Apote: Trekking in Cochabamba *** Szlakiem wodospadów Cochabamby

Kilka jest miejsc w Cochabambie, gdzie można pooddychać świeżym powietrzem, napawając oczy pięknymi widokami. Jednym z nich jest wzgórze San Pedro, na którym wznosi się gigantyczny Cristo de la Concordia (o którym pisałam tu —> klik), mający przed sobą piękną panoramę miasta.

There are couple of places in Cochabamba, where you can breathe the fresh air, savoring the beautiful view. One of them is the hill of San Pedro,where a giant Cristo de la Concordia stands (—>click), starying at the beautiful skyline.

boliviainmyeyes

Innym miejscem jest —> Laguna Alalay, wokół której można sobie spokojnie pospacerować asfaltowa ścieżką, uważając jedynie na rowerzystów, cleferos oraz bezdomne psy. W lecie, z powodu wyższych temperatur, jezioro pokrywa warstwa glonów, czasem przyjmująca różne kolory. Dzięki temu, można się tu poczuć jak nad słynną ‘Laguna Colorada’ (gdyby nie ten zapach zgnilizny!)

Another place is the —> Laguna Alalay – you can have a walk around the lake, using unpaved or paved path. You only have to look out  for cyclists, cleferos and stray dogs. In the summer, because of the higher temperatures, the lake is covered with a layer of algae, sometimes of different colors. Last time it remeinded me of the famous ‘Laguna Colorada’ (if not for a smell)!

boliviainmyeyes

A ci, którzy maja trochę więcej czasu, siły i odwagi, mogą wybrać się w góry, otacząjące Cochabambe. Nas, już kolejny raz, zabrali tam znajomi z klubu Bicis Verdes, organizujący wycieczki krajoznawcze i rowerowe, również dla turystów. Tym razem wybralismy sie do Apote, miejscowości położonej niedaleko Tiquipaya w prowincji Quillacollo, którego glówną atrakcją są malownicze wodospady, otoczone pierwotnym lasem. By do nich dotrzeć, trzeba się  jednak wspiąć w górę rzeki. Trasa, oczywiście nieoznaczona, bo nieoficjalna, prowadzi głownie korytem rzeki, a czasem obok. Warto jest mieć ze sobą  wygodne obuwie ( i inne na zmianę) – niekoniecznie nieprzemakalne, ale z gruba i antypoślizgową podeszwa. Przyda się również lina, bo w niektórych miejscach trzeba wdrapywać się na strome skały, innym razem schodzić ze skarpy. To powiedziawszy, spotkaliśmy po drodze osoby w japonkach czy wspinające się z dziećmi. Wszystko jest wiec możliwe!

And those who have a little more time, strength and courage, they can go to the mountains surrounding Cochabamba. We went there with our friends from the club Bicis Verdes, who organize from time to time sightseeing and cycling tours, also for tourists. This time we went to town of Apote nerby Tiquipaya in the Province of Quillacollo, which main attraction are the picturesque waterfalls, surrounded by primary forest. To reach them, one has to climb up the river. The route, unmarked of course, runs mainly through riverbed and sometimes alongside it. You need to bring comfortable shoes – not necessarily waterproof, but with thick and non-slip sole. The rope also comes useful, because in some places you have to climb the steep rocks, another time descend down the slope. That said, we met on the way people in flip-flops and climbing with small children. So, after all, everything is possible!

boliviainmyeyes

Wszelkie trudy wynagrodzone sa niesamowitymi widokami, wielkimi emocjami oraz duma z przejścia samego siebie!

My dotarliśmy do przedostatniego wodospadu, bo na więcej wspinaczki nie mieliśmy sil/czasu (niepotrzebne skreślić). Z apetytem zjedliśmy marraquetas z mortadelą, susząc na słońcu nasze ubrania po kąpieli w lodowatej wodzie wodospadu.

All efforts will be rewarded with amazing views, great emotions and pride of  surpassing oneself!

We got to the second last waterfall, because we didn’t have enough strength / time (delete the appropriate). In such beautiful natural circumstances, we ate our lunch consisting of fresch marraquetas with mortadella and cheese, sun drying our clothes after swimming in the icy waters of the waterfall.

Untitled_Panorama11

Untitled_Panorama14-2

*

Do Apote można wybrać się na własną rękę, ale jako osoba ‘przewrażliwiona’ (pamiętacie moj ‘przewodnik dla przewrażliwionych’? —> klik) nie polecałabym tej opcji. Zawsze bezpieczniej oraz łatwiej jest podróżować z kimś, kto ma obeznanie w terenie. Jeżeli jesteście w Cochabambie, możecie skontaktować się z naszymi znajomymi  z Bicis Verdes – Xtremegreenbicycles – Club Cochabamba —> facebook, którzy takie ekstremalne eskapady pomogą wam zorganizować za niewielka oplata. Mimo iż Apote znajduje się niedaleko Cochabamby, a sam spacer trwa 4 godziny (w obie strony) warto sobie zarezerwować jednak cały dzień – nigdy bowiem nie wiadomo jakie nas mogą spotkać przygody na szlaku:)

You could get to Apote waterfalls on your own, but as an ‘oversensitive’ person (do you remember my guide for oversensetive people? —> click), I don’t recommend this option. It’s always safer and easier to travel with someone who knows the route. If you are in Cochabamba, you can contact our friends from Bicis Verdes – Xtremegreenbicycles – Club Cochabamba —> facebook, who have an experience in such extreme escapades and will help you arrange it for a small fee. Although Apote is near Cochabamba, and the walk (climb) itself takes 4 hours (round trip) it is worth to reserve the whole day – you never know what adventure will find you on the trail:)

Zobacz galerię – naprawdę warto! / See the gallery – it’s really worth it!

Cochabamba

Cycling ‘La Ciclovía’ in Cochabamba *** Rowerem po Cochabambie

W koncu, po niemal 2 latach na boliwijskiej ziemi, kupilismy rowery!

Finally, after almost two years, we bought bicycles!

DSCN1788

Co prawda, wielu okazji do pedalowania nie mamy – glownie ze wzgledow bezpieczenstwa wolimy poruszac sie na nogach lub pojazdami czterokolowymi, ale doszlismy do wniosku, ze weekendy w Cochabambie, gdzie zjezdzamy mniej wiecej raz w miesiacu, sa na tyle spokojne, ze warto zainwestowac w jednoslady. Przez ostatnie 2 lata ominelo nas kilka dias del peaton, kiedy to najwieksze ulice miasta przejmuja rowerzysci i piesi, ale niestety nie mielismy szansy cieszyc sie swoboda poruszania, bowiem nie ma w Cochabambie ani jednej wypozyczalni rowerow (!). Teraz zas nie musimy juz czekac na nastepne dni bez samochodu, bowiem odkrylismy la Ciclovía, czyli miejska sciezke rowerowa!

Ciclovia ma 25 km dlugosci i zaczyna sie w polnocno-zachodniej czesci miata, w dzielnicy Cala Cala. My dolaczamy do sciezki na ok. 5 kilometrze, kolo Palacio Portales, okrazajac kosciol La Recoleta i jadac kawalek pod gorke:)

The truth is, there aren’t many opportunities to go cycling in Bolivia – mainly from security reasons we prefer to get around on foot or by four-wheeled vehicles, but we came to the conclusion that the weekends in Cochabamba, where we go roughly once a month are quiet enough to give it a try. Over the last two years we have missed some ‘dias del peaton’, when the streets are taken over by cyclists and pedestrians, but unfortunately we did not have a chance to enjoy total freedom, because we couldn’t rent a bicycle! Now, we don’t have to wait for the next day without a car, because we have  found  la Ciclovia – the city’s bicycle path!

Ciclovia is 25 km long and begins in north- western part of the city, in the district of Cala Cala. We join the path at about 5 kilometer, near the Palacio Portales, circling the church of La Recoleta and riding up the hill :)

 

DSCN1836

Przyznam, sciezka ta pieknie wyglada na mapie, ale niestety rzeczywistosc nie jest juz taka kolorowa. Powstala ona z mysla o promowaniu ekologicznego stylu zycia w miescie ktore od lat zmaga sie z wysokim zanieczyszczeniem powietrza, ale tylko garstka zapalencow uzywa jej w celach rekreacyjnych. Przez nastepne 20 kilometrow musimy uwazac na dziury w nawierzchni, druty wystajace z tunelow pod mostami, galezie zagradzajace droge, oraz innych uzytkownikow tj. rowerzystow, pieszych i psy, ktorzy nie zawsze znajduja sie po dobrej stronie sciezki.

I admit this cycling route looks beautifully on the map, but unfortunately the reality isn’t so colorful. It was created to promote the natural lifestyle in this highly polluted city, but now is used only by handful of people. For the next 20 kilometers we have to be careful of holes in the surface, the wires protruding from tunnels under bridges, branches obstructing the passage and other road users such as cyclists, pedestrians and dogs, who do not always use the right side of the path.

Jak to czesto bywa w Boliwii, ktos kilkanascie lat temu wpadl na genialny pomysl wybudowania takiej trasy turystycznej, ale tuz po otwarciu zapomniano o jej istnieniu…

As it often happens in Bolivia, someone long time ago  came up with a brilliant idea to build such a tourist route, but shortly after the opening, they forgotten about its existence …

Przez rzeke Rocha przejezdamy zadaszonym mostem, ktory wyglada jak pociag! A pozniej wjezdzamy w ciemny wawoz – znak, ze jestesmy u podnoza wzgorza San Pedro, ktory za zakretem odkrywa przed nami panorame miasta.

There is a bridge on the Rocha river, which looks like a train! And later we enter the dark gorge at the foot of the hill of San Pedro, and after first bend we can see the city’s panorama.

DSCN1783

DSCN1785

Ta czesc trasy jest chyba najbadziej ekscytujaca ze wzgledu na widoki, jak rowniez naturalne przeszkody – ciasne zakrety, porosniete zielenina wdzierajaca sie na sciezke. W pewnym momencie trasa sie konczy, ustepujac gorze cementu i blokom betonu,  ale mozna ja kontynuowac po przejsciu dwoch zakretow:)

This part of the route is probably the most exciting because of the views, as well as natural obstacles – tight turns and overgrown greens encroaching on the path. At some point, the asphalted path ends, being obstructed by the pieces of cement and concrete blocks, but it starts back again after two corners.

DSCN1786

Najprzyjemniej jest w okolicach Teleferico, czyli kolejki liniowej wozacej turystow do Cristo de la Concordia, wzdloz ktorej ulozone sa rowniez schody dla bardziej wysportowanych. Niestety sielanka nie trwa dlugo, i po chwili znow walczymy z dziurami w asfalcie i kolczastymi galeziami. W koncu dojezdzamy do Laguny Alalay! Coz za widoki! Szybko zjazdzamy z gory po dlugim metalowym moscie, i juz jestesmy na brzegu tego pieknego acz sztucznego akwenu.

The nicest path is in the area of Teleferico, or cable car, taking tourists to Cristo de la Concordia, where also stairs were built for the more athletic people. Unfortunately this idyll does not last long and after a while we fight again with with holly asphalt and thorny branches. Finally we reach the Laguna Alalay! What a view! We ride down fast the long metal bridge and suddenly we are on the edge of this beautiful yet artificial water reservoir.

DSCN1792

DSCN1794

DSCN1800

Trasa wiedzie dookola jeziora i po drodze mijaja nas dziesiatki rowerzystow i biegaczy. Kiedys, w poblizu Alalay zbudowano kilka boisk do pilki noznej i baseballu, ale dzis tylko nieliczne z nich sa czynne. Po drugiej stronie mijamy bramy ‘Country Club‘ dla bogaczy. Co chwila zatrzymujemy sie aby podziwiac widoki i pstryknac kilka zdjec.

The route goes around the lake and along the way we meet dozens of cyclists and runners. Long ago, several football and baseball pitches were built along the lake, but today only a few of them are still in use (surprise, surprise). On the other side of the road we pass the gate of ‘Country Club‘ for the rich. 

DSCN1802

DSCN1804

DSCN1806

DSCN1810

Co jakis czas przyspieszamy, by jak najszybciej przejechac przez kanaly bedace zrodlem niemilych zapachow. Mijamy jeszcze pole golfowe, rowerzyste, ktory przystanal aby poczytac ksiazke, watahe psow i dzieci, i w koncu zatrzymujemy sie na bazarku z owocami, ktory zwiastuje koniec trasy.

We stop many times to admire the views and snap a few pictures, accelerating from time to time to cross as fast as possible smelly water channels. We pass a small golf course, a cyclist who stopped to read a book in the most picturesque place, a pack of dogs and children and finally we reach the fruit market, located at the end of the route.

DSCN1815

DSCN1820

DSCN1832

DSCN1831

Nie zdajemy sobie sprawy, ze przejechalismy ponad 20 km, ale czujemy w kosciach, ze chyba juz nie damy rady wrocic do domu rowerami, tym bardziej, ze trzeba bedzie jechac pod gorke. Lapiemy wiec taksowke, ladujemy w niej jakos nasze rowery i za 23 bs. ruszamy z powrotem:)

We have no idea that we have traveled over 20 km, but we feel in the bones that we could not make it home on the bikes, especially that some part of Ciclovia would be up the hill. So we catch a taxi, somehow place in our bikes and for 23 bs. we drive back :)

DSCN1835

* Niestety, sciezka ta zostawiona samej sobie, w najblizszej przyszlosci moze stac sie nieprzejezdna. Momentami czulismy sie rowniez niepewnie, szczegolnie przejezdzajac ciemnymi tunelami, gdzie czuc bylo odor moczu oraz alkoholu. Mowi sie rowniez duzo o ‘cleferos’ (narkomanach) rabujacych turystow w drodze do Chrystusa. Trzeba wiec miec sie caly czas na bacznosci. Ja wzielam ze soba tylko moj maly aparat i stary telefon. Freddy zas mial kilkanascie boliwianos w kieszeni i gaz pieprzowy na wszelki wypadek. Najlepiej jest jednak ‘wziac ze soba’ kilku znajomych dla towarzystwa, co tez zamierzamy uczynic w przyszlosci:)

Unfortunately, the path is being neglected, and in the near future it may become impassable. At times we felt also insecure, especially passing through dark tunnels where we could smell odor of urine and alcohol. It is also known, that sometimes ‘cleferos’ (drug addicts) robb tourists on the way to Cristo. So one need to be on the watch all the time. I only brought with myself small camera and an old phone., while Freddy had some bolivianos and pepper spray in his pocket, just in case. It is best, however, to take along some friends for the company, what we intend to do next time :)

* Nie ma w Cochabambie wypozyczalni rowerow (przynajmniej na dzien dzisiejszy), ale mozna kupic calkiem porzadny jednoslad w La Cancha juz za niecale 500 bs. Za bardziej wyczynowe rowery trzeba jednak zaplacic ponad 200 $.

There is no bike rental place in Cochabamba (at least for now on), but you can buy pretty neat bicycle in La Cancha for just under 500 bs. Of course, for more professional equipment you must pay more than $ 200.

* Nasi znajomi organizuja wyczynowe wyprawy rowerowe do Parku Tunari i byc moze niedlugo otworza agencje z prawdziwego zdarzenia. Wiem, ze taka juz istnieje w miescie, ale nie nalezy ona do najtanszych.

Our friends are organizing a competitive cycling in the Tunari and perhaps soon they will open the agency specializing in  mountain biking. I know that there is one run by foreigners, but it ain’t cheap.

* Jazda rowerem po miescie to sport tylko dla odwaznych. Kierowcy nie respektuja tu nawet pieszych, a co dopiero rowerzystow!

Riding the bike in the city is only for courageous. Drivers don’t respect pedestrians, not to mention cyclists!

DSCN1777

DSCN1823

DSCN1833

Snow After Rain *** Snieg po deszczu

Cochabamba jest najwyzej polozonym miejscem, jakie mialam szczescie zamieszkiwac.

Miasto znajduje sie w dolinie, otoczonej gorami, z ktorych najwyzsza – ‘Pico Tunari’ ma ponad 5.000 m.n.p.m. Jak juz kiedys wspominalam, w miescie kroluje wieczna wiosna, i chociaz spogladajac przez okna na osniezone gory mozna odnisc wrazenie, iz jest zimno, na zewnatrz panuje prawdziwa spiekota!:) W zimie zazwyczaj nie pada, przez co okoliczne wzgorza brzybieraja brunatne barwy, ale kiedy przyjdzie deszcz, temperatura w miescie moze spasc do 10 stopni C. Jednak srednio po 2 dniach z deszczem, na powrot pojawia sie slonce, a ustepujace grube chmurzyska ukazuja osniezone szczyty Cordillera de Cochabamba.

Pierwszy dzien po deszczu jest wlasnie najpiekniejszy, bowiem lejaca sie z nieba woda, oczyscila przesiakniete spalinami powietrze, odslaniajac dalekie horyzonty. Jest to chyba najlepszy dzien na wizyte u ‘Cristo’ – nastepnym razem, gdy tylko bede miala okazje, nie omieszkam znow wybrac sie na wzgorze, aby zrobic kilka zdjec ‘bez smogu’.

_MG_4874

_MG_4913

Prawde mowiac, najstarsi gorale nie pamietaja takiej zimy (wyjatkiem moze byc 123-letni goral z La Paz),  bowiem w tym samym czasie, kiedy w Cochabambie padal deszcz, a w Santa Cruz wialy zimne wiatry, bialy puch przykryl nie tylko wzgorza La Paz, Matke Boska w Oruro, oraz drogi Potosi, ale nawet Pustynie Atacama w Chile – najbardziej sucha pustynie swiata!

998628_10151546881502056_423707345_n[1]

Foto: ‘Los Tiempos’

***

Cochabamba is the highest city, I’ve ever lived.

It is located in a valley surrounded by mountains, the highest of which – ‘Pico Tunari’ is more than 5,000 meters high. As I wrote some time ago, Cochabamba is called ‘The City of Eternal Spring’, and although we can see the snow-capped mountains through the windows, which gives an impression that it’s cold outside, in reality it’s rather hot :) In the winter, there is usually no rain and the surrounding hills have brownish color, but when the rain comes, the temperature in the city may fall to 10 degrees C. Cool weather could last for up to two days, but as usually happens after the rain, the sun comes out and receding clouds uncover snowy peaks of Cordillera de Cochabamba.

The first day after the rain is the most beautiful, as water falling from the sky purifies always dirty air, exposing far horizons. This is probably the best day for a trip to ‘Cristo’ – next time, if only I have the opportunity, I’ll climb that hill again to take some smog-free pictures.

_MG_4875

_MG_4901

In fact, the oldest mountaineers can not remember such a winter (except maybe the 123-year-old man from La Paz), because at the same time, when it was raining in Cochabamba and cold winds blew in Santa Cruz, white powder covered not only the hills of La Paz, Virgen Mary in Oruro and roads of Potosi, but even the Chilean Atacama Desert – the driest hot desert in the world!

1170950_10151551432982056_359126648_n[1]
489406_gd[1]
Fotos: ‘Los Tiempos’ – 4 people and 2000 animals died because if snow and cold in Cochabamba Departament.

In the Shadow of the ‘Cristo de la Concordia’ *** W cieniu Chrystusa

W koncu po czterech miesiacach mieszkania w Cochabambie, udalismy sie na wzgorze San Pedro, aby zobaczych Cristo de la Concordia z bliska. Prawde mowiac,  widzimy Chrystusa z kuchni w naszym mieszkaniu, ale nie ma to jak stanac samemu pod ta wilelka biala statua.

Jak mozna sie dostac na wzgorze Sa Pedro?

1) Teleferico – czyli ‘napowietrzna kolejka liniowa’, z ktorej zoltych kabin mozna podziwiac panorame miasta.

2) Na piechote – do przejscia jest prawie 2000 schodow, co podobno  nie jest latwe w upale, a dodatkowo mozna po drodze spotkac tzw.’CLEFEROS’, czyli ludzi uzaleznionego od kleju. Mozna uslyszec rozne historie o tym jak cleferos czaja sie w krzakach i napadaja bogu ducha winnych turystow, zabierajac im aparaty fotograficzne i pieniadze. Podobno dzieje sie to zwlaszcza po zmroku…

Jezeli jednak ktos ma ochote na wspinaczke, to zaleca sie zostawienie drogocennych rzeczy w domu i wziecie ze soba tylko zapasu wody do picia i grupy znajomych do towarzystwa:)

3) Samochodem (razem z przyjaciolmi) – sposob wyprobowany! Nalezy tylko uiscic drobna oplate za wjazd (jakies 2 bs.) i mozna podziwiac wzgorza otaczajace Cochabambe w warunkach komfortowych, a nawet przystanac kiedy sie chce.

U podnoza Cristo znajduje sie obszerny parking, ‘strzezony’ przez sprzedawczynie napojow i slodyczy. Nie slyszelismy nic o kradziezach, chociaz miejsce to moze do nich zapraszac, bo w koncu Chrystus zwrocony jest do parkingu plecami:).

Pomnik Chrysusa mierzy ponad 34 metry i do czasu ‘Chrystusa Krola’ ze Swiebodzina, byl najwieksza figura Jezusa na swiecie. Nadal jest jednak uwazana za najwieksza, poniewaz swiebodzinski Chrystus ‘oszukuje’ korona.

Cristo jest takze jedna z najwiekszych atrakcji turystycznych Cochababy oraz jej symbolem. W wielu sklepach  mozna kupic ceramiczne figurki z podobizna Chrystusa – tak jak ta, stojaca w korytarzu naszego mieszkania.

Warto jest sie trudzic pod gore, kiedy mozna Cristo podziwiac z dolu?

Po glebokim namysle, mysle ze tak. Wzgorze  San Pedro jest przyjenym miejscem, z ktorego mozna podziwiac panorame miasta oraz okolice, jak i odetchnac swiezym powietrzem. Z jakiegos wzgledu jest to takze ulubione miejsce schadzek mlodych par.

Figura Chrystusa widziana z zupelnie nowej perspektywy jest takze doskonalym tematem do zdjec (ja musze tam wrocic, bo przez przypadek wzielam ze soba aparat z obiektywem 50mm, co mi troche zawezylo pole widzenia). Nie ma to jak zdjecie z wyciagnietymi ramionami na tle statuly, proba podania Chrystusowi butelki z woda czy potrzymanie go za reke:)

Kiedys podobno mozna bylo wejsc do srodka i przyjzec sie swiatu przez ‘dziury’ w szacie Chrystusa, dzis jednak wejscie bylo zabarykadowane. Podobno co niektorzy uzywali wnetrza Chrystusa jako toalety….

Mnie osobiscie Cristo, mimo swych ogromnych rozmiarow, przypomina plastikowa figurke z woda swiecona, jaka mozna zakupic w sanktuariach maryjnych. Brakuje mu tylko nakretki  korony.

Figura Chrystusa pelni takze funkcje orientacyjna – Chrystus stoi na wschodzie miasta Chochabamby, jego lewa reka wskazuje Poludnie a prawa Polnoc.

Niestety, nie udalo mi sie zauwazyc zadnej dzialalnosci religijnej wokol figury. Coz, sam Jan Pawel II mowil przed smiercia, by nie stawiac mu pomnikow – a Cristo de la Concordia zostal postawiony wlasnie dla upamietnienia jego wizyty w kwietnia 1987 roku w Cochabambie.

***

Finally, after four months of living in Cochabamba, we went to the hill of San Pedro to see the statue of Cristo de la Concordia from up close. In fact, we can admire similar view from the kitchen in our apartment, but there is nothing like to stand under this huge figure.

So, how do you get in there? There are several ways:

1) Teleferico – the ‘aerial cable car’, from which yellow cabs you can admire the beautiful panorama of the city.

2) On foot – you just have to climb nearly 2,000 stairs, which apparently is not easy in the heat, and also you could meet on the way some ‘CLEFEROS‘ – men addicted to the glue. I heard different stories about how cleferos lurk in the bushes and attack  tourists, taking their cameras and money. Apparently it happens especially after dark …

But if someone needs some exercise, it is recommended to leave valuable things in the house, taking only the supply of drinking water and a group of friends for a company :)

3) By car (together with friends) – Proven way! You only have to pay a small fee for entry (2 bs.) and you can admire the surrounding hills of Cochabamba comfortably, stopping on the way when you wish. At the foot of Cristo there is also a large car park, ‘guarded’ by vendor selling beverages and sweets. I haven’t heard anything about the thefts out there, though this place could invite them, as Cristo turned his back on it:)

Monument of Cristo is over 34 meters high and before the ‘Christ the King’ in Swiebodzin, it was the largest statue of Jesus in the world. However, it is still considered the greatest because figure in Poland is ‘cheating’ with it’s crown.

Cristo is one of the biggest tourist attractions of Cochabamba and its symbol. In many stores you can buy ceramic figurines of Christ – we also have one in the hallway.

Is the view from the top better than from the bottom?

After careful consideration, I think so. San Pedro Hill is a nice place, with a panoramic view of the city and its surroundings, and fresh air. For some reason it is also a favorite place for young couples.

Statue of Christ seen from a completely new perspective is also the perfect theme for pictures (I have to go back there, because I took a camera with a 50 mm lens, which narrowed my field of view substantially). There’s nothing like a picture with the arms stretched against the statue, attempt to give Christ a bottle of water or to hold his hand :)

Some time ago, tourists could enter the statue to admire the world from the ‘holes’ in the robe of Christ, but today the entrance is barricaded. Apparently some people had used the interior of Christ as a toilet…

For me, figure of Cristo, in spite of its huge size, reminds plastic figurine for holy water, which you can buy in many sacred places in the world. It lacks only the lid  the crown.

Statue of Christ serves also as a compass – it stands to the east of the city of Chochabamba, the left hand points to the South, and the right points to the North.

Unfortunately, I failed to notice any religious activity around the monument. Well, the pope John Paul II spoke before his death, not to build monuments for him – and  Cristo de la Concordia was built to commemorate his visit (in April 1987) in Cochabamba.

Full Moon With the Christ *** Pelnia ksiezyca z Chrystusem

Dzisiaj, jak podaja media, ksiezyc znajduje sie najblizej ziemi w tym roku. Postanowilam to sprawdzic i udalam sie na dach apartamentu. Troche mialam stracha, bo sama  i ciemno, i wietrznie. A w glowie wciaz wspomnienia ostatniego trzesienia ziemi… No, ale taka okazja moze sie juz nie trafic. Wzielam wiec aparat i statyw, i ustawilam sie naprzeciwko Chrystusa. Ksiezyc pieknie swiecil tuz nad nim.

Niestety, nie bylam zbyt dobrze przygotowana do nocnych zdjec (nie mialam kabelka), ale postanowilam sprobowac. Ustawienie f/11, 15 sec. przy 28mm i ISO 100 wydalo sie odpowiednie.  Niestety mocno wialo i co gorsza – wylaczyli mi Chrystusa!

W koncu jednak udalo sie sfotografowac ksiezyc wygladajacy jak ogromna gwiazda:)

***

Tonight, according to media, the moon is the closest to earth this year. I decided to check it out and went to the roof of the apartment. I was a little scared of the dark and wind, and there was still present in my head memory of the last earthquake … But well, this opportunity may never be repeated. So I took the camera and tripod, and placed it opposite the Christ. Beautifully shining moon was just above it.
Unfortunately, I was not well equipped for night pictures (I did not have a remote), but decided to give it a try. Settings f/11, 15 sec. at 28 mm and ISO 100 seemed to be ok. Unfortunately, it was very windy and what’s worse – they switched off the Christ!

 Eventually, I’ve got it – moon looking like a huge star:)