W zeszły weekend odwiedziliśmy San Javier de Chiquitos, jeden z sześciu ocalałych jezuickich kościołów misyjnych w departamencie Santa Cruz. Przyznam, długo czekałam na te okazje, ale było warto! Sama podróż przysporzyła nam sporo emocji (o których mogliście przeczytać w —> Samochodem po Boliwii), ale zobaczyć na własne oczy jeden ze skarbów boliwijskiej dżungli było niesamowitym przeżyciem, nie tylko duchowym, ale przede wszystkim estetycznym.
Zanim jednak opowiem o San Javier, chciałabym żebyście zapoznali się z niezwykle ciekawa historia jezuitów w tej części Ameryki Południowej.
Last weekend we visited San Javier de Chiquitos, one of the six surviving Jesuit missionary churches in the department of Santa Cruz. I admit, I waited a long time for this opportunity, but it was worth it! The journey itself was very exciting (as you could read in —> Driving in Bolivia), but to see with my own eyes the treasure of the Bolivian jungle was an amazing, not only spiritual but mainly aesthetic experience.
But before I picture the site of San Javier, I would like you to learn an interesting history of Jesuits settlements in Chiquitania part of South America.
*
Północno – wschodni rejon Boliwii – Chiquitania, zawdzięcza swoją nazwę Hiszpańskim najeźdźcom, którzy nazwali rdzennych mieszkańców tej okolicy – podobno nie ze względu na niski wzrost Indian, ale małe gabaryty drzwi ich domostw. I właśnie w tym odległym zakątku świata, pomiędzy gęstymi lasami Amazonii, w drugiej połowie XVII wieku powstały misje jezuickie, które w odróżnieniu od tych w sąsiednich państwach, przetrwały do dziś. Nie jako ruiny, ale wsie pełne życia, których mieszkańcy zachowali wiele tradycji, celebrowanych podczas religijnych uroczystości, niezmiennie od 300 lat.
“Wszystko co najlepsze dla chwały Bozej i zbawienia blizniego”
było ideą zakonu Towarzystwa Jezusowego założonego przez Ignacego Loyola w roku 1543. Jednak niemal 150 lat musiało upłynąć oraz wiele wstrząsających doświadczeń, zanim Jezuici mogli zagościć na nieprzyjaznym terytorium Chiquitanii.
The Chiquitania receives its name from the native inhabitants of this area, the ‘chiquitos’ as referred to by Spaniards on account of the small size of the door in their houses. In this place, in the middle of Bolivian jungle, Jesuit built their reductions in the second half of the XVII century. They are not ruins, unlike similar structures in neighbour countries, but villages full of life with people who still preserve some of Jesuit traditions, celebrating catholic festivals with dances and songs, the way they did 300 years ago.
‘All the best for the Glory of God and salvation of one’s fellow man’
was the ideal of the Order founded by Ignacio Loyola in 1543. However, almost 150 years had to elapse and thousands of harrowing experiences, before the Jesuits could make to hostile Chiquitania territory.
W grudniu 1691 r., ksiądz Jose Arce i brat Antonio Rivas, założyli pierwsza redukcje – San Francisco Javier. Misja stała się schronieniem dla rdzennych mieszkańców, uciekających przed portugalskimi i hiszpańskimi łowcami niewolników.
On December 1691, Father Jose Arce and Brother Antonio Rivas, founded the first Mission – San Francisco Javier. Shortly afterwards, new reduction became populated by indigenous inhabitants fleeing Portuguese and Spanish slave hunters.
Frag. oltarza glownego w kosciele San Xavier
W kolejnych latach powstały kolejne założenia – San Rafael (1696), San Jose (1698), San Juan (1699), Concepcion (1709), San Miguel (1721), San Ignacio (1748), Santiago (1754), Santa Ana (1755) i Santo Corazon (1760), gdzie około 24 000 Indian żyło jako wolni ludzie. Byli oni prawomocnymi obywatelami Korony Hiszpańskiej i właścicielami ziemi. Żaden cudzoziemiec nie mogli mieszkać wśród nich, oprócz misjonarzy i wędrownych kupców. Każda misja była samowystarczalna i liczyła ok. 2000-4000 mieszkańców. Na jej czele stało dwóch księży jezuitów (jeden był odpowiedzialny za rozwój duchowy społeczności, a drugi za rozwój materialny). Obierano także ‘cabildo‘ – rade miasta i ‘cacique‘ – plemiennego przywódcę, pełniącego role tłumacza pomiędzy Europejczykami i Indianami.
In next years other Missions were build – San Rafael (1696), San Jose (1698), San Juan (1699), Concepcion (1709), San Miguel (1721), San Ignacio (1748), Santiago (1754), Santa Ana (1755) and Santo Corazon (1760), where about 24 000 Indians lived as free men. They were citizens of the Spanish Crown and the owners of their own plots. No foreigner could live among them, except missionaries and travelling tradesmen. The reductions were self-sufficient indigenous communities of 2,000–4,000 inhabitants each, usually headed by two Jesuit priests (one in charge of spiritual life, and the other of the material life), the cabildo (town council) and cacique (tribal leader, who was a ‘translator’ between European and Indian people.
Grafika: Wikipedia.
W swojej konstrukcji, redukcje były inspirowane przez idee “idealnego miasta”, opisanego w dziełach XVI -wiecznych angielskich filozofów: Thomasa More (Utopia) i Philipa Sidney (Arkadia). Jezuici lokowali misje na terenach z duża ilością drewna pod budowę; wystarczającą ilością wody pitnej, doba gleba dla rolnictwa oraz małym prawdopodobieństwem powodzi w czasie pory deszczowej. Mimo, że większość misji w Chiquitanii zostało przeniesionych co najmniej raz, cztery z dziesięciu osad pozostało na swoich pierwotnych miejscach. Drewno i adobe (bloki błotne) to główne materiały stosowane w budowie jezuickich osiedli.
Budowa kościoła wymaga dużego wysiłku ze strony wspólnoty. Kapłani zatrudnili setki miejscowych robotników, nauczając ich podstaw stolarki oraz rękodzieła artystycznego. Tradycja rysunku i rzeźby została zachowana do dnia dzisiejszego w lokalnych warsztatach, gdzie rzeźbiarze z pokolenia na pokolenie tworzą kolumny, zwieńczenia i okna dla nowych lub odrestaurowanych kościołów i kaplic w całej okolicy. Ponadto, produkują oni dekoracyjne figury dla rynku turystycznego – dosyć drogie, ale jedyne w swoim rodzaju (mały cherubinek – kopia elementu dekoracyjnego kościoła, kosztuje ok. 75 Bs.).
In their design, the reductions were inspired by “ideal cities“ as outlined in works by the 16th-century English philosophers Thomas More (Utopia) and Philip Sidney (Arcadia). The Jesuits had specific criteria for building sites: locations with plenty of wood for construction; sufficient water for the population; good soil for agriculture; and safety from flooding during the rainy season. Although most of the missions in the Chiquitania were relocated at least once during the time of the Jesuits, four of ten towns remained at their original sites. Wood and adobe (mud blocks) were the main materials used in the construction of the settlements.
The construction of the church required a major effort by the community and employed hundreds of indigenous carpenters, being thought their trade by European artists – priests themselves. The tradition of figure carving has been preserved to the present day in workshops where carvers make columns, finials and windows for new or restored churches or chapels in the area. In addition, carvers produce decorative angels and other figures for the tourist market – quite expensive but lovely treat (small figurine costs 75 bs).
Miejscowi Indianie trudnili się również złotnictwem i wytapianiem okrągłego szkła okiennego. Niektóre płyty są nadal widoczne w oknach kościoła, jednak są to raczej plastikowe kopie.
Ojciec Schmid ‘zapoznał’ Chiquitos także z muzyką europejską i zaangażował się w produkcje instrumentów muzycznych, takich jak organy, skrzypce, wiolonczela, kontrabas itp. Indianie, którym codziennie udzielano lekcji muzyki, stali się wirtuozami w odtwarzaniu europejskich kanonu, a z czasem stworzyli własną muzykę. Wiele z ręcznie napisanych stronic z melodiami Choquitos (ok. 5.500 stron), odkryto po wiekach zapomnienia, a obecnie są one przechowywane w bogatych archiwach misji Concepcion.
The local people were also tough goldsmithery and glass smelting – some disc plates are still used in the windows, however they seem to be rather plastic copies.
Father Schmid also brought to Chiquitania European music and became involved in manufacturing musical instruments like organs, violins, chelos, contrabas etc. Music lessons were given daily to the Indians who soon became virtuoso interpreters of European canon and soon developed their own Chiquitania music. Almost 5.500 hand written pages of music were recovered, nowadays being kept in archives of Concepcion.
Frag. oltarza glownego w kosciele San Xavier
Niestety, idylliczne czasy ‘Republiki Jezuickiej’ nie mogły trwać wiecznie. Wolnościowe roszczenia jezuitów spotkały się z przedziwem konkwistadorów, którzy potrzebowali taniej siły roboczej, aby kontynuować grabież naturalnych zasobów Nowego Świata. W 1767 roku hiszpański król Carlos III nakazał wszystkim jezuitom opuszczenie Hiszpanii i jej kolonii.
W Chiquitanii mieszkało 24 misjonarzy i wszyscy oni musieli porzucić swoje domy. Niestety, niektórzy starsi kapłani nie przetrwali tej okrutnej podroży powrotnej, a wśród nich był ojciec Juan Messner, który zmarł z wycieczenia gdzieś pomiędzy Oruro i Tacna, w wieku 77 lat.
Unfortunately, the idyllic times of the Jesuit Missions could not last forever. Libertarian claims of Jesuits met with the opposition of conquistadors, who needed cheap labor force to continue robbery of New Word’s natural resources. In 1767 the Spanish king Carlos III order all Jesuits were expelled form Spain and its dominions.
There were a total 24 missionaries in Chiquitania and they all had to leave their homes. Unfortunately some of the oldest priest did not survive this cruel return journey, among them was father Juan Messner age 77, who died between Oruro and Tacna.
Niemal 200 lat później, w roku 1957, ksiądz Felix Plattner podążył śladami jednego z założycieli misji boliwijskich, ojca Martina Schmida, odkrywając w środku dżungli kościoły i artefakty, znajdujące się w stanie upadku. Przyrzekł on sobie, ze ocali co najmniej jeden z nich od całkowitego zniszczenia. Plattner posłał po jezuitę Hansa Rotha, architekta z Zurychu, który wziął na siebie ogromne zadanie zachowania ocalałych fragmentów i rekonstrukcji całych struktur, z pomocą społeczności lokalnej i zagranicznych darczyńców. Roth spędził w Boliwii 26 lat, przywracając kościołom Chiquitos dawny blask.
W 1990 roku, 6 kościołów jezuickich, które przetrwały zagładę: San Xavier, Conception, San Jose, Santa Ana, San Miguel i San Rafael – zostało zaliczonych przez UNESCO do “dziedzictwa ludzkości”, jako “żywe pomniki”, w przeciwieństwie do misji jezuickich w Paragwaju i Brazylii, z których większość popadła w ruinę. Ciekawostką jest, ze to właśnie w misjach Chiquitanii nakręcono film “Misja” z Robertem De Niro i Jeremy Irons w rolach głównych.
Some 200 years later, in 1957, father Felix Plattner followed his admired fray Martin Schmid on his way to the jungle, discovering number of masterpieces and churches in pity state. He made a promise to save at least one of them from complete devastation. Felix Plattner sent for Jesuit architect Hans Roth from Zurich who took upon himself an enormous task of preserving remaining fragments and reconstructing the entire structures, with the help of local community and foreign benefactors and eventually spent 26 years restoring Chiquitos churches.
In 1990 UNESCO declared the 6 remaining Jesuit Missions of San Xavier, Conception, San Jose, Santa Ana, San Miguel and San Rafael, ‘A Cultural Heritage of Humanity’ and also classified them as ‘living towns’, unlike the Jesuit missions of Paraguay and Brazil, most of which are now ancient ruins. Some of the Bolivian mission towns were portrayed in the movie ‘The Mission’ staring Robert De Niro and Jeremy Irons.
Jest też polski akcent w tej historii : w 1990 roku polski ksiądz Piotr Nawrot, uczynił muzykę z misji jezuickich tematem swojego doktoratu i stopniowo zdobywając zaufanie lokalnej ludności, zapoznał się z ukrytymi dotąd stronicami muzyki. Rekonstruując kolejne rękopisy, postanowił on ożywić zapomniane tradycje. Dziś ojciec Nawrot jest dyrektorem artystycznym Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Renesansu i Baroku, odbywającego się co dwa lata w misjach jezuickich. Dwa lata temu jednym z uczestników festiwalu był Chór Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu. Już w maju odbędzie się kolejna edycja festiwalu, w której mam nadzieje uczestniczyć:)
There is also a Polish accent in this story: in the 1990s a Polish priest, Father Piotr Nawrot, chose music from the Jesuit Missions for his doctorate, and gradually earned the trust of the local people who began showing him these hidden treasures. He started to reconstruct the manuscripts and searched ways of bringing this music to life. Today father Piotr Nawrot is the Artistic Director of the International Festival of Renaissance and Baroque Music. Two years ago the choir of Adam Mickiewicz University of Poznan was one of the invited guests. I am looking forward to participate in this big event this year in May!
Źródła: Wikipedia, zawierająca szeroka bibliografie na temat jezuickich misji w Boliwii, “Misiones Jesuiticas’, Jaime Cisneros i Alvaro Romero V., Weinberg 1996, florilegium.org.uk, Redukcje jezuickie w Ameryce Poludniowej./ Sources: Wikipedia containing vast bibliography on Jesuit Missions in Bolivia, ‘Misiones Jesuiticas’, Jaime Cisneros and Alvaro Romero V., Weinberg 1996, florilegium.org.uk.
Uuu, od początku czekałem, czy pojawi się wątek “Misji”, jednego z moich ulubionych filmów :) Bardzo ciekawy tekst, dzięki.
Dziekuje:)
Ostatnio na zajęciach z angielskiego usłyszałam prezentację studentki o tym jak była na takiej misji przez rok, prowadziła chór i uczyła grać.
Aż mi się żal zrobiło, że nie miałam okazji odwiedzić tej części Boliwii!!
Wszystko przed Toba!!:):):):) Waro!
Ciekawe oltarze. Fajnie napisane, czytalam z przyjemnoscia! Dziekuje!!!
Dziekuje, prosze i zapraszam ponownie:) A oltarze przepiekne!
O jeny, piękna historia. Mógłbym słuchać i czytać takich dziejów bardzo długo.
No a jezuici to zawsze byli jaciś inni, oryginalni, od samych początków :)
W Boliwii, pamiec po jezuitach wciaz zywa:) Zostawili po sobie piekna architekture, muzyke oraz dobre wrazenie, czego nie mozna powiedziec o innych ‘bialych twarzach’:)
Świetny artykuł, lubię takie smaczki historyczne, szczególnie, że na Ameryce Południowej mało się znam! A film Misja to naprawdę kawał dobrego kina, przynajmniej wiem, gdzie go zrobili! :)