

Danuta Stawarz

Kiedy dzien powoli dobiegal konca, udalismy sie do Parque Urbano, tego samego, w ktorym spaceruje kazdego dnia. Cieszylam sie, ze wiekszosc smieci zebranych w czasie Bozego Narodzenia i Nowego Roku, zniknela, a park, mimo iz mielismy dopiero srodek tygodnia, tetnil zyciem, nie przytlaczajac jednoczesnie nadmiarem bodzcow.

As a day was slowly going to an end, we headed to the Parque Urbano, the same one that I walk in every day. I was pleased to see that most of the trash collected over the Christmas and New Year holiday was gone, and despite it was only a middle of the week, the park was full of life, yet not overwhelming.

DSCN0576

DSCN0612

Dzien pelen wizualnych wrazen zakonczylismy kolacja w naszej ulubionej restauracji,  po czym Freddy odprowadzil Hakima do hotelu, spacerujac wzdluz zatloczonej ulicy 1er Anillo.

We ended the day in a little cafe and after eating a dinner in a favourite restaurant, Freddy took Hakim to his hotel, walking with him around busy and dodgy 1er Anillo.

*

Nastepnego ranka wsiedlismy w autobus, by zobaczyc miasto z innej strony – tej bardziej ‘wyfiolkowanej’, nad ktora goruje posag Chrystusa. Zahaczylismy rowniez o galerie ‘Centro Cultural Santa Cruz‘, odwiedzajac doskonala wystawe oficjalnego fotografa prezydenta Evo Moralesa. Pozegnalismy sie pod katedra, gdzie Hakim spedzil ostatnie popołudnie, delektujac sie kolorowym tlumem, skapanym w pieknym cieplym sloncu boliwijskiego lata.

The next morning, we went on the bus to see the city from a different perspective – the posh part of the town, overlooked by the statue of Crist. We also stopped by the Centro Cultural Santa Cruz to visit the excellent exhibition of Noah Friedman- Rudovsky. We said our goodbyes beside the Cathedral, where Hakim spent his last afternoon in Bolivia, enjoying colourful crowd bathed in lovely warm sun of Bolivian summer.

DSCN0628

Danuta Stawarz

To byla prawdziwa przyjemnosc spotkac Hakima, ktory jest nie tylko utalentowanym fotografem, ale takze swietnym nauczycielem i milym czlowiekiem. Dzieki niemu nabralam wystarczajaco odwagi, by bez strachu fotografowac zycie miasta w ktorym przyszlo mi mieszkac. Jednak fotografia uliczna to nie tylko talent, pewnosc siebie i refleks, to rowniez ciezka, systematyczna praca, ktora po prostu trzeba kochac. Ja polknelam bakcyla, ale chyba nie potrafilabym oddac sie temu rodzajowi fotografii w 100%, tak jak Hakim. Dla mnie fotografia uliczna jest jednak doskonalym cwiczeniem percepcji i ‘oka’, ktore postaram sie wykonywac systematycznie.

It was a real pleasure to meet Hakim, who is not only a great street photographer but also good teacher and friendly person. Thanks to him, I gained enough courage to photograph life of the city where I live. However, street photography is not just about talent, confidence and fast reflex, it’s also a hard, systematic work, which one just have to love. I swallowed a bug, but I think, I couldn’t dedicate myself to this genre of photography in 100%, as Hakim Boulouiz does. For me, street photography is however, an excellent exercise of ‘wit and eye’, which I will try to perform regularly.

 

Nie moge sie doczekac, by zobaczyc ‘owoce’ przygody Hakima w Ameryce Poludniowej, a zwlaszcza w Santa Cruz. Z cala pewnoscia zamieszcze ‘je’ na moim blogu!A na razie zapraszam na profesjonalna strone Hakima Boulouiza  —> klik.  Obejrzyjcie tez sobie reszte mojej ‘ulicznej’ galerii Santa Cruz de la Sierra:

I can’t wait to see some pictures from Hakim’s South American adventure, especially its East – Bolivian phase, which I was very lucky to be a part of. For sure, I will share them with you on this very blog! And for now, you can see Hakim Boulouiz’s work, visit his professional website —> here or/and Eric Kim Street Photography Blog —> click. I also welcome you to view the rest of my ‘street gallery of Santa Cruz de la Sierra’:

DSCN0471 - copia

DSCN0482 - copia

Danuta Stawarz

DSCN0543

DSCN0553

DSCN0590

Danuta Stawarz

DSCN0633

Danuta Stawarz

Bolivian Fair *** Jarmark po boliwijsku

Wrzesień to miesiąc, w którym departament Santa Cruz obchodzi swoja rocznice (24 IX). W tym czasie odbywają się w mieście, jak i okolicy, liczne festiwale, ‘ferias’ i największe ‘Expo’ w Boliwii. Nam udało nam się zasmakować w lokalnym folklorze, uczestnicząc w Feria de laCultura y el Arte Popular, zorganizowanej w Parque Urbano, położonym kilka przecznic od naszego condominium.

Czegoż tam nie było! Bylo wesołe miasteczko dla dzieci, stoiska z rękodziełem artystycznym, jedzenie typu ‘fast food’ w rowerowych przyczepach, koncert muzyki tradycyjnej. A oprócz tego, tysiące ludzi spacerujących po parku, grających w piłkę, jeżdżących na rowerach i ‘parkowych’ samochodzikach, fotografujących się na tle morskiego wycieczkowca, w dżungli lub ze sztuczna lama, sprzedających i kupujących to i owo, ‘ważących się’ za drobna oplata, czy po prostu odpoczywających na trawie (wśród stosu śmieci).

September is the month in which the Department of Santa Cruz celebrates its anniversary (24th). During this time, numerous festivals, ‘ferias’ and the biggest ‘Expo’ in Bolivia are held in the city, and the surrounding areas. We had a taste of the local folklore at Feria de la Cultura y el Arte Popular in Parque Urbano, located just few blocks from our condominium.

And wat wasn’t there! There was an amusement park for children, stalls with arts and crafts, ‘fast food’ on bicycles, concert of traditional music. And besides this, thousands of people walking in the park, playing the ball, riding the bicycles and ‘park’ bumper cars, photographing with the big Caribbean boat, in the jungle or with the big llama teddy, selling and buying this and that, ‘weighing’ for a small fee, or just resting on the grass (among garbage).

DSCN1121 DSCN1177

DSCN1180 DSCN1135

Przyznam, park ten stal się naszym ulubionym miejscem przechadzek – można tam odetchnąć świeżym powietrzem (szczególnie późnym popołudniem, gdy upal lzeje), rozprostować kości, poobserwować ludzi, nacieszyć się uroczymi szczeniakami, zachwycić się największym ‘fikusem’ na świecie i kolcami drzewa toborochi. A wszystko to ‘za friko’:)

I admit, this park has become our favorite place for walks, where we can breathe fresh air (especially in late afternoon, when it’s cooler), stretch our legs, watch the people, enjoy the lovely puppies, admire the largest ‘Ficus’ in the world and spiked toborochi trees. And all for free:)DSCN1157

DSCN1130 DSCN1132

DSCN1186 DSCN1148

Fotografia Boliviana : Alvaro Gumucio Li

Boliwia ma do zaoferowania nie tylko piekne krajobrazy czy kolorowa tradycje, ale rowniez nowoczesna kulture i sztuke. W ciagu roku mialam szczescie uczestniczyc w kilku wydarzeniach kulturalnych, odwiedzic kilka wystaw oraz zapoznac sie z tutejszymi artystami – przez internet oraz osobiscie. Jednym z artystow, ktorego sztuke poznalam na samym poczatku pobytu w Boliwii byl Alvaro Gumucio Li – Fotograf.

Bolivia has to offer not only beautiful landscapes and colorful traditions, but also the modern culture and art. During the year, I was fortunate to attend a number of cultural events, visit several exhibitions and get acquainted with local artists – through the Internet and in person. One of the artists, whose works I get acquainted with at the very beginning of my stay in Bolivia was Alvaro Gumucio Li – the photographer.

 

Alvaro Gumucio Li

Urodził się on w Cochabambie w 1985 roku, gdzie studiowal reklame i marketing. Zainspirowany pracami innego boliwijskiego fotografa a zarazem przyjaciela rodziny – Eduardo Ruis Gumiel (przyznaje, ze wzgledu na pewne pokrewienstwo nazwisk, na poczatku ich ze soba mylilam:) –  zakupil swoj pierwszy aparat fotografczny za wyplate ‘barmana’ w wieku 21 lat i zaczal ksztalcic sie z zakresu fotografii w wolnym czasie.

Alvaro was born in Cochabamba in 1985, where he studied advertising and marketing. Inspired by the work of another Bolivian photographer and a friend of the family – Eduardo Ruis Gumiel (I admit that due to some similarity of their surnames I was confusing them with each other at the beginning:) – he bought his first camera for a first bartender’s salary at the age of 21 and began to educate himself in the field of photography in his spare time.

Dzis jest jednym z najbardziej znanych i cenionych fotografow mlodego pokolenia, specjalizujacym się w fotografii portretowej i mody, pracujacym miedzy innymi dla ‘Los Tiempos’ w Cochabambie. Alvaro Gumucio Li wspolpracuje rowniez z kolektywem “Sinmotivo oraz nauczycza fotografii. Jego prace ukazaly sie w niedawno wydanej ksiazce “Fotografia Boliviana”.

W ostatnich dniach mial on swoja pierwsza indywidualna wystawa w Centro Cultural Simón I. Patiño w Santa Cruz zatytuowana “Bifurcaciones temporales”. Czarno-biale zdjecia pochodzace z prywatnego archiwum artysty, ukazuja Boliwie w calej swej roznorodnosci. Czesc zdjec powstala ‘w drodze’ po pieknych zakatkach tego kraju – sa wiec ujecia z okien autobusu (jak i jego wnetrza) oraz krajobrazy. Jednak Alvaro Gumucio Li fotografuje przede wszystkim ‘ulice’, a jego wprawne oko wylapuje niezwykle momenty z zycia mieszkancow Boliwii – czasem nostalgiczne, innym razem humorystyczne.

Today Alvaro Gumucio Li is a well known and respected photographer of the young generation, specializing in portraiture and fashion, working for ‘Los Tiempos’ in Cochabamba among others. He also collaborates with the collective “Sinmotivo” and is a photography tutor. His work has appeared in the recently released book “Fotografia Boliviana“.

In recent days, GUMO (that’s his artistic pseudonym) had had his first solo exhibition in ‘Centro Cultural Simón I. Patiño’ in Santa Cruz entitled “Bifurcaciones temporales“. Black-and-white images from the private archive of the artist, show Bolivia in all its variety. Part of this collection was created ‘on the way’, travelling across the country – so there are shots taken from the window of the bus and landscapes. However, Alvaro Gumucio Li is photographing mostly ‘streets’, and his keen eye captures special moments in life of the Bolivians – sometimes nostalgic, sometimes humorous.

Alvaro Gumucio Li

Alvaro Gumucio Li

Alvaro Gumucio Li

Przegladajac galerie jego prac (‘Mi Tierra’ w szczegolnosci) wciaz powtarzam – ‘szkoda, ze to nie ja zrobilam to zdjecie’. Trudno mi sie jednak dziwic – Alvaro Gumucio Li nawiazuje w swoich zdjeciach do tradycji wielkich mistrzow ‘fotografii ulicznej’ jak chociazby Henri Cartier-Bresson czy Robert Frank. I mimo iz korzysta z nowoczesnych zdobyczy technicznych, jego prace maja ten ‘szorstki urok’ typowy dla fotografii analogowej.

Looking over his galleries (especially ‘Mi Tierra’), I keep saying to myself: I wish I had taken that picture!’:) I don’t find it surprising though – Alvaro Gumucio Li in his photographs revives the tradition of the great masters of ‘street photography’ like Henri Cartier-Bresson and Robert Frank. And although he uses modern technology, his work has this ‘rough charm’ typical for film photography.

Alvaro Gumucio Li

 

Alvaro Gumucio Li

Urzekala mnie rowniez jego sesja zdjeciowa ‘nowoczesnej’ interpretacji tradycyjnych tancow boliwisjkich w projekcie ‘CARNAVAL GLAM’ , z niezwykle kreatywna stylizacja Nita Tapia dla ‘Revista OH!’

I was also captivated by his photo session of  ‘modern’ interpretation of traditional Bolivian dances from the project ‘CARNAVAL GLAM’ with incredibly creative styling and MUA by Nita Tapia for ‘Revista OH!

Alvaro Gumucio Li

W wywiadzie dla dziennika ‘El Dia’ GUMO powiedzial: “Nie chcę wielkich tematów i wspaniałych rzeczy, chce po prostu pokazac to, co mnie porusza”. I o to przeciez (nam wszystkim) chodzi! Z cala pewnoscia uslyszymy wiecej o tym mlodym (tak, mlodszym ode mnie!), utalentowanym i wszechstronnym fotografie w  przyszlosci, a na razie zapraszam do przyjrzenia sie jego pracom na Facebooku oraz  Behance.

In an interview with the newspaper ‘El Dia’ the artist said: “I don’t want great themes nor great things, I just want to show what moves me.” And that is the point! I am sure we would see more from this young (yeap, younger than me:), talented and versatile photographer in a future, but for now you can see more of his works on his Facebook fan page and on Behance.

Alvaro Gumucio Li

 Info: http://www.eldia.com and http://www.gumophotography.com (and a private facebook investigation;).

Aymara People *** Mieszkancy La Paz

Slyszalam niejednokrotnie, mieszkajac w Cochabambie, ze Indianie Aymara sa zimni i nieprzyjazni (w odroznieniu od Keczua), ale po wizycie w La Paz zupelnie sie z tym przekonaniem nie zgadzam. Na swojej drodze spotkalismy mnostwo rdzennych mieszkancow Polnocy, ktorzy wydali sie nam bardzo przystepni. Ciekawostka jest to, ze znaczna czesc mieszkancow La Paz pochodzi z innych czesci Boliwii i naprawde trudno jest rozroznic mezczyzne z ludu ‘Aymara‘ od ‘Keczua‘. Z kobietami jest latwiej, kiedy nosza one swoje tradycyjne stroje, ktore w wypadku mieszkanek La Paz stanowia dlugie grube pollery, chusty i slynne czarne meloniki.

_MG_2528

Inna sprawa sa natomiast bezdomni na ulicach stolicy, ktorych ogromna liczba przyczynia sie do poczucia ogolngo pesymizmu, unoszacego sie nad tym wielkim miastem. Pochodza oni czesto z okolic Potosi, co mozna stwierdzic po typowych dla tych regionow ubran. Poza tym, w samym La Paz im wyzej tym zimniej, a zycie staje sie biedniejsze i ciezsze, co moglismy stwierdzic podczas naszej wyprawy po ‘miradorach’. Tutaj sprawdza sie wiec powiedzenie ‘biednemu zawsze pod gorke’ (i wiatr w oczy)

_MG_2589

Jednak mimo calego tego zimna, wysokosci, trudnosci w oddychaniu – zycie kreci sie tutaj dalej, a ludzie, choc ubodzy (wedlug naszych Europejskich standardow), znajduja czas na smiech, przyjazne slowo czy zabawe z dziecmi, co moglismy obserwowac w Sobote Wielkanocna na Plaza Mayor, przy kosciele Sw. Franciszka, czy w jednym z podmiejskich parkow. Niezwykle kolorowy spektakl ludzkiej roznorodnosci!

_MG_2519

_MG_2872

Na uwage zasluguje niezwykla pracowitosc rodowitych Boliwijczykow, ktorzy by zarobic na kawalek chleba paraja sie wieloma mniejszymi pracami – od sprzedawcy galaretek do pucybuta. Powinnismy wziac z nich przyklad – ‘zadna praca przeciez nie hanbi’ (choc nie kazda przynosi satysfakcje).

_MG_2827

Ci, ktorzy o tym zapomnieli, zwykle staczaja sie na margines spoleczny, uciekajac przed rzeczywistoscia w alkoholizm i narkotyki – tak zwani ‘cleferos (‘clefa‘- klej).

***

I heard many times, while living in Cochabamba, that the Aymara people are cold and unfriendly, but after a visit to La Paz I must totally disagree with that conviction. On our way we met a lot of indigenous people of the North, who were kind and very approachable. Interestingly, the large part of the inhabitants of La Paz came from other parts of Bolivia and it’s really difficult to distinguish between a man of ‘Aymara’ origin and ‘Quechua’. With women is easier if they wear their traditional polleras – in La Paz they wear long tick skirts, scarfs and black bowler hats.

_MG_2671

There are unfortunately many homeless people on the streets of the capital city that often come from Potosi district – you can say that looking at typical clothes they wear (the most beautiful and elaborate in the same time!). Besides, the city has it’s own hierarchy – the higher the colder and life becomes poorer and heavier, as we could see during our trips. In here the popular Polish saying: ‘Poor have always up the hill and wind into eyes’ really makes sense …

_MG_2663

However, despite all this cold, high altitude, difficulty in breathing – life goes on and people, although poor (according to our European standards), finds time to laugh, to say a friendly word or have fun with the kids, which we could observe during an Easter Saturday at the Plaza Mayor, the square of St. Francis church and in one of the suburban parks. Amazing spectacle of human diversity!

_MG_2816

It is worthy to mention an extraordinary diligence of native Bolivians who ‘earn their bread’  by doing many small and smaller jobs – from selling jellos and ice-creams to shoe shining. We should take them as and example – no job is too humble (although not every brings satisfaction).

_MG_2666

Those who forgot about this virtue, usually start drinking and taking drugs. Here they are called ‘cleferos‘ from ‘clefa” that means glue.

Now, I am not a street photographer (too shy and scared) but my fearless Freddy is – just have a look at some of his beautiful pictures!