Gdyby nie kilka agresywnych psów, mennonicka Kolonia Santa Rita byłaby doskonałym miejscem do wędrówek pieszych i rowerowych. Ten znak może temu zaprzecza*, ale boliwijscy mennonici to raczej przyjacielsko nastawieni ludzie, żyjący blisko Boga i natury.
If not for some vicious dogs, the Mennonite Colony of Santa Rita would be a great place to cycle and walk around. This sign may say otherwise*, but Bolivian Mennonites are rather friendly and welcoming people, living in peace, close to God and nature.
Krajobraz Santa Rity przypomina moją ‘małą ojczyznę’ i jej wioski z ceglanymi domami, rozproszonymi wśród zielonych pól, przetykanymi rzędami drzew, kanałów i piaszczystymi drogami, przy których z rzadka pasą się krowy mleczne i konie.
Somehow, the landscape of Santa Rita reminds me of my ‘little homeland’ and its villages – red-brick farm houses scattered over a vast landscape, green fields divided by rows of trees and canals, dirt roads, milk cows and horses.
I powoli odpływamy w przeszłość / And slowly we drift back into the past…
Raz po raz będąc przywoływanym do teraźniejszości / Once in a while being brought back to present…
*P.S. Oto, co rzecze, połamanym hiszpańskim, powyższy znak: Uwaga, Kolonia Santa Rita jest zajęta, posiada swój tytuł (własności) i nie jest na sprzedaż. Ktokolwiek tu przybywa, szuka kłopotów. Źródła tego znaku najpewniej trzeba szukać w historii, którą opisałam dokładnie rok temu —> klik.
*P.S. The sign above says in ‘broken Spanish’: ‘Warning, Santa Rita Colony is taken, it has its title (of ownership) and isn’t for sale. Who comes here is looking for troubles.’ The most probable sources of this sign is a story, which I had written exactly a year ago —> click.
Przede wszystkim piękne zdjęcia! A te miejsce bardzo klimatyczne, wygląda jakby czas się tam zatrzymał.
Dziekuje:)To prawda, zatrzymal sie jakies 100 lat temu, choc jak zauwazylas, zaczeto uzywac ciezkiej maszynerii rolniczej:)
To zdjęcie z paniami w kapeluszach jest niesamowite!
Niestety z ukrycia, bo paniom zdjec nie mozna robic….ani z nimi rozmawiac…szkoda, prawda?